zdecydowalem sie na zalozenie tego tematu podczas moich rozwazan nad Chrzescijanstwem. Odkrylem bowiem, ze chociaz wydaje mi sie, ze o Chrzescijanstwie wiem wiecej niz statystyczny Polak (bylo-nie bylo, formalnie Katolik, zatem i Chrzescijanin), to nic nie wiem o tym, jaki jest kierunek Chrzescijanstwa...
Termin "kierunek" na okreslenie tego, o co mi chodzi, pochodzi z Buddyzmu. Chodzi mi o to, ze religia jest droga. Ta droga w zalozeniu dokads prowadzi, wchodzimy na nia, poniewaz dokads chcemy dotrzec. Kierunek tez pozwala nam zorientowac sie na drodze, czy na pewno idziemy tam, dokad chcemy dotrzec. Przykladowo, kierunkiem Buddyzmu Mahajany jest "wyzwolic wszystkie czujace istoty od cierpienia".
Aby nie bylo - kilka osob usilowalo mi juz ta kwestie wytlumaczyc. Jednak uzywali przy tym okreslen, ktore sa jasne dla osoby zewangelizowanej, ale niekoniecznie dla "kogos spoza". Mowili, ze kierunkiem Chrzescijanstwa jest "Bog" i "zbawienie", ale nie potrafili (a moze nie chcieli) sprecyzowac, co terminy te oznaczaja.
Dla mnie brzmialo to mniej wiecej tak: "Kierunkiem Buddyzmu Mahajany jest przeprowadzenie wszystkich czujacych istot z samsary do nirwany". Przyznacie, ze jest to niezrozumiale dla kogos "z zewnatrz".
Sklamalbym, gdybym twierdzil, ze nie mam pomyslu, co oznaczaja terminy "Bog" i "zbawienie". W katolickim kraju jest to raczej niemozliwe. Jednak oto, co mniej-wiecej wynioslem z katechezy:
Dobry Pan Bog stworzyl wszystko, w tym i rodzaj ludzki, na ktory nastepnie pogniewal sie bardzo za zjedzenie jablka. Z kolei zbawienie to przebaczenie przez Pana Boga komus tego nieszczesnego jablka, i wpuszczenie go do nieba. I wlasnie to zbawienie jest celem Chrzescijanina.
Jest to co prawda spojne logicznie, ale domyslam sie, ze raczej nie o to w Chrzescijanstwie chodzi. O co jednak chodzi - tego nie wiem, dlatego pytam. Mam nadzieje, ze ktos bedzie w stanie mi wyjasnic te rzeczy "od podstaw" (najlepiej tak, jak "murzynkowi, ktory wyszedl z dzungli, i w zyciu o chrzescijanskim, i w ogole zadnym Bogu nie slyszal").