Teraz jest Wt kwi 23, 2024 2:07 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

kryzys w modlitwie

porozmawiajmy o modlitwie

kryzys w modlitwie

Postprzez licia22 » Pt paź 05, 2007 1:33 pm

Ostatnio przezywam kryzys na modlitwie,przesladuja mnie uporczywe mysli,nie moge sie skupic,mam tysiace rozproszen,wierze,ze to tylko kryzys i niedlugo bedzie jak dawniej. :(
licia22
 
Posty: 15
Dołączył(a): Pt wrz 14, 2007 1:55 pm
Lokalizacja: Wyszków

Postprzez Joanna1 » Pt paź 05, 2007 7:33 pm

lilciu
mysle, ze dobrze by było w takiej sytuacji zwrócic sie bezposrednio do Jezusa i powiedziec Jemu dokładnie to samo, co napisałas )
...., popros Pana o pomoc, bo mimo, iż wierzysz, ze to przejsciowy kryzys- stanowi on powazne utrapienie.
Cos stało sie przyczyna takiego stanu, jesli grzech- nalezy go szybciutko wyznac Panu, prawda?
Joanna1
 

Re: kryzys w modlitwie

Postprzez hungry » Pt paź 05, 2007 7:51 pm

licia22 napisał(a):Ostatnio przezywam kryzys na modlitwie,przesladuja mnie uporczywe mysli,nie moge sie skupic,mam tysiace rozproszen,wierze,ze to tylko kryzys i niedlugo bedzie jak dawniej. :(

Liciu mysle że moja odpowiedź jaka napisalem w innym wątku jaki założyłaś: "przesladowanie za wiare" zadowli Cię i w tej kwestii ktorą poruszyłaś tutaj :)
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez MonikaM » So paź 20, 2007 5:04 pm

Jezuita powiedziałby, że taka trudna modlitwa jest nam zadana tak samo jak różne inne nie do końca może przyjemne rzeczy. Powiedziałby też, że w takim stanie ważna jest przede wszystkim wytrwałość i cierpliwe znoszenie siebie. Są święci, którzy pisali, że z takiej trudnej modlitwy -o ile mamy dość wytrwałości -można wyjść z dużo większymi zasługami niż z przeżycia mistycznego.
Dobre czucie się na modlitwie to łaska: może być dana a może nie. Wtedy być może Bóg próbuje naszą wierność- czy mimo zgiełku w głowie i 10000 rozproszeń chcemy przy nim być.

No chyba, że ta trudność jest skutkiem naszego działania czy zaniechania. -wtedy to co innego.

Jednym słowem życzę Ci z całego serca wytrwałości i wierzę że wszystko będzie dobrze. Pozdrawiam serdecznie
MonikaM
 

Postprzez Joanna1 » N paź 21, 2007 5:22 pm

MonikaM napisał(a):Jezuita powiedziałby,

Witaj Moniko, a co bys ty powiedziała?

nie znaczy, ze sie nie zgadzam z tym co powiedziałby ów Jezuita :)
Kazde dzieko boze dąży jednak do jak naintymniejszego spotkania z JEzusem. Tak jak małe dziecko pragnie byc pewnym obecnosci swojego taty na ziemi, czuc swoja rączkę w jego.
Bibia uczy nas, ze mozemy byc pewni nieustannej obecnosci, wiernosci i czujnosci na nas Boga. Jest to prawda biblijna, zatem PRAWDA.
Mysle, ze rozproszenia wynikaja raczej z nas, nie sa jakims dodtakowym bozym srodkiem, by wiara nasza była wyprobowana.
Joanna1
 

Postprzez hungry » N paź 21, 2007 9:18 pm

Joanna1 napisał(a):
MonikaM napisał(a):Jezuita powiedziałby,

Witaj Moniko, a co bys ty powiedziała?

nie znaczy, ze sie nie zgadzam z tym co powiedziałby ów Jezuita :)
Kazde dzieko boze dąży jednak do jak naintymniejszego spotkania z JEzusem. Tak jak małe dziecko pragnie byc pewnym obecnosci swojego taty na ziemi, czuc swoja rączkę w jego.
Bibia uczy nas, ze mozemy byc pewni nieustannej obecnosci, wiernosci i czujnosci na nas Boga. Jest to prawda biblijna, zatem PRAWDA.
Mysle, ze rozproszenia wynikaja raczej z nas, nie sa jakims dodtakowym bozym srodkiem, by wiara nasza była wyprobowana.

Kochana nasza Joanna :D zawsze srawdza nowych userów :mrgreen:
Nie znaczy że sie nie zgadzam z Tobą. Ostatnio mi to nawet imponuje.. ;)
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez MonikaM » Pn paź 22, 2007 6:33 pm

troszkę się z Tobą Joanno nie zgodzę.
1) tak jak można wydedukować z brzmienia Pisma Św. (fragment o Agrachamie kiedy wyrusza do ziemii Kaanan) wiara każdego człowieka składa się z 2 etapów: I-wiara ojców II- osobiste poznanie i zespolenie się (naturalnie może być inny schemat np. nie wiemy o Bogu od przodków -ale to już inna kwestia)

W momencie gdy człowiek wchodzi w wiarę osobistą, owe intymne zjednoczenie, które tak ładnie jest pokazane np w Pieśni nad Pieśniami to nie znaczy, że całą swoją wiedzę ma czerpać tylko z siebie. Stąd cała nauka kościoła itd. Idąc dalej tym tropem: fakt, że umie się czerpać pewną wiedzę od Boga nie oznacza, żeby polegać tylko na sobie bo z tego to już tylko o krok żeby zejść na manowce. Zatem nie rozumiem zupełnie pytania co ja myślę? Bo jak dla mnie nie ma sprzeczności między uznaną Świętą nauką Kościoła a tym poznaniem które dostaję z racji bliskiego bycia z Bogiem. To są 2 rzeczywistosci, które są jednością.

2) co do tego, że złe samopoczucie na modlitwie i rozproszenia są spowodowane li tylko ludzkim czynnikiem. Nie, nie i jeszcze raz nie.

Trudno mi to uzasadniać, bowiem mogłabym o tym napisać doktorat ale ciężko jasno wytłumaczyć w kilku zdaniach moje myślenie stosując te zasady, które obowiązują na forum. Ale zaryzykuję-może mnie nie ukamieniujecie.
Choć najczęściej- zwłaszcza u ludzi o słabej wierze- rozproszenia są wywołane ludzkimi czynnikam,i tj; lenistwo, niesystematyczność w modlitwie, letnia wiara-bez fajerwerków, poświęcanie Bogu czasu gdy jesteśmy już skonani po dniu + troski życia codziennego. To jednak poza tym są oschłości w modlitwie, które pochodzą z dopustu Bożego: przeżywali je wszyscy Święci, którzy byli złączeni z Bogiem silnie, oddawali mu wszystko i nie zerwali łączności przez grzech np Św Teresa-którą czarne noce męczyły bodajże kilkanaście lat, czy którykolwiek inny Święty (nie ma takiegoo który tego nie przeszedł, można sięgnąć po jki kolwiek pamiętnik).

Wiem, że odwołanie do Świętych jest tu równe ze skazaniem się na stos ale jak dla mnie to najlepszy dowód.
A co argumentów z PŚ: przewodnia myśl "Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On Cię doświadcza. Bo KOGO MIŁUJE PAN , TEGO KARZE, CHŁOSZCZE ZAŚ KAŻDEGO KTÓREGO ZA SYNA PRZYJMUJE"

Oto pewna konsekwentna i jakże owocna taktyka Boża: tak jak złoto w ogniu się próbuje tak miłość człowieka najl;epiej oczyszcza się i uwidacznia cierpieniu. Dlaczeg Bóg naszą miłość do siebie miałby poddawać cierpieniu we wszystkich sytuacjach, w których się znajdujemy z wyjątkiem jednej jedynej tzn gdy się modlimy????????
Nielogiczne i bez sensu. Poza tym zauważmy co Bóg przekazuje nam w PŚ. Czy mówi nam , że będzie nam trudno ale w jednej jedynej chwili modlitwy będzie nam błogo i fajnie??? NIE. Widać to np po opisie modlitw Pana Jezusa: w Ogrójcu i podczas postu na pustyni, kiedy szatan Go właśnie najbaredziej kusi i dręczy i niepokoi.

Odpowiedż moja jest stanowcza, bo moje zdanie na tem temat intensywnie zgłębiam od wielu lat jednak mam nadzieje, że nie obraziłam niczyich poglądów. Jeśli było inaczej to proszę wiedzcie, iż wszystkich, którzy myślą w tym temacie odmiennie bardzo szanuję ale z ich poglądami będę polemizować, bo nie mogę przecież kłamać, że zgadzam się z czymś z czym się nie zgadzam.
Pozdrawiam serdecznie
MonikaM
 

Postprzez axanna » Pn paź 22, 2007 6:55 pm

Witaj, MonikaM :)
Bez obawy, nikt nie oczekuje tutaj, że masz się zgadzać się z czymś, czego nie akceptujesz i forum właśnie po to służy, byśmy mogli polemizować. Ciesze się, że się dołączyłaś :)

Wiem, że odwołanie do Świętych jest tu równe ze skazaniem się na stos ale jak dla mnie to najlepszy dowód.


No, bez przesady z tym stosem, ale jeżeli chodzi o dowody, to rzeczywiście, odwoływanie się do świętych, jak również do "uznanej (przez kogo?) Świętej nauki Kościoła" jest, delikatnie mówiąc, mało warte, gdyż prawdziwą wartość przedstawia Słowo Boże i to co jest uznane przez Boga, nie zaś przez skażonych grzechem ludzi.
Pozdrawiam.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Joanna1 » Pn paź 22, 2007 11:39 pm

Monika napisałą:
troszkę się z Tobą Joanno nie zgodzę.
1) tak jak można wydedukować z brzmienia Pisma Św. (fragment o Agrachamie kiedy wyrusza do ziemii Kaanan) wiara każdego człowieka składa się z 2 etapów: I-wiara ojców II- osobiste poznanie i zespolenie się (naturalnie może być inny schemat np. nie wiemy o Bogu od przodków -ale to już inna kwestia)

Ja osobiście obawiam się wtłaczania w jakieś schematy tego, czym jest wiara. Twój „schemat” to raczej wg. mnie wiedza, a nie wiara.
Biblia uczy, ze: A wiara jest pewnoscia tego, czego sie spodziewamy, przeswiadczeniem o tym, czego nie widzimy. (Hbr11,1) Inaczej można ja nazwac: wiernością Temu, w kogo wierzymy i Jego obietnicom.

Uważam dalej, ze jest łaską, ze trudno objąć ją jakimiś jednostkami miary czy wagi, w sensie: ty wierzysz na 5, ja na 2, a pan x miedzy 3 a 4. Dobrze jest jednak przyjąć, ot: ziarnko gorczycy. Ono wystarczy. Oczywiście Biblia opisuje bohaterów wiary, którzy stanowią dla nas przykład: Mojżesz, Abraham, Eliasz, Henoch, Dawid, od pojawienia się Mesjasza: Maria, ewangeliści i apostołowie a także owi bezimienni męczennicy, o których czytamy w liscie do Hebrajczyków.
W momencie gdy człowiek wchodzi w wiarę osobistą, owe intymne zjednoczenie, które tak ładnie jest pokazane np w Pieśni nad Pieśniami to nie znaczy, że całą swoją wiedzę ma czerpać tylko z siebie.


Pieśń nad Pieśniami jest cudowną opowieścią, raczej o charakterze poetyckim- stad takie umiłowanie jej przez mistyków i przedstawia relacje między oblubienicą, czyt. Koscioła, a Oblubieńcem =Jezusem. Stanowiąc nijako wzór relacji między małżonkami. Może tez być symbolicznym ukazaniem miłości Jezusa do jednostki. Widzę, ze lektura Ciemnej nocy Jana od Krzyża zapadła ci w serce.
Intymne zjednoczenie- jak pisze Jan od Krzyża- to nic innego jak właśnie spotkanie z Bogiem poprzez modlitwę, czyli rozmowę, komunikowanie sie z NIm, trwanie w ciszy przed Panem i słuchanie Go. Mysle, ze im zwyklejsze, tym prawdziwsze. Im mniej oderwane od prawd biblijnych, tym, bardziej owocujące. Zjednoczenie z Bogiem nie powinno nas odrywac od świata, zostalismy posłani podobnie jak JEzus- do śwaita, chociaz do niego nie nalezymy. Bowiem niesienie dobrej nowiny w słowie i czynie objawia się w racjonalnym działaniu. Wierzę, ze Bóg daje nam chwile szczególnego odczuwania Swojej bliskości zarówno dla nas samych jak i dla sprawy, do której nas posłał. Jednak On- Dawca, takich momentów, powinien być ważniejszym od przezywania ich. Mistyka często może być po prostu …mistyfikacją :)
Stawiam raczej nie na mistyczne zjednoczenie sie z Bogiem, a na zjednoczenie przez wiarę w posłuszeństwie JEgo Słowu.
/…/ fakt, że umie się czerpać pewną wiedzę od Boga nie oznacza, żeby polegać tylko na sobie bo z tego to już tylko o krok żeby zejść na manowce. Zatem nie rozumiem zupełnie pytania co ja myślę? Bo jak dla mnie nie ma sprzeczności między uznaną Świętą nauką Kościoła a tym poznaniem które dostaję z racji bliskiego bycia z Bogiem. To są 2 rzeczywistosci, które są jednością.

Rozumiem, czyli naukę Jezuity przyjęłaś za swoją, jako, że stanowi ona świętą nauke kościoła katolickiego.
Uważam, ze człowiek nijak nie może i nie powinien polegać na sobie.
Popatrz, Abraham polegał na Bogu
6) … i poczytano mu to ku usprawiedliwieniu. (7) Z tego możecie poznać, że ci, którzy są z wiary, są synami Abrahama
Nie bardzo jednak rozumiem „pewnej wiedzy” od Boga. Masz na mysli: mądrości, daru prorokowania itd…? Cała wiedza o Bogu mieści się w Jego natchnionym słowie.
2) co do tego, że złe samopoczucie na modlitwie i rozproszenia są spowodowane li tylko ludzkim czynnikiem. Nie, nie i jeszcze raz nie.

W I Tes. 5,17 czytamy:
Bez przestanku się módlcie.
Co to znaczy? Ano naszą czujność aby bez ustanku być w komunikacji z Panem. On jest wierny, ciągle obecny przy nas, to my porzucamy spotkania z Nim na rzecz innych frapujących nas w danych momentach kwestii. Jeśli Bog nie jest na 1 miejscu w naszym codziennym zyciu, to właściwie stale powinniśmy Go za to przepraszać. To nasza, a nie boża, niedbałość powoduje letniość. (Lub tez, jak zrozumiałam ciebie- boży dopust- aby nas uczynić wierniejszymi Jemu).
Nowonarodzone dziecko boże winno dbać o ciągłość realacji z Bogiem, o budowanie i wzmacnianie tej relacji. Z modlitwy wypływa wszystko i ma w niej swoje źródło. Ona musi być w samej centrali chrześcijańskiego serca. Modlitwa zmienia śwait!


Choć najczęściej- zwłaszcza u ludzi o słabej wierze- rozproszenia są wywołane ludzkimi czynnikam,i tj; lenistwo, niesystematyczność w modlitwie, letnia wiara-bez fajerwerków, poświęcanie Bogu czasu gdy jesteśmy już skonani po dniu + troski życia codziennego. To jednak poza tym są oschłości w modlitwie, które pochodzą z dopustu Bożego: przeżywali je wszyscy Święci, którzy byli złączeni z Bogiem silnie, oddawali mu wszystko i nie zerwali łączności przez grzech np Św Teresa-którą czarne noce męczyły bodajże kilkanaście lat, czy którykolwiek inny Święty (nie ma takiegoo który tego nie przeszedł, można sięgnąć po jki kolwiek pamiętnik).

Wiara, jak uczy Biblia, nie jest rzeczą wszystkich, jest również łaską-
Nie wy MNie wybraliście, lecz Ja was wybrałem
. Masz jej za mało? Pros Boga o posilenie, a On da chętnie i w nadmiarze. Mysle jednak, ze może zdarzyc się sytuacja, gdy gwałtownie potrzebna jest nazsza modlitwa a my odczuwamy własnie: oschłość. ( Ja niedawno mialam taka: moich rekach umierał człowiek a ja nie potrafiłam odczuc zadnej bozej obecności w sercu) wtedy tak bardzo potrzebna jest modlitwa przez wiarę…..Innymi słowy- własnie przez wairę mamy dostep do świętego Boga, nie poprzez odczuwania, przezycia, czy jak piszesz: fajerwerki.
A co argumentów z PŚ: przewodnia myśl "Synu mój, nie lekceważ karania Pana, nie upadaj na duchu, gdy On Cię doświadcza. Bo KOGO MIŁUJE PAN , TEGO KARZE, CHŁOSZCZE ZAŚ KAŻDEGO KTÓREGO ZA SYNA PRZYJMUJE"

Amen Lecz cytat ten odniosłabym raczej do doświadczeń rożnych utrapień w naszym zyciu, doświadczeń, przez które z wiarą powinniśmy po prostu przejść. Sprawiedliwy Mój- Z WIARY ZYC BĘDZIE. Te doswaidczenia słuzyc maja naszemu uświęceniu, bo wiara wzrasta wraz z trudnościami, tu się okazuje właśnie wytrwanie świętych. Naszej służbie dla Pana. Jezus nas po prostu WYCHOWUJE. Tu i teraz. .
Chociaż ciało i serce moje zamiera, to jednak Bóg jest opoką serca mego i działem moim na wieki.(Ps73,26) – jak woła psalmista .
Mimo cierpienia, trudnosci, jakie przęzywamy w Bogu mamy podporę!
Oczywiście- ze rozsądne dziecko boże z pokorą przyjmie rózgę od swego Ojca w niebie, bowiem wierzy i ufa, że „Bog wie, co robi”. Często czas trudnych doswaidczen po czasie okazuje się prawdziwym błogosławieństwem od Boga, gdy z perspektywy widzimy już stopień naszego oczyszczenia dla Pana i umierania własnego „ja”. To naprawdę może być błogosławiony czas.
Dziękujcie za wszystko!- pouczał wierzących Paweł. To dobra, zdrowa nauka. Jak za wszystko, znaczy za chłostanie- również. Pamiętając,
że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani.(Rzym8,28 )

Oto pewna konsekwentna i jakże owocna taktyka Boża: tak jak złoto w ogniu się próbuje tak miłość człowieka najl;epiej oczyszcza się i uwidacznia cierpieniu. Dlaczeg Bóg naszą miłość do siebie miałby poddawać cierpieniu we wszystkich sytuacjach, w których się znajdujemy z wyjątkiem jednej jedynej tzn gdy się modlimy????????


I tak i nie Moniko.
Mojżesz nie od parady nazwany był przyjacielem Boga.
(11) I rozmawiał Pan z Mojżeszem twarzą w twarz, tak jak człowiek rozmawia ze swoim przyjacielem (2 Mojz 33).
Sam Jezus jest niesamowitym przykładem ustawicznej modlitwy do Ojca, On również powiada:
(14) Jesteście przyjaciółmi moimi, jeśli czynić będziecie, co wam przykazuję. (15) Już was nie nazywam sługami, bo sługa nie wie, co czyni pan jego; lecz nazwałem was przyjaciółmi, bo wszystko, co słyszałem od Ojca mojego, oznajmiłem wam.(J15,14)
Jesteśmy zatem przyjaciółmi samego Boga. A modlitwa to wlasnie bratanie się z najbliższą naszemu sercu Osobie, a nie tylko wyliczanie prosb, dziękczynień i błagań.
Jezus umiał się modlic- być w ciągłej relacji ze swoim Ojcem. Dał nam również Ducha sw., który gdy nie wiemy jak i o co się modlic- sam wstawia się za nami w niezliczonych westchnieniach.

.
Nielogiczne i bez sensu. Poza tym zauważmy co Bóg przekazuje nam w PŚ. Czy mówi nam , że będzie nam trudno ale w jednej jedynej chwili modlitwy będzie nam błogo i fajnie??? NIE. Widać to np po opisie modlitw Pana Jezusa: w Ogrójcu i podczas postu na pustyni, kiedy szatan Go właśnie najbaredziej kusi i dręczy i niepokoi.


Moniko, zwroc uwage jednak na sytuacje jaka zaistniała w Ogrójcu. To było preludium przed szokiem jakiego caly wszechswait nie widział. Oto sam Bóg za chwile złozy Siebie w ofierze. Stanie się grzechem, On który grzechu nie miał! Zawisnie na krzyzu, stajac się pośmiewiskiem dla ogółu,
Oczywiście, ze możemy brac przykład z Jezusa w tamtej chwili, ale raczej z Jego posłuszeństwa woli Ojca. Może nas jedynie wzmacniac i pocieszac fakt, ze Jezus odczuwał tak jak my lęk, bo przeciez we wszystkim (oprocz grzechu) upodobnił się do człowieka.
Odpowiedż moja jest stanowcza, bo moje zdanie na tem temat intensywnie zgłębiam od wielu lat jednak mam nadzieje, że nie obraziłam niczyich poglądów. Jeśli było inaczej to proszę wiedzcie, iż wszystkich, którzy myślą w tym temacie odmiennie bardzo szanuję ale z ich poglądami będę polemizować, bo nie mogę przecież kłamać, że zgadzam się z czymś z czym się nie zgadzam.
Pozdrawiam serdecznie
Spokojnie :)
Nie sądze, zeby ktokolwiek czuł sie urażony. Rowniez pozdrawiam
Joanna1
 

Postprzez Mother » Śr maja 26, 2010 4:33 pm

Wypowiedź Joanny jest taka długa, że trudno mi się do niej ustosunkować :wink:

Wrócę więc do wątpliwości założycielki wątku.

Przeżywamy różne okresy i etapy naszej wiary. Gdy rozpoczynamy naszą świadomą wędrówkę z Jezusem, często towarzyszą nam uniesienia, tzw. fajerwerki, czyli w dużej mierze emocje. Potem są też emocje, ale również te negatywne i przytłaczające. Na ile jest to dopust Boży, a na ile nasze zaniedbanie - trudno określić, chyba tylko sam Bóg to wie. Ważne, aby trwać i wierni iść za Jezusem, bez porównywania z tym jak było kiedyś, gdyż każde tu i teraz jest istotne, gdyż w każdej chwili podejmuję decyzję, czy nadal chcę za Nim iść.

Na rozproszenia na modlitwie znam dwa sposoby:
Pierwszy to w momencie uświadomienia sobie tych rozproszeń, odrzucanie ich i ponowne skoncentrowanie się na Bogu - tak jak wycieraczki w samochodzie, które umożliwiają nam oczyszczenie szyby, aby lepiej widzieć kierunek swojej jazdy.
Drugi to oddawanie tych rozproszeń Bogu i modlitwa w tych intencjach.
Mother
 


Powrót do Modlitwa

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

Wymiana:

pozdrawiamy