Teraz jest Pt kwi 19, 2024 2:35 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Religia a otwartość

Forum dyskusyjne dla ludzi o różnych światopoglądach (niechrześcijanie rozmawiają z chrześcijanami na temat ich wiary).

Postprzez darq » So maja 12, 2007 6:51 pm

o Tofik, to płeć piękna :), załóż proszę nowy temat i może dyskusja ruszy :)
Bo ja niestety tu jestem przede wszystkim od trzymania porzadku, ale chętnie pogadam, tyle, że we właściwych miejscach :D
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez Jarek Duda » So maja 12, 2007 8:06 pm

Odnośnie fanatyzmu...
W większości znanych mi mocno wierzących ludzi, zainteresowania kończą się dookoła kościoła...
Na przykład zamiast popracować, pouczyć się... , woli "zrobić dobrze" czyli pójść do kościółka i powychwalać najwyższego...
Ucieczka w łatwą, bezpieczną bierność...
Zupełnie nie rozumiem co wszechomogącej istocie może dawać wychwalanie jego wielkości przez nas - słabych śmiertelników...
Myślę że dużo więcej "satysfakcji" powinno mu dawać gdy widzi jak bardzo potrafimy rozwinąć niby niewielkie możliwości jakie od Niego dostaliśmy...

"biorąc jednostkowe przypadki rozciągasz to na całość chrześcijaństwa - źle to wtedy świadczy o zastosowanej metodzie poznawczej. "
Ojjj dużo możnaby rozmawiać o szarej masie "chrześcijaństwa"...
Ludzie którzy może i owszem kiedyś byli pełni dobrej woli, ideałów ... jednak utonęli w meandarch niespójności wiary... poddali się...
I zostało im płytkie przestrzeganie 10 przykazań i chodzenie do kościółka...
Niedobrze mi się robi jak słyszę pijanego chrześcijanina który mówi o swojej dziewczynie jak o kawałku mięsa, ale nigdy się z nią nie pobierze się z nią, bo nie dozwolone są rozwody...

W porządku... pomińmy szary tłum...
Szczerze to uważam, na podstawie wielu rozmów, że wielu dojrzałych chrześcijan wyrosło z tego, ale dla świętego spokoju dalej grają...
I na pewno musieli zrezygnować z wielu przytaczanych wcześniej cytatów...

Apropo interpretacji...
To skąd jesteście pewni że to Wasza interpretacja jest poprawna...?
Szczególnie że ciągle się ona zmienia...
Historia pokazywała że wybór tej właściwej to była raczej kwestia polityki (np. anglikanizm)...
Czy to było zamierzenie Boga żeby stworzyć taką wieżę babel religii?
Przez którą ludzie nienawidzili, zabijali...?
Ja tam widzę raczej ingerencję szatana, który dał ludziom świetną księgę do sterowania tłumem...
Bóg też stworzył ludzi jak ja ... może też po to żeby pomóc otworzyć Wam oczy...? :)

Różne gatunki... owszem, na przykład zachwycająca "Pieśń nad pieśniami" ...
Jak dla mnie to robi ona coś co jest dalej bardzo popularne i jednocześnie krzywdzące: utożsamia miłość z miłością fizyczną!
Co w sumie nie dziwi, bo autorstwa prawdopodobnie była biblijnego symbolu mądrości: króla Salomona, który ponoć miał siedemset żon i trzysta nałożnic...

Dość łatwo zrobić z kogoś zarówno bohatera jak i złoczyńcę...
Jarek Duda
 

Re: Religia a otwartość

Postprzez KRKRenegat » So lip 07, 2007 8:02 pm

Jarek Duda napisał(a):Zrozumiałem co mnie gryzie w religiach ...
OTWARTOŚĆ!
Jest ona podstawą mojej filozofii, natomiast wdług mnie, religie bazują na jej braku...


IMHO niepotrzebnie uogolniasz. Istnieja przeciez religie doktrynalnie otwarte (bo w kazdej znajda sie i ludzie otwarci, i fanatycy). Dopuszczaja one nie tylko mozliwosc istnienia innej drogi, ale nawet pozwalaja swoim wyznawcom rownolegle wyznawac inna wiare!
KRKRenegat
 

Re: Religia a otwartość

Postprzez Joanna1 » So lip 07, 2007 10:54 pm

Istnieja przeciez religie doktrynalnie otwarte (bo w kazdej znajda sie i ludzie otwarci, i fanatycy). Dopuszczaja one nie tylko mozliwosc istnienia innej drogi, ale nawet pozwalaja swoim wyznawcom rownolegle wyznawac inna wiare!

napisz proszę co za religie masz na mysli?
oraz:
czy tala otwartosc doktrynalna to zaleta?
oraz:
co rozumiesz dokladnie jako "doktrynalność"?

dzieki z gory
Joanna1
 

Re: Religia a otwartość

Postprzez KRKRenegat » So lip 07, 2007 11:11 pm

Joanna1 napisał(a):
Istnieja przeciez religie doktrynalnie otwarte (bo w kazdej znajda sie i ludzie otwarci, i fanatycy). Dopuszczaja one nie tylko mozliwosc istnienia innej drogi, ale nawet pozwalaja swoim wyznawcom rownolegle wyznawac inna wiare!

napisz proszę co za religie masz na mysli?

