krakowiak napisał(a):dzieki za odpowiedz. mysle ze robie to co powinnam ale niestety nie mam zaduzo czasu na czytanie. czuje ze cos w srodku mnie trzyma . modle sie ale to cos nie chce mnie puscic.
Co do czasu na czytanie jednak zachęcam abyś wygospodarowała jakiś, nawet warto mieć przy sobie Pismo Święte (Nowy Testament, kieszonkowy format), nawet np. w drodze do pracy, lub gdziekolwiek indziej jadąc autobusem, tramwajem czy pociągiem jak i w drodze powrotnej. Nawet jeśli trzeba by wstać wcześniej choćby pół godziny. Bez codziennej porcji czytania biblii, nie wyobrażam sobie dnia. To tak jak bym pozbawiał się codziennych posiłków w skutek czego zgłodnieję i nawet osłabnę aż do wyczerpania organizmu. W duchowej rzeczywistości jest podobnie jak z naszą fizjologią. Nasz duch gdy narodzi się na nowo potrzebuje wciąż karmić się Słowem Bożym, potrzebuje modlitwy niczym oddechu, a tym bardziej, że jesteśmy od momentu nawrócenia w opozycji do diabła
(Kol1:12-13), który jak lew chodzi szukając kogo by pochłonąć
(1Ptr5:8). Musimy więc umacniać się w Chrystusie naszym Panu i w potężnej mocy Jego
(Ef6:10).
A jeszcze wcześniej zapomniałem też dodać, że samemu ciężko jest wzrastać duchowo, dlatego człowiek wierzący powinien się znaleźć w jakiejś społeczności wśród chrześcijan. Zdaję sobie sprawę, że w różnych miejscach ciężko pewnie, o taką wspólnotę ale jednak oprócz kontaktu z wierzącymi w internecie warto zadbać o odnalezienie takiej wspólnoty wierzących, nawet gdy trzeba dojeżdżać trochę kilometrów. Sam byłem w takiej sytuacji po nawróceniu (nie było wówczas w Polsce internetu), gdzie dojeżdżałem prawie co tydzień (gdy tylko miałem pieniądze), na społeczności ok. 60 km. Bardzo wówczas ceniłem sobie każdą społeczność, każde nauczanie ze Słowa Bożego, modlitwę wstawienniczą o mnie. Więc gdy w codzienności zmagałem się z problemami to jednak wzrastała moja pewność że Bóg jest przy mnie i że mnie trzyma, a ta wiara z kolei przynosiła doświadczenie cudownej miłości Bożej, rozlewanej przez Ducha Świętego w moim sercu
(Rz5:5), usuwającej wszelki lęk
(1Jn4:18) i ciemność w moim życiu
(Jn1:5; 1 J3:8). Bez tej miłości Bożej w naszym sercu nie jesteśmy w stanie podążać za Nim, dlatego tekst o miłości Bożej jest w kontekście pojednania z Bogiem, narodzenia się na nowo, adresowany do wierzących, narodzonych na nowo. Jezus zapewnił nas, że kto decyduje się iść za Nim, który jest Światłością świata, nie będzie więcej chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota
(Jn8:12). Gdy tak podążamy za Chrystusem, wzrastamy od dziecięctwa do męża i córki Bożych. Byśmy nie byli już więcej miotani lada wiatrem nauki przez oszustwo ludzkie i przez podstęp, prowadzący na bezdroża błędu, lecz abyśmy, będąc szczerymi w miłości, wzrastali pod każdym względem w niego, który jest Głową, W Chrystusa
(Ef4:14-15).
Podaję też Tobie internetowe strony z bazą społeczności w kraju i zagranicą.
http://hungrychn.republika.pl/zwolanie.htmA odnośnie zachęty do studiowania biblii, tutaj dzięki internetowej pomocy, gdy wygospodarujemy choćby pół godziny w ciągu dnia możemy słuchać audycji pomocnych nam w zrozumieniu biblii:
"Wędrówka przez Biblię" - "audycje Marka Cieślara nadawane od poniedziałku do piątku. Stanowią pasjonująca podróż poprzez wszystkie księgi Biblii, przedstawiając tło historyczne, autorów ksiąg oraz treść każdej z nich oraz wnikliwe odniesienia do naszych czasów.
Audycja ta, nie tylko przybliża sens doświadczeń teologicznych i historycznych wydarzeń biblijnych, ale jednocześnie pozwala wyciągnąć wnioski dotyczące współczesnych wydarzeń i niebezpieczeństw z nich wynikających - szczególnie, gdy człowiek czy cały naród odchodzi od wskazań Bożej prawdy. Zwraca uwagę na konsekwencje grzechu w wymiarze jednostkowym i społecznym."
Pozdrawiam.