Moim zdaniem, to kara straciła by sens wtedy, gdyby przez ofiarę Jezusa została zbawiona cała ludzkość automatycznie. Ale tak nie jest. Ofiara "działa" tylko i wyłącznie w stosunku do tych, którzy przyznają, że są grzesznikami i żałują swoich grzechów, którzy opamiętali się i uwierzyli w Boga i Bogu, którzy szczerym sercem szukają Prawdy i odwracają sie od grzechu - tylko takim Bóg wybacza, i nie tylko wybacza, ale i okrywa takiego troską i opieką, uświęca, usprawiedliwia i daje Ducha Świętego i życie wieczne.
Ciebie zaś całkowicie rozumiem i bardzo szanuje za szczerość. Byłam ateistka z przekonania. Wychowałam się na wschodniej Ukrainie i miałam wpajany ateizm wszędzie i przez wszystko - przez rodziców, szkołę, media, ideologie państwową - prawdziwe pranie mózgu. Byłam absolutnie przekonana, że mój pra-pra-dziadek zlazł z drzewa bo mu banany sie znudziły, hihi - koszmar. Ale Bóg dał mi się poznać, sama nie wiem czemu, nie byłam zbyt dobrą osobą, mówiąc delikatnie.
Rozumiem Twoje wątpliwości, bo sama je miałam, i popieram całkowicie wystrzeganie się obłudy. Jestem pewna, że Bogu też nie zależy na jakichś fałszywych wyznaniach, wręcz przeciwnie. Lecz z drugiej strony, też wiem, że On tak bardzo Cie miłuje, że wręcz miłość ta jest niepojęta. Pewna jestem, że gdyby Jezusowi przyszło umrzeć za jedną tylko osobę - Ciebie, On by to zrobił.
Powiem Ci jak wierze. Wierze tak mocno, że nie wierze już, lecz wiem. Jezus jest blisko każdego z nas. On Cię widzi i słyszy i zawsze gotów Cie wysłuchać - cokolwiek masz na sercu, On zawsze słucha, zawsze. Do Niego nie trzeba stać w kolejce, nie trzeba umawiać sie na spotkanie, nie trzeba być osobistością. On kocha nas i czeka, kiedy sie odezwiemy.
J 14:23 Bw
"Odpowiedział Jezus i rzekł mu: Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy."
Ap 3:20 Bw
"Oto stoję u drzwi i kołaczę; jeśli ktoś usłyszy głos mój i otworzy drzwi, wstąpię do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze mną."
Moja serdeczna rada dla Ciebie jest taka. Człowiekowi samemu trudno uwierzyć w tę rzeczy i pojąć sprawy duchowe, ponieważ człowiek jest cielesny, a Bóg jest duchem. Lecz Pan poucza:
Mt 7:7-8 Bw
"Proście, a będzie wam dane, szukajcie, a znajdziecie; kołaczcie, a otworzą wam.
Każdy bowiem, kto prosi, otrzymuje, a kto szuka, znajduje, a kto kołacze, temu otworzą."
Wiem, że dziwnie to wszystko dla Ciebie brzmi, ale proszę, gdy będziesz sama, poproś Jezusa, żeby dał Ci zrozumienie i pomógł odnalezć prawdę, powiedz, że chcesz Go poznać i chcesz żyć z Nim. Nawet, jeżeli trudno Ci uwierzyć, że On obok Ciebie i słucha, sprobuj, przecież nic nie stracisz. A jeżeli wydaje Ci się, że to będzie też obłudne, to tak i powiedz, że: "osobiście nie wierze Panie Jezu, że mnie słyszysz, ale pewna axanna namówiła". Jezus jest dobry i na pewno nie pogniewa za szczerość.
W ewangeliach czytamy o niewierzącym Tomaszu, jak to on nie chciał uwierzyć w zmartwychwstanie Jezusa, chociaż go wszyscy apostołowie przekonywali, że widzieli Pana na własne oczy, lecz Tomasz nie chciał wierzyć - bo nie był obłudnikiem i był szczery. Osobiście myślę, że większość ludzi na miejscu Tomasza skłamali by, że już dobrze, że wierzą, byleby mieć święty spokój - skoro wszyscy tak nalegają. Lecz Tomasz był szczery. Gdy Jezus zjawił sie i przy Tomaszu, to nie powiedział mu : "Jak to śmiesz nie wierzyć, idz precz przeklęty", - tylko: "Patrz, oto ręce moje..."
Serdecznie pozdrawiam