przez axanna » Pt wrz 01, 2006 11:05 am
OK, za pol godziny mama jechac do miasta, ale zdaze opowiedziec jeszcze kawalek.
Po pewnym czasie wyszlam zamaz i uzyskalam polskie obywatelstwo. Moja mama, ktora do dzis mieszka na Ukrainie, od dawna mazyla, aby mogla mieszkac we wlasnym domku, a wtedy mieszkala w 3pokojowym mieszkaniu sama. To mieszkanie tak jej sie zprzykszylo, ze ona zaczela coraz bardziej naciskac, aby mieszkanie sprzedac, a za uzyskane pieniadze kupic domek, chocby byle jaki. Bylo to nie lada przedwsieziecie, wiec, oczywiscie, opieralysmy sie.
Zanim to wszystko sie stalo, chce opowiedziec pewna bardzo nietypowa i bardzo dziwna historie, w zwiazku z mama. Gdyby opowiadal ja kto inny, a nie moja mama, to bym nie uwierzyla. Ale wiem, ze jest to prawda, poniewarz znam moja mame na tyle, aby wiedziec, ze ona nie jest zdolna do wymyslenia czegos podobnego.
Wszystko, co sie z nia wydarzylo, do dzisiaj jest dla mnie pod znakiem zapytania. Zaraz zrozumiecie o co chodzi, tyle ze nie wiem, czy ktos potrafil by to wytlumaczyc. Jedno wiem z pewnoscia - to wydarzenie ostatecznie rozwialo we mnie resztki watpliwosci co do istnienia Boga. Mialo to miejsce miedzy spotkaniem z ksiedzem, a "chrztem", i wlasnie wtedy, jak mama to opowiedziala, polecialam do cerkwi.
Wiec opisze ja krotko, chociaz widze, ze robi mi sie trylogia jakas.
Moze komus wyda sie to nieprawdopodobne, albo zmyslone, ale zapewniam, a Bog mi swiadkiem, ze w tym co mowie nie ma ani slowa klamstwa.
Wlasciwie, to ja swoje swiadectwo skladalam u siebie w zborze i kazdy z nich, kto by przeczytal, od razu bedzie wiedzial, ze ja to ja. Ale trudno, niek bedzie, nic nie mam do ukrycia przeciez.
Wiec moja mama samotnie mieszkala na Ukrainie ze swojej maliuskiej renty. Odwiedzialismy ja rzadko i wtedy troche wspomagaly, jednak przewaznie musiala sobie jakos radzic i nie miala na kogo liczyc. Pewnego razu, zaraz po otrzymaniu renty poszla na targ, aby kupic troche zywnosci, i zgubila portfel z cala swoja renta. Zbednym byloby opisywac jej rozpacz. A pare dni wczesniej ona ogladala w telewizji jak jakas kobieta, nie wiem kim ona byla, wrozka czy co, w kazdym razie owa kobieta nauczala widzow jakiejs modlitwie, zaczynajacej sie tymi slowy:"Ojcowie nasi..." - teraz dokladnie nie pamietam tresci, ale to nie jest tutaj wazne. W rozpaczy, moja mama zaczela sie modlic ta modlitwa, i tak plakala i sie modlila, az usnela ze zmeczenia. I snil jej sie sen, posluchajce:
Niby ona spi na swoim lozu, otwiera oczy i widzi ze pokoj jest wypelniony ubranymi na czarno ludzmi, ktorzy stali grupami po kilka osob. Na pytanie, co tutaj robia, odpowiedzieli, ze ich tu zeslano.
Kiedy mama sie obudzila, miala nieprzyjemne uczucie, ze te ludzie tak wygladali, jakby na pogzebie jakims. Nastepnego dnia zdziecydowala pojsc na targ i popytac sie, czy moze ktos znalazl jej portfel, mimo ze az w takie cuda, to ona nie wiezyla, ale co miala lepszego do roboty. Wiec wyszla z domu, przeszla jakas przecznice, i niemal nadepnela na jakis duuuzy portfiel. Pokazywala nam go i ma go do dzisiaj, naprawde duzy - rozmiarem jak moja kosmetyczka. Zajzala do srodka i zobaczyla, ze byl pelen pieniedzy. Z zapartym tchem poleciala do domu i obejzala zawartosc, ktora stanowili poukladane paczuszki pieniedzy - ryskie ruble, ukrainskie grzywny, dolary, marki. Wszystko razem stanowilo kwote cos okolo 800 dolarow. Pelna zachwytu, choc pozdniej miala wyzuty sumienia, wziela czesc pieniedzy i poszla na zakupy. Byla bardzo zdziwiona, kiedy ja ktos zawolal i powiedzial ze ona zapomniala portfiel na stanowisku u pewnego mezczyzny, ktory odzyskala z cala zawartoscia.
Czy nie ciekawa historia? Ja osobiscie nic z tego nie rozumiem, kto przyslal te pieniadze, po co. Moze z was ktos potrafi co wytlumaczyc?
Ale teraz musze leciec do miasta, koncowke opowiem jak wroce.
Ostatnio edytowano Pt wrz 01, 2006 11:12 am przez
axanna, łącznie edytowano 5 razy