Witam wszystkich.
Od jakiegoś czasu biję się z myślami na pewien temat. Dużo czytam o objawieniach Jezusa, Marii czy nawet wywiadach z egzorcystami.
Z tego wszystkiego wywnioskowałem, że aby zbliżyć się do Boga i uzyskać zbawienie, trzeba dosłownie odrzucić nasze życie.
Mam na myśli sytuacje w których np. wracam do domu po ciężkim dniu w pracy, chcę się odstresować i włączam sobie grę lub film i tu okazuje się że to jest zabronione przez Boga. Niestety według Pisma, nie można oddawać się i przyjemnością i Niemu jednocześnie. Trzeba wybrać, Jezus lub rozrywka. Nie można tego łączyć.
Zawsze miałem inny obraz życia w zgodzie z Bogiem. Wszystko z umiarem ale najważniejsze żeby Jego mieć w sercu. Myśleć o Nim, rozmawiać z Nim, no ale że też mogę sobie pozwolić na coś przyziemnego. Tymczasem wychodzi na to że nic mi nie wolno. Koniec z filmami, z grami z imprezami, jednym słowem ze wszystkim. Bez względu na to, że staram się być dobrym człowiekiem.To nie ma znaczenia, jeśli oddaje się również życiu doczesnemu.
Jeden słynny egzorcysta, Piotr Glas, wypowiedział się, że według Św. Łucji z Fatimy, dziennie trafia do piekła milion dusz.
Wychodzi na to że jest to jakieś 99% społeczeństwa. Oczywiście nie wiem czy to akurat prawda, ponieważ nigdy w wywiadzie z Łucją nie słyszałem żeby wspominała o tym. No ale kto wie.
Piszę to wszystko, żeby zapytać Was, czy może ja to wszystko błędnie interpretuję, czy jednak powinniśmy sprzedać wszystko co mamy, zostawić sobie tylko łóżko i modlić się od rana do nocy.