przez scto » Pt lut 25, 2011 10:02 pm
Wizyta duszpasterska o której wspominałem sporo przesunęła się w czasie. Podczas kolędy zapytałem ksiedza o książkę. Nie słyszał o niej. Ze względu, że jest to z punktu widzenia duchowieństwa literatura kontrowersyjna, zastanawiałem się jak rozpocząc dyskusję. Przeczytałem księdzu następujący fragment.
"Najlepiej byłoby nie chodzić do świątyni, nie składać darów, nie modlić się. Jak wielu samodzielnie czyta święte księgi? Na uroczystościach w świątyni oprócz starszych kobiet niewielkiej grupki mężczyzn, o dzieciach nawet nie wspomnę, pozostali myślą o wszystkim tylko nie o ceremonii. Dopiero kiedy wiatr sypnie w oczy piaskiem pustyni ludzie modlą się w świątyniach, biją się w piersi żałują za grzechy, obiecują poprawę. Zazwyczaj niestety trwa to krótko. Osobiście uważam, ża zasady, które głosił Jezus są wspaniałe. O czymś takim marzyłem, kiedy poświęcałem się kapłaństwu. tyle, że zmądrzałem, i wiem, że takie zapatrywanie na rzeczywistość nie ma najmniejszej racji bytu. Wszędzie nienawiść, obłuda zawiść, oszustwa, kradzieże, zabójstwa. Bóg dał Mojżeszowi 10 przykazań. Jak żyję, a żyję dość długo nie widziałem nikogo, kto wypełniałby wszystkie postanowienia Dekalogu".
Ksiądz zamyślił się, pokiwał głową po czym ciężko westchnął i powiedział, że chętnie podyskutuje ale chce książkę przeczytać na spokojnie i zaproponował za jakiś czas spotkanie.