bogdank67 napisał(a):hungry napisał(a):Nie odbieram Ci żadnych nadziei.
Bo jak można np. zabrać żonę kawalerowi, dziecku zabawkę, której nigdy nie miało i niema?
Mowiąc ze reinkarnacji nie ma odbierasz mi myślenie, ze mam wiecej czasu niż to zycie. Zabierając czesc zycia kawalerowi, być może zabierasz mu ten czas w którym by się ożenił, czyli jakby żonę. Zabierając czesc zycia dziecku, moze zabierasz mu ten czas w którym by zabawkę posiadło, czyli jakby zabawkę. Zabierasz szanse, czyli nadzieje. Rozumiesz ?
Nie, nie rozumiem bo to imho nonsens taka filozofia pesymistyczna. Trzeba się wziąć w garść i zacząć cokolwiek robić ze swoim życiem, ale oczywiście należy mieć jakieś cele, wtedy jest łatwiej. Najlepiej jest to czynić z Bogiem, jak pisało Ci tu już parę osób.
Chcesz to przyjąć to przyjmiesz, wybór należy do Ciebie. Nikt na forum nie jest w stanie Cię przekonać jeśli Ty sam nie chcesz. A jeśli chcesz to proszę przyjdź do Niego. On ma naprawdę lepsze myśli o nas niż my o sobie.
bogdank67 napisał(a):hungry napisał(a):A właśnie chcę Ci powiedzieć, że szanse człowiek ma wciąż póki żyje na tej ziemi, szansę na nawrócenie, na miłość, nawet na ponową miłość, szansę na nową pracę, nawet szkołę, wszystko tylko zależy od Twoich decyzji. Odważne i mądre decyzje zamiast wiara w reinkarnację.
Obserwuje własne zycie i zycie innych ludzi. Dwadziescia lat temu miałem już swiadomośc graniczącą z pewnością, że środków do zycia mi nie braknie, że nie bede miał z tym kłopotu. Miałem też taką samą swiadomośc , że cierpienia psychicznego tez mi nie braknie. I tak jest przez te wszystkie lata. Bogaty nie jestem, ale na wszystko starcza. Zawsze kiedy konczą się pieniądze znajduje sie praca, kiedy konczy sie jedna praca zawsze znajdzie sie kolejna, a wewnetrzne cierpienie jest nieodłaczne. To nie przypadek.
A widzisz jedynie cierpienie, naprawdę nic dobrego w życiu za co mógłbyś być wdzięczny Bogu, pieniądze, praca...
Widzisz, ja psychologiem nie jestem więc się pewnie nie znam, na tym, ale czy to nie jest kwestia tego na czym się koncentrujemy zbytnio w życiu w jakie skrajności popadamy? Jeśli będziemy myśleć ciągle o cierpieniu które de facto nas spotyka to będziemy wiecznie zdołowani.
Mówię to tez z własnego doświadczenia, ale również popatrzmy na Hioba w Biblii (sorki, ze znów z biblii, bo jako wierzący nie potrafię inaczej, to mi nadaje sens życia). Hiob w Biblii po tym co go tam tragicznego spotkało (poczytaj proszę), mógłby rzeczywiście się załamać i przeklinać Boga, lecz tego nie zrobił. A mógłby przeklinać zwłaszcza, że był otoczony atmosferą dołująca przyjaciół którzy nie działali korzystnie na jego obecny stan wcale mu nie pomagali, wręcz go dołowali i oskarżali, że pewnie grzeszył dlatego go to wszystko spotkało. A wiemy, od początku, że Hiob nie zgrzeszył i nie przez grzech go dosięgło nieszczęście. Dopiero młody Elihu gdy wreszcie nieśmiały odezwał po mowach trzech przyjaciół Hioba, dopiero on zaczął sensownie mówić o Bogu i o życiu. Księgę Hioba lepiej się czyta od razu całą niż dzieląc na fragmenty, więc zalecam poświęcić np. urlop lub weekend.
bogdank67 napisał(a):Mam kuzyna, który podejmuje odważne i wydawało by się, że mądre decyzje w interesach. Jednak czego sie nie podejmie to ma problemy i długi z reguły niezależne od niego. Ma "seryjnego" pecha, tak jak ja "seryjne" szczescie do srodków na utrzymanie.
Rozumiem Cię, że przykład nie za bardzo optymistyczny.
Ale porównywanie się z innymi, czy w ogóle patrzenie na innych w przypadku kiedy nam samemu nie lekko, nie jest imho najlepszym rozwiązaniem. Żeby to chociaż było świadectwo obfitego życia w Bogu, pełnego szczęście i błogosławieństwa, to czasami może zbudować innego człowieka. Lecz raczej to sami musimy wziąć się za swoje życie, najlepiej poddając je Bogu i czyniąc wszystko to co zmierza ku celom jakie sobie postawiliśmy. Żona, praca, szkoła... Z tym pierwszym to Cie rozumiem , że najłatwiej się załamać. Ale ja właśnie jestem kawalerem i również czasami mi ciężko, lecz jakoś widać już 37 lat żyjąc nie załamałem się, ale to właśnie dzięki Bogu. Były różne dziewczyny w moim życiu, i z żadną mi się nie udało co nie znaczy, że się nie uda. Bo wciąż wierzę Bogu i działam ku temu aby to stało się rzeczywistością.
bogdank67 napisał(a):Odwazne i mądre decyzje nie wystarczą. Każdemu człowiekowi jest pisany los i cokolwiek bys nie robił, to nie przeskoczysz tego. Gdyby ludzie dostawali wszystko o co proszą Boga, to zapanowałby chaos a plan Bozy wziąłby w łeb.
Dlatego nigdzie nie pisałem, że wszystkie zachcianki nasze Bóg spełnia.
Lecz pisałem Ci wyżej o Woli Bożej. Bóg najlepiej wie co nam potrzeba.
Przede wszystkim należy uwzględnić wolę Boga. Ale też zaufać Mu jak nas zapewnia, że nie ma On myśli o nas o niedoli ale o pokoju, pamiętasz wyżej ten fragment biblii który zacytowałem? Zresztą sam go przed chwilą zacytowałeś cytując moje wypowiedzi. I oprócz tego, że Bóg zaleca nam ufać Jemu i modlić się, zaleca też działać. Apostoł Jakub pisze w swoim liście o tym sporo, że wiara powinna być czynna aby nie była martwą wiarą. Nie tylko Jakub o tym pisze. Więc bez decyzji pewnych i konsekwentnych czynów tutaj się nie obejdzie. Bo np. gdy chce Ci się pić to nie patrzysz się na kubek z napojem myśląc 'muszę się napić', choć pewnie od tych myśli się zaczyna, ale po prostu, coś robisz, bierzesz kubek i pijesz. Tak?
bogdank67 napisał(a):Każdy ma w swoim zyciu "temat przewodni" i jeżeli nie jest ślepy to go dostrzeze.
A czy wiesz ze człowiek zmienia się do ok. 50 roku zycia ?
Nie wiem. Bo dopiero przede mną ten wiek.
Hmm ale myślę, że już wcześniej nawet zmieniamy się. Ja np. już prawie łysy jestem i korzonki z tyłu zaczynam odczuwać.
bogdank67 napisał(a):Ze raczej nie przeprowadza sie psychoterapii osob po 50 roku zycia, bo one w zasadzie juz się nie zmieniają ?
No raczej słyszałem pozytywne świadectwa osób starszych jeszcze, które zaczęły zmieniać swoje życie.
bogdank67 napisał(a):Ja mam 43. Niewiele mi do tej granicy pozostało. Duuuzo już zmieniłem w sobie. Sporo mnie to kosztowało, ale wciąż wiele do zrobienia w moim wnętrzu zostało. Raczej nie zdążę dokończyć.
Nie poddawaj się wiec proszę. Bowiem znam osoby starsze ode mnie właśnie w Twoim wieku, które dopiero się ożeniły, wyszły za mąż, znalazły pracę, pokończyli jakieś szkoły... A wcześnie zanim im się powiodło, gdy słuchałem niektórych z tych osób samemu można by się załamać. Bo miały wszystkiego dość. A jednak nie rezygnowały te osoby aż cel osiągnęły. Ktoś powie, że to przypadek, los, Nie! Bowiem, bez pewnych decyzji w ich życiu połączonych z wiarą Bogu nie udało by im się pewnych rzeczy dokonać. Ja również niedawno ukończyłem dopiero szkołę średnią. I dziękuję Bogu, że On dawał mi siłę kiedy chciałem już zrezygnować. A zrezygnować chciałem z pójścia do takiej szkoły jak i w trakcie trwania nauki. Ale warto było wytrwać i się przyłożyć mimo, że po długim czacie nauka gorzej mi szła. Ale ukończyłem systemem wieczorowym szkołę średnią (Liceum Uzupełniające dla dorosłych) ze średnią 3,6. teraz mam kolejny cel i kolejną szkołę, a po nie dawnym rozstaniu z dziewczyną, szukać dalej tej jedynej. Bo z nieba jak manna ona nie spadnie. Więc mając oczy otwarte żyję ufając Bogu dokonuję pewnych różnych decyzji. Nie boję się już dokonywać decyzji nawet jeśli popełniam błędy. W końcu człowiek się też uczy na błędach jak w szkole.
bogdank67 napisał(a):"Albowiem Ja wiem, jakie myśli mam o was - mówi Pan - myśli o pokoju, a nie o niedoli, aby zgotować wam przyszłość i natchnąć nadzieją. Gdy będziecie mnie wzywać i zanosić do mnie modły, wysłucham was. A gdy mnie będziecie szukać, znajdziecie mnie. Gdy mnie będziecie szukać całym swoim sercem, objawię się wam - mówi Pan - odmienię wasz los..." Księga Jeremiasza 29:11-14
Jeżeli mam coś otrzymać to, otrzymam to. Nie umiem prosić. Bóg wie wszystko i albo mi da to czego potrzebuje albo nie. Przyjmuje to z pokorą i nie wymagam więcej.
Nie chodzi o wymaganie od Boga, ale to przecież sam nas On zachęca do tego mówiąc proście a otrzymacie. Nie traktuj tego proszę jako wymaganie od Boga. Ale właśnie zaufanie Jemu w pokorze. A nieproszenie Boga proszę nie usprawiedliwiaj tutaj pokorą. Bo właśnie pokorą jest uznanie, że sami bez Boga nic nie możemy. Więc potrzebujemy Jego.
"Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam. Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą. Czy jest między wami taki człowiek, który, gdy go syn będzie prosił o rybę, da mu węża? Albo, gdy go będzie prosił o rybę, da mu węża? Jeśli tedy, wy, będąc złymi, potraficie dawać dobre dary dzieciom swoim, o ileż więcej Ojciec wasz, który jest w niebie, da dobre rzeczy tym, którzy go proszą." Ewangelia św. Mateusza 7:7-11
"Taka zaś jest ufność, jaką mamy do niego, iż jeżeli prosimy o coś według jego woli, wysłuchuje nas. A jeżeli wiemy, że nas wysłuchuje, o co go prosimy, wiemy też, że otrzymaliśmy już od niego to, o co prosiliśmy." I List św. Jana 5:14-15
Więc coś czynimy, ale prosimy Jego o błogosławieństwo w tym co czynimy. Z nieba jak manna nam to nie spada. Mimo że również i dziś Bóg dokonuje takich interwencji.
Ale według Woli Swojej On działa i pomaga nam. Zobacz jak nie wiele trzeba aby On nas wysłuchał pomógł. W ewangelii jest pewien fragment pokazujący jak pewien trędowaty zjawił się u Jezusa.
"A gdy był w jednym z miast, przebywał tam mąż cały pokryty trądem; ten, ujrzawszy Jezusa, padł na twarz swoją i prosił go, mówiąc: Panie, jeśli chcesz, możesz mnie oczyścić. I (Jezus) wyciągnąwszy rękę, dotknął się go, mówiąc: Chcę, bądź oczyszczony. I zaraz trąd ustąpił z niego." Ewangelia św. Łukasza 5:12-13
bogdank67 napisał(a):Samo życie jest modlitwą. Nie umiem prosić również ludzi. Wole nie mieć niż prosić. Jeżeli trzeba coś zrobić, to wolę to zrobić sam niż kogoś prosić.
Ja mam podobną postawę w życiu, więc Cię rozumiem. Bo sam sobie często wmawiałem, mówiąc, że niewiele trzeba by uszczęśliwić człowieka. Lecz Bóg mnie jednak coraz częściej przekonuje, że mogę Go o wszystko prosić. Czasami trzeba i ludzi prosić, ale to już czynie bardzo rzadko. Ale Bóg mnie uczy też brać a nie jedynie dawać. Bo wcześniej miałem problem nawet wziąć zapłatę za pracę wykonaną a co dopiero przyjąć od kogoś coś gratis w prezencie.
Pozdrawiam Cię i życzę wiele radości i zaufania do Boga, no i przede wszystkim abyś Mu się poddał.
Zostań z Bogiem.
Grzegorz
hungrychn.pl