Chocby swoja - Buddyzm. Budda Sakiamuni wyraznie powiedzial:
Jesli potrzebna jest Ci wiara w jakiegos boga - to w niego wierz.

Nie jestem pewien, czy rowniez japonskie Shinto tego nie dopuszcza - w koncu w Japonii jest wiecej wiernych, niz ludzi (bo naleza do kilku wyznan naraz)...

Joanna1 napisał(a):czy tala otwartosc doktrynalna to zaleta?

IMHO tak - umozliwia kazdemu wziecie tego, co jest mu najbardziej potrzebne; umozliwia eksperymentowanie i poszukiwanie wlasciwej dla niego sciezki. Wynika tez z przekonania, ze droga jest wlasciwa - swiadczy bowiem o braku obaw, ze ktos praktykujac inna religie odejdzie do niej.

Joanna1 napisał(a):co rozumiesz dokladnie jako "doktrynalność"?

Zawarcie w doktrynie - "teoretycznych podstawach religii". Istotne dla mnie wydawalo sie podkreslenie tego, bowiem istnieja zarowno otwarci Chrzescijanie (znam osobiscie jezuite praktykujacego Zen), jak i fanatyczni Buddysci.

Joanna1 napisał(a):dzieki z gory

Nie ma za co, trollowanie przynosi mi pewna ulge.
KRKRenegat
 

Postprzez meritus » So lip 07, 2007 11:33 pm

IMHO tak - umozliwia kazdemu wziecie tego, co jest mu najbardziej potrzebne

Czyli jest to nic innego niż praktyczna realizacja znanego stwierdzenia ojca ateizmu Ludwika Feuerbacha: religia jako tworzenie Boga na własny obraz i podobieństwo. Jest to najkrótsza droga do praktycznego ateizmu i ubóstwienia własnego Ja.... bóg, który Mi służy, bo go dostosowałem do Moich Potrzeb. Ale taki bóg nie zbawia.

Zadziwia mnie taki dualizm... oparty na sloganach, nowomowie. Podział na dobrych i złych, na "otwartych" i na "fanatyków". Otwartych na co?
meritus
 

Postprzez Joanna1 » So lip 07, 2007 11:42 pm

Czyli jest to nic innego niż praktyczna realizacja znanego stwierdzenia ojca ateizmu Ludwika Feuerbacha: religia jako tworzenie Boga na własny obraz i podobieństwo. Jest to najkrótsza droga do praktycznego ateizmu i ubóstwienia własnego Ja.... bóg, który Mi służy, bo go dostosowałem do Moich Potrzeb. Ale taki bóg nie zbawia.


ano własnie
To nie Bog stworzył czlowieka, ale czlowiek wymyslił Boga.
Joanna1
 

Postprzez KRKRenegat » So lip 07, 2007 11:56 pm

meritus napisał(a):
IMHO tak - umozliwia kazdemu wziecie tego, co jest mu najbardziej potrzebne

Czyli jest to nic innego niż praktyczna realizacja znanego stwierdzenia ojca ateizmu Ludwika Feuerbacha: religia jako tworzenie Boga na własny obraz i podobieństwo.

Nie, moj drogi meritusie. Tworzenie boga na wlasny obraz i podobienstwo dotyczy raczej przypisywania ludzkich cech, jak malostkowosc, msciwosc, zazdrosc itp. Popatrz na mity greckie, rzymskie, czy chocby JHVH ze Starego Testamentu. Toz to "swojskie chlopy", istoty, choc obdarzone potezna moca, ale z psychika typowo ludzka. Po prostu antropomorfizowane.

Mowiac "branie tego, co potrzebne" mialem na mysli swobode doboru srodkow, nie zas "mieszanie doktryn jak nam wygodniej".

Feuerbacha mozna nazwac co najwyzej popularyzatorem ateizmu. Poglad ten istnial od starozytnosci. Polecam wikipedie.

meritus napisał(a):Zadziwia mnie taki dualizm... oparty na sloganach, nowomowie. Podział na dobrych i złych, na "otwartych" i na "fanatyków".

Heh, widze, ze nie zrozumiales mojej intencji. Mowiac "otwartych" i "fanatykow" chcialem pokazac szerokosc spektrum, nie zas stwierdzic, ze czlowieka mozna wrzucic tylko do jednej, albo do drugiej szufladki. Myslalem, ze dosyc jasno to wynika z:
KRKRenegat napisał(a):w kazdej znajda sie i ludzie otwarci, i fanatycy

meritus napisał(a):Otwartych na co?

Jarek Duda wyjasnil to na samym poczatku... Polecam lekture historii tematu.


Joanna1 napisał(a):To nie Bog stworzył czlowieka, ale czlowiek wymyslił Boga.

Hehe, a bylem pewien, ze jestes teistka;-). Ja wole powiedzenie:
"Bog stworzyl czlowieka na swoj obraz i podobienstwo. Czlowiek odwdzieczyl Mu sie tym samym."
KRKRenegat
 

Postprzez axanna » So lip 21, 2007 11:16 am

Skoro zaprosiłeś tutaj, to pozwoliłam sobie przenieść sie też z tematu o tym samym niebie :)
KRKRenegat napisał(a):Natomiast wzmianka w Ewangelii o nieodpuszczeniu szczegolnego rodzaju grzechu w zyciu przyszlym sugeruje nie wprost, ze inne grzechy moga (ale nie musza) zostac odpuszczone. Widze tu spora swobode interpretacyjna. Choc musze przyznac, ze bardziej niz czysciec pasuje tu "wyjscie z piekla za dobre sprawowanie".

Niestety, zgodnie z Biblia nie ma żadnego wyścia z piekła ani żadnego w piekle sprawowania - ani dobrego, ani złego, a raczej tam nic się nie robi. Ponadto Biblia podaje:
Hbr 9:27 Bw "A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd," -
widać tu jakieś miejsce na "dobre sprawowanie w piekle i wyjście z niego"?
A jeżeli masz na myśli wyjście już po sądzie - to też, jest napisane, że osądzeni będą wrzuceni do jeziora ognistego na wieki - to jest śmierć druga - Ap.20

Widze tez jeszcze jeden slaby punkt Twojej argumentacji - Zydzi nie wlaczyli do Tanach zadnej z ksiag Nowego Testamentu - a chyba jako Chrzescijanka nie zaprzeczysz, ze te ksiegi rowniez sa natchnione?

oj tam, zaraz słaby punkt. Trzeba pamiętać, że Kościół Jezusa założyli żydzi i to właśnie oni są autorami jak Starego tak i Nowego Testamentu. A że starotestamentowi żydzi nie uwierzyli w Jezusa (bo, jak powiada Pismo zostali zaślepieni, ale do czasu), to my nic na to nie poradzimy. Niemniej - to właśnie im powierzone wyrocznie Boże, właśnie oni decydują jakie księgi są natchnione przynajmniej w Starym Testamencie. Co sie tyczy Nowego, to uroczyste ogłoszenie KRK, w jakimś tam roku, o przyjęciu do kanonu pewnych ksiąg, nie ma nic do rzeczy, gdyż te właśnie księgi już miał istniejący kilka stuleci przed tym, założony przez żydów Kościół chrześcijański.
anaxana napisał:
KRKRenegat napisał:

IMHO problemem jest to, ze Biblie da sie interpretowac na wiele sposobow.

jeżeli rzetelnie - to nie da sie.

Wtedy pozostana liczne niedomowienia i sprzecznosci - zreszta chyba kilku racjonalistow juz chyba na tym forum na to wskazywalo. Najprostsza z nich: "nie bedziesz zabijal", a kawalek dalej "nie pozwolisz zyc czarownicy" (albo o kamieniowaniu za nierzad). I jak to zinterpretowac? Mam czarownice stuknac, czy tez nie?

Ty nie możesz stuknąć, he-he. Te niby 'sprzeczności' już gdzieś byli rozważane na tym forum przez ludzi, mądrzejszych ode mnie. Jeżeli jesteś zainteresowany, mogę odszukać temat. Z tego co pamiętam, owe "nie będziesz zabijał", w rzeczywistości nie jest zbyt dobrze przetłumaczone i oznacza raczej "nie będziesz mordował" - w tym ujęciu nie ma sprzeczności.

anaxana napisał:

a ile ci zostało lat do śmierci? a ile po śmierci? nie ciekawi cię, gdzie wyłądujesz?

Z punktu widzenia biologii, a takze mojej wiary, w kazdej chwili umieram i rodze sie od nowa. To, co bedzie po smierci ciekawi mnie w sposob podobny, jak to, w ktorym roku Neil Armstrