przez nieistotny » Pn sty 03, 2011 12:10 am
Ateizm to trzeźwe, realne spojrzenie na świat. Wymieniłeś, co Twoim zdaniem, ateizm odbiera - ale nawet JEŚLIby tak było jak mówisz, to czy warto żyć w urojeniach tylko po to, aby poprawić sobie komfort życia?
Ateizm to korzystanie z życia, które jest tu i teraz, a nie bujanie w obłokach, gdzie w międzyczasie ucieka nam życie tu, na Ziemi. Jeżeli wykorzystasz to co masz teraz, możliwie najmocniej, sądzisz że nadal będziesz potrzebować perspektywy po życiu? Dla mnie osobiście wieczność jest straszna. Z drugiej strony, popatrz na tych, którzy nawet nie dostali szansy skorzystania z tego " nędznego życia ", bo się nawet nie narodzili i nigdy nie poczują nic. To, jakiej jakości jest Twoje życie, zależy w największej mierze od Ciebie. Ateizm to autonomia, to niezależność, to kroczenie swoją osobistą ścieżką.
" Ateizm to niemoc w chwili, gdy nie wiedzie Ci się w życiu. Wierzący mają modlitwę, ateiści muszą radzic sobie sami. problem pojawia się, gdy w zyciu zdarzy się coś, na co nie masz wpływu. Chrześcijanie wierzą, że poprzez modlitwę mogą zmienic cos, co wydaje się byc nieuniknione. "
Gdy mam problemy to motywuję się tym, co się może stać jeżeli nie dokonam żadnego działania. To trzeźwe spojrzenie, bez okłamywania się. Nie potrzebuję pustych modlitw tylko, gdy jest potrzeba. Chrześcijanie wierzą, że mogą zmienić coś, co wydaje się być nieuniknione, ale nie zmienia to FAKTU, że coś się zmieni.
Ateizm to nie jest brak nadziei na sprawiedliwość, ateizm to spojrzenie na drugą stronę medalu, to świadomość tego, że niesprawiedliwość też istnieje. Dziwne, że brakuje Ci nadziei na sprawiedliwość, a szukasz jej w religii, która ze sprawiedliwością ma mało wspólnego.
" Zrobiłem chyba wszystko, zeby odnalezc Boga. Nie udało się. " - przeszukałeś puste pudło.
Pozdrawiam Cię i radzę, uzupełnij swój ateizm w pozytywne wartości, a żadna religia nie będzie Ci potrzebna. Korzystaj z tego co masz teraz, bo już nigdy takiej szansy mieć nie będziesz.
Wiesz dlaczego nie możesz uwierzyć?
Bo myślisz, próbujesz osobiście wszystko skonfrontować, nie łykasz co Ci dają pod nos, musisz się z tym pogodzić.