astyczek napisał(a):Swoją drogą, jeśli nie interpretujesz, to jak to jest z tym zbawieniem u kobiet? Jedynie poprzez macierzyństwo?
Przede wszystkim, zwracam uwage, ze apostol nie napisal, ze kobieta bedzie zbawiona jedynie przez macierzynstwo. Aczkolwiek niejasnym jest dla mnie jakim sposobem (i czy wogole) macierzynstwo wplywa na zbawienie, mam przekonanie w sercu, ze warunki zbawienia dla kobiet sa identyczne z warunkami zbawienia dla mezczyzn. Bez watpienia macierzynstwo dla kobiety stanowi niemal najwazniejszy aspekt w zyciu, ale dla czego Pawel powiazal to ze zbawieniem na razie dla mnie nie jest takie oczywiste.
Chciałbym również dowiedzieć się, jak rozumiesz to stwierdzenie, "aby duch był zbawiony na Dzień Pański".
Przyjmuje i nie zaprzeczam temu co sam o tym mowisz:
astyczek napisał(a):Sądzę, że stwierdzenie "aby duch był zbawiony w dzień Pański" jasno potwierdza, że chodzi o zbawienie człowieka, który przyjął Chrystusa ale zaczął grzeszyć i nie chciał się upamiętać.
Jestem jednak przekonana, ze wniosek, ze apostol mowi tutaj, iz duch napewno bedzie zbawiony, jest bledny i bezpodstawny. "Oddac szatanowi na zatracenie ciala" rozumiem nie inaczej jak nalozenie kary, o czym mozna przeczytac tez z IIKor2;5-11, zakladajac ze chodzi o tego samego grzesznika, ktory w koncu sie upamietal, uzyskal przebaczenie i powrocil do zboru. Wiec kara odniosla zamierzony cel, co nie oznacza, ze duch juz zbawiony w dzien Panski, lecz ze ponownie dazy do zbawienia w dzien Panski.
Tyle moge powiedziec na postawione pytania.
Chce podzielic sie takze pewnymi przemysleniami po powodu tych roznych zalożeń co do nieutracalnosci zbawienia.
Otoz, gdy zakladam, ze zbawienie mozna utracic, to w wypadku, gdybym sie mylila, nie trace nic. Przeciwnie, takie zalozenie pobudza do czujnosci, gorliwosci dla Pana, do wszelkiego dobrego dziela, aczkolwiek nie twierdze, ze tylko mozliwosc utraty zbawienia do tego pobudza, ale jednak. Takie zalozenie nie niesie za soba zadnego niebezpieczenstwa dla chrzescijanina, tylko zachete.
Natomiast, proponuje sie zastanowic, jakie konsekwencje kryje w sobie ta druga teoria. Jak wplywa ona na ociezalego i leniwego z natury czlowieka, przekonanego, ze zbawienie juz ma w kieszeni, zalatwione raz na zawsze. I jakie nieodwracalne skutki moze poniesc taki czlowiek, gdyby sie okazalo, ze sie mylil. Czy naprawde moze ktos myslec, ze hipoteza,ktora kryje w sobie niebezpieczenstwo, moze pochodzic od Pana? Proponuje zastanowic sie, komu zalezy na uspieniu czujnosci chrzescijanina i kto za tym stoi.
Pozdrawiam.