Teraz jest Cz mar 28, 2024 7:12 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Chrzest w Duchu Świętym.

porozmawiajmy o modlitwie

Postprzez hungry » Cz maja 17, 2007 11:55 am

sewen napisał(a):
Po 25 latach życia chrześcijańskiego, muszę z ubolewaniem stwierdzić ,że brak jest w zborach biblijnego nauczania n /t roli Ducha.św. w Kościele.

Proszę sewen mów za siebie tzn. za swój zbór jesli sobie tego oczywiscie życzą. Nie lubie uogólniania.
W moim zborze niebrakuje takiego nauczania. Własnie Dile na poczatku watku wspomniała o moim zborze w którym była na konferencji gdzie otrzymała chrzest w Duchu Sw. Pozatym ani ja ani axanna w tym watku nigdzie nie twierdzimy że chrzest w Duchu Sw jest niebiblijny czy niepotrzebny. Twierdzimy tylko że nie jest konieczny ani do zbawienia ani do efektywnego życia chrzescijanskiego. A niekonieczny to chyba nie to samo słowo co niepotrzebny?
sewen napisał(a):W związku z tym "luźna" interpretacja Bożego Słowa pozbawiła Kościół mocy i Chwały Bożej.

Z tym sie zgodze że to moze osłabiac kosciol co doprowadza do letniosci w zborach ale moze nie uogolniajmy. Każdy zbór jednak jest inny. I nie każdy zaraz jest pozbawiony mocy czy chwały Bożej. Z takimi sugestiami byłbym ostrozny.
sewen napisał(a):
Ze smutkiem czytam posty uczestników tej dyskusji,gdyż wynika z nich,że ktoś już zdążył zniechęcić ich do tego co Boże i biblijne

Gdzie i kto tutaj kogo zniechecil do daru jez. czy chrztu w Duchu Sw bo nie widze, prosze więc o cytaty a nie insynuacje.
sewen napisał(a):Wielokrotnie wraz z małżonką próbowaliśmy mówić w zborach to co Ty napisałaś. Bóg potwierdzał mówione przez nas słowa działaniem. Nic nie pomagało.Stawaliśmy się wrogami "istniejącego układu pobożności".
Kolejne próby , kolejne rozczarowania.

Ale chyba nikt na siłe nie trzyma Was w tym zborze?
sewen napisał(a):Zastanawiałem się ,czy ci ludzie nie czytają Bożego Słowa?
Dlaczego z uporem maniaka wzbraniają się od tego co przynosi Chwałę Bogu?

Jeśli Twoje mam nadzieje biblijne argumenty ich nie przekonują to może albo porozmawiaj z pastorem i ze starszymi, albo się modl o nich wiernie jak radziłem katarynce albo poprostu zostaw ich Bogu i poszukaj innej spoleczności.
sewen napisał(a):Dziś wiem,że powodem tego jest fałszywa nauka, niewiara.
Ludzie ,którzy zajęli stanowiska przewodników stali się samowystarczalni, nie potrzebujący Ducha św. Ponieważ bardzo często są po studiach teologicznych, nie są w stanie pomyśleć o tym, że to co mówią to litera,która zabija. Tak bardzo są "duchowi",że nie potrzebują Ducha Św.
Podając Literę zabijają słuchaczy.

O ile to nie jest tylko Twoja subiektywna ocena sytuacji to przeciez nikt takich ludzi nie każe Ci słuchać. Ale uszanuj ten zbór wiec albo przetrwaj sytuacje w modlitwie o nich albo zmień zbór.
Oj znow sie powtarzam :D jak w przypadku odpowedzi do katarynki . Sorki
sewen napisał(a):Co by się stało ,gdyby Bóg objawił ,że to nie oni są przez Niego wybrani?
Jest to tzw. "Syndrom Króla Saula", Który dowiedziawszy się o tym ,że Dawid jest pomazańcem Bożym, chciał go zabić .To samo jest dziś w zborach.

Cóż mieliby począć ,gdyby się okazało ,że obok stoi "Dawid" ,którego namaszczenie potwierdził Duch św.przez znaki,cuda, dary? Cóż poczną ,kiedy ludzie zaczną garnąć się do owego pomazańca.? Co zrobią ci,których funkcje
w Kościele to jedyny środek intratnego utrzymania?

Gdybanie. Co by się stało gdybym został wielbłądem? :D
sewen napisał(a):
Stąd lepiej zamknąć usta tym ,którzy domagają się duchowego wzrostu, i pozostać w nicości.
Brakuje nam nie darów, lecz Dawcy -Ducha Św.

No więc może pasowało by założyc własny zbór i zakosztowac tego chleba.
sewen napisał(a):Nie oszukujmy się . Nie mając Ducha św. nie możemy miłować, nie możemy żyć w Prawdzie,gdyż atrybutem Ducha Św. jest miłość, i tylko On przyszedł na Ziemię by wprowadzić nas we wszelką Prawdę.
Kto zaś nie ma Ducha ,ten nie jest Jego" Pozdrawiam Sewen

A kto mówi ze bez Ducha Sw można miec miłość? Mówimy tylko tutaj że nie podczas chrztu w Duchu Sw otrzymalismy Ducha Sw ale wczsniej juz podczas nowego narodzenia. Sorki ale nie zamierzam sie juz powtarzać. Prosze uwaznie czytac moje posty.
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez axanna » Cz maja 17, 2007 5:20 pm

Katarynka napisał(a):
Axanno:
nie takie proste, Katarynko, istnieje bowiem druga strona medalu - dlaczego tak uparcie jej nie zauwazasz? Ze zbory, w ktorych kladzie sie nacisk na dary - z reguly sa pelne bluznierstw i podrobek darow, nie zaprzeczysz chyba?

Byłam wcześniej w zborze z takim show i doskonale wiem, o czym piszesz. Ale nie można wylewać dziecka z kąpielą. Skoro w zborach, gdzie nacisk kładzie się na dary dochodzi do zwiedzeń, to my teraz w ogóle nie będziemy o dary zabiegać i poczekamy, aż "suwerenny Bóg" nas dopadnie.


Nie mam czasu, wiec krotko.
Katarynko, nie wylewam zadnego dziecka - tak na marginezie to owe powiedzionko mi juz obrzydlo. Czemu zaraz mnie ma Bog "dopadac" albo cos tam wciskac na sile? Co ty wpadasz w krajnosci? Ja naprawde pragne od Boga wszystkiego, co mozna tylko od niego otrzymac i co jest zgodne z Jego wola - i choc wiem, ze On o tym wie, niemniej, wlasnie tak sie modle. A czy jest to konieczne, zebym na kazdym naborzenstwe prosilam go o nadprzyrodzione dary dla siebie?
Niestety musze uciekac, moze jutro sie da pogadac...
pa
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez hungry » Pt maja 18, 2007 8:39 am

sewen napisał(a):Hungry, z Twojej wypowiedzi wynika ,że jesteś w idealnym zborze, gdzie obecność Ducha Św. jest nie tylko odczuwalna , ale ludzie są ubłogosławieni pełnią owoców i darów Ducha Św.

