Teraz jest Cz mar 28, 2024 6:35 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Przekręty protestantów: śluby rozwodników

w codziennym życiu chrześcijanina

Postprzez axanna » Pn lip 30, 2007 7:44 pm

Wystarczy już twoich objawień tutaj, BraveHeart...
"Co ty sądzisz....ci ja sądzę...." - a nie wydaje cie sie, że klepanie dogmatów na podstawie tego kto co sądzi jest co najmniej niepoważne...
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez hungry » Pn lip 30, 2007 8:52 pm

ale sie zapedziliscie w tej dyskusji a czy zauwazyliscie lekture ksiazkową jaka Wam polecił nie dawno admin? :D Moze chwila odpoczynku? :mrgreen:
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez axanna » Pn lip 30, 2007 10:00 pm

Tajemnica zjednoczenia, BraveHearcie, pozostaje tajemnicą, niezależnie od tego, jak ja ją rozumiem, czy ty, czy ktokolwiek. Fakt, że ty ją sobie tłumaczysz w ten czy inny sposób, nie daje ci prawa mówić, że według Biblii naprawdę tak jest, że "takie same zjednoczenie, jak Adam i Ewa, kość z kości" itp. - nie jest to bowiem według Biblii, tylko według twego rozumienia. Natomiast faktycznie według Biblii cała sprawa pozostaje jednak tajemnica i każdy z nas może sie mylić.
Wygłoszenie dogmatów na podstawie własnego rozumienia Bożych tajemnic graniczy z fałszywym nauczaniem i ten przykry fakt od pary tygodni nadaremnie probuje ci uświadomić.
Ponadto dyskusja zaczyna przybierać już całkiem jałowe formy, oparte na filozofii ludzkiej i mało co mającej ze Słowem wspólnego.
Proszę nie wymagać ode mnie przerabiania Bożych tajemnic na ludzki sposób myślenia, bo ani do tego sie nie nadaje, ani nie widzę w tym większego sensu.
I parę uwag do tego co napisałeś:

Bóg nas ostrzega, byśmy nie chodzili w obcym jarzmie z niewierzącymi. Starotestamentowy zakaz związków z poganami, był m.in. obrazem tych rzeczy. Ale dziś, jeżeli osoba wierząca poślubi niewierzącą ich związek małżeński jest w pełni legalny i akceptowany przez Boga

ośmielę się zauważyć, że zakaz związków z poganami jest ważny jak w Starym tak i w Nowym Testamencie, przeto twoje "ale dziś" tak naprawdę nie jest do końca OK.
Widzę, axanno, że dostałaś jakieś objawienie, więc może się z nami podzielisz? Bo Paweł twierdzi, że zjednoczenie małżonków jest "wielką tajemnicą", zaś Jezus twierdzi, że małżonkowie nie są już dwoje, lecz jedno ciało.

ciekawe, ile jeszcze tak będziemy kręcić w kółko, bo to co "zaś Jezus twierdzi" nie dotyczyło mieszanych małżeństw, co do których Paweł coś stwierdził, ale Pawła to ty już nie cytujesz z takim zapałem.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez vivian » Pt cze 20, 2008 10:20 am

To wszystko brzmi bardzo mądrze, duchowo, rozsądnie tylko powiedzieć AMEN! Święty związek, Biblia tak mówi, w Izraelu tak było, tego trzeba się trzymać.
Czasem jednak pojawiają sie trudne pytania. Dla mnie trudne, bo do głosu dochodzą emocje. Sama nie jestem w szczęśliwym związku, mój mąż i ja mamy bardzo różne poglądy, przekonania, oczekiwania i w ogóle wszystko.
Ponieważ jesteśmy wierzący (po chrzcie, chodzimy czasem do zboru) nie dopuszczamy takiej możliwości by sie rozwieść. Nasze życie jednak to tylko starania by zachowywać pozory, że jest ok. "Działamy sobie na nerwy" i lepiej jak jesteśmy osobno. Przy dzieciach i ludziach jesteśmy w miarę kulturalni i jak powiedziałam zachowujemy pozory. Nie ma w naszym związku zrozumienia, miłości, czułości, wzajemnej troski i tego wszystkiego czego pragnę. Jest tylko obowiązek!
Piszę o tym bo znam jeszcze jedno małżeństwo , siostrę w Chrystusie, która też mi sie zwierzała (nie jest to chwilowy kryzys) jej małżeństwo to utrapienie z którym gryzie się od kilkunastu lat, modli sie, stara się, zabiega, i nie ma poprawy. Szkoda mi jej bo pamiętam jaką była wspaniałą dziewczyną, radosną, przed laty, teraz to zgaszona, zapracowana, zalękniona kobieta, która nie wie co to radość.
Nikt nie wie o tym co czuje, bo przecież nie będzie mówić o problemach małażeńskich wszystkim, podobnie jak ja. Wiemy obie co jest napisane w Bilblii i musimy z tym żyć, z takimi mężami jak mamy. Zachowujemy przykazanie, ale gdzie w tym wszystkim prawda, szczerość, radość?
Pewnie zaraz pojawią sie głosy, że nie modlę sie wystarczająco. Ależ modlę sie i modliłam o męża naście lat. Staram się o porozumienie, ale on odrzuca wszelkie próby rozmowy twierdząc, że niepotrzebnie sie go czepiam. Nie wiem czy nadal udawać, bo o rozwodzie nie ma mowy...
vivian
 
Posty: 24
Dołączył(a): So lut 09, 2008 10:28 pm

Postprzez Dzidek » Pt cze 20, 2008 1:03 pm

Vivian, bardzo trudno odnieść się do tego, co napisałaś, ponieważ są to Twoje osobiste przeżycia i doświadczenia.
Pozwolę sobie jednak na pewną refleksję - ze strony mężczyzny, męża (od ponad 13 lat) i ojca.

