Teraz jest Pn cze 17, 2024 7:31 am Wyszukiwanie zaawansowane
Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.) |
---|
pisarczyk napisał(a):Wczoraj moich rodziców w domu odwiedził ksiądz po kolędzie. Ja, chociaż jestem baptystą, musiałem być przy tej wizycie. Dwie godziny przed jego przyjściem czułem jeszcze taki niepokój... ale Jezus zabrał go podczas modlitwy i społeczności z Nim. Wiedziałem, że jeśli mam coś powiedzieć przy księdzu, to Jezus da mi taką odwagę. I przyszedł...
Chciałbym w tym miejscu przeprosić wszystkich katolików, którzy, być może, czytają ten post. Ten ksiądz wszedł, stanął przed obrazkiem powiedział: "Ojcze Wszechmogący pobłogosław ten dom i jego domowników" - mówił to w takim pośpiechu jakby go ktoś ścigał. No i sorki, ale nie widziałem w tym szczerej modlitwy.
pisarczyk napisał(a):Rozmawialiśmy również o moim życiu. Powiedziałem mu, że odnalazłem prawdę, bo Jezus JEST NIĄ, a on mi na to, że gratuluje mi, bo on jeszcze szuka. Resztę napiszę później, ale wyobraźcie sobie jaka mogła być reakcja moich rodziców, gdy usłyszeli, że "wspaniały" proboszcz, który wie więcej jeszcze nie znalazł prawdy,a ja już tak. :)
A Ty myślałeś, że będzie to wypowiedziane z jakimś namaszczeniem?
Zapewniam Cię, że słowa wypowiedziane przez księdza z wiarą, jak również wiara Twoich rodziców wystarczą, aby modlitwa ta odniosła skutek. Pan Bóg nie wymaga od nas jakiejś podniosłości na modlitwie, czy jakiejś szczególnej oprawy. Wymaga od nas wiary. Pan Jezus uczy nas modlitwy i nie mówi, że mamy modlić się powoli, ale mówi, że na modlitwie nie mamy być gadatliwi i że mamy prosić z wiarą.
"Na modlitwie nie bądźcie gadatliwi jak poganie. Oni myślą, że przez wzgląd na swe wielomówstwo będą wysłuchani.
Nie bądźcie podobni do nich! Albowiem wie Ojciec wasz, czego wam potrzeba, wpierw zanim Go poprosicie". (Mt 5, 7-8 )
Masz rację, bo Jezus jest Drogą, Prawdą i Życiem. Jednak coś mi tu brzydko pachnie, że nie przytoczyłeś całej wypowiedzi księdza, a zadowoliłeś się swoim "wieeelkim" zwycięstwem". Wyglądasz mi na człowieka, który przeżywa pierwszą fazę miłości, czyli zauroczenie i euforię, i dobrze, ale czy tak naprawdę znasz Pana Jezusa tak, jak twierdzisz? Znać Pana Jezusa to znaczy iść Jego ścieżkami, ale nie tylko tą samą drogą, ale dosłownie po Jego śladach, nie zostawiając swoich śladów, ale stawiać stopy dokładnie w tych miejscach co Pan Jezus. Czyli być taki jak On. Naprawdę niewielu ludzi może powiedzieć o sobie, że jest taki jak Jezus.
Podziwiam księdza, który nie bał się ośmieszenia i przed osobą wrogo do niego nastawioną umiał przyznać się do swojej słabości. Dla mnie okazał przez to wielką siłę " Moc bowiem w słabości się doskonali. Najchętniej więc będę się chlubił z moich słabości, aby zamieszkała we mnie moc Chrystusa". (2Kor 12,9)
"Wszystko, o cokolwiek prosicie w modlitwie -- wierzcie, że otrzymacie, a stanie się wam" (Mk 11,24)
Zacytuje większą cześć Pisma:
(20) Przechodząc rano, ujrzeli drzewo figowe uschłe od korzeni. (21) Wtedy Piotr przypomniał sobie i rzekł do Niego: Rabbi, patrz, drzewo figowe, któreś przeklął, uschło. (22) Jezus im odpowiedział: Miejcie wiarę w Boga! (23) Zaprawdę, powiadam wam: Kto powie tej górze: Podnieś się i rzuć się w morze!, a nie wątpi w duszy, lecz wierzy, że spełni się to, co mówi, tak mu się stanie. (24) Dlatego powiadam wam: Wszystko, o co w modlitwie prosicie, stanie się wam, tylko wierzcie, że otrzymacie. (25) A kiedy stajecie do modlitwy, przebaczcie, jeśli macie co przeciw komu, aby także Ojciec wasz, który jest w niebie, przebaczył wam wykroczenia wasze.
Pogrubiłam celowo dwa zdania. One warunkują skuteczność naszej modlitwy.
Po pierwsze: wiara w Boga ( aie wiara w wiarę), po drugie konieczność przebaczenia z naszej strony.
Asa, zastanawiasz się dlaczego myślę, że pisarczyk był wrogo nastawiony i że coś zataił w wypowiedzi? Wynika to z treści. Pod koniec pisze "resztę napiszę później". Wiadomość wysłana 9 stycznia 2008 roku. Teraz mamy końcówkę maja, więc gdzie ta reszta? Obawiam się, że już jej nie będzie, bo dla pisarczyka najważniejsze jest to: "wyobraźcie sobie jaka mogła być reakcja moich rodziców, gdy usłyszeli, że "wspaniały" proboszcz, który wie więcej jeszcze nie znalazł prawdy,a ja już tak."
Choćbym nie wiem jak przyjaźnie był nastawiony, to czytając ten tekst muszę wyjąć chusteczkę, żeby zetrzeć z monitora ten jad, który się z niego sączy.
Asa, dlaczego piszesz, że wiara w Boga, a nie wiara w wiarę? Czyżby u mnie było widać wiarę w wiarę? Robię z mojej wiary bożka? Bałwochwalstwo? Nie to bez sensu.
Polska jest katolicka i panujący wszechwładnie stereotyp, że każda wiara poza KRK jest zła, fałszywa i heretycka znajduje swoje odbicie w zachowaniu najbliżej zainteresowanych. Zdarza się, że rodzice przywołują księdza „na pomoc”, bo w ich pojęciu dziecko przystało do "sekty". Zdarza się, że ksiądz zachowuje się niemądrze i również agresywno-potepiająco. (W swoim zyciu doświadczyłam naprawdę sporo wrogości i nieprzyjaźni w związku z tym, łącznie z wyklęciem mnie przez przez rodzinę. To niebywała łaska Boża, że kocham ich dalej. Błogosławię i modle się o nich. Chwała Bogu!!)
Lęk nie powinien jednak nam towarzyszyć . W pobliżu Boga nie lęku.
No i mamy słuchac przede wszystim Boga, a nie ludzi.
Cenę, jaką przyjdzie zapłacic nam za bycie uczniem Jezusa, czytamy w ewangelii:
(Mt10, 31-40) /…/ nie bójcie się: jesteście ważniejsi niż wiele wróbli. (32) Do każdego więc, który się przyzna do Mnie przed ludźmi, przyznam się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. (33) Lecz kto się Mnie zaprze przed ludźmi, tego zaprę się i Ja przed moim Ojcem, który jest w niebie. (34) Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. (35) Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; (36) i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. (37) Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. (38 ) Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. (39) Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. (40) Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał.
Lk 14:26 Bw Jeśli kto przychodzi do mnie, a nie ma w nienawiści ojca swego i matki, i żony, i dzieci, i braci, i sióstr, a nawet i życia swego, nie może być uczniem moim.
W tym przypadku rzecz jasna, nie chodzi o znienawidzenie najbliższych, lecz o odpowiednią hierarchią w ważności. NIKT i nic, a więc i Zycie nasze, nasze „dobre imię” w świecie, nie może być ważniejsze od Pana Jezusa. Jeśli Bóg jest w centrum wszystko pozostałe ma odpowiednie miejsce. To taki boży porządek. Wg mnie jedyny właściwy.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości