Musze przyznać że mam nie lada dylemat jak wyjaśnić moja wiarę, jak wytłumaczyć moc modlitwy. Mogę się bronić tym że nie żyjemy w raju człowiek przez moja ukochaną wolna wolę został wygnany z raju stąd nawiedzają nas kataklizmy. Mogę tez powiedzieć że to ludzi produkują gazy i inne zanieczyszczenia i sad klimat się ociepla itd ale to tez łatwo zbyć, najprościej będzie wiec powiedzieć jak ja to odbieram nie uleczalne choroby, kataklizmy ( nazwijmy to złem), być może Bóg nie mógł stworzyć doskonalszego świata, niż ten w którym jesteśmy. Wszakże człowiek wybierający dobrze , czyniący zawsze dobro i doświadczający dobra nie przejdzie próby. Niektórzy twierdza że ludzkie życie na ziemi to próba godne i dobre życie prowadzi do nagrody po śmierci. Dane są one nam, potrzebne abyśmy mieli okazje się wykazać, osobom chorym możemy pomagać w cierpieniu, poszkodowanym po tsunami możemy pomóc, możemy kopać studnie dla afryki, pomagać bezdennym.
Myślę że są one potrzebne aby świat był pełny tak jak człowiek według biblii grzeszne ciało + idealna dusza czyni człowieka o mały ułamek pełniejszym lepszym od anioła który jest samą dusza lub rozumem
Jesli pisze że ludzki mózg jest podatny na urojenia, to nie jest to moja opinia czy odczucie, czy też wiara, jest to poparte badaniami psychiatrów, którzy także nie opierają się na wierze. Oni nie stosują dogmatu, diagnozując schizofrenię. Jesli ktos rozmawia z niewidzialnym przyjacielem i zachowuje się tak jakby on rzeczywiście istniał, to nie trzeba żadnych dogmatów, żeby stwierdzić że jest chory. I nie trzeba żadnych dogmatów, żeby stwierdzić że jest mnóstwo opisanych przypadków ludzi z różnego rodzaju urojeniami.
Dla mnie dogmat naukowy to właśnie poparcie się faktami, wszystko jest z mierzalne obliczalne namacalne, choć także ulega to zmianie jak np w fizyce kwantowej gdzie przynajmniej dla mnie cała moja wiedza została wykręcona i przelana od nowa długo nie mogłem pojąc jej podstaw i chyba nadal nie rozumiem...
Mózg: Tu masz racje mózg ludzki doszukuje się dziury w całym, w kształtach widzimy regularności, łatwo jest oszukać wzrok smak a czasem nawet i dotyk, wszystko dzięki mózgowi. Doszukuje się on czegoś w miejscu w którym tego niema, zapewne uważasz że analogicznie jest Bogiem. Ja wierzę po mimo tego, wiesz gdyby zacząć tym tropem dojdziesz do sceptycyzmu ( nić nie jest pewne nic nie jest poznawalne w swojej istocie) albo co gorsza do solipsyzmu ( istnieje tylko ja, i ja tworze świat sam dla siebie). Kartezjusz tak wątpiąc doszedł do Boga, którego idei nie potrafił usunąć z głowy, i tak odzyskał swiat od solipsyzmu.
potrzebuję dogmatu potrzebuje Boga, uwierzyłem w Boga w młodym wieku być może zostałem tak wyuczony że mimo że nie umiem wskazać ci palcem i powiedzieć "Bóg" jako dowód, dla mnie on jest istnieje choć nie umiem go pojąc moim rozumem mam przeczucie, wiem, wierze ze on jest
Wiara chrześcijańska, Pismo Święte jest momentami tak sprzeczne ze sobą, że aby to wszystko trzymało się kupy, potrzeba ogromnej ilości dogmatów.
Dlaczego Stary Testament tak radykalnie różni się od Nowego Testamentu? Czy zastanawiałeś sie kiedykolwiek nad tym? W ST był opisany inny Bóg niż w NT? Bóg ST jest mściwy, zazdrosny, żądny krwi, stosuje zupełnie inne zasady moralne niż Bóg NT (oko za oko vs. przebaczaj za wszystko). Po przyjściu Chrystusa na Ziemie Bóg postanowił zaktualizować swoje poglądy?
Kiedyś podobne pytanie zadałem księdzu odpowiedź "nie bierz dosłownie pisma, to metafory" mnie ta odpowiedź nie zadowala, myślę że można to wyjaśnić na zasadzie głuchego telefonu, zdarzenia opisane w Biblii wyglądały inaczej ale z ust do ust a potem spisane zmieniły swoją formę, inne tłumaczenie inaczej użyte słowo zmieniało wszystko. nawet tak niedoskonale zachowane słowo nadal ma zbliżony sens, nadal jest ważne. Choć przez to bardzo ostrożnie staram się podchodzić do słów w Starym testamencie czy Nowym testamencie. Ale nawet gdy czytasz wprost nie interpretujesz nie doszukujesz się nowego sensu słowa tam zwarte są wartościowe, są w nich nauki, niezmienne uniwersalne wartości coś jak etos postępowania chodź racje od niektórych fragmentów włos się jeży na głowie.
Myślę że błąd jaki popełnia się w tym miejscu to przypisywanie Bogu własności czy to ludzkich Bóg jest dobry ale dobry z ludzkiego punktu widzenia jest nie porównywalny z dobrem boskim, zło tak samo. Być może Boga w ogóle nie możemy określać żadnym naszym pojęciem, mówiąc ze Jest zły czy dobry to może być czymś w rodzaju "uczłowieczania Boga" nie powinniśmy oceniać Boga naszą miara
Zauważ że absolutnie wszystkie wierzenia opierały i opierają się na niewiedzy. Tysiące lat temu wierzono, że pioruny ciska w nas sam Bóg. Potem wierzono że słońce jest Bogiem. Poźniej wierzono, że zło tego swiata spowodowane jest walka złych Bogów z dobrymi. Tak to sobie wtedy tłumaczono.Dziś wiemy że to nieprawda. Zamiast tego tworzymy mnóstwo dogmatów, które w gruncie rzeczy są tak samo absurdalne.
Prawda! Wierzono i nadal się wierzy w rożnych zakątkach świata, a dlaczego? Myślę że to dlatego że człowiek zawsze szuka Boga, stworzenie chce wrócić do absolutu, każda odcięta kultura wyznaje jakąś religię, a nie słychaną łaską jest ze akurat ja urodziłem się w wierze chrześcijańskiej ( wiem że to ustnie średniowieczne myślenie). Jest argument Ateistów że wiara w Boga Judeo-chrześcijańskiego wzięła się od bogów egipskich, skrupulatnie znajdują podobieństwa naciągają jedną religię na drugą, a nawet znajdują informacje o potopie wśród egipskiej historii i teologii. Dla mnie jest to dowód że Bóg mówi do wszystkich tylko że każdy słucha inaczej rozumie, ale uniwersalna prawda dochodzi do człowieka jest jeden Bóg...
Swego czasu uważałem żen ie można być w dwóch miejscach na raz, ze wszystko jest przewidywalne i dające się łatwo zmierzyć i policzyć. Trafiłem na fizykę kwantową od program moich studiów zahaczył o ten ten nurt w nauce, nagle okazało się że świat ma strukturę falową że jeden atom może być w dych punktach wszechświata dla mnie to była czarna magia cala moja wiedza która miałem została w jednym momencie przeinaczona, myślę że tak samo jest z Bogiem to tylko kwestia czasu jak nauka dojdzie na tyle daleko jak zrozumie, Boga jako zasadę wszechświata pierwszego naruszyciela, pra przyczynę.
Być może jestem w wielkim błędzie, być może Bóg istnieje a ja bede sie smażył w piekle. Ale gdy stanę przed Bogiem to powiem mu: jak mogłeś kazać mi wierzyć w coś bez absolutnie żadnych obiektywnych dowodów, pod karą wiecznego cierpienia?
Czy tylko ja dostrzegam ten absurd? Ktoś dał Ci dwie książki- Koran i Biblię. Twoim zadaniem jest przeczytanie ich i stwierdzenie która z nich jest bardziej wiarygodna. Jeśli wybierzesz źle, czeka Cię wieczne potępienie. Przecież to jest niedorzeczne...
Zapewne zachce o herezję (jestem jej bardzo blisko) ale istota Bóg która pojmuje jako dobro, sprawiedliwość i uczciwość mądrość, nie może ciebie karać za to że zostałeś stworzony w taki sposób Kain od urodzenia był smutny rozczarowany, wręcz sfrustrowany życiem wszystko po to by zabił Abla, Bóg tak go stworzył dal mu takie słoności i nie może go karać za jego naturę. Myślę że pomimo że mamy wolną wole Bóg wie co zrobimy i co możemy zrobić, samo piekło nie pasuje mi do Boga, nie widzę tyle okrucieństwa aby stworzyć coś takiego, wydaje mi się ze kara będzie "odsunięcie od Boga" ale nie faktyczne miejsce kaźni i wiecznych tortur nie w takiego Boga uwierzyłem. Być może karą jest powtórne narodzenie się?
Według mnie kiedyś dojdzie do zjednoczenia wierzeń jest jeden Bóg, a kilkanaście wierzeń i wizji Boga, dla,mnie miłość do boga można okazać po chrześcijańsku nie będąc nim jesteś dobrym człowiekiem pomagasz innym nie musisz nazywać tego kogoś bratem czy siostrą pomóż mu, myślę że gdyby trzymano się przykazań chrześcijaństwa świat był by lepszy, bez krucjat, bez wojen bez wysiłku... nie musisz wierzyć jeżeli nie potrafisz i nie przekonują cię "dowody" jakie mnie przekonały żyj tak jak chrześcijanie kierując się podobną etyką
Zwróć uwagę, jacy niekonsekwentni są chrześcijańscy duchowni. Nie ukrywam, że opętania to coś co jest godne zbadania i przeanalizowania. Jest to coś, co( o ile prawdziwe) odpowiednio nagłośnione i udokumentowane mogłoby przysporzyć miliony wiernych kościołowi. Wystarczyłoby dowieść że opetanie to nie choroba psychiczna, co w świetle opowiadań wielu egzorcystów nt. niezwykłości tego zjawiska nie byłoby trudne( nadnaturalna moc opetanego, mówienie w róźnych językach, etc.). Tymczasem kośćioł zamiast skorzystać z tego oręża i nawrócić miliony owieczek, tym samym ratując ich dusze, stroni od tego tematu. Mało tego, duchowni przestrzegają, twierdząc ze nawet samo myslenie o opętaniach może przywołać złe demony. Retoryka godna średniowiecza!
Z jednej strony chcą skaptować jak najwięcej wiernych, ale za nic w świecie nie chcą uwiarygodnić tego, w co wierzą. To poniekąd dowodzi, że temat opętań to prawdopodobnie stek bzdur.
Nie wiem czemu ale zabraniania się ludziom obserwować opętania być może dlatego że nie wierzący albo słabej wiary może zostać łatwo oszukany przez demona, wypędzony stwór gotowy opętać nowego, być może nie istnieje dla mnie przestrzeń i czas i może zaatakować kogoś kto będzie w tym momencie jadł popcorn i obserwował egzorcyzm w tv. z tego co się orientuje egzorcyzmy są nagrywane, a przy każdym takim zdarzeniu zawsze jest obecne kilka osób modlących ( głownie rodzina albo przyjaciele) się i jeden lekarz który pilnuje funkcji życiowych. Myślę że faktycznie była by to dobra broń ale jakże ryzykowana, księża są specjalnie przygotowani do tego zadania, a żaden egzorcysta nie zdradza laikatowi nic i myślę ze ma w tym jakiś sens, w tej mierze zapewne dużo lepsza była by osoba duchowna
Pewnie wychodzę na głupka gdy wierzę w Boga nadal, i gdy nadal przytakuje temu co piszesz. Na tym polega wiara że trzeba uwierzyć bez naukowych dowodów, faktem jest że wiele rzeczy uważa się za błędy w obliczeniach, według nauki zważono umierających ludzi ich waga zmniejsza się o 21gram dla mnie to ulatująca z ciała dusza. Pewien naukowiec badał życie pośmiertne i doznania ludzi ateistów jak i teistów mieli bardzo podobne doświadczenia tunele dziwne świetliste istoty, unoszenie się nad ciałem, poczucie braku ciała, badacz zinterpretował to jako efekt nie dotlenienia mózgu i wizje umierającego mózgu. a jak dla mnie i mojego przekonania religijnego to dowody ze coś po śmierci jest...
ps: przepraszam jeżeli pisze nie składnie czy nie dokładnie ciężko mi wyrazić moje poglądy, a przede wszystkim przekonania. Prawda jest że ani ty mnie ani ja ciebie nie przekonam do swojej racji... kompromisem wszystko zostanie tak jak jest i każde z nasz będzie żył po swojemu bo widzę że znasz moje stanowisko bardzo dobrze, ja znam twoje w przybliżeniu ale i tak trwamy przy swoich racjach