Tego nigdy nie powiedziałem, więc moze prosze nie wkładaj mi w usta słów których nie mówiłem.
Nie ma idealnych zborów, aczkolwiek w moim zborze każdy może doświadczyć tych wspaniałości jakie opisujesz jeśli ma otwarte serce przed Bogiem.
sewen napisał(a):Jeżeli tak ,to słowa, które napisałem nie powinny w żadnym razie Ciebie dotykać .

No to by cieszyło mnie jak bys zrozumiał. Ale nie chodzi tutaj o mnie czy mój zbór ale i wogóle o wiele zborów ktore poznałem w swoim życiu a naprawdę podążające Bożą drogą.
Nie znoszę poprostu uogólniania taki już jestem :D
Tak jak każdy człowiek wierzący jest inny tak też każdy zbór.

sewen napisał(a):Pisałem o powszechnej znieczulicy wśród chrześcijan, o braku zainteresowania tym ,co może służyć jedności w zborach.

A co Ty więc robisz aby to zniwelowac tę jak mówisz "powszechną zneiczulicę" we własnym zborze?
sewen napisał(a):Także o tym ,że wszystkie te cechy nie da się wytworzyć cieleśnie, a więc bez udziału Ducha Św.

A czy ja lub axanna mówimy inaczej? Proszę pokaz gdzie i zacytuj a nie insynuj nam.
sewen napisał(a):Czy to nie jest prawda? Dodatkowo moja wypowiedź dot. nauki o roli Ducha Św. w Kościele,

Której to nieśmiem podważyć.
Mam bojaźń Bożą aby nie sprzeciwiac sie Duchowi Sw.
sewen napisał(a): w której napisałem ,że jej nie ma ,bądź jest lakoniczna, wynika z obserwacji.

O.K. zaobserwowaleś to więc działaj aby było inaczej. Myślisz że my z Axanną jestesmy jacyś nie wrazliwi na Ducha Sw? Że trzeba nas uświadamiac co do Jego mocy? Axanna choc pisze że nie ma daru jez ale pisze tez czytałeś że jest otwrarta na wszelkie dary jeśli Bóg zechce ja obdarować. Ja skolei pisałem jesli czytałes że także modle sie jez. że doswiadczyłem kiedys chrztu w Duchu Sw i stale sie Nim napełniam n aosobisej modlitwie i na nabożeństwie w kosciele.
sewen napisał(a):

Jeżeli nawet mówi się o Duchu Św. to z reguły jest On dodatkiem do naszego rozumu ,a nie jego przewodnikiem.

Oczywiście On to sprawia przecież że coraz więcej jednak z Bożego słowa dziś rozumiemy i bardziej jesteśmy do tego wyposażeni żeby te słowo wcielać w życie.
sewen napisał(a):
Jeżeli chodzi o Chrzest w Duchu Św ,to uważam ,że jest on niezbędny do wytrwania w wierze, a zatem ludzie nie mający Chrztu w Duchu Św. nie mają siły do zwycięskiego życia ,żyją zatem w swojej cielesnej mocy. Jak długo tak można żyć/
że jest potrzebny tak inaczej Bóg by nie dał takiego doświadczenia w kościele ale że jest nie zbedny tutaj pozostane w tej polemice jednak przy swoim zdaniu że jednak nie. Nie zbędne dla wierzacego jest aby wytrwał przy Jezsie do końca. Żeby swoje zbawienie z bojaźnią i drżeniem sprawował (Filipian 2:12)
sewen napisał(a):Jeżeli przewodnicy nie będą zachęcać do Chrztu w Duchu Św. , to może się okazać ,że wielu szczerych ludzi odpadnie od wiary. Czy to takie skomplikowane ,żeby zrozumieć ?

Odpadną raczej z innych powodów.
"A Duch wyraźnie mówi, że w późniejszych czasach odstąpią niektórzy od wiary i przystaną do duchów zwodniczych i będą słuchać nauk szatańskich..." I List do Tymoteusza 4:1
"Napominający z łagodnością krnąbrnych, w nadziei, że Bóg przywiedzie ich kiedyś do upamiętania i do poznania prawdy. I że wyzwolą się z sideł diabła, który ich zmusza do pełnienia swojej woli. A to wiedz, że w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy: Ludzie bowiem będą samolubni, chciwi, chełpliwi, pyszni, bluźnierczy, rodzicom nieposłuszni, niewdzięczni, bezbożni, bez serca, nieprzejednani, przewrotni, niepowściągliwi, okrutni, nie miłujący tego, co dobre, zdradzieccy, zuchwali, nadęci, miłujący więcej rozkosze niż Boga." II List do Tymoteusza 2:25-3:4


Hmm swoja droga to ciekawe że Paweł apostoł pisze to do wierzacych i o wierzacych. On jednak bardzo sie troszczył o zbory którym duszpasterzował. I pisał takze o darach duchowych dlatego powtarzam że nie neduję darów ani doswiadczenia chrztu w Duchu ale nie jest to niezbedne do efektywnej służby Bogu ale jest pomocne. Sam Duch Sw daje nam ogromna pomoc. Nie dary ale sam dawca jest najwazniejszy.
sewen napisał(a):Na podstawie swoich doświadczeń wiem,że w zborach można mówić o wszystkim: o biznesie, nowych samochodach, o tym ,gzie kto pojedzie na wakacje. Problem zaczyna się ,gdy ktoś rozpocznie temat" Obecność Ducha Świętego w naszym życiu"

A myślisz że Paweł juz innych tematów nie poruszał jak np o wyrabianiu namiotów? Naturalne jest że wierzący prócz rozmów o duchowych sprawach będa chcieli porozmawiac o otaczajacym ich świecie co se dzieje w ich pracy , kraju nawet o sytuacji politycznej. Chyba nie zasmucamy tym Ducha Św pod warunkiem oczwiście że rozmowy takie cos wnosza w nasze życie pożytecznego a nie są tylko próżnością. A wnosic mogą wiele od zdobycia pewnych informacji i wiedzy na tematy poruszane do pogłębienia relacji z rozmawiąjącymi a nawet na zainicjowaniu przyjaźni. I do tego Duch Sw pozwala nam wierze poruszać nawet tematy niekoniecznie związane z wiarą czy biblią.
Jezus takze mimo że chodził w mocy Ducha Św był normalnym człowiekiem. Co i tak gorszyło wielu "duchowych" faryzeuszy że jada i pija z celnikami i grzesnzikami.
sewen napisał(a):
Uważam ,że oddzielenie nowego narodzenia od Chrztu w Duchu Św jest jak
oddzielenie skrzydeł samoloty o kadłuba w czasie startu tego samolotu.

A jednak chyba troche przesadzasz poniewaz w moim przypadku od momentu nowego narodzenia do czasu doswiadczenia chrztu w Duchu Sw minęły dwa lata. A potemjeszcze 3 i zostałem dopiero ochrzczony w wodzie.
sewen napisał(a):Niezależność od Ducha Św. uczyniła z wiary religię i prowadzi do nikąd ,albo jak kto woli do piekła.

Tu się zgodzę ponieważ Duch Sw działa w człowieku wierzacym od momentu nowego narodzenia.
Ciesze sie bardzo że chociaz tu moge powiedziec na Twoje słowa amen.
sewen napisał(a):Czy tak trudno zauważyć tego,że od Dnia Piędziesiątnicy Jezus jest obecny w Kościele w Duchu Św.? Jeżeli oczywiście pozwolimy Mu na to. Dlatego zachęcam wszystkich do chrztu w Duchu Świętym, aby się nie okazało,że kiedy Oblubieniec przyjdzie po Oblubienicę zabraknie w
lampach oleju. Pozdrawiam. Sewen

A myslisz ze ja nie zachęcam innych do tego doswiadczenia chrztu w Duchu Sw? :-? :roll:
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez Katarynka » Pt maja 18, 2007 2:13 pm

Na podstawie swoich doświadczeń wiem,że w zborach można mówić o wszystkim: o biznesie, nowych samochodach, o tym ,gzie kto pojedzie na wakacje. Problem zaczyna się ,gdy ktoś rozpocznie temat" Obecność Ducha Świętego w naszym życiu"

O to właśnie! Tego doświadczam!
Katarynka
 

Postprzez axanna » Pt maja 18, 2007 4:00 pm

Sewenie, Katarynko :)
Czy nie przeginacie troche? Naprawde uwazacie, ze brak nadprzyrodzonych darow oznacza brak chrztu w Duchu?
Owszem, moge sie zgodzic z sewenem w kwestii ogolnej letnosci, co sie da zaobserwowac chyba w kazdym zborze. Nie ma co ukrywac, ze zycze wielu chrzescijan (moje takze) ma wiele do zyczenia. Lecz ta teoria - 'letnosc=brak chrztu w Duchu' - nie ma odzwierciedlenia w Biblii.
Owszem, jest mowa o letniosci, tylko pokazcie na jakiej podstawie twierdzicie, ze pewnikiem jest, ze letni, oznacza 'nieochrzczony'.
Po drugie, wedlug mojego rozumienia, w zdecydowanej wiekszosci wypadkow, czlowiek otrzymuje chrzest w Duchu Sw. w tym samym czasie, gdzie rodzi sie na nowo. Wedlug mojego rozumienia to jest jeden akt.
Wiem, ze jest wiele przeciwnikow takiej interpretacji i moge z wami o tym podyskutowac na podstawie wersetow biblijnych. Jesli kto chce, prosze zaczynac :)
Natomiast (wedlug mojego rozumienia, oczywiscie) sa takie wypadki, gdzie czlowiek uslyszal o Jezusie i uwierzyl, nawrocil sie i upamietal - a nie zostal ochrzczony w Duchu Sw i tu wlasnie podwazam kwestie jego nowonarodzenia. Mogl uwierzyc i sie upamietac, ale w wyniku niepelnego nauczania o Duchu Sw. - nie narodzil sie na nowo i nie zostal ochrzczony.
W moim wypadku, nowonarodzenie i chrzest mieli miejsce w jednym czasie, bo pobralam prawidlowe nauczanie - nie krzyczcie tak od razu; moim zdaniem prawidlowe :)
Ciekawa jestem waszego chrztu, jak to bylo u was. Najperw narodziliscie sie z Ducha, a potem (po jakims czase? i dlaczego nie od razu?) przyjmowali chrzest w Duchu?
- Narodzenie na nowo - jest powiazane z napelnieniem Duchem Sw., prawda?
- Chrzest w Duchu Sw. - jest powiazany z napelnieniem Duchem Sw., prawda?
To dlaczego wyodrebniacie owe wydarzenia?
Poza tym kazda modlitwa, albo studziowanie Slowa, albo uczestnictwo na naborzenstwie, czy poprostu uwielbianie Pana w duchu - jest napelnieniem Duchem Swietym i mozna to czynic w ciagu calej ziemskiej pielgrzymki, az do konca. Jak i jest napisane: "Ducha nie gascie, nie zasmucajcie, badzcie pelni Slowa, badzcie pelni Ducha".
I przeciwnie: gdy jestesmy krnabrni, nieposluszni i leniwi - zasmucamy Ducha i go gasimy.
Czemu wy ciagle wiazecie to z brakiem charyzmatow? Mozna byc pelnym Ducha, a nie miec charyzmatow i odwrotnie - mozna miec charyzmaty i nie byc pelnym Ducha, a nawet wogole nie miec Ducha, albo i nawet miec innego ducha.

Sewen, piszesz ciagle, ze trzeba zachecac do chrztu w Duchu i sie zgadzaloby sie to, tyle, ze zachecac trzeba niewierzacych, poniewaz wierzace wszyscy powinni byc ochrzczeni - w przeciwnym wypadku coz to byliby za wierzace? Nie majace Ducha? ktorzy nic o nim nie wiedza i nie wiedza czym jest chrzest w Duchu? nawet nie moge sobie wyobrazic zbor z takich 'wierzacych' - to jest jakas niedorzecznosc, a nie zbor.
Na podstawie swoich doświadczeń wiem,że w zborach można mówić o wszystkim: o biznesie, nowych samochodach, o tym ,gzie kto pojedzie na wakacje. Problem zaczyna się ,gdy ktoś rozpocznie temat" Obecność Ducha Świętego w naszym życiu"

Mozesz wyjasnic o jakiego rodzaju problemie ci chodzi? Bo caly czas odnosze wrazenie, ze twoja krytyka skierowana na zbory niecharyzmatyczne. Ja natomiast chce ciebie zapytac, dlaczego nie gorszy cie to co sie dzieje wlasnie w zborach charyzmatycznych - zupelny brak milosci (bo fakt, ze pochlebstwo jest w takich zborach na bardzo wysokim poziome o milosci akurat nie swiadczy), brak pokory, cierpliwosci, natomiast pycha, zarozumialosc, wynioslosc, falszowanie Slowa - o, tego to nie brakuje. I wiem o czym mowie, odwiedzialam takie zbory. Zato wszyscy, jak jeden maz, becza cos pod nosem, zamiast sie modlic i nazywaja to darem Ducha Swietego. Bo modlitwa wymaga wysilku i poswiecenia, a niektorym sie nie chce, bo woli bezmyslnie cos belkotac - to jest prawdziwa zgroza i zwiedzenie.
I nie trzeba od razu wpadac w krajnosci typu "dziecka z kapiela", "Bog na sile nie bedzie" itp.
I tak na koniec. Boga nie trzeba blagac do konca zycia o chrzest Duchem Swietym - wystarczy, ze raz - posle upamietania i nawrocenia - poprosisz, a zostaniesz ochrzczony i wierze, ze wiekszosc wierzacych wlasnie tak robi. Dlatego namawianie wierzacych w zborze do chrztu w Duchu Sw. jest tak samo "niezbedne" jak namawianie czlonkow zboru, zeby uwierzyli w Chrystusa - absurd i tyle.
Pozdrawiam.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez hungry » Pt maja 18, 2007 4:46 pm

axanna napisał(a):Nie ma co ukrywac, ze zycze wielu chrzescijan (moje takze) ma wiele do zyczenia. Lecz ta teoria - 'letnosc=brak chrztu w Duchu' - nie ma odzwierciedlenia w Biblii.

Dzięki Axanna kochana siostro :D ze też to poruszyłas nie jestem osamotniony w tym co wyżej napisałem podobnie.
axanna napisał(a):Wiem, ze jest wiele przeciwnikow takiej interpretacji i moge z wami o tym podyskutowac na podstawie wersetow biblijnych. Jesli kto chce, prosze zaczynac :)

Axanna i ja tego oczekiwałem i oczekuję :) . Co jak co ale nic tak nieprzekonuje jak Boże Słowo.
axanna napisał(a):Ciekawa jestem waszego chrztu, jak to bylo u was. Najperw narodziliscie sie z Ducha, a potem (po jakims czase? i dlaczego nie od razu?) przyjmowali chrzest w Duchu?

Moje świadectwo mysle że już znasz
axanna napisał(a):

Poza tym kazda modlitwa, albo studziowanie Slowa, albo uczestnictwo na naborzenstwie, czy poprostu uwielbianie Pana w duchu - jest napelnieniem Duchem Swietym i mozna to czynic w ciagu calej ziemskiej pielgrzymki, az do konca. Jak i jest napisane: "Ducha nie gascie, nie zasmucajcie, badzcie pelni Slowa, badzcie pelni Ducha".
I przeciwnie: gdy jestesmy krnabrni, nieposluszni i leniwi - zasmucamy Ducha i go gasimy.

Amen siostro.
axanna napisał(a):
Czemu wy ciagle wiazecie to z brakiem charyzmatow? Mozna byc pelnym Ducha, a nie miec charyzmatow i odwrotnie - mozna miec charyzmaty i nie byc pelnym Ducha, a nawet wogole nie miec Ducha, albo i nawet miec innego ducha.

Axanna tez tak kiedys uważałem jak katarynka i sewen. Ale Bóg troche naprostował moją teologię 7 lat temu
axanna napisał(a):Dlatego namawianie wierzacych w zborze do chrztu w Duchu Sw. jest tak samo "niezbedne" jak namawianie czlonkow zboru, zeby uwierzyli w Chrystusa - absurd i tyle.
Pozdrawiam.

Axanna namawianie nie , nic na siłę ale zachęcać i nauczać o tym jak najbardziej.
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez axanna » Pt maja 18, 2007 5:44 pm

hungry napisał(a):Dzięki Axanna kochana siostro :D ze też to poruszyłas nie jestem osamotniony w tym co wyżej napisałem podobnie.

Ano hungry, bracie kochany, nasza bedzie gora!!! :) - chyba wszyscy rozumieja, ze to zart i ze tak naprawde chodzi o to, zeby na gorze bylo SLOWO.

axanna napisał(a):Ciekawa jestem waszego chrztu, jak to bylo u was. Najperw narodziliscie sie z Ducha, a potem (po jakims czase? i dlaczego nie od razu?) przyjmowali chrzest w Duchu?

Moje świadectwo mysle że już znasz

Tak i jestem nim zbudowana. Natomiast postawilam jeszcze inne pytanie i podkreslilam go. Interesuje mnie odpowiedzi tez innych, dlatego powtorze: Dlaczego nie od razu? :)


axanna napisał(a):Dlatego namawianie wierzacych w zborze do chrztu w Duchu Sw. jest tak samo "niezbedne" jak namawianie czlonkow zboru, zeby uwierzyli w Chrystusa - absurd i tyle.
Pozdrawiam.

Axanna namawianie nie , nic na siłę ale zachęcać i nauczać o tym jak najbardziej.

Alez mi nie chodzi tez o zadnym przymuszaniu. Moze uzylam nieodpowiedniego slowa - "namawianie". Chodzilo mi raczej o to, ze, jak sam napisales - " ale zachęcać i nauczać o tym jak najbardziej" - i owszem, ale musimy zachecac i nauczac swiezo nabyte kadry, nie zas zborownikow, ktorzy sami powinni byc w tej kwestii nauczycielami. Po co ich zachecac i nauczac o chrzcie w Duchu Swietym kiedy oni wszyscy powinni byc juz ochrzczeni (nie rozpatruje tu wyjatkow i wypatrzen, jakie zdazaja sie w kazdej kwestii). Wedlug mnie, mowienie zborownikowi, ktory od lat jest nawrocony, ze musi sie ochrzcic, jest podobne do zapewnienia go, naprzyklad, ze nie jest wielbladem, albo ze Jezus jest Bogiem - bez sensu. Tak samo, jak wie, ze Jezus jest Bogiem, powinien tez wiedziec czym jest chrzest w Duchu Sw. - sa to bowiem PODSTAWY wiary chrzescijanskiej.
Zgadzam sie, ze powinno o tym nauczac i zachecac, lecz powtarzam - nowicjuszy. Podobnie jak absurdem jest gdy studentow wyzszej szkoly zacznie sie nauczac tablice mnozenia.

Och!
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Katarynka » So maja 19, 2007 10:09 am

Czy nie przeginacie troche? Naprawde uwazacie, ze brak nadprzyrodzonych darow oznacza brak chrztu w Duchu?


No, a jak można funkcjonować w darach, jeśli nie jest się napełnionym Duchem świętym... :-?
Owszem, moge sie zgodzic z sewenem w kwestii ogolnej letnosci, co sie da zaobserwowac chyba w kazdym zborze. Nie ma co ukrywac, ze zycze wielu chrzescijan (moje takze) ma wiele do zyczenia. Lecz ta teoria - 'letnosc=brak chrztu w Duchu' - nie ma odzwierciedlenia w Biblii.
Owszem, jest mowa o letniosci, tylko pokazcie na jakiej podstawie twierdzicie, ze pewnikiem jest, ze letni, oznacza 'nieochrzczony'.

Wcale tak nie pisałam. Można być ochrzczonym Duchem i letnim. Można wołać "Panie , Panie i czynić wiele cudów" i być letnim. Pisałam: owoce i dary muszą iść razem.
Po drugie, wedlug mojego rozumienia, w zdecydowanej wiekszosci wypadkow, czlowiek otrzymuje chrzest w Duchu Sw. w tym samym czasie, gdzie rodzi sie na nowo. Wedlug mojego rozumienia to jest jeden akt.

Tak się zdarza. Ale nie zawsze. A nauczaniem , że nowonarodzenie = chrzest Duchem Świętym krzywdzi się ludzi. Bo ci, któzy w momencie nowego narodzenia nie otrzymali chrztu Duchem, nie będą już o niego prosić w przekonaniu, że "jest już pow szystkim" i mają wszystko. To smutne. A to właśnie ma miejsce w zborze , w którym teraz jestem. Ci ludzie uważają, że już nic im nie trzeba i o nic nie proszą. I nie otrzymują.
Wiem, ze jest wiele przeciwnikow takiej interpretacji i moge z wami o tym podyskutowac na podstawie wersetow biblijnych. Jesli kto chce, prosze zaczynac :)

Jestem przeciwnikiem tej interpretacji i ubolewam nad tym, że tyle osób wierzy w to kłamstwo.
Jezus tchnął nma swoich uczniów i powiedział "weźmijcie Ducha Świętego" przed Dniem Zielonych Świąt. Mieli oni Ducha, ktoego "tchnął na nich Jezus" , wierzyli w zmartwychwstałego Jezusa, a jednak przeżyli jeszcze chrzest Duchem w dniu Zielonych Świąt.

-
Narodzenie na nowo - jest powiazane z napelnieniem Duchem Sw., prawda?
- Chrzest w Duchu Sw. - jest powiazany z napelnieniem Duchem Sw., prawda?
To dlaczego wyodrebniacie owe wydarzenia?

W momencie nowego narodzenia otrzymujemy zaczątek Ducha. NApełniamy się Nim w momencie chrztu Duchem, a potem możemy się nim napełniać wielokrotnie.
Bardzo łądnie rozwinieta dyskusja na ten temat znajduje się na forum http://www.ulicaprosta.net- zapraszam.
Poza tym kazda modlitwa, albo studziowanie Slowa, albo uczestnictwo na naborzenstwie, czy poprostu uwielbianie Pana w duchu - jest napelnieniem Duchem Swietym i mozna to czynic w ciagu calej ziemskiej pielgrzymki, az do konca. Jak i jest napisane: "Ducha nie gascie, nie zasmucajcie, badzcie pelni Slowa, badzcie pelni Ducha".

Amen. Ale zawsze musi być ten pierwszy raz: i to jest właśnie chrzest w Duchu Swiętym.
I przeciwnie: gdy jestesmy krnabrni, nieposluszni i leniwi - zasmucamy Ducha i go gasimy.

Zgadza się.
Czemu wy ciagle wiazecie to z brakiem charyzmatow? Mozna byc pelnym Ducha, a nie miec charyzmatow i odwrotnie - mozna miec charyzmaty i nie byc pelnym Ducha, a nawet wogole nie miec Ducha, albo i nawet miec innego ducha.

Nieprawda. Ktoś, kto jest pełny Ducha będzie funkcjonował w darach Ducha. Niekoniecznie tych najbardziej "widowiskowych", może to być dar mądrości, wiedzy, rozróżniania duchów, proroctwa...
Sewen, piszesz ciagle, ze trzeba zachecac do chrztu w Duchu i sie zgadzaloby sie to, tyle, ze zachecac trzeba niewierzacych, poniewaz wierzace wszyscy powinni byc ochrzczeni - w przeciwnym wypadku coz to byliby za wierzace? Nie majace Ducha? ktorzy nic o nim nie wiedza i nie wiedza czym jest chrzest w Duchu? nawet nie moge sobie wyobrazic zbor z takich 'wierzacych' - to jest jakas niedorzecznosc, a nie zbor.

Nowonarodzeni mają Ducha, ale nie są napełnieni Duchem.
Na podstawie swoich doświadczeń wiem,że w zborach można mówić o wszystkim: o biznesie, nowych samochodach, o tym ,gzie kto pojedzie na wakacje. Problem zaczyna się ,gdy ktoś rozpocznie temat" Obecność Ducha Świętego w naszym życiu"

Mozesz wyjasnic o jakiego rodzaju problemie ci chodzi? Bo caly czas odnosze wrazenie, ze twoja krytyka skierowana na zbory niecharyzmatyczne.

Skoro nie wiesz, o czym piszemy i nie widzisz problemu...to nie wiem, czy zdołam Ci wytłumaczyć, o co mi chodzi.

Ja natomiast chce ciebie zapytac, dlaczego nie gorszy cie to co sie dzieje wlasnie w zborach charyzmatycznych - zupelny brak milosci (bo fakt, ze pochlebstwo jest w takich zborach na bardzo wysokim poziome o milosci akurat nie swiadczy), brak pokory, cierpliwosci, natomiast pycha, zarozumialosc, wynioslosc, falszowanie Slowa - o, tego to nie brakuje.

Owszem- jeśli coś takigo jest w zborze charyzmatycznym gorszy mnie to tak samo, kiedy występuje w zborze niecharyztmatycznym. Gorszy mnie to zawsze, bez względu na rodzaj zboru.

I wiem o czym mowie, odwiedzialam takie zbory. Zato wszyscy, jak jeden maz, becza cos pod nosem, zamiast sie modlic i nazywaja to darem Ducha Swietego. Bo modlitwa wymaga wysilku i poswiecenia, a niektorym sie nie chce, bo woli bezmyslnie cos belkotac - to jest prawdziwa zgroza i zwiedzenie.

A czy jesteś pewna, że "beczą" ? I czy zawsze modlitwa "wymaga poświęcenia i wyisłku"? Czasem jest wyrazem: radości, dziękczynienia, spontanicznie wyrażanego uwielbienia dla Boga. Za każdym razem pocisz się z wysiłku, kiedy przychodzisz do Boga w modlitwie...? :o
I nie trzeba od razu wpadac w krajnosci typu "dziecka z kapiela", "Bog na sile nie bedzie" itp.

Nie znam nikogo, kto otrzymałby chrzest Duchem, jeśli tego ...nie chciał.

I tak na koniec. Boga nie trzeba blagac do konca zycia o chrzest Duchem Swietym - wystarczy, ze raz - posle upamietania i nawrocenia - poprosisz, a zostaniesz ochrzczony i wierze, ze wiekszosc wierzacych wlasnie tak robi

Z moich znajmoych ze zboru n i k t tego nei robi. Są przekonani, ze skoro uwierzyli i narodzili się na nowo, to już m a j ą chrzest Duchem. Nie proszą ani o ten chrzest, a ni nie zabiegają o dary Ducha.