W swoim poście bardzo dużo napisałaś o sobie - swoich emocjach, problemach itp. Nie neguję Twojego doświadczenia ani tego, jak się czujesz w swoim małżeństwie. Zastanawiam się, czy wiesz, jak się czuje Twój mąż w Waszym związku? Jeśli jest - tak jak Ty - nieszczęśliwy, to czy wiesz, dlaczego? Czy rozmawiałaś z nim, starając się przede wszystkim wysłuchać co on ma do powiedzenia?
W każdym małżeństwie zdarzają się kryzysy - mniejsze lub większe. Problem polega na tym, że często strony nie potrafią siebie wzajemnie wysłuchać. Wysłuchać bez bronienia siebie samego. Może pozwól mężowi "wyrzucić" Ci wszystko, co go boli?

Napisałaś, że modlisz się o męża. I bardzo dobrze. A modlisz się o siebie? O to by być lepszą żoną? By kochać prawdziwie i żarliwie takim, jakim jest, bez próby zmieniania go? Kiedyś dotarło do mnie (przeżywaliśmy w małżeństwie kryzys i modliłem się o przemianę w mojej żonie), że moja żona będzie lepszą żoną, jeśli ja stanę się lepszym mężem; dzieci będą lepszymi dziećmi, jeśli ja stanę się lepszym ojcem itd. Dlatego bardziej modlę się o zmianę w sobie niż w innych - nawet najbliższych.

Problem z Wami, kobietami, jest taki, że chcecie za wszelką cenę nas, mężczyzn, zmieniać. A ja Ci z doświadczenia powiem: nie róbcie tego! Nie próbujcie nas zmieniać, bo wtedy usłyszycie, że się nas czepiacie. Nie zmieniajcie nas, tylko po prostu, bezwarunkowo kochajcie. A zobaczycie jak w krótkim czasie zaczniemy się zmieniać (mówię to nie jako prawdę objawioną, a jako własne doświadczenie :)
Dzidek
Aktywny
 
Posty: 175
Dołączył(a): Cz cze 14, 2007 12:58 pm

Postprzez Katarynka » Pt cze 20, 2008 3:45 pm

Powiem podobnie jak Dizidek- nie chcę oceniać Twojej sytuacji.

Napiszę o sobie.
Jestem męzatką od klikunastu , mamy dwoje dzieci.
Mój mąż jest raczej trudnym człowiekiem. Pierwsze lata były bardzo trudne. Dochodziło do wielu nieporoumien i padało w kłotniach słowo "rozwód".
Modliłam się. Długo, często. O męża. W końcu Bóg zaczął mi coś pokazywać. Ze za dużo myślę o sobie. Prawdziwa miłość daje i nie pyta: a co dostanę w zamian? Bóg poakzał mi też, że powinnam bardziej męża szanować, doceniać, że za często go krytykuję. Od kiedy ja zaczęłam się zmieniać, zaczął się zmieniać także...mój mąż :D
Powoli. Chętniej sięgał po Biblię. Zapragnął sluzby Bożej. Kiedy zaczęłam nakrywać głowę do modlitwy( na znak uległości męzowi, rozmawialiśmy o tym z mężem wcześniej) to też go jakoś to...zmobilizowało. Poczuł się jakoś bardziej odpowiedzialny za rodzinę. To on zaczął incjować wspólne, rodzinne modlitwy, to on zachęcał do czytania Słowa( wcześniej to bardziej ja ciągnęłam za uszy).
Aż w końcu...wrócił z jakiegoś spotkania z braćmi, popatrzył mi woczy i...przeprosił za to, że bywał taki szorstki wobec mnie i dzieci...i płakał...
Bóg jest wielki.

Czy już jest wszystko super? No, czasem dochodzi do sprzeczki. Ale jakoś inaczej. Radziej.

Częściej się razem modlilmy, jest większa jedność między nami, a mój mąż wie, że to on jest głową rodziny, że do niego należy ostatnia decyzja.


Nie wiem, jak jest u Ciebie, ale u mnie właśnie tak było. Myślę, że teraz kochamy się mądrzej, lepiej niż kiedyś.
Katarynka
 

Postprzez darq » Pt cze 20, 2008 5:15 pm

Piękne świadectwo. Zachęca do stawania sie lepszym mężem.
Idę pozmywać za żonę, pa i dzięki
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez admin » Pt cze 20, 2008 8:22 pm

A robot u was nie zmywa? Teraz roboty wykonuja wiele prac domowych ;)
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Postprzez hungry » Pt cze 20, 2008 8:32 pm

Adminie ale nie ma wtedy mężczyzna satysfakcji żadnej jak nie wspiera własnoręcznie żonę wyręczając się robotem :lol: Pozatym zmywara nie dokładnie zmywa :-?: a mężczyzna dokładnie :D
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez darq » So cze 21, 2008 7:04 am

I wolę, żeby po wszystkim żona mnie pocałowała, a nie zmywarkę :D
A poważnie, to kiedyś trzeba będzie to "cuś" kupić.
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez asa » So cze 21, 2008 10:16 am

kup darq, kup:) Mnie mąz bardzo uszczesliwił ta machiną :D
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Pismo Święte

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 8 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron