Tak - on moze wszystko zmienic i napewno to zrobi, On wszystko naprawi i to co dla nas jest niemozliwe, dla niego - wszystko jest mozliwe.
On zlozyl swe zycie, aby nas ratowac, poszedl do Ojca, aby przygotowac dla nas miejsce, On we wszystkim wspoldziala ku dobremu, On nie nalozy na nas ciezaru wiekszego, niz potrafimy zniesc, On jest z nami tu i teraz i przeprowadza przez doline cieni i doswiadczen, On nas nigdy nie opusci, podtrzymuje, prowadzi, chroni - tak czesto, ze my nie domyslamy sie o wszystkim.
Nasz Pan jest Dobrym Pasterzem i Dobrym Ojcem. Uczy nas, cwiczy, wychowuje i wyzwala.
Pragne wierzyc wlasnie tak az do konca. Nawet jesli okolicznosci nie wskazuja ...
Nie zrozumialam do konca natomiast tego:
Dlaczego tak szybko rezygnuję? Może właśnie jestem o krok od rozwiązania?
Z czego niby ty chciales zrezygnowac? z wiary w Jezusa? w jego milosc? w zbawienie? - nie wierze w to, ze chciales zrezygnowac z wiary.
Natomiast skladanie falszywych obietnic w imieniu Jezusa uwazam za wielkie zlo. Nie twierdze, ze ktos tak uczynil, tylko nie lubie niejasnych sytuacji, a powyzsza wypowiedz wlasnie nie do konca zrozumiala.
Nikt z ludzi nie wie, co go czeka jutro. Nikt nie wie, czy jestes o krok od rozwiazania, czy o tysiac krokow. Ani Jezus nie obiecal latwizny.
Wszystko co mozemy, to po prostu zufac mu, a nie watpic w jego milosc do nas, a wczesniej czy pozdniej zobaczymy, ze ta droga, ktora On nas prowadzil byla dla nas najbardziej doskonala, jak to tylko On potrafi czynic, tak doskonala, ze nie mozna zmienic ani kroku w prawo lub w lewo. Ja wierze w to z calego serca i wslad za Hiobem:
Hi 19:27 Bw "Tak! Ja sam ujrzę go i moje oczy zobaczą go, nie kto inny. Moje nerki zanikają we mnie za tym tęskniąc." -
mowie: Amen, przyjdz Panie.
Wierze tez goraco, ze i ciebie Pan pilnuje i zeszle ulge we wlasciwym czasie. Trzymaj sie cieplo, pozdrawiam