. Dlatego namawianie wierzacych w zborze do chrztu w Duchu Sw. jest tak samo "niezbedne" jak namawianie czlonkow zboru, zeby uwierzyli w Chrystusa - absurd i tyle.

To nie jest absurd. Czyż apostoł Paweł mówiąc do Korynitan: zabiegajcie o dary Ducha, a najbardziej o to, że prorokować namawiałby ich do ...absurdów?
Katarynka
 

Postprzez axanna » Pn maja 21, 2007 12:08 pm

Katarynka napisał(a):Wcale tak nie pisałam. Można być ochrzczonym Duchem i letnim. Można wołać "Panie , Panie i czynić wiele cudów" i być letnim. Pisałam: owoce i dary muszą iść razem.

Musza? Z tego co wiem wedlug Slowa, to Duch daje komu chce, a ze "musza" to nie pamietam i poprosze o cytat, jesli to nie problem.

Po drugie, wedlug mojego rozumienia, w zdecydowanej wiekszosci wypadkow, czlowiek otrzymuje chrzest w Duchu Sw. w tym samym czasie, gdzie rodzi sie na nowo. Wedlug mojego rozumienia to jest jeden akt.

Tak się zdarza. Ale nie zawsze. A nauczaniem , że nowonarodzenie = chrzest Duchem Świętym krzywdzi się ludzi. Bo ci, któzy w momencie nowego narodzenia nie otrzymali chrztu Duchem, nie będą już o niego prosić w przekonaniu, że "jest już pow szystkim" i mają wszystko. To smutne. A to właśnie ma miejsce w zborze , w którym teraz jestem. Ci ludzie uważają, że już nic im nie trzeba i o nic nie proszą. I nie otrzymują.

Katarynko, prosze cie o rozroznienie pojec: "chrzest w Duchu Swietym" i "otrzymanie darow Ducha", - bo ty caly czas meszasz te dwa roznych wydarzenia.
Co innego zostac ochrzczonym w Duchu Swietym, co do czego Bog nie wymaga od nas zadnych staran - tylko upamietaj sie i uwierz, a zostaniesz ochrzczony w Duchu Sw.
A starac sie powinnismy o dary Ducha, nie zas o chrzest, mamy bowiem go z laski.

Wiem, ze jest wiele przeciwnikow takiej interpretacji i moge z wami o tym podyskutowac na podstawie wersetow biblijnych. Jesli kto chce, prosze zaczynac :)

Jestem przeciwnikiem tej interpretacji i ubolewam nad tym, że tyle osób wierzy w to kłamstwo.
Jezus tchnął nma swoich uczniów i powiedział "weźmijcie Ducha Świętego" przed Dniem Zielonych Świąt. Mieli oni Ducha, ktoego "tchnął na nich Jezus" , wierzyli w zmartwychwstałego Jezusa, a jednak przeżyli jeszcze chrzest Duchem w dniu Zielonych Świąt.

Oskarzajac kogos o klamstwo, trzeba to udowodnic, ale wzmianka o tym, ze Jezus tchnal na uczniow Ducha i interpretacja, jaka podalas - jest jedna z wielu interpretacji, poniewaz Pismo nie mowi, ze w tym momencie apostolowie zostali narodzeni na nowo. To Ty tak mowisz, bo ci to pasuje, nie zas Slowo.
Mozna wspomniec, ze i Saul mial Ducha Bozego, lecz nie mozna mowic, ze byl narodzony na nowo, gdyz mozliwosc ta zaistniala tylko po zlozeniu ofiary przez Pana.
Wszyscy prorocy prorokowaly w Duchu, lecz nie byli narodzeni na nowo.
Skad wiec taka pewnosc, ze apostolowie zostali narodzeni na nowo, gdy Jezus na nich tchnal?

Narodzenie na nowo - jest powiazane z napelnieniem Duchem Sw., prawda?
- Chrzest w Duchu Sw. - jest powiazany z napelnieniem Duchem Sw., prawda?
To dlaczego wyodrebniacie owe wydarzenia?

W momencie nowego narodzenia otrzymujemy zaczątek Ducha. NApełniamy się Nim w momencie chrztu Duchem, a potem możemy się nim napełniać wielokrotnie.
Bardzo łądnie rozwinieta dyskusja na ten temat znajduje się na forum http://www.ulicaprosta.net- zapraszam.

Nic takiego w Biblii nie ma, ze najperw zaczatek Ducha, a potem chrzest w Duchu - jest to jedno i to samo. Jesli sie myle, to podaj teksty o tym mowiace.
Ja natomiast moge podac teksty, ze kto uwierzy i ochrzci sie, zbawiony bedzie, kto wzywac bedzie imienia Panskiego, zbawiony bedzie, ze uczniowie i apostolowie podczas modlitwy byli napelnieni Duchem Sw., zeby starali sie o dary Ducha, zeby wydawali owoce itp., natomiast nie przypominam sobie wzmianki, aby zachecano do "staran" do chrztu w Duchu i nawet nauczania o jakims odrebnym chrzcie w Duchu nie ma. Wszystko to bowiem idzie razem ze zwiastowaniem Dobrej Nowiny.
Te wydarzenia z Dz.Ap. 8,14 i 19,1 - gdzie uczniowie nie zostali od razu ochrzczeni Duchem Swietym z tej przyczyny, ze za pierwszym razem nie modlili sie o to (z jakiej przyczyny nie wiadomo), a za drugim razem, nie otrzymali pelnego nauczania, bo jak powiedzieli, ze nawet nie slyszeli o Duchu Sw.(tez nie wiadomo z jakiego powodu nie zwiastowano im o Duchu od razu) - lecz owe wypadki nie sluza za dowody dla nauki o odrebnym chrzcie w Duchu - wynika z nich bowiem, ze tak moze byc, ale wcale nie musi - przyklad Korneliusza.


Sewen, piszesz ciagle, ze trzeba zachecac do chrztu w Duchu i sie zgadzaloby sie to, tyle, ze zachecac trzeba niewierzacych, poniewaz wierzace wszyscy powinni byc ochrzczeni - w przeciwnym wypadku coz to byliby za wierzace? Nie majace Ducha? ktorzy nic o nim nie wiedza i nie wiedza czym jest chrzest w Duchu? nawet nie moge sobie wyobrazic zbor z takich 'wierzacych' - to jest jakas niedorzecznosc, a nie zbor.

Nowonarodzeni mają Ducha, ale nie są napełnieni Duchem.

No i wlasnie, takie twierdzenia sa sprzeczne same z soba. Jesli ktos jest nowonarodzonym z Ducha, to nic nie stoi na przeszkodzie nim sie napelniac.
A to co ty mowisz jest, nie gniewaj sie, ale to jakas niedorzecznosc - "wszyscy w tym zborze sa odrodzeni z Ducha, ale sa martwi" - jak to wogole rozumiec? Duch jest zyciem, a ten kto jest w nim odrodzony, nie moze byc martwym, bo ma ZYCIE w zanadrzu swoim.


Skoro nie wiesz, o czym piszemy i nie widzisz problemu...to nie wiem, czy zdołam Ci wytłumaczyć, o co mi chodzi.

I wiem o czym mowie, odwiedzialam takie zbory. Zato wszyscy, jak jeden maz, becza cos pod nosem, zamiast sie modlic i nazywaja to darem Ducha Swietego. Bo modlitwa wymaga wysilku i poswiecenia, a niektorym sie nie chce, bo woli bezmyslnie cos belkotac - to jest prawdziwa zgroza i zwiedzenie.

A czy jesteś pewna, że "beczą" ? I czy zawsze modlitwa "wymaga poświęcenia i wyisłku"? Czasem jest wyrazem: radości, dziękczynienia, spontanicznie wyrażanego uwielbienia dla Boga. Za każdym razem pocisz się z wysiłku, kiedy przychodzisz do Boga w modlitwie...? :o

Heh, ta naiwna buzka z wytrzeszczonymi oczkami. Kasliwe uwagi w miejsce argumentow... skads to juz znam.
Mam nadzieje, ze wzmianka o tym, ze ja zawsze sie poce gdy przychodze do Boga, odegrala swoja role i poczulasz sie lepsza, bo o ile znam zycie, wsrod 'swiatowych', a jak widac wsrod chrzescijan tez, takie chwyty stosuja sie dla podbudowania poczucia wlasnej wartosci. Bo nie wierze, ze twoja sluzba modlitewna ogranicza sie do radosci tylko i dziekczynienia.
Choc twoja uwaga o poceniu sie, mowiac szczerze gorszy mnie i nasuwa mi sie przed oczy, gdy chce to powiedziec, jednak powtorze - uwazam, ze Bog powolal nas takze do modlitwy wstawienniczej i ze jest to sluzba, ktora wymaga dyscypliny, poswiecenia i wysilku, bo bez tego, to rzeczywiscie bedzie tylko 'uwielbienie' niezrozumialym jezykiem nie wymagajace zadnej dyscypliny, zadnego poswiecenia ani wysilku.
Wlasciwie to nawet uwielbienie za pomoca kilku zrozumialych slow tez wymaga przynajmniej skupienia uwagi i zdolnosci umyslowych w roznicy od uwielbienia jezykami tego nie wymagajacego ani kropelki, prawda?
Zreszta i Pawel powiedzial, ze woli w zborze powiedziec kilka slow zrozumialych i bedzie to wiecej warte od tysiaca slow niezrozumialych.

I nie trzeba od razu wpadac w krajnosci typu "dziecka z kapiela", "Bog na sile nie bedzie" itp.

Nie znam nikogo, kto otrzymałby chrzest Duchem, jeśli tego ...nie chciał.

Ja tez nie znam, jak rowniez i takich, ktorzy szczerze nawrocili sie na Jezusa, a potem nie chcieli miec z nim nic wspolnego, ani nie chcieli miec chrztu w Duchu - naprawde takich nie znam.


. Dlatego namawianie wierzacych w zborze do chrztu w Duchu Sw. jest tak samo "niezbedne" jak namawianie czlonkow zboru, zeby uwierzyli w Chrystusa - absurd i tyle.

To nie jest absurd. Czyż apostoł Paweł mówiąc do Korynitan: zabiegajcie o dary Ducha, a najbardziej o to, że prorokować namawiałby ich do ...absurdów?

Juz cie prosilam, zebys przestala mieszac. Pawel zachecal o dary Ducha, nie zas o chrzest, wiec postaraj sie o jakies inne przyklady dla potwierdzenia tego co mowisz.
I naprawde prosze, zebys przestala wklejac mi przed oczy wersety o darach Ducha, gdyz ja tego nie neguje. Zgadzam sie, ze o dary trzeba sie starac. Pokaz mi gdzie pisze, ze trzeba sie starac o chrzest w Duchu - to bowiem neguje.

Pozdrawiam.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Katarynka » Pn maja 21, 2007 3:57 pm

Musza? Z tego co wiem wedlug Slowa, to Duch daje komu chce, a ze "musza" to nie pamietam i poprosze o cytat, jesli to nie problem.

Źle się wyraziłam. Chodzi mi o to, że nie stawiam darów na I miejscu. I jeśli dary się pojawiają, a człowiek "nie ma miłości", to te dary mogą tylko pogorszyć jego relację z Bogiem, a nie polepszyć.


Co innego zostac ochrzczonym w Duchu Swietym, co do czego Bog nie wymaga od nas zadnych staran - tylko upamietaj sie i uwierz, a zostaniesz ochrzczony w Duchu Sw.
A starac sie powinnismy o dary Ducha, nie zas o chrzest, mamy bowiem go z laski


Tak, ale nie można otrzymywać darów, jeśli wcześniej nie zostało się ochrzczonym Duchem Świętym.
Oskarzajac kogos o klamstwo, trzeba to udowodnic, ale wzmianka o tym, ze Jezus tchnal na uczniow Ducha i interpretacja, jaka podalas - jest jedna z wielu interpretacji

To jestem ciekawa interpretacji, wg której Jezus tchnął Ducha na uczniów, a oni Go...nie wzięli... :|
poniewaz Pismo nie mowi, ze w tym momencie apostolowie zostali narodzeni na nowo

Uwierzyli w zmartwychwstałego Jezusa i wzięli Ducha , którego w nich tchnął...Jeśli to nie było nowym narodzeniem, to co nim jest? :o
Mozna wspomniec, ze i Saul mial Ducha Bozego, lecz nie mozna mowic, ze byl narodzony na nowo, gdyz mozliwosc ta zaistniala tylko po zlozeniu ofiary przez Pana

Żaden z proroków ST nie był narodzony na nowo. Jak mógł, skoro Jezus jeszcze nie został ukrzyżowany...?
Nic takiego w Biblii nie ma, ze najperw zaczatek Ducha, a potem chrzest w Duchu - jest to jedno i to samo. Jesli sie myle, to podaj teksty o tym mowiace.

"Którzy przybywszy tam, modlili się za nimi, aby otrzymali Ducha Świętego. Na nikogo z nich nie był jeszcze zstąpił, bo byli tylko ochrzczeni w imię Pana Jezusa. Wtedy wkładali na nich ręce, a oni otrzymywali Ducha Świętego"( Dz. Ap. 8.15-17)
"Rzekł do nich: Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?(zauważ, że Paweł zakłada opcję: uwierzyć i nie otrzymać Ducha Swiętego....)A oni mu na to: nawet nie słyszeliśmy , że jest Duch Święty[...]Paweł zaś rzekł: Jan chrzcił chrzetm Janowym dla upamiętania i mówił , żeby uwierzyć w Jezusa. A gdy to usłyszeli, zostali ochrzczeni w imię Jezusa. A gdy Paweł włożył na nich ręce, zstąpił na nich Duch Święty i móiwli językami, i prorokowali"( Dz. Ap. 192-7).
Warunkiem koniecznym do tego, aby zstąpił na nas Duch Święty jest wiara w Jezusa( ci, którzy uwierzą, zbawieni będą). Tylko ci, którzy narodzili się na nowo mogą uwierzyć w zmartwychwstałego Jezusa. Jeśli więc są przykłady biblijne wierzących, którzy najpeirw uwierzyli, a dopiero potem zostali ochrzczeni duchem, to chrzest Duchem może mieć miejsce w czasie późniejszym niż nowe narodzenie w Jezusie. Może też odbyć się to jednocześnie i takie przypadki też są w Biblii opisane.


natomiast nie przypominam sobie wzmianki, aby zachecano do "staran" do chrztu w Duchu

Czy otrzymaliście Ducha Świętego, gdy uwierzyliście?
Czy dzisiaj pastor zapytałby wierzących już ludzi, czy otrzymali Ducha Swiętego, gdy uwierzyli?
Jeśli interpretacja, której zwolenniczką jesteś była prawdziwa, zadawanie takiego pytania faktycznie nie miałoby najmniejszego sensu...

lecz owe wypadki nie sluza za dowody dla nauki o odrebnym chrzcie w Duchu -

Czyli dla Ciebie te opisy, jak również ten o tchnięciu Ducha na uczniów) żadnym dowodem nie są. Można sobie te fragmenty szerokim łukiem ominąć.
Skoro tak być może, choć nie musi, to dlaczego zakładasz, że teraz koniecznie musi być tylko w jeden sposób?
No i wlasnie, takie twierdzenia sa sprzeczne same z soba. Jesli ktos jest nowonarodzonym z Ducha, to nic nie stoi na przeszkodzie nim sie napelniac.

Oczywiscie. Pierwszy raz, kiedy zostanie napełniony Duchem nazywam chrztem Duchem( inicjacja). Potem może taki ktoś być napełniany wielokrotnie. Nie widzę przeszkód. Ciężko jest jednak napełnić się Duchem drugi raz z pominięciem pierwszego... :mrgreen:
ten kto jest w nim odrodzony, nie moze byc martwym, bo ma ZYCIE w zanadrzu swoim

I nie jest. Ale nie będzie usługiwał w mocy Bożej , skoro nie jest Duchem napełniony. Proste.

H
eh, ta naiwna buzka z wytrzeszczonymi oczkami. Kasliwe uwagi w miejsce argumentow... skads to juz znam

Do kąsliwości to mi naprawdę daleko. Z twojej wypowiedzi wynikało, że modlitwa ma być celebrowana z powagą i spokojnie, i ma być w to włożony stosowny wysiłek. Ja uważam inaczej. Są rożne modlitwy. Nie mam też nic przeciwko wyrażaniu spontanicznej radości w molditwie czy kreatywnemu uwielbieniu.
takie chwyty stosuja sie dla podbudowania poczucia wlasnej wartosci. Bo nie wierze, ze twoja sluzba modlitewna ogranicza sie do radosci tylko i dziekczynienia.

Nie bardzo rozumiem, dlaczego modlitwa radosna i spontaniczna miałaby podnosić czyjeś poczucie wartośc... :-?
No i oczywiscie masz rację- przychodzę do Boga tak w radości i dziękczynieniu, jak z płaczem i prośbami. Różnie bywa.
Jednakże nie widzę nic złego w modleniu się językami czy klaskaniu, a nawet tańczeniu.
Jasnym dla mnie jest, że pewnych granic przekraczać nie można- być może to miałaś na myśli, a ja nie do końca Cię zrozumiałam. Jeśli tak- przepraszam.
Oczywiscie zachowania typu: tarzanie się pod podłodze, wydawanie z siebie odgłosów zwierzęcych itp. ekscesy uznaję za niedopuszczalne.

uwazam, ze Bog powolal nas takze do modlitwy wstawienniczej i ze jest to sluzba, ktora wymaga dyscypliny, poswiecenia i wysilku, bo bez tego, to rzeczywiscie bedzie tylko 'uwielbienie' niezrozumialym jezykiem nie wymagajace zadnej dyscypliny, zadnego poswiecenia ani wysilku.

Nie bardzo rozumiem, na czym ów wysiłek ma polegać. Na tym, że trzeba myśleć nad wypowiadanymi słowami, a kiedy się modlimy językami to nie musimy?
Wysiłek jest o tyle potrzebny, o ile musimy być w modlitwie wytrwali i konsekwentni. Ale nie widzę przeszkód do modlenia się tak językami, jak po polsku. Ja jeszcze nie widziałam chrześcijanina ,który t y l k o modliłby się językami, a zrozumiałym dla siebie językiem to już nie. Dlatego może nie bardzo Cię tu rozumiem.
Chyba , że uznajesz modlitwę językami za modlitwę z gruntu złą i w ogóle ją potępiasz.
Pawel powiedzial, ze woli w zborze powiedziec kilka slow zrozumialych i bedzie to wiecej warte od tysiaca slow niezrozumialych

Owszem. Chodziło głównie o przemawianie do wiernych. Żeby się mogli bhudować, musieli rozumieć, co słyszą. Ale dziękował też Bogu za to, że modli się językami o wiele więcej niż inni i tego samego wszystkim życzył.

Zgadzam sie, ze o dary trzeba sie starac. Pokaz mi gdzie pisze, ze trzeba sie starac o chrzest w Duchu - to bowiem neguje.


To wytłumacz mi, dlaczego w zborach , gdzie się naucza , że chrzest Duchem= nowe narodzenie w Panu n i k t o dary nie zabiega, nauczyciele w ogóle przestają o tym nauczać, a część z nich wyraźnie do darów zniechęca. Bo nie umiem tego pojąć.

Pozdrawiam: K.
Katarynka
 

Postprzez Katarynka » Wt maja 22, 2007 10:45 am

No i muszę się z Tobą Seven zgodzić...

Kiedy próbuję rozmawiać z chrześcijaninem, który chrzty Duchem nie przeżył( mówię o realu), to czuję się tak, jakby był między nami mur. Nijak nie możemy się porozumieć. On nie pojmuje, czego ja chcę.
To już tylko modlić się można.
Katarynka
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Modlitwa

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron