gigles napisał(a):To w końcu to Bóg kieruje naszym życiem, czy tak jak wcześniej napisałam, MY NIM KIERUJEMY...
Gigles ! Bardzo mnie ucieszyło Twoje pytanie, to bardzo ważne, a zarazem konkretne pytanie, które świadczy o tym , że zaczynasz myśleć realnie, powoli wraca rzeczywistość, a marzenia zaczynają stopniowo odpływać. Lepiej jest dla Ciebie byś żyła rzeczywistością i stanęła mocno na stałym gruncie, niż żyła marzeniami, które nie wiadomo czy się spełnią ?
Odpowiadając jednak na Twoje pytanie – żeby Bóg mógł kierować Twoim życiem musisz mu je wpierw świadomie i z całego serca powierzyć, nie tylko na chwilę, jak Ci jest źle i potrzebujesz Jego pomocy, ale zarówno w dobrych i złych chwilach, ufać Mu bezgranicznie. A nie tylko ufać, ale swoje szczęście upatrywać w wierności, posłuszeństwie i miłości do Boga . Już w tym temacie cytowałam słowa, które o tym mówią Patrykowi, ale Tobie też je zacytuję:
„Ale szukajcie najpierw Królestwa Bożego i sprawiedliwości jego, a wszystko inne będzie wam dodane.” (Mat. 6:33; BW) W tym tekście masz wymienione w odpowiedniej (nie przypadkowo!), kolejności trzy rzeczy, którymi powinniśmy się zająć: na początku jest mowa o Królestwie Bożym, potem o sprawiedliwości jego, a na końcu własnym szczęściu, tu na ziemi. Teraz zastanów się czy taką kolejność stosujesz w swoim życiu ? Jakie miejsce zajmuje w nim Bóg, a nie tylko w Twoim życiu, ale też w życiu Twojego chłopaka? Czy Bóg był w waszym związku na pierwszym miejscu? Czy opieraliście ten związek na Jego woli, czy na własnej? Jestem przekonana, że jeśli wasz związek, opierałby się na Bogu, nie rozpadł by się!
Nie myśl, że chcę Cię potępić, ja sama nie postępowałam w swojej młodości lepiej od Ciebie, popełniłam mnóstwo błędów, ale też nie miałam Internetu, żebym mogła do kogoś zwrócić się o pomoc i radę. Za wszystkie błędy przychodzi jednak kiedyś nam zapłacić, czasem płacimy za nie całe nasze życie, dokonując niewłaściwego wyboru partnera. Ty masz jeszcze czas żeby to naprawić, zmienić, poskładać wszystko od nowa po Bożemu, zatroszczyć się najpierw by Bóg pobłogosławił taki związek i trwać w czystości dopóki nie zostaniecie sobie poślubieniu. Teraz wydaje się to dla Ciebie nierealne skoro on Ciebie zostawił, ale przecież modlisz się o to by wrócił, a jeśli kiedyś wróci?
Pozdrawiam!