Teraz jest Wt maja 21, 2024 4:19 pm Wyszukiwanie zaawansowane
Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.) |
---|
Mirela napisał(a):Pieknie pisaliście przed chwilą o mężach, jak potrafią się zmienić...wspaniale że tak się stało w tych przypadkach..ale mam pytanie- co powinna zrobić żona (chodzi mi o odpowiedź szczególnie tych, którzy są przeciwko rozwodom), której mąż jest niewierzący, bierze narkotyki prawie non-stop i zdradza żonę gdzie popadnie. rozwodzić się czy nie?
Dzidek napisał(a):Mirela napisał(a):Pieknie pisaliście przed chwilą o mężach, jak potrafią się zmienić...wspaniale że tak się stało w tych przypadkach..ale mam pytanie- co powinna zrobić żona (chodzi mi o odpowiedź szczególnie tych, którzy są przeciwko rozwodom), której mąż jest niewierzący, bierze narkotyki prawie non-stop i zdradza żonę gdzie popadnie. rozwodzić się czy nie?
Nie, nie rozwodzić się. Istnieje coś takiego jak separacja (czasowe odłączenie0 - i to jest najlepsze rozwiązanie a nie rozwód! Żona ma prawo czasowo opuścić męża, jeśli z powodu jego postępowania nie może z nim żyć. I jeśli to zrobi, powinna żyć nadzieją, że Bóg ma moc zmienić życie jej męża.
Dzidek napisał(a):Odpowiem krótko - tak, nie ma. I nie ma również sensu wracania do dyskusji, czy to prawo ma (o tym jest cały wątek)
Dzidek napisał(a):Odpowiem tak samo:
pamiętaj, że to jedynie Twoja interpretacja
Dzidek napisał(a):Dla mnie przysięga jest przysięgą
Dzidek napisał(a):- ślubowałem mojej żonie, że będę z nią na dobre i na złe; i nie ma w tym momencie dla mnie znaczenia, co zrobi ona. Ja ślubowałem przed Bogiem i tej wierności chcę dochować.
Dzidek napisał(a):Z mojej obserwacji wynika, ze najwięcej nieszczęść i cierpienia powstaje wtedy, gdy ludzie nie czekają na Boga, tylko sami zaczynają załatwiać sprawy we własny sposób.
Dzidek napisał(a):Nie chcę dyskutować, czy powtórne małżeństwo jest dozwolone czy nie.
Spoko to już jak wspomniałem kwestia własnych i subiektywnych interpretacji przed Bogiem...
Dzidek napisał(a):Zwróć uwagę na jeden mały szkopuł - dopuszczalność powtórnych małżeństw nie jest podyktowana wiernością Bożemu Słowu, tylko "polepszenia" własnego położenia. Nikt, kto myśli o powtórnym małżeństwie nie mówi, Biblia nakazuje mi, bym w tej sytuacji znalazł bogobojną żonę itp. Nie, raczej argument jest taki - to co, przez resztę życia mam być sam? przecież też mam potrzeby? itd. Na kim taka postawa się skupia? Na Bogu i jego chwale, czy na człowieku?
Sorki dzidek ale ja tylko zadawałem Ci pytania
dla mnie również wspomniałem tylko o sytuacji o jakiej mówił Jezus "z wyjątkiem przyczyny wszeteczeństwa"... cóż swoją interpretację zachowam jednak dla siebie... Dlatego że tutaj chrześcijanie potrafią się także różnić w kwestii czym jest wszeteczeństwo słyszałem już wiele interpretacji... Dla mnie to po prostu trwanie w grzechu nieczystości zdrady swego małżonka. Oczywiście dopiero przez seks bo myślę że przez spojrzenie pożądliwie na inną czy innego nie ma powodu do rozwodu a jedynie do pokuty. Nie uznaję też rozwodów z tzw. powodów niezgodności charaktery te wydają mi się bardzo śmieszne i błahe.
Ale to chyba zależy od indywidualnej relacji tegoż wierzącego? Myślę że łatwo bardzo tu kogoś pochopnie ocenić a nie koniecznie ma on kiepską relację z Bogiem jeśli nie chce być sam czy sama.
Ja jestem tylko za tym aby w zborach trzymać się jedynie nauki Chrystusa
Powinna wyjsc za maz. Jesli jest wierzaca to koniecznie za wierzacego.vivian napisał(a):Jeśli tak wygląda sprawa męża i żony, to lepiej pozostać w stanie wolnym.
Moja znajoma wyszła za człowieka który zachwycał wszystkich dookoła swoją pobożnościa, znajomościa Pisma, pokorą itp. Po czasie chyba po dwóch latach gdy na świat przyszły dzieci wszystko zaczęło sie psuć. On zaczął sie dziwnie zachowywać, wszystko wskazywało na chorobę psychiczną. Zaczął ja bić, nie było mowy o pracy, nie chciał sie leczyć. Później zniknął sobie zostawiając ją z trójką małych dzieci. Ta siostra była trochę przestraszona jego poczynaniemi i bała sie że gdzieś narobi długów a ona będzie musiała je spłacać. Facet do tej pory (dzieci są juz dorosłe) błąka sie gdzieś i nie chce słyszeć o rodzinie. Ona po rozwodzie (wg. mnie dobrze zrobiła) siedzi sama i cierpi na brak bliskiej osoby z którą mogłaby dzielić życie...... Przykre prawdą?
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości