SmokEustachy napisał(a):liafail napisał(a):i czytali i nie wszystko widzieli,
tak jak my teraz kilkaste lat pozniej, czytamy, mamy opracowania tomy konkordancji slownikow itp itd i wciaz czesto nie widzimy prostych rzeczy.
pozdrawiam
A może oni widzieli a Ty nie widzisz? Skąd wiesz?
W jakiej dziedzinie? Chrztu? Luter i Kalwin nie widzieli wyraznie biblijnej prawdy o chrzcie. Sw, Franciszek np. rowniez (zreszta nie wiem czy facet nawet doswiadczyl zbawienia).
Krzyś napisał(a):BraveHeart –chylę czoło, niezłe studium. Choć niepotrzebnie nawrzucałeś Princa-owi. Nie sądzę aby była to szerząca się nauka. Axanna z tą manipulacją Pismem też nie przesadzaj. No i moglibyście nie mieć odjazdów do kościoła rzymskiego.
Problem rozwodu w Polskich Kościołach nie jest nowy ale w ostatnim czasie wzrasta. Jest to „normalne” w związku ze zmianami społecznymi zachodzącymi wokół nas. W stanach ten problem jest bardzo silny od kilku dziesięcioleci. Kiedyś zostało przeprowadzone badanie w wyniku którego stwierdzono że odsetek rozwodów w usa jest większy wśród wierzących niż wśród ludzi deklarujących się jako niepraktykujący wiary lub ateiści.
Czasami jest tak że Kościół musi przyjąć pewne pragmatyczne rozwiązania. Które jak widzicie mogą się różnić w zależności od rozumienia Pisma. Jednak takie suche rozważanie prowadzi do tworzenia nowego zakonu, przepisów kościelnych i krzywdzenia ludzi.
Nikt z Was nie zauważył słów Jezusa o liście rozwodowym, danym ze względu na zatwardziałość serc.
Jezus nie podważył rozwodu lecz wyjaśnił skąd się to wzięło, potępiając postawę.
Niestety nasze serca są wciąż takie same. Niczym nie różnimy się od ówczesnych Żydów.
Jedno jest w tym wszystkim ważne, bez względu na interpretacje. Aby nie zachować się jak faryzeusze, być jak Jezus który palcem pisał na piasku.
Rozwód dotyczy dwojga i jest ich problemem, nie jednego z nich. Wpływa na rodziną a nawet na wspólnotę ludzką.
Zauważcie że Paweł nie oceniał któregoś z małżonków tylko odnosił się do grzechu. A my co? Ona odeszła więc On jest niewinny; On spał z inną więc Ona może odejść? Przecież to jest chore.
Nie jestem „zwolennikiem” rozwodów, sam nie wyobrażam sobie odejścia od mojej żony.
Ale też nie wyobrażam sobie aby ktoś maltretowany musiał żyć ze swoim prześladowcą. A po rozwodzie nie mógł zapewnić swoim dzieciom pełnej rodziny. Czy też np. korzystać z usług prostytutek, lub żyć z prostytutką -podziw dla Ozeasza. Nie każdy jest powołany do bezżeństwa.
Bądźmy ludźmi którzy oprócz litery prawa widzą też żywą tkankę.
Shalom
IMHO jeden z najlepszych postow jakie tu czytalem. Dziekuje!