Drodzy bracia i siostry ! Mam do Was proźbę. Kolega moich rodziców, znany od dawna w naszej rodzinie został jakiś czas temu odesłany z Włoch do Polski. Pracował tam na swoje utrzymanie, a przed wyjazdem wiele mu pomagaliśmy. Przez 2 lata nie odzywał się i wrócił w potrzebię. Nie ma na chleb, nie ma pracy. Co mnie dziwi nie podejmuje żadnej pracy, tłumacząc się rzekomym brakiem roboty. Czeka na licencje ochroniarza. Dziwne już 2 miesiąc. A jak nawet to mógłby w tym czasie pracować. Jednak nie chce. Jest praktycznie na naszym utrzymaniu. Drodzy Bracia i Siostry. Chciałbym prosić Was o szczerą modlitwę za Jego duszę, aby odzyskał rozum i zaczął pracować. Bardzo Wam dziękuje i niech Bóg Wam to wynagrodzi.
pozdrawiam Was serdecznie