przez Janina » Śr kwi 25, 2007 5:06 pm
Witaj Wikunio !
Cieszę się, że zawitałaś na to forum, a także dziękuję za bardzo ważne pytanie. Dotykamy bowiem spraw chrześcijańskiego wychowania dzieci. Ten obowiązek spoczywa głównie na kobiecie, a nie zauważyłam, by pojawiła się ta sprawa w jakiejś dyskusji. Jak to zauważyłaś mam córkę, która już jest mężatką, został mi jeszcze dorosły syn, więc moje doświadczenia mogą być nieco nieświeże, ale są one dość bogate, bo wychowaniem dzieci interesuję się cały czas, trochę z innego powodu.
A sprawa modlitwy jest początkiem budowania właściwych relacji z Bogiem Ojcem, więc należy jej poświęcić bardzo wiele uwagi. Jak to już zapewne wiesz, Twoje dziecko w tym okresie (2,5 roku) uczy się głównie przez naśladowanie Ciebie, a więc Twój przykład i postawa odgrywa w tym okresie największą rolę. Niedawno pastor z mojego kościoła poświęcił kazanie sprawie wychowania dzieci, opierając się na własnych doświadczeniach. Co ciekawe, a niektórych może to nawet zbulwersować – już jako dwutygodniowe niemowlęta, były obecne w zawiniątku podczas modlitwy, kładziono je bowiem w tym czasie na stole, a później jak nieco podrosły, nie rozpoczynano modlitwy zanim nie były odpowiednio skupione i skoncentrowane na rozpoczęciu modlitwy. Te działania przyniosły później bardzo wymierne korzyści, sama obserwowałam je podczas dość długiej uroczystości. Inne dzieci dawno zostały wyprowadzone przez swoich rodziców, gdyż nie były w stanie wytrzymać tak długo w skupieniu, a dzieci tego pastora nie pilnowane i nie dyscyplinowane przez nikogo, wytrzymały do końca, co nawet dla dorosłej osoby wiązało się z nielada wysiłkiem.
Podsumowując – ważniejsze od samej treści, w tym okresie, są właściwie inne elementy: postawa rodziców i atmosfera, która towarzyszy modlitwie. Twoje dziecko musi zobaczyć najpierw na Twoim przykładzie jak powinno zwracać się do Boga i że jest ona właściwie rozmową z bardzo dobrą i kochaną osobą, której choć nie widzi, ale jest przekonane o Jego istnieniu, gdyż dowiaduje się o tym widząc postawę rodziców.
Ja w zasadzie nie uczyłam moich dzieci na pamięć modlitw, jestem zwolenniczą wyrażania własnych uczuć i myśli, zamiast wyuczonych na pamięć. Takie podejście uczy je myślenia nad tym co muszą powiedzieć. Sama mam dość niemiłe wspomnienia z bezmyślnego odklepywania modlitw, dlatego starałam się by moje dzieci rozwijały u siebie umiejętność tworzenia własnej i spontanicznej modlitwy. Każda modlitwa w zasadzie składać się powinna z trzech elementów – słów kluczy: podziękowań, przeprosin i próśb.
Podziękowanie rozwija w dziecku dostrzegania rzeczy, ważnych i wartościowych, uczy doceniać dobroć Boga, także wytwarza pozytywne nastawienie do Boga i dlatego modlitwa właśnie od podziękowań powinna się zaczynać.
Przeprosiny uczą samokrytycyzmu wobec własnego zachowania, dokonywania oceny tego zachowania, uczą też rozróżniania dobra od zła (wychowawcza rola rodziców, polega właśnie na tym by nauczyć dziecko tej umiejętności). Przeprosiny wskazują także na Jezusa, który jest ubłaganiem za nasze grzechy. Modlitwa dziecka poprzez poznanie grzechu, wyrażanie żalu powinna iść właśnie w tym kierunku, bo uświadomić w przyszłości rolę Jezusa w uwolnieniu od grzechu.
Wyrażanie próśb w modlitwach, uczy myślenia i troski, nie tylko o własne potrzeby, ale przede wszystkim o innych: rodziców, dziadków, rodzeństwo. Pokazuje jakie sprawy są ważne, o które warto się troszczyć. Dzięki prośbom dziecko uświadamia sobie nie tylko własne potrzeby ale także innych.
Przepraszam, że to co tu napisałam, może nie spełniać Twoich oczekiwań, ale w tej chwili nie mam gotowych modlitw do nauczenia na pamięć, ale postaram się przeszukać materiały, które mam, gdyż tak jak Ci pisałam wyrosłam już nieco z małych dzieci i postaram się udostępnić to co znajdę, abyś sama mogła zdecydować w jaki sposób uczyć swoje dziecko modlitwy.
Pozdrawiam.