patrick1 napisał(a):Jakos nie daje mi spokoju kwetsia psychologiczna. Wiem, znowu wracam do tej psychologii
A mianowicie. Tak jak pisalem wczesniej, podswiadomosc ma duzy wplyw na nasze zycie - to nie ulega wątpliwosci. Z tego co wiem, to podswiadomosc jest takim elementem naszej psychiki, że "koduje" w sobie pewne wzorce, dzieki tym "zapisom" reagujemy na różne rzeczy w taki sposób jaki mamy zakodowany.
To bardzo ciekawa dziedzina i wiem, że bardzo ważna z Bożego punku widzenia, Jezus także wskazywał na źródło grzechu rodzące się najpierw w naszej psychice, warto przypomnieć sobie Jego słowa z Mat. 5:28
„A Ja wam powiadam, że każdy kto patrzy na niewiastę i pożąda jej, już popełnił z nią cudzołóstwo w sercu swoim.”(BW)W podświadomości zakodowanych jest bardzo wiele rzeczy, których często nawet nie jesteśmy świadomi np. wzorce wychowawcze wyniesione z dzieciństwa, to jaką żonę sobie wybierzesz, decyduje często obraz Twojej matki, który masz w pamięci, a to jak będziesz traktował i odnosił się do Twojej żony, będzie często odzwierciedleniem relacji Twojego ojca do jego żony. Nie tylko te rzeczy są zakodowane, także system wartości, który posiadasz, ale musisz też wiedzieć, że nie wszystko co tam zostało zakodowane jest dobre, dopiero przeglądając się w lustrze Bożej sprawiedliwości i miłości widzimy siebie, tak jak patrzy na nas Bóg.
Czlowiek wyznacza sobie jakis cel. Dąży do niego, mysli o tym celu i im dluzej i mocniej, tym bardziej koduje mu sie taki "zapis" w podswiadomosci, że cel osiagnie.
Człowiek, który wierzy musi mieć pełne przekonanie, że cel zostanie osiągnięty, jednakże najważniejszy jest cel jaki sobie postawimy. Pisze o tym Apostoł Paweł, który wskazuje zarówno na ogromną determinację w dążeniu do osiągnięcia celu, jak również wskazuje sam cel :
„Czy nie wiecie, że zawodnicy na stadionie wszyscy biegną, a tylko jeden zdobywa nagrodę? Tak biegnijcie, abyście nagrodę zdobyli. A każdy zawodnik od wszystkiego się wstrzymuje, tamci wprawdzie, aby znikomy zdobyć wieniec, my zaś nieznikomy.” (1 Kor. 9:24-25; BW)Tym jedynym celem do którego winni dążyć chrześcijanie, to Królestwo Boże, do tego miejsca winny sprowadzać się wszystkie nasze myśli i dążenia, reszta to mało znaczące szczegóły podporządkowane w zasadzie temu celowi, który jest nadrzędny w stosunku do pozostałych.
Czy moze mi ktos odpowiedziec jak to jest? Bo jezeli sie modle o cos, to automatycznie ten cel mam przed oczami, wierzę ze go osiagnę (mimowlnie potrafie sie domyslic jak sie bede czul kiedy sie urzeczywistni gdyz wiem czego chce) i w koncu zapadnie w podswiadomosc, więc po dluzszym czasie (czasem krótszym) cel sie urzeczywistni. Czy modlitwa nie "działa" podobnie?
Opierając się jedynie na własnych doświadczeniach wiem, że modląc się wybiegam myślą w przyszłość do tego miejsca o którym wspominałam, szczególnie wtedy, gdy jest mi bardzo źle i ciężko, a w tych sprawach dotyczących mojego doczesnego życia wyrażam jedynie pragnienie, nie wnikając w szczegóły, wiem bowiem, że Bóg zna moje potrzeby, a także moje słabości i sam będzie wiedział, czy rzecz o która proszę przyniesie mi więcej szkody niż pożytku np. jeśli porzez spełnienie mojej modlitwy popełniłabym potem grzech i ktoś miałby ucierpieć, to wolałabym żeby nie spełniał takiej prośby. Nie opracowuję w mojej wyobraźni szczegółowego planu jak to się stanie. Mogłabym powiedzieć, że modlitwa jest taką deklaracją woli człowieka, na którą mam potwierdzenie spełnienia w Słowie Bożym.
Dobrze by było pokazać to na jakimś przykładzie, a najlepszy wydaje mi się tu przykład Abrahama.
18. Abraham wbrew nadziei, żywiąc nadzieję, uwierzył, aby się stać ojcem wielu narodów zgodnie z tym, co powiedziano: Takie będzie potomstwo twoje.
19. I nie zachwiał się w wierze, choć widział obumarłe ciało swoje, mając około stu lat, oraz obumarłe łono Sary;
20. I nie zwątpił z niedowiarstwa w obietnicę Bożą, lecz wzmocniony wiarą dał chwalę Bogu,
21. Mając zupełną pewność, że cokolwiek On obiecał, ma moc i uczynić. (Rzym. 4:18-21; BW)Wiemy, że Abraham widział w przyszłości swojego syna Izaaka, choć od momentu złożenia obietnicy do je spełnienia musiało upłynąć jeszcze wiele lat (20), a potem, kiedy Izaak dorósł Bóg zażądał od niego złożenia ofiary z Izaaka - co teraz stanie się z obietnicą? Zapytał pewnie Abraham - czy Bóg cofnie to co obiecał ? Abraham nie zwątpił, że Bóg ją spełni - więc jak miałaby się ona spełnić ? Umiesz na to odpowiedzieć ? Jestem ciekawa, czy znajdziesz rozwiązanie dla tej zagadki.
Mnie chodziło o wskazanie, że Abraham miał obietnicę i na to czego oczekiwał w przyszłości, miał potwierdzenie w Słowie Bożym.
Wiem, że tez moze mnie nie wysluchać, ale wtedy poszukam w swoim wnętrzu, co zobilem nie tak (moze jakis zly uczynek lub co podobnego "zablokował" moją drogę d celu) i będę siestaral to naprawic zeby nastepnym razem tego błędu uniknać (nie mam tu na myśli modlitwy o coś, co będzie dla mnie złe/oddali mnie od Boga).
Myślisz, że Bóg skrupulatnie wylicza Twoje grzechy i czaka na każde Twoje potknięcie, a gdzie widzisz w takim układzie miejsce dla miłości, która jest bezwarunkowa. Czy Bogu podoba się jak jemu służymy ze strachu albo z wyrachowania dla własnego zysku i korzyści ?
Pozdrawiam serdecznie