Ciekawy temat... Granice ewangelizacji? Podzielę się kilkoma uwagami z własnych przemyśleń i własnego doświadczenia.
1. Wszystkie sposoby, które nie są niemoralne i grzeszne, sprzeczne z Biblią, są dozwolone - to daje bardzo duże pole manewru; oczywiści - jak zawsze - wśród chrześcijan nie będzie zgody, co jest a co nie jest niemoralne
2. Różne kręgi kulturowe wymagają różnego podejścia do głoszenia Ewangelii.
I stałem się dla Żydów jako Żyd, aby Żydów pozyskać; dla tych, którzy są pod zakonem, jakobym był pod zakonem, chociaż sam pod zakonem nie jestem, aby tych, którzy są pod zakonem, pozyskać.
Dla tych, którzy są bez zakonu, jakobym był bez zakonu, chociaż nie jestem bez zakonu Bożego, lecz pod zakonem Chrystusowym, aby pozyskać tych, którzy są bez zakonu. Dla słabych stałem się słabym, aby słabych pozyskać; dla wszystkich stałem się wszystkim, żeby tak czy owak niektórych zbawić. A czynię to wszystko dla ewangelii, aby uczestniczyć w jej zwiastowaniu
Oprócz tego cytatu na uwagę zasługuję zmiana, jaka zaszła w sposobie głoszenia Ewangelii przez Pawła. Dz. Ap. używają kilka greckich słow na określenie głosznia; między innymi
katangello - oznacza głosić publicznie i w większości przypadków jest wykorzystywane do opisania sposobu zwiastowania w synagogach. Ciekawa zmiana zachodzi, gdy Paweł udaje się już głównie do świata pogańskiego - na określenie zwiastowania używa Łukasz innego słowa
dialegomai oznaczającego rozprawianie, dyskutowanie. Obserwacja: Żydom Paweł głosił Słowo, ale z poganami już rozprawiał dyskutował. Dlaczego? Żydom na podstawi Pism wyjaśniał, że Jezus z Nazaretu jest tym oczekiwanym Mesjaszem. Ale dla pogan nie miało to znaczenia. Ale do pogan musiał dotrzeć w inny sposób (patrz mowa na Areopagu) - powyższe podaję z ksiązki "Wyostrzanie wizji kościoła".
3. W ewangelizacji nie możemy uciekać się do kłamstwa, oszustwa i kamuflarzu (to w nawiązaniu do punktu 1) - często niestety tak bywa. Nie chcę teraz podawać przykładów, ale jest ich wiele. Najczęściej - ewangelizacja pod płaszczykiem innej działalności (np. koncerty), nie mówienie otwarcie tego, kim się jest, itp.
4. Chociaż to nie my przekonujemy, tylko Duch Święty, nie może to stać się usprawiedliwieniem dla niedbalstwa, niechlujstwa i braku wiedzy czy znajomości Bibii. Piotr napisał (1P 3:15) "Pana zaś Chrystusa miejcie w sercach za Świętego i bądźcie
zawsze gotowi do obrony wobec każdego, kto domaga się od was uzasadnienia tej nadziei, która w was jest." Duch Święty przekonuje, ale moją odpowiedzialnością jest przekazanie Ewangelii w jasny i zrozumiały dla drugiego człowieka sposób. Między innymi dlatego, staram się być bardzo ostrożny, gdy rozmawiam z ludźmi, w doborze słów i argumentów. Ach, Piotr dodaje coś jeszcze w następnym wersecie o łagodności
taka zapomniana cecha przez chrześcijan w trakcie ewangelizacji
A teraz z coś z doświadczenia... Bardzo dobrą "pomocą" w ewangelizacji są materiały przygotowane przez Ligę Biblijną w ramach Projektu Filip (info na stronie Ligi). Sam z nich korzystam nawet w kontaktach z obcymi ludzmi. Na ich podstawie zachęcasz ludzi do samodzielnego czytania Ew. Jana (na początek), a samemu słyży im się radą i pomocą w tym procesie. Co ciekawe - zauważyłem z doświadczenia - ci, którzy już zaczną czytać (choćby kilkanaście wersetów) z reguły nabierają chęci i chcą to robić. Coś co mnie bardzo porusza w tych materiałach, to fakt, że niczego ludziom nie narzycasz - oni sami czytają i dochodzą do pewnych wniosków (i wielu się nawraca).
Mógłbym jeszcze wiele pisać, ale czeka na mnie praca. Może później...