Witam. Nurtuje mnie kwestia grzechu przeciw Duchowi Świętemu...
"Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym."
Te słowa padają z ust Jezusa. Uważam, że nie można tego wyrwać z kontekstu i te słowa są przeciw faryzeuszom, którzy kpią z mocy Pana uzdrawiającego opętanego.
A więc ciekawi mnie jak wy postrzegacie ten ów grzech... Ktoś mi bliski ma problem z tym, a mnie to głębiej zastanawia. Ten ktoś uważa, że popełnił grzech ponieważ zgrzeszył myśląc, że i tak mu Bóg wybaczy... Teraz jest mu źle ze sobą samym i uważa, a raczej obawia się, że cała wiara przepada. No jak dla mnie to nie jest tak, bo miłość Boga jest ponad nami. Bóg nas kocha w każdej sekundzie naszego życia, a my nie musimy na tą miłość zasługiwać żadnym uczynkami bo jego miłość jest bezgraniczna... Tym bardziej jeśli ta osoba żaluje swojego grzechu i czuje żal uważam, że jak najbardziej szczery to Bóg już dawno powiedział 'przebaczam'. Kościół do tego grzechu podchodzi moim zdaniem nieprawidłowo... Nie wiem. Chciałabym znać wasze poglądy