Teraz jest Śr cze 05, 2024 6:22 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Dom dziecka, dom starców, hospicjum itp.

porozmawiajmy

Dom dziecka, dom starców, hospicjum itp.

Postprzez Miriam_20 » Wt lut 07, 2006 12:57 pm

Chciałabym wiedzieć coś więcej o domach dziecka, domach spokojnej starości, hospicjach, więzieniach itp. Interesują mnie wszelkie uwagi, refleksje, przeżycia związane z tymi miejscami. Interesują mnie takie sprawy jak:

* czy zwykły, prosty człowiek może po prostu przyjść do takiego miejsca i powiedzieć, że jeżeli może to chce jakoś pomóc. Czy może przyjść bez żadnej zapowiedzi, czy musi wcześniej w jakiś sposób się umówić, zrobić coś dodatkowo ?

* czy potrzebna jest w ogóle jakaś dodatkowa pomoc w takich miejscach (bo wiele takich miejsc jest prywatnych, zapewniających chyba wystarczającą pomoc pod każdym względem; czy w prywatnych jest w ogóle możliwość - że tak nazwę - wolontariatu) ?

* jeżeli już jakoś się to załatwi to w czym najbardziej potrzebna jest tam pomoc ? Czy bardziej w sprawach 'fizycznych' (np. sprzątanie, pomoc przy osobach), czy w sprawach 'emocjonalnych' (np. rozmowa, wysłuchanie czyichś opowieści) ?

Narazie mam tylko tyle pytań. W moim mieście nie ma ani domu dziecka ani zakładu karnego. Jest niedawno utworzone hospicjum i nieduży (chyba prywatny) dom starców.

Otworzyłam ten temat w dziale "Ewangelizacja", bo myślę, że w ten sposób też może być wykonywane dzieło ewangelizacji (jeżeli robimy to w imię miłości Bożej) - ukazywanie swoim życiem charakteru Jezusa i wskazywanie słowami na naszego Pana Jezusa Chrystusa.

...pozdrawiam...
Miriam_20
Aktywny
 
Posty: 110
Dołączył(a): Wt wrz 27, 2005 6:46 pm

Postprzez darq » Wt lut 07, 2006 1:08 pm

Zainteresuj się wolontariatem, a najlepiej po prostu przejść w konkretne miejsce i się spytać. Każda organizacja pożytku społecznego i inne chętnie przyjmie pomoc. Każda też ma swoje warunki...
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez Miriam_20 » Pt lut 17, 2006 3:49 pm

A tu już nic więcej się nie dowiem...?
Miriam_20
Aktywny
 
Posty: 110
Dołączył(a): Wt wrz 27, 2005 6:46 pm

Postprzez meritus » So lut 18, 2006 1:08 am

Miriam - wydaje mi się, że chyba sobie sama odpowiedziałaś w wielu sprawach zadając pytania. Miałem okazję być dwukrotnie w hospicjum pallotyńskim w Gdańsku, w charakterze raczej obserwatora. Jak można tam pomóc? Przede wszystkim można ukończyć kurs opieki paliatywnej, dający teoretyczne i praktyczne umiejętności postępowania z umierającymi. Wolontariusz po takim kursie zajmuje się najprostszymi zajęciami pielęgnacyjnymi - może myciem, karmieniem, rozmową, transportem osób na łóżkach na Mszę Świętą. Poza tym można jeszcze się domyśleć, co może robić innego wolontariusz - pomagać przy remoncie, przy pracy fizycznej.

Dom starców to przede wszystkim rozmowy, wożenie na spacery na wózkach itp. W tej kwestii to średnio zorientowany jestem.

Osobiste dłuższe doświadczenie z wolontariatem przeżyłem w liceum. Chodziłem do domu dziecka, aby pomagać dzieciom przy odrabianiu lekcji. Przeżycie było wstrząsające, gdyż zetknąłem się z dziećmi, które nie wiedzą, po co żyją, są zbuntowane i jednocześnie zaniedbane wychowawczo. Mają rodziców, niektórzy, których uczyłem mieli nawet zamożne mamusie. Dziecko będące w 6 klasie miałem uczyć angielskiego. Okazało się to niestety niemożliwe, gdyż nie umiało ono po polsku czytać nawet sylabizując - metodą było składanie literek. Z tego powodu zrezygnowałem, gdyż nie czułem się na siłach, by trzynastolatka uczyć czytania i nadrabiać z nim kilka lat edukacji. Wrażenia mam niestety smutne, bo skuteczna pomoc wymagałaby dużo więcej poświęconego czasu, którego mi niestety brakowało.
meritus
 

Postprzez Miriam_20 » So lut 18, 2006 2:19 pm

Dzięki.

W sumie to ja miałam okazję być w hospicjum, ale tylko w roli odwiedzającej. I byłam strasznie wstrząśnięta tą wizytą. Dość, że osoba, którą odwiedziłam, kilkanaście godzin później umarła... Chciałam wiedzieć, jakie wrażenia mają inni z odwiedzin w hospicjach, bo tak naprawdę mam osobiście wrażenie, że nie nadaję się do pomocy w takim akurat miejscu. Jeszcze jak mi zacząłeś pisać o kursie opieki paliatywnej. Nie widzę siebie w roli osoby "teoretycznie i praktycznie umiejącej postępować z umierającymi". Wydaje mi się, że jestem zbyt wrażliwa, że nie umiałabym powstrzymać łez. Kiedyś rozmawiałam z jedną osobą, która się zajmuje pomocą innym ludziom i zapamiętałam szczególnie takie zdanie: "Miłość jest silniejsza niż śmierć". Chciałabym tak umieć. Może kiedyś... Jednak teraz bardziej chodzi mi o dom starców lub dom dziecka. Ale w takich miejscach też trzeba być silnym emocjonalnie. Sama nie wiem, czy dałabym radę, ale chciałabym spróbować.

Szukałam w internecie tych tzw. organizacji pożytku społecznego w moim mieście i, ku mojemu zdziwieniu, wszędzie był (zamiast jakichś szerszych informacji o organizacji) tylko napisany nr konta bankowego. Strasznie to zachęcające do współpracy było... :|

...pozdrawiam...
Miriam_20
Aktywny
 
Posty: 110
Dołączył(a): Wt wrz 27, 2005 6:46 pm

Postprzez meritus » So lut 18, 2006 8:55 pm

Jak masz podejście do dzieci to osobiści polecam Dom Dziecka. Ale najlepiej według mnie zrobisz jak się zgłosisz do diecezjalnej CARITAS po radę, skoro chcesz w wolontariacie pracować. Mogą wchodzić w grę inne organizację, ale szczerze mówiąc CARITAS jest największy, mogą też mieć informacje o innych organizacjach.
meritus
 

Postprzez Miriam_20 » N lut 26, 2006 2:31 pm

Być może w Twoim zborze istnieje już jakaś organizacja np.dokarmiająca bezdomnych, czy coś podobnego.

Wiesz, kiedyś przez pewien czas młodzież się tym zajmowała. Ale teraz już nie.
Ludzie zajmujący się czymś takim, na ogół nie afiszują się ze swoją działalnością, tylko w skrytości robią swoje, więc możesz nawet nie wiedzieć, że masz coś takiego pod nosem.

Właśnie o coś takiego naprawdę mi chodzi. Wolałabym, żeby te moje "działania" nie były utożsamiane z żadną organizacją.
Czasem trzeba zostać pionierem.

Trudno jest zebrać większą grupę ludzi (głównie młodzieży), żeby razem coś zacząć działać. Więc trudno jest być takim właśnie "pionierem". Bo tak samemu to trochę ciężko się zabrać za coś takiego. Nie wiadomo jak, gdzie i kiedy... Bo właśnie zależy mi na tym, aby nikt nie patrzył na nas jako na członków jakiejś organizacji, ale na prostych ludzi, którzy po prostu chcą pomagać. Jest trudno, ale nie jest to nie do zrobienia :).
W ostateczności zmuś pastora do działania.

:) Eee... mojego pastora nie trzeba zmuszać do działania. Tzn. myślę, że on byłby bardzo zadowolony, gdyby młodzież zajęła się czymś takim. Tylko jeszcze jest taka sprawa, że najpierw ważne jest jak zajmujemy się ludźmi w zborze. Bo przecież domownicy wiary mają pierszeństwo. Jest wiele osób starszych, które bardzo cieszą się, gdy są odwiedzane. Bez sensu byłoby pomagać ludziom w jakichś ośrodkach, a nie pomagać tak bliskim nam osobom. I nawet jeśli chodzi o te Nowe Testamenty to też wiem, że nasz zbór jest w nie zaopatrywany :).
No może się trochę zagalopowałem z tymi "dobrymi radami"

Wielkie dzięki za każdą radę. Każda jest dla mnie bardzo ważna!

A tak naprawdę to każdy może się w taką działalność angażować, czy raczej trzeba mieć jakieś szczególne cechy ku temu...?

...pozdrawiam...
Miriam_20
Aktywny
 
Posty: 110
Dołączył(a): Wt wrz 27, 2005 6:46 pm

Postprzez slavoj » Śr mar 08, 2006 8:27 pm

Był czas, że uczestniczyłem w dziele posługi wśród osadzonych w "poprawczaku". Był to prawdziwy przedsionek kryminału, a może piekła (gwałty, pobicia itp.). Dzieło trudne, ale wdzięczne. Jeżeli chodzi o obecność kobiet - dziewczyn, jak najbardziej. Tak się jakoś składa,że Pan lubi posługiwać się ludźmi w sposób powiedzmy "niekonwencjonalny" (szczupły, prowincjonalny Wilkerson wśród gangów Nowego Yorku). I tutaj właśnie dochodzę do najważniejszego - to jest wrażenie kiedy wypowiadane Dobra Nowina potrafi zmieniać ludzi zdawałoby się na wskroś zepsutych, zdeprawowanych, nie potrafiących odróżnić dobra i zła :) Naprawdę warto się zaangażować w taką służbę, zorganizować zespół wiernych, wystąpić oficjalnie do kierownictwa danego zakładu czy ośrodka i działać dla Pana. Z reguły władze danej placówki nie robią problemów związanych z taką działalnością - warunek to (z tego co pamiętam) wolny charakter uczestnictwa wśród słuchaczy.
slavoj
 

Postprzez elfica » Wt mar 28, 2006 2:20 pm

Cześć

Ja uważam Miriam, że już często za dużo (chociaż to zależy od zboru) kisimy się we własnym sosie. Przydałoby się wyruszyć do tych zgubionych. Wierzący są często tak rozpieszczani, że zapomina się o głoszeniu ewangelii.

W moim mieście razem z moim mężem, prowadzimy taki ośrodek dla bezdomnych i wierz mi że do takich miejsc bardzo są potrzebni wolontariusze. Jednak i do wolontariatu trzeba mieć jakieś wykształcenie, no i pozwolenie dyrektora, kierownika placówki, w ktorej chcesz działać. Tak prosto z ulicy to raczej nie bardzo można wejść. Albo można działać w ramach jakiejś grupy, która juz utorowała se drogi. Różni też są ci dyrektorzy. Nie w każdej placówce znajdziesz miłych i uprzejmych ludzi, szczególnie w domach dziecka (zdarza się oczywiście inaczej). Często nie stać prowadzących schroniska na psychologów, lekarzy itd. dlatego fajnie by było gdyby się tacy ludzie zgłaszali jako wolontariusze. Ale kto w dzisiejszych czasach za darmo coś zrobi? Mało kto.
Do nas jak ktoś przychodzi z pytaniem o wolontariat, zadaje mu się pytanie, a co mógłbyś zrobić, co umiesz, co możesz z siebie dać? Często taki człowiek sam nie wie. Dobrze mieć gotowe pomysły. Oczywiście tak nie jest wszędzie.

Kiedyś byłam wolontariuszką w domu opieki, ale to liczyło się z przebieraniem pieluch u ludzi starszych, i wieloma nieprzyjemnymi widokami. Tak jak powiedziałaś trzeba się liczyć, że ludzie umierają.
Ze śmiercią trzeba się oswoić. Też kiedyś byłam wrażliwa na śmierć, jednak Bóg mi pomógł się z nią zapoznać i traktować jako normalny etap w życiu człowieka. (chociaż nienormalny, bo w końcu Bóg przeznaczył dla człowieka nieśmiertelność, ale człowiek patrz -> Księga Rodzaju). Najbardziej teraz wkurzające jest to, gdzie ten człowiek umierający zmierza. Z tym często nie mogę się pogodzić.

Spisz sobie z internetu i książki telefonicznej, adresy i telefony do różnych placówek (tych, które cię interesują) i podzwoń, popytaj czy nie potrzebują wolontariuszki. Nie czekaj aż ktoś inny w Twoim zborze zacznie to robić, ale jak masz pragnienie, to utoruj sama drogę, bądź pionierem. Nie możesz patrzeć tylko ile trzeba zrobić dla wierzących. Jestem żoną pastora i na prawdę cieszyłabym się, gdyby zborownicy sami z siebie podejmowali jakieś inicjatywy. Spychanie wszystkiego na pastora, cz starszych to nie jest dobre rozwiązanie. Pastor ma tylko dwie ręce, dwie nogi i jedną głowę. Może być tylko w jednym miejscu, myśleć o jednej sprawie. Super by było, gdyby wszyscy czuli odpowiedzialność za zbór i swoje miasto. Słuchaj głosu Boga i idź tam gdzie On Cię prowadzi. Powiedz pastorowi o swoim pragnieniu, a może on ci pomoże coś załatwić. Zacznij się o to modlić. Same pragnienie to dużo, ale jeszcze nie wszystko. Pozdrawiam
elfica
 

Postprzez Miriam_20 » So kwi 01, 2006 7:33 pm

Elfica i Slavoj, dzięki za zachętę. :)
Miriam_20
Aktywny
 
Posty: 110
Dołączył(a): Wt wrz 27, 2005 6:46 pm

Postprzez aslan » Pt sie 11, 2006 6:12 pm

Jestem własnie po miesiecznej praktyce w Hospicjum.Jak odchodziłem, to prawie płakałem. Widziałem śmierć i cierpienie, ale w pewnym moencie zrozumiałem je. A ludzie każdego dnia przynosili mi tyle radości ile nigdy nie mialem. Dziadek przytulający mnie i mowiący, że jestem fajny (z reszta tak jak kazdy z personelu, który u niego był) robi swoje. Aż miło się robi chociaz mam spaprany dzień. Czasami ktoś jest upierdliwy, ale musisz mu pomoc bo on nie da rady i daje radość życia.
aslan
 

Postprzez darq » Pt sie 11, 2006 6:22 pm

Podziwiam, ja nie potrafiłbym spędzić miesiaca w hospicjum. Lata temu chorowałem i zetknąłem się ze smiercią, bólem i niemocą. Przez pół roku widziałem jak odchodzą ludzie z sąsiednich łóżek, sal. Po takim przeżyciu nabrałem szacunku do życia i śmierci, do cierpienia, a nade wszystko do ludzi.
Ale przed powiedzeniem, ze rozumiem cierpienie sie wzdrygam, bo chyba (w moim przypadku) było by to naciągane.
Zdrówka
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez aslan » So sie 12, 2006 4:41 pm

Rozumienie cierpienia nie jest naciągane. Rozumiesz jako część życia, jako dar zesłany od Boga i widzisz taz jak trudno jest przyjac pomoc. Nam się wydaje, że tak fajie jest dawac, ale nie wszyscy wiedzą jak trudno jest otrzymywać pomoc.
aslan
 

Postprzez Joanna1 » Cz sie 17, 2006 9:43 am

Miriam- co do hospicjum: mieszkam w duzym miescie, tutaj Zespół Domowej Opieki Hospicyjnej Caritas prowadzi szkolenia, majace na celu przygotowanie do opieki nad chorymi, sa to szkolenia zarowno praktyczne- pods. opieka medyczna jak i duchowe....
domy dziecka: trzbea po prostu pojsc, porozmawiac z kierownikiem placowki i zaczac przychodzic do dzieci, zwykle chodzi o pomoc w lekcjach, gdy wzrosnie zaufanie wychowawcow do Ciebie- mozesz zabierac dziecko poza placowke. ( Przykro mi, ze o tym pisze, ale moze lepiej nie obnosic sie z tym, ze jestes np. z kosciola zielonoswaitkowego, bo uslyszlam nie raz od wychowawcow, ze "Zielonym nie pozwolimy przychodzic do dzieci..."
rozumiem Cie, ze nie chcesz wystepowac z ramienia zadnej "organizacji".
zacznij szukac sama, jesli pragnienie te dal Ci Bog spokojnie ufaj, ze On zanjdzie dla Ciebie i miejsce i ludzi, wsrod ktorych chce zebys byla.. ( tak bylo ze mna)
To nie musi byc jakas placowka, to moze byc pojedynczy czlowiek, ktory mieszka sam i bardzo potrzebuje pomocy i obecnosci drugiego, jakies dziecko z sasiedztwa, np. z rodziny patologicznej, Twoj sasiad, ktory nie ma sily isc sam po zakupy.
Najwazniejsza jest wiernosc, systematycznosc. Lepiej nie angazowac sie na calego i od razu obiecywac zlote gory- sobie i osobie, ktorej pomagasz.
Po prostu wysiadziesz zbyt szybko i spalisz sie.
Miriam- mimo trudnosci i ciezaru, ktore odczujesz, gdy zaczniesz juz pracowac w taki sposob- o jedym moge Cie zapewnic- niesamowitym bozym blogoslawienstwie:)))) To warte zachodu:))
Joanna1
 

Następna strona

Powrót do Ewangelizacja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

Wymiana:

pozdrawiamy