Z mojego ogródka
Nasz umysł jest jak ogród - nie trzeba nic robić, by mieć dorodne chwasty
By mieć piękny ogród, czy to kwiatowy, czy warzywny trzeba włożyć wiele pracy i trudu - podobnie jest z naszym myśleniem.
Jakie myśli krążą po naszych głowach? Czy są to myśli dobre, poczciwe, sprawiedliwe, miłe, czyste, cnotliwe, chwalebne i godne pochwały?
Czy raczej są to zmarwienia, pokuszenie, porządliwości, obmowa, złości, lęki...
Boże Słowo zachęca nas byśmy myśleli TYLKO o tym, co prawdziwe, co poczciwe, co sprawiedliwe, co czyste, co miłe, co chwalebne, co jest cnotą i godne pochwały? (List do Filipian 4:8)
Ale jak to zrobić?
Tak samo jak z chwastami w ogródku.
Kiedy pierwszy raz robiłam porządek na działce - chwasty były olbrzymie (sięgały mi do pasa) i wcale im nie przeszkadzało, że ziemia była nie najlepszej jakości, ciężka, gliniasta. Teraz po kilku sezonach - wciąż zdarzają się chwasty ale jest ich dużo mniej i są dużo mniejsze (kilkucentymetrowe), czasem chowają się pod rośliną kwiatową, a czasem przybierają kolor zbliżony do ziemi - bym tylko ich nie zauważyła.
Tak samo jest z naszymi myślami - gdy poznajemy Jezusa - na samym początku musimy się uporać w wielkimi chwastami - z biegiem czasu, gdy żyjemy blisko Boga 'chwasty myślowe' stają się mniejsze ale ciągle musimy pielęgnować nasz ogród, by się nie rozpanoszyło w nim zielsko. W ogrodzie wystarczy tylko trochę odpuścić, jeden sezon, by nie poznać swojej działki i mieć dorodne chwasty, które zagłuszą wszystko inne.
Jeśli przychodzą do naszej głowy myśli, które nie zdają testu o prawdziwości, poczciwości, sprawiedliwości, czystości, miłości, chwalebności, cnocie i godności pochwały - to znak, że nie powinniśmy dać im się zakorzenić. Oczywiście nasiona chwastów są wszędzie i dotrą do naszego ogródka (będą docierać do nas codziennie setkami - taki jest ten świat) - nawet duża część z nich wykiełkuje - ale czy pozwolimy im rosnąć, rozkrzewiać się, rozmnażać, zabierać słońce i pokarm naszym kwiatom i warzywom - to jest nasza decyzja i odpowiedzialność - trud i praca. (Nie ma osoby, która nie musiałaby dbać o swój umysł).
Taki mały przykład do tej ilustracji: w pracy koleżanka mówi do nas coś przykrego - wtedy w naszym umyśle zaczynają się pojawiać dziwne myśli typu: "nie wiedziałam/em, że ona taka jest", "myślałam/em, że to fajna kobieta, a jednak zawiodłam/em się". Zaczynają się rodzić listy złych rzeczy o tej koleżance. Chwasty chcą zapuścić korzenie i to, czym prędzej, chcą byśmy utracili radość i pokój a napełnili się zgorzknieniem, złością, smutkiem... Co robić? Jak najszybciej wyrwać "chwast", im dłużej będziemy zwlekać, tym będzie ciężej. Zatem trzeba podjąć decyzję, że nie będziemy w taki sposób, myśleć o tej osobie i zacząć jej błogosławić, przykładowo modląc się w ten sposób: 'Błogosław (tu wstawiasz imię osoby) wszędzie, gdzie jest, w pracy, w domu, z rodziną - wszędzie. Boże obdarują ją wszelkimi błogosławieństwami niebios, daj jej pokój i radość...' Bądź pewna/ien, że chwastowy atak nie będzie jednorazowy i jak tylko skończysz się modlić zaraz przyjdzie kolejna myśl - więc czyności trzeba powtarzać, powtarzać i jeszcze raz powtarzać - tak jak w ogródku.
Na początku mojego ogródkowania bardzo dużo czasu poświecałam wyrywaniu zielska - a zawsze brakowało mi chwili na sianie i sadzenie - efekt - syzyfowa praca. Umysł jest jak ziemia - nie lubi próżni - jeśli nie zasiejesz dobrych roślin to chwasty będą miały wolną przestrzeń, by się panoszyć. Czytajmy Boże Słowo, szukajmy Bożej obecności, słuchajmy świadectw i kazań, uczmy się wersetów na pamięć.
Nasiona chwastów są wszędzie i zawsze znajdą drogę do naszego ogródka - dlatego plewić trzeba go systematycznie (tak samo jest z naszym umysłem - nie możemy osiąść na laurach i pomyśleć, że nasz myślowy ogródek wygląda bardzo dobrze - nie traćmy czujności! Są chwasty, które od razu rozpoznajemy ale są też malutkie roślinki, z których nie wiemy co wyrośnie - na początku są małe i wydają się niegroźne - nie bagatelizujmy i tych małych, ale módlmy się do Boga, by nam pokazywał, co w naszym życiu jest do wykorzenienia (gdy się modlę w ten sposób Bóg pokazuje mi często różne rzeczy i mnie tym zadziwia, bo wydaje mi się, że mój ogródek jest bez chwastów). To tak jak przy plewieniu, czasem może się wydawać, że nie ma chwastów, a gdy się nachylimy i uważnie przyjrzymy to zauważymy, że tu i tam coś niepożądanego rośnie.
Chwasty mają różne strategie. Jedne inwestują w szybkie rozmnażanie przez nasiona ale inne wolą bardziej ukryty sposób i ich moc jest w korzeniach - w częściach pod powierzchnią, których nikt nie może zobaczyć. Z takim zielkiem jest dużo trudniej się rozprawić. Niektóre nasze grzeszne myśli ukrywają się pod powierzchnią i łudzą nas, że ich 'nie ma', bo przecież ich nie widać. Nie dajmy się zwieść tym sztuczkom.
Chwasty szybko się mnożą... nie traćmy czujności ale każdą naszą myśl poddajmy w niewolę Chrystusowi (II List do Koryntian 10:5). Proces wyrywania chwastów może wydawać się bolesny - dlatego warto wyrywać małe chwasty, które jeszcze nie zdąrzyły urosnąć, zakorzenić się i wyrządzić wielu szkód.
1. Kategoria: Zachęta
2. Słowa kluczowe: Umysł, ogródek, myślenie, odnowa, zachęta
3. Tytuł: Z mojego ogródka
4. Źródło ilustracji: Ogródek