Dreddenoth napisał(a):Choć do przeinaczenia słów Jezusa no cóż tego nie można wykluczyć doprawdy niektóre fragmenty wyglądają tak jakby czegoś w nich brakowało ot np: Kain po zabiciu Abla, gdy Bóg zsyła na niego karę on mówi że pudzie na drogę i zabije go pierwszy lepszy przechodzień (eee zaraz skąd się wzięli inni ludzie oprócz Adama i Ewy i ich synów? czegoś tu brakuje nie).
A może tak bracie poczytasz komentarze, albo jakieś opracowania, aby troszkę więcej dowiedzieć się o Semitach?
Kain był synem Adama tak, jak Jezus był synem Dawida, czy współczesny Żyd synem Abrahama.
Po prostu Semici określali mianem "syn" nie tylko rodzonego syna, ale także potomka i to bardzo odległego.
Patrz jak ew. Mateusz tytułuje rodowód Jezusa:
1 Rodowód Jezusa Chrystusa, syna Dawida, syna Abrahama. Mt 1,1
Kain i Abel byli bardzo odległymi potomkami dzieci Adama i Ewy - Kaina i Abla, bo żyli już w dość zaludnionym świecie, w którym było wiele osad i to dużych, skoro mowa o przechodniach na drodze.
Posługiwali się prawem wendetty, czyli zemsty rodowej - przecież dopiero Mojżesz spisał Prawo skodyfikowane, tzn. z Normą i Sankcją, zazwyczaj sankcją była to śmierć, gdy chodziło o przekroczenie Dekalogu.
Stąd obawa Kaina, że może spotkać go zemsta za zabójstwo, bo takie były obyczaje.
Rodzina Abla (np. bracia, szwagrowie, dzieci - jeśli je miał) mogli go za tę zbrodnię zabić.
A co znaczą słowa Boga?
Ale Pan mu powiedział: «O, nie! Ktokolwiek by zabił Kaina, siedmiokrotną pomstę poniesie!» Dał też Pan znamię Kainowi, aby go nie zabił, ktokolwiek go spotka. Rdz 4,15
To wybitny dowód, ze Kain należał do szczepu posługującego się prawem zemsty rodowej, a więc zabicie Kaina spowodowałoby zabicie 7 członków szczepu zabójcy - Kaina. I byłaby to zemsta doskonała, absolutna, gdyż liczba 7 u Semitów oznacza doskonałość, pełnię. Bóg dał mu znamię - nie wiemy jakie, aby do tej krwawej jatki nie doszło.
Cała ta scena jest typem (tzn. biblijną alegorią, zapowiedzią) ofiary Jezusa i Jego śmierci niewinnej, która nie będzie pomszczona, ale śmierć ta "naznaczy" ludzkość ku ocaleniu, ku zbawieniu, tak jak Bóg naznaczył Kaina ku jego ocaleniu od zasłużonej śmierci. Wiemy, że tym znakiem dla nas chrześcijan jest chrzest.
Scenka ta równocześnie ilustruje skutki grzechu pierwszych rodziców - oto szatan odnosi zwycięstwo nad Kainem - zdołał oślepić go zazdrością.
Dlatego w Biblii napisane jest to tak, jakby bezpośrednio dzieci Adama i Ewy dokonały tych czynów, bo chodzi o ścisły związek bezpośredni grzechu pierworodnego z naszymi grzechami, potomkami Adama i Ewy.
lidadra napisał(a):W KK jest tak wiele tradycji pielęgnowanych od lat ale czy maja poparcie biblijne??
Tradycja ze swej natury nie może być odnotowana w Biblii
, bo to jest coś, co toczyło się równolegle do wydarzeń biblijnych i nie tylko.
Tradycyjnie Ewangelia była głoszona ustnie, bo tak nakazał Jezus Apostołom. Mało tego, nakazał im przystosowywać swoje mowy do uwarunkowań społecznych ludów, do których mówili i tak się zachowuje Apostoł Paweł - zwróćcie uwagę na jego listy. Do każdego Kościoła pisze w zasadzie te same prawdy, ale zupełnie innym językiem, posługuje się innymi przykładami, aby trafić do ich przekonania zrozumiale dla nich.
Bo nie chodziło o słowa, ale o treść, sens!Dopiero ta kilkudziesięcioletnia Tradycja ustna Ewangelii została spisana, bo zaczęły się już pokazywać nieporozumienia i fałszywi prorocy.
Czy wszystko zostało spisane, co Apostołowie głosili?
Na pewno nie. Bo Ewangelie były pisane w oparciu o mowy Apostolskie - spisane i zostawione nowym kościołom, aby wiedziały czego się trzymać i w oparciu o zeznania licznych świadków tych mów (robił tak św. Łukasz).
Część tej niespisanej Tradycji ewangelicznej przetrwała w jednak w kościołach założonych przez Apostołów i jest zachowana w Tradycji KK i Prawosławia.
Taką słynną scenką jest Weronika, która otarła twarz Chrystusowi w Drodze Krzyżowej.
Była to dziewczyna z tłumu, której imienia w ogóle nie znano. Nazwano ją Weronika od "vera ikon" - wierny obraz, chodziło o wierny obraz oblicza umęczonego Chrystusa na jej chuście, którą podała Jezusowi, aby otrzeć ją z krwi i potu zalewającego Mu oczy. Chusta ta podobno zachowała się i jest w którymś z kościołów prawosławnych.
lidadra napisał(a):Sam fakt istnienia roznych przekladow biblii o czyms swiadczy.Palenie reformatorow na stosach rowniez mialo za cel usuniecie niewygodnych.
Istnieją różne przekłady, bo zmienia się język czytających. Gdańszczanka była napisana językiem Kochanowskiego - czy wszystko rozumiesz w poezji Kochanowskiego bez przypisów?
Poza tym bezustannie trwają badania naukowe nad tekstami oryginalnymi i literaturą czasów biblijnych, coś tam się odnajduje i wyjaśnia. Trwają badania archeologiczne, które też wiele mówią, stąd i tłumaczenia są coraz bliższe realiom tamtych czasów.
Te badania prowadzą eksperci zarówno katoliccy, jak i protestanccy - jeden drugiemu "patrzy na ręce"
, tu żaden kant nie przejdzie, zapewniam cię.
A reformatorzy płonęli - moim zdaniem niewinnie - za głoszenie nauki innej od KK, a nie za oryginalne teksty biblijne.
narsisus napisał(a):Mimo mojej wiary, jestem człowiekiem dociekliwym, który prawdę ceni ponad wszystko. Wielu z Was słusznie zauważy, że prawdą jest Jezus. Lecz co, jeśli słowa Jezusa, zapisane w Biblii zostały zmienione?
Jeśli słowa zostały zmienione, a zachowano ich sens i znaczenie, to wszystko OK. Udowodniłam to wyżej.
Gerikom napisał(a):Na przełomie wieków zmieniali orginalną treść Bibli na wygodną dla nich samych. Jest wiele dowodów na to co zmieniał kościól katolicki i jakich zbrodni się dopuszczał "imie" wiary.
Czy możesz podać konkretne cytaty, które zostały zmienione i wytknąć ten fałsz?
Każdy może powiedzieć: "Antek jest złodziejem", ale żeby Antek był złodziejem naprawdę, to trzeba mu to udowodnić.
Mogły być fałszywki w średniowiecznych przekładach, gdyż przepisywano je ręcznie i bez znaków interpunkcyjnych, bo w oryginałach ich nie było, a wersy nie były numerowane.
Tu przypomniała mi się anegdotka, jak to w średniowieczu młody chłopak trafił do zakonu przepisującego księgi. Młodzi braciszkowie pisali, a brat przełożony sprawdzał ich pracę, czy wiernie przepisali tekst. Oryginał księgi był w kufrze u przełożonego zamknięty na kłódę. Po prostu dostawali oni teksty do przepisania przepisane przez poprzedników.
W pewnym momencie młodziutki zakonnik pyta przełożonego: A czy na pewno te przepisywane księgi są zgodne z oryginałem, skoro są pisane tyle lat?
- Ależ na pewno, przecież są sprawdzane za każdym razem! Chodź zresztą ze mną do celi, gdzie jest oryginał. Wyciąga ciężką księgę z kufra i pyta - na jakim zdaniu skończyłeś pisać?
- młody odpowiada - "... i będziesz żył w celibacie."
Przełożony otwiera księgę i czyta: "... i będziesz żył w celi bracie." Po czym gorzko zapłakał.
Takie błędy w tych tekstach mogły być, bo człowiek robi błędy i tu też mógł popełnić błąd, ale później Jan Gutenberg wynalazł druk i takie błędy były mniej prawdopodobne.
Poza tym kazde nowe wydanie, to było nowe tłumaczenie, a nie powielanie starych pism.