Teraz jest Cz mar 28, 2024 6:12 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Jaka modlitwa może być wysłuchana.

porozmawiajmy o modlitwie

Postprzez axanna » Pt mar 23, 2007 6:19 pm

Witaj aviator :)
Nie musisz dzielic jedna wypowiedz na 3 posty, co?
Pisz nastepnym razem wszystko w jednym, ile sie da, dobra?
Poza tym, serdecznie pozdrawiam :D
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez aviator » So mar 24, 2007 12:25 pm

axanna napisał(a):Witaj aviator :)
Nie musisz dzielic jedna wypowiedz na 3 posty, co?
Pisz nastepnym razem wszystko w jednym, ile sie da, dobra?
Poza tym, serdecznie pozdrawiam :D
tak ,oczywiscie , obiecuje sie poprawiĆ. :D i bardzo dziekuje za uwagę . oraz serdecznie pozdrawiam. moze nie natychmiast ale bede tematy traktował "całosciowo"
aviator
 

Postprzez axanna » So mar 24, 2007 1:18 pm

Super!
Jak to jest milo miec do czynienia z ludzmi pogodnego ducha :)
Janina napisał(a):a jeśli kiedyś wróci?

Ja bym na miejscu gigles nie chciala. Jesli nie wroci, to mozna jescze jakos zrozumiec, ze zrezygnowal, trudno, bo taka podjal decyzje. Ale jesli wroci, to nie wiadomo co o nim myslec - celowo zadal taki bol dziewczynie, jakis szantaz? Po co niby odszedl, a potem ma wrocic? Wolalabym odchorowac co moje i nigdy wiecej na oczy nie widziec takiego czlowieka. Czyli i tak zle i tak nie dobrze.
Pozdrawiam, jestes?
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez gigles » So mar 24, 2007 6:41 pm

Nie wróci, bo nie kochał i nie kocha, więc po co ma wracać, jest mu dobrze samemu, cieszy się że pozbył sie takiego ciężaru , i pewnie już jest szczęśliwy z kimś innym albo będzie.Kogoś innego będzie kochał, i ktoś inny będzie z nim do końca życia,czemu nie ja........co mam w sobie takiego strasznego,że on tak bardzo mnie nie chce.Nie rozumiem...mam ochotę zniknąć, czasami chciała bym żeby coś mi się stało...mam dość, już więcej i dłużej tego nie zniosę.I za co to wszystko, co takiego złego zrobiłam.....
gigles
 

Postprzez darq » So mar 24, 2007 8:15 pm

Jeśli jesteś Bożym dzieckiem możesz być pewna, że Bóg ma dla Ciebie i Twojego życia najlepsze plany.

Spróbuj spojrzeć na sytuację, w ten sposób; niech ten co cię porzucił, żałuje, że stracił cenną i wartościową osobę. Może nie był ciebie wart?
Ja w swoim życiu miałem dwa wielkie "zawody miłosne". Gdyby życie inaczej się potoczyło nie poznałbym mojej żony. Przewspaniałej kobiety...
Nie ma tego złego co, by na dobre nie wyszło, przynajmniej wtedy gdy jesteśmy w Bożych rękach. Wszak On potrafi wszystko obrócić ku dobremu.

Wiem, że to może brzmieć jak slogany, ale może to prawda...
pozdrawiam serdecznie, i trzymaj się ciepło
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez gigles » N mar 25, 2007 1:24 am

Tak, ja wiem powinnam zaufać Bogu,on wie lepiej co dla mnie dobre.Ale nie jest powiedziane ,że kiedyś tam będzie dobrze.Może taki mój los, że będe dostawała kopniaki od życia do samego końca...tak też może być...a ta myśl nie jest pocieszająca.Tym bardziej ,ze no ok- powiem sobie nie był mnie wart.Tylko co z tego.Jak on jest, będzie szczęśliwy a ja.....




staje się wrakiem człowieka...................................................
gigles
 

Postprzez Janina » N mar 25, 2007 10:35 am

Witaj gigles!

Czytając twój ostatni post muszę stwierdzić, że rozpoznaję u Ciebie symptomy tzw współuzależnienia. Polegają one na tym, że całą swoją uwagę koncentrujesz na byłym chłopaku, nie zauważając swoich potrzeb, ani pewnie tego co się wokół Ciebie dzieje. Taka sytuacja pewnie miała też miejsce w czasie trwania waszego związku, a z tego co wiem, taka nadmierna koncentracja na osobie bardzo przytłacza tę drugą osobę, krępuje jej rozwój i jest bardzo niezdrowa, a tym samym niszcząca dla związku. Nie wiem skąd wiesz, że Twój chłopak będzie szczęśliwy, a Ty będziesz nieszczęśliwa? Nasze życie jest w naszych rękach, to my wybieramy pomiędzy zaufaniem Bogu, a poleganiem na sobie. Możesz przeżyć pięknie swoje życie nikomu nie zazdroszcząc i ciesząc się każdą dobrą chwilą, którą dostajesz od Boga, pomimo trudności i słabości, będziesz mieć stale w swoim sercu radość z tego, że jesteś dzieckiem Bożym, a możesz też odczuwać pustkę i ciągły niedosyt, bo wciąż porównując się z innymi będziesz widziała jakieś braki i niedostatki. Myślę, że ta sytuacja, jeśli dobrze ją wykorzystasz, może Ci więcej dać dobrego niż Ci się wydaje. Jeśli uważasz, że on będzie szczęśliwy, postaraj się i Ty być szczęśliwa, ale mądrze, nie za wszelką cenę, ale zaczynając pokładać całą swoją nadzieję w Bogu i szukając w oczach Bożych swojej wartości, a nie w oczach innego człowieka, a wtedy nigdy nikt nie będzie w stanie zabrać Tobie tej wartości. Ludzie są zmienni w swoich postawach, ale Bóg nigdy się nie zmienia i zawsze będziesz dla Niego umiłowanym dzieckiem Bożym. Ktoś mi niedawno napisał, że nawet sobie samym nie możemy ufać – i to prawda, tylko Bogu możemy ufać!
Pozdrawiam Cię serdecznie ! (chętnie bym Cię przytuliła, ale internet nie daje mi takiej możliwości :( )
Janina
Aktywny
 
Posty: 267
Dołączył(a): Wt sty 09, 2007 4:52 pm

Postprzez gigles » N mar 25, 2007 12:12 pm

Tak to prawda,że koncentruje całą swoją uwagę na nim.Tak też było - będąc z nim.Ponieważ wychodziłam z założenia,że w miłości trzeba poświęcać sie do końca.Wolała jemu sprawić przyjemność niż sobie samej-nie myślałam o sobei tylko o nim.Być może to był błąd, i może faktycznie poczuł się osaczony.Dal tego tym bardziej nie mogę sobie tego darować-bo czuje się strasznie winna-siebie obwiniam za rozpad tego związku.Zaufać Bogu..ja mu ufam ,bo to jedyna moja nadzieje, pomimo że mam przyjaciół, rodzinę która bardzo mnie teraz wspiera...jedynie na Boga mogę liczyć...i wierze, i modle się, i mam nadzieje że jednak Bóg pozwoli mi z ni być.

Bo nie potrafię po prostu bez niego żyć.Może wydaje się to Wam śmieszne, ale tak jest,czuje sie jak by mi coś amputowano, okropna pustka,straszne uczucie osamotnienia,boli mnie strasznie że nie mogę mu powiedzieć jak bardzo Go kocham....wspomnienia,moje marzenia, plany, tęsknota, to wszystko mnie tak strasznie przytłacza....Jedyne co mnie trzyma przy życiu, to myśl-nadzieja,że Bóg połączy nasze drogi na nowo..więc dla tego muszę być, muszę żyć muszę mieć nadzieje i wiarę w to że pewnego pięknego dnia..będę mogła po prostu się do niego przytulić...
gigles
 

Postprzez Janina » N mar 25, 2007 6:17 pm

gigles napisał(a): wychodziłam z założenia,że w miłości trzeba poświęcać sie do końca.

Zaufać Bogu..ja mu ufam ,bo to jedyna moja nadzieje, pomimo że mam przyjaciół, rodzinę która bardzo mnie teraz wspiera...jedynie na Boga mogę liczyć...i wierze, i modle się, i mam nadzieje że jednak Bóg pozwoli mi z ni być.

Bo nie potrafię po prostu bez niego żyć.Może wydaje się to Wam śmieszne, ale tak jest,czuje sie jak by mi coś amputowano, okropna pustka,straszne uczucie osamotnienia,boli mnie strasznie że nie mogę mu powiedzieć jak bardzo Go kocham....wspomnienia,moje marzenia, plany, tęsknota, to wszystko mnie tak strasznie przytłacza....Jedyne co mnie trzyma przy życiu, to myśl-nadzieja,że Bóg połączy nasze drogi na nowo..więc dla tego muszę być, muszę żyć muszę mieć nadzieje i wiarę w to że pewnego pięknego dnia..będę mogła po prostu się do niego przytulić...


Droga gigles !
W jednym muszę Ci przyznać rację, że w miłości trzeba poświęcać się do końca, a to oznacza, że tym bardziej musisz uważać jak inwestujesz swoje uczucia, bo przez to bardzo łatwo można Cię skrzywdzić. Sama widzisz, że nie możesz ze strony człowieka zawsze liczyć na taką samą miłość jak Twoja.
Cieszę się, że pokładasz całą swoją nadzieję i ufność w Panu, a Twoje doświadczenia wcale nie są dla mnie śmieszne, wręcz przeciwnie, są mi bardzo bliskie z tą różnicą, że Ty możesz mieć jeszcze jakąś nadzieję, a ja tej nadziei mieć nie mogłam i doskonale wiem co znaczy "jak by mi coś amputowano".
Pozdrawiam Cię serdecznie!
Janina
Aktywny
 
Posty: 267
Dołączył(a): Wt sty 09, 2007 4:52 pm

Postprzez gigles » Wt mar 27, 2007 11:30 pm

Tak bardzo mi Go brakuje.............................
Proszę przytulcie mnie...................................
gigles
 

Postprzez axanna » Śr mar 28, 2007 1:41 pm

Ano witaj, gigles. Ciesze sie, ze sie odzywasz. Wiesz co? Przyszla mi do glowy pewna mysl i podejrzewam, ze sluszna. Chodzi o to, ze ta twoja milosc do tego chlopaka nie jest calkiem zdrowa. Tylko sie nie oburzaj od razu, wysluchaj spokojnie. Bo na to wyglada, ze to nalog jakis. Moze akurat Bog chce cie z tego uwolnic. Odpowiedz sobie na pytanie: gdyby ten chlopak postawilby cie przed wyborem pomiedzy nim, a Bogiem, co bys wybrala? Czy milosc do tego chlopaka nie przeslania ci milosci do Boga?
Wiesz przeciez KTO najbardziej chce cie przytulic? KTO naprawde cie kocha tak mocno, ze zycie wlasne oddal za ciebie?
Pozdrawiam serdecznie.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez gigles » Śr kwi 04, 2007 4:59 pm

jestem szczęśliwa.....
gigles
 

Postprzez axanna » Śr kwi 04, 2007 5:17 pm

A dlaczego, jesli nie tajemnica? :)
rada za ciebie.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Janina » Śr kwi 04, 2007 7:02 pm

axanno !
I Ty się tego nie domyślasz !
On wrócił :D

Pozdrawiam Cię gigles (axanno - Ciebie też)!
Nie zmarnuj tego gigles, bądź rozsądna !
Janina
Aktywny
 
Posty: 267
Dołączył(a): Wt sty 09, 2007 4:52 pm

Postprzez gigles » Cz kwi 05, 2007 2:28 am

nie nie wrócił........
teraz akurat płacze...bo tęsknie....
ale ogólnie jest o.k.
bo uwierzyłam..uwierzyłam na prawde,że Bóg nademną czuwa...
tym rozstaniem nie robi mi krzywdy, chce dobrze..i kiedys spotkam TEGO JEDYNEGO..będe kochać i bede kochana.



a ON nie wróci już nigdy.... bo Bóg tak chce.....
gigles
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Modlitwa

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron