Witaj, Janino.
To moze ja sprobuje odpowiedziec na twoje pytanie, jak to rozumiem. Dla mnie jest rzecza naturalna, ze im wiecej jest biblii w sprzedazy i czym taniej kosztuje, tym mniej sie troszcze o nia w sensie dbalosci o jej wyglad i wytrzymalosc. Zniszczy sie, to kupie nowa.
Przypomnialam sobie pewna historyjke, jak to swiezo po nawroceniu jechalam w pociagu na Ukrainie. Akurat tak sie trafilo, ze jechal ze mna w jednym przedziale chlopak, ktory byl, hm, wierzacy prawoslawny - chetnie bym zastanowila, kim oni sa, ale to bedzie nie na temat. W kazdym razie dosc szybko, jak ja, tak i on, zorientowalismy co to za ksiegi w naszych rekach. No i zaczelo sie... on nalezal do cerkwi prawoslawnej, ja do kosciola protestanskiego. Nie potrafilam mowic zbyt przekonujaco, bylam bowiem naprawde bardzo swiezo nawrocona, a i teraz chyba nie potrafie, w kazdym razie nie zawsze...jak poczytam swoje wypowiedzi, to same durnoty, ze czasami az wstyd. Oj, chyba zbaczam z tematu. Wiec juz dluzszy czas w naszym przedziale toczyl sie zazarty spor i w pewnym momencie skads wylazl karaluch i popolz po scianie prosto na mnie. Ja nimi bardzo, bardzo sie brzydzie, mam wrecz jakos niezdrowa fobije...no i w panice, nie majac niczego pod reka, zaczelam odpychiwac go biblia, czym wywolala zgorszenie u tego chlopaka. Potem zalowalam, ze tak zrobila, ale wylacznie ze wzgledu na tego chlopaka, sama bowiem nie uwazam ze popelnilam jakies swietokradstwo czy cos podobnego. Ot taka sobie historyjka, he.
Z drugiej zas strony, naslushawszy sie opowiesci o takich sytuacjach, gdzie z braku Biblii przepisywano ich nawet recznie, przemycano, konfiskowano i tym podobne, mam chyba nie calkiem zdrowy pociag do nabycia Biblii i caly czas walcze z checia kupienia kolejnej ksiegi. Co prawda w chwili obecnej, nie zbyt duzo ich mam - tylko 5 sztuk i chyba nie bedzie duza przesada, jesli kupie jeszcze kilka, jak sadzisz?