Teraz jest So kwi 20, 2024 12:15 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

modlitwa językami

porozmawiajmy o modlitwie

Postprzez johanna » So mar 01, 2008 9:44 pm

przyznam,że wolę mieć cząstkę miłości,o której pisał Paweł,po prostu.........
johanna
Aktywny
 
Posty: 142
Dołączył(a): N lut 17, 2008 5:52 pm

Postprzez hungry » N mar 02, 2008 8:09 am

johanna napisał(a):przyznam,że wolę mieć cząstkę miłości,o której pisał Paweł,po prostu.........

A czemu tylko cząstkę? :) Sorki nie widzę aby Paweł tam pisał o jakiejś cząstce miłości tylko. Poza tym co przeszkadza dar języków w miłowaniu?
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez johanna » N mar 02, 2008 4:47 pm

dar języków nie przeszkadza w niczym,aczkolwiek jest tylko dodatkiem do miłości.dlaczego?ponieważ można tak się zagubić w pragnieniu posiadania darów Ducha,a zapomnieć o tym największym darze--o miłości.wiem,wiem,mamy zabiegać,prosić o inne dary,ale co mi z tego,że będę mówiła językami,prorokowała,a będę jak pustynia bez miłości.piszesz-dlaczego cząstkę?bo cząstka tego co miał Pan to dla mnie ogrom.myślę tak (można się nie zgodzić owszem)najpierw miłość-potem wszystko inne.mówię to oczywiście jako osoba,ktora jeszcze nie doświadczyła tego,co inne.może jestem też zbyt konserwatywna,ale jest tyle nadużyć w tej materii,zwiedzeń i zdziecinnienia,że wolę czekać spokojnie,niż popaść w samouwielbienie bo MAM TO.myślisz,że nie chcę mówić językami?tak chcę--ale nie jest to dla mnie niezbędne.
johanna
Aktywny
 
Posty: 142
Dołączył(a): N lut 17, 2008 5:52 pm

Postprzez hungry » N mar 02, 2008 5:35 pm

johanna napisał(a):dar języków nie przeszkadza w niczym,aczkolwiek jest tylko dodatkiem do miłości.dlaczego?ponieważ można tak się zagubić w pragnieniu posiadania darów Ducha,a zapomnieć o tym największym darze--o miłości.

Za pozwoleniem a gdzie pisze że miłość jest darem ?
W mojej biblii pisze wg. Gala 5:22-23 że jest ona owocem Ducha raczej, zaś wg. kontekstu 1 Kor rozdz. 13 i 14 pisze że jest ona "celem" wzorem czyli coś co mamy "naśladować", "ścigać" ang "pursue" (w zależności od przekładu biblii) naszego ziemskiego pielgrzymowania :)
Oczywiście że jest ona najważniejsza ale nie zgodzę się że dar języków jest jakimś dodatkiem do miłości. Do miłości nie potrzeba nam daru języków. Żeby kochać nie potrzebujemy sprechać w językach :D Miłość okazuje się raczej w naszym charakterze jak już wspomniałem jest ona wypracowana jako owoc przez Ducha Św. który jest nam dany od Ojca jako obietnica z nieba :)

johanna napisał(a):wiem,wiem,mamy zabiegać,prosić o inne dary,ale co mi z tego,że będę mówiła językami,prorokowała,a będę jak pustynia bez miłości.piszesz-dlaczego cząstkę? bo cząstka tego co miał Pan to dla mnie ogrom.

Proszę wiec zobacz tam kontekst że chodzi o wiedzę i proroctwa i inne dary duchowe że to co nam Bóg objawił mamy po części.
Zaś miłość czy można podzielić po części?
Oczywiście jest ona bezgraniczna i niezmierzona wielka niepojęta ale czy Bóg ją rozdziela jak dary?. Hmm raczej IMHO wylewa w serce przez Ducha Sw. Rzymian 5:5. No ale może wróćmy do tematu daru języków że naprawdę nie widzę aby on miałby mi w jakiś sposób zakłócić okazywanie miłości innym.
johanna napisał(a):ale jest tyle nadużyć w tej materii,zwiedzeń i zdziecinnienia,że wolę czekać spokojnie,niż popaść w samouwielbienie bo MAM TO.myślisz,że nie chcę mówić językami?tak chcę--ale nie jest to dla mnie niezbędne.

Hmm tylko dlatego że jest sporo zwiedzenia w kosciolach zamykac sie na ten dar czy to rosadne? Ni emowie zę Ty sie zamykasz skoro jak piszesz chcesz ale jednak piszesz jednoczesnie ze wolisz zaczekac. Hmmm :-?
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez johanna » N mar 02, 2008 7:28 pm

(Do miłości nie potrzeba nam daru języków. Żeby kochać nie potrzebujemy sprechać w językach)hungry-właśnie tak.myślę,ze my się rozumiemy,tylko że pisanie nie zawsze oddaje to co się chce powiedzieć.
johanna
Aktywny
 
Posty: 142
Dołączył(a): N lut 17, 2008 5:52 pm

Postprzez hungry » N mar 02, 2008 10:50 pm

johanna napisał(a):(Do miłości nie potrzeba nam daru języków. Żeby kochać nie potrzebujemy sprechać w językach)hungry-właśnie tak.myślę,ze my się rozumiemy,tylko że pisanie nie zawsze oddaje to co się chce powiedzieć.

I'm happy :lol:
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez sewen » Wt mar 04, 2008 11:26 am

Z Twojej wypowiedzi Katarynko wynikałoby ,że człowiek ,który jest Dzieckiem Bożym to chodzący ideał. Nie jest narażony na pokusy , a nad jego głową świeci aureolka. Jeżeli przyjmiemy taki tok myślenia to wszyscy idziemy do piekła, a łaska zbawienia to jednorazowy akt. Ci zatem ,którzy uwierzyli musieliby zaraz po tym przenieść się do nieba.
Wszyscy wiemy ,że tak nie jest. Otrzymane zbawienie daje nam możliwość życia w nowej rzeczywistości, gdyż każde Dziecko Boże otrzymuje Ducha Św, który to wprowadza nas we wszelką Prawdę. Ten to właśnie Duch Święty ma nad nami pieczę ,kiedy się potykamy(zgrzeszymy)napominając nas w naszym sumieniu i przypominając o tym ,że kiedy wyznamy ów grzech , Święta Krew Jezusa i dziś obmywa nas z tej ,czy innej nieprawości. Dzieje się to dopóty ,dopóki nie wyprzemy się świadomie Boga, poznawszy Jego i doznawszy Jego nadprzyrodzonego działania. O tym mówi 6 rozdz. Listu do Hebrajczyków.
A zatem ,czym różnimy się od ludzi tego świata? Tym ,że przyjąwszy Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela staliśmy się Dziećmi Bożymi,zapieczętowanymi Duchem Św. na dzień odkupienia.
W związku z tym ,możemy słyszeć głos Ducha Św. ,który zna nasze zamysły i ostrzega nas przed złymi decyzjami, złym postępowaniem. Jeśli w ferworze życia (czyt. walki) zdołamy usłyszeć i zastosować przestrogę ,którą dał nam Duch Św.,nie musimy oczyszczać się przed Bogiem , jeśli nie to Ten Sam Duch Św. przypomina nam o tym,że Św, Krew Jezusa i dziś (w tej konkretnej chwili) ma moc oczyścić nas z grzechu ,który popełniliśmy w tej chwili.
Różnica zatem między nami zbawionymi ,a ludźmi ze świata nie polega na tym ,że już nie grzeszymy,lecz na tym,że możemy nie czynić grzechu usłyszawszy głos Ducha Św, lub oczyścić się przed Bogiem kiedy jednak damy się skusić i popełnimy grzech. Świat nie ma tej możliwości, gdyż żyje bez Ducha Św.
Mówienie zatem o tym ,że ludzie mówią językami ,a żyją po diabelsku jest trochę nie na miejscu , gdyż nasze postrzeganie innego człowieka jest cząstkowe. Jeśli nawet widzimy daną osobę w upadku ,to nie możemy powiedzieć że żyje ona po diabelsku.Może ona przecież skorzystać z prawa łaski i ponownie być przed Bogiem oczyszczoną mogącą mówić językami.
Takie tłumaczenie "na nie"jeśli chodzi o mówienie językami świadczy tylko o nieświadomości wartości tego daru, lub błędnej nauce na ten temat.
Jeśli chodzi o "MIŁOŚĆ", którą to wielu przeciwstawia "językom", To zapewniam wszystkich,że fakt obdarowania Kościoła Chrystusowego Darami Ducha Św. jest oznaką właśnie Miłości Bożej . Dlaczego tak wielu chrześcijan tak bardzo się wzbrania służyć swym braciom ,bliźnim tym co pochodzi od Miłosiernego Boga. Pozdrawiam Sewen
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Postprzez johanna » So mar 08, 2008 6:50 pm

sewen--ok.ja się nie wzbraniam,ja nie chcę odwalić"kichy".to zbyt poważna rzecz :wink:
johanna
Aktywny
 
Posty: 142
Dołączył(a): N lut 17, 2008 5:52 pm

Postprzez Katarynka » Cz mar 20, 2008 10:30 am

Wiesz, co Seven- ja wiem, że odrodzeni też grzeszą. Ale ich stosunek do grzechu jednak powinien być inny niż nieodrodzonych, a oni sami powinni mieć wrażliwsze sumienia( a ta wrazliwość powinna wzratsać w miarę upływania lat w Panu, nie wuażasz?)
natomiast jeśli ja widzę brata, który gLośno krzyczy w językach, a potem idzie "na zaplecze", zapala papieroska i zdarza mu się w rozmowie zakląć, to chyba mam się prawo zstanawiać, co jest nie tak...?
Jeśli widzę siostrę, która chce wyjść za niewierzącego, ale w modlitwie podnosi rączki i gorliwie używa języków, to chyba też jest coś nie tak?
Owszem, upadamy i grzeszymy. Ale odrodzony człowiek powinien mieć smutek z powodu grzechu, a nie zachowywać się tak, jakby nie widział problemu i siać dookoła zgorszenie.
Ja już takich wypowiedzi jak ta Twoja to sŁuchać nie mogę. Zbory nurzają się w grzechach, odmieniaja słowo miłość przez wszystkie przypadki, usprawiedliwiając nią swoje grzechy, owo "uleganie pokusom", pobłażają sobie, i nie wkładają żadengo wysiłku, żeby dażyć do świętości.
DOŚĆ mam takich "kościołów", takich gadek, po prostu mnie to denerwuje.
Upadamy, owszem, ale walczmy z grzechem, a nie głaszczmy się po gŁowkach. Kochajmy grzeszników, ale nie akceptujmy grzechów, na litość Boską.
A jeśli ktoś ma problem z wulgaryzmami, papieropskami, cielesną pożądliwością, to niech nie demonstruje swojej "świętości" na nabożeństwach poprzez głośne krzyki, modlitwy językami, wymyślone proroctwa( och, jak ja już się takich 'proroctyw" nasŁuchałam. Wychodzi ktoś do mikrofonu i orzeka: "Bóg ci dziękuję za twą wierność". Bardzo duchowe!), tylko niech pokutuje i rozprawi się z grzechem, faryzeusz jeden. I niech się z tą swoją 'duchowością" nie obnosi, tylko nad swoim życiem popracuje. I nie musi zaraz z byle świadectwem do przodu lecieć( typu- stałem na przystanku, autobus mi uciekŁ,ale ...ooo! jechał mój znajomy i mnie zabrał, Bóg się o mnie troszczy, alleluja!), żeby tylko być w centrum uwagi. A potem- zabawa, papierosek, i- och zrozum mnie, okaż mi miłość, w końcu ulegem pokusie jestem człowiekiem- ale o tym już przez mikrofon nie mówi!

Wybacz Seven, mój gniew, ale napatrzyłam się na takie "duchowe" zbory i troszkę zaczęło mnie od nich mdlić.
A kiedy n a p r a w d ę trzeba dla siebie umrzeć, podwijamy ogony i skomlemy, że nie chcemy, bo boli.
Poskakać, poradować się, otrzymać bogosŁawieństwa to tak!

Kicha takie chrześcijaństwo, ot i co.
Chyba dam sobie spokój z forumami. Po prostu mnie to dołuje, jak czytam niektórych mających się za "chrześcijan".

Grzeszmy, pobłażajmy sobie, skaczmy, tańcujmy i mówmy sobie w kółko: "Bóg jest miłością!".
A potem olejmy Słowo Boże, rzućmy je w kąt, omijajmy niewygodne fragmenty i nadrabiajmy duchowymi minami i głośnymi modlitwami.
I idźmy do piekła ciągnąc za sobą innych! :evil:
Katarynka
 

Postprzez axanna » Cz mar 20, 2008 5:02 pm

Katarynko, popieram Cię z całego serca! Obyś wiedziała, jak Twoje posty są budujące :P Nie wolno zrezygnować z pisania na forach, gdyż mamy stawać po stronie prawdy :)
Pozdrawiam Cię gorąco!

P.S. Zmieniłam trochę swój post, bo poprzedni jakiś taki wzniosły wyszedł... niezamierzenie :oops:
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Katarynka » Cz mar 20, 2008 8:12 pm

Dzięki Axanno, naprawdę miło to słyszeć...
Katarynka
 

Postprzez Dzidek » Cz mar 20, 2008 8:18 pm

Katarynko, dzięki Bogu za te siostry i tych braci w Chrystusie, którzy zachowują jeszcze dozę zdrowego rozsądku i trzeźwego myślenia w tych pokręconych czasach!
Dzidek
Aktywny
 
Posty: 175
Dołączył(a): Cz cze 14, 2007 12:58 pm

Postprzez axanna » Pt mar 21, 2008 8:37 am

johanna napisał(a):dar języków nie przeszkadza w niczym,aczkolwiek jest tylko dodatkiem do miłości.dlaczego?ponieważ można tak się zagubić w pragnieniu posiadania darów Ducha,a zapomnieć o tym największym darze--o miłości.wiem,wiem,mamy zabiegać,prosić o inne dary,ale co mi z tego,że będę mówiła językami,prorokowała,a będę jak pustynia bez miłości....
może jestem też zbyt konserwatywna,ale jest tyle nadużyć w tej materii,zwiedzeń i zdziecinnienia,że wolę czekać spokojnie,niż popaść w samouwielbienie bo MAM TO.myślisz,że nie chcę mówić językami?tak chcę--ale nie jest to dla mnie niezbędne.
Johanno, tak trzymaj :) I Ciebie też popieram!
Zapragnąłem być ochrzczonym w Duchu Św. Poprosiłem Boga i otrzymałem, jednocześnie zacząłem mówić językami (to był znak)...
..Wszystkich ,którzy nie przeżyli Chrztu w Duchu Św. i nie modlą się językami zachęcam do zaniesienia prośby do Boga ,by Was obdarował tym przeżyciem i Darem Ducha Św. Zapewniam Was ,że tego przeżycia nie zapomina się nigdy.

Ciesze się z Twoich przeżyć, Sewenie, ale z Biblii nie wynika, że chrztu w Duchu Świętym muszą towarzyszyć nadprzyrodzone znaki, tak jak wynika to z Twojej wypowiedzi. Przeinaczasz przesłanie Biblijne. Po co?
Ja w Biblii czytam, że w wierze pielgrzymujemy, że Ducha przez wiarę przyjmujemy i podobne, ale skoro musi być znak to już nie wiarą przyjmujemy, prawda? tylko oglądaniem. Powiem ci tak: jestem narodzona i ochrzczona w Duchu Świętym, którego przyjęła od Boga przez wiarę. Nie mówię w językach, ani nie miałam żadnych nadprzyrodzonych znaków, ale wierze Bogu, że jak powiedział:
1J 5:9-10 Bw „Jeżeli świadectwo ludzkie przyjmujemy, to tym bardziej świadectwo Boże, które jest wiarogodniejsze; a to jest świadectwo Boga, że złożył świadectwo o swoim Synu.(10) Kto wierzy w Syna Bożego, ma świadectwo w sobie. Kto nie wierzy w Boga, uczynił go kłamcą, gdyż nie uwierzył świadectwu, które Bóg złożył o Synu swoim.” - to tak jest.
A Ty moją wiarę podważasz...
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez sewen » Pt mar 21, 2008 5:37 pm

Byłbym bardziej szczęśliwy gdyby moje świadectwa powodowały zachętę,a nie bunt jeśli chodzi o fakt tego,że każdemu mogą towarzyszyć znaki z 16 rozdz.Ew Marka. Miałem to "szczęście ,że Bóg pokazał mi to w Bożym Słowie.,a ja to po prostu wziąłem. Martwi mnie jednak to ,że wiele osób na samą myśl o Darach ,znakach i cudach,zachowuje się tak jakby im proponowano popełnienie grzechu. Zastanawiam się czy to nie jest tak jak z człowiekiem ,który zobaczył u swego przyjaciela nowy samochód("wypasioną brykę") ,zaproszony przez przyjaciela na przejażdżkę nie wsiada bo mu zazdrości,lub jest wściekły że to nie on ma takie cacko.
Oczywiście wymówką jest "nie znaki i cuda ,ale miłość."
Czy zdajemy sobie jednak sprawę z tego,że wkładając na chorego ręce w Imieniu Jezusa możemy zanieść mu uzdrowienie , a Bogu chwałę z ust uzdrowionego człowieka?
Czy będąc w innym kraju nie znając tamtejszego języka możemy zanieść Boże poselstwo w obcym języku?Jak zatem myślicie? Czy tylko pierwszy Kościół mógł to czynić? Czy dziś ludzie nie są bardziej oporni na przyjmowanie Ewangelii niż w czasach Jezusa i Apostołów? Czy Duch Św. to nie Ten Sam ,który namaszczał swoje sługi w tamtych czasach?
A może materialistyczny świat sprowadził na manowce nawet chrześcijan?
To nie sztuka powiedzieć ludziom o tym jak dobry jest Jezus, sztuka dać Jezusa takiego o jakim mówi Słowo Boże. Jeśli zatem jest On w nas ,jak zapewniamy siebie i innych,powinniśmy być wykonawcami tego co powiedział w Bożym Słowie " a nad te rzeczy większe czynić będziecie ,bo ja idę do Ojca. Czy odszedł? gdzie zatem potwierdzenia 1-szej części tego zdania. Nie wzbraniajcie się wziąć tego ,co obiecał nam Jezus Chrystus. Pozdrawiam .Sewen
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Modlitwa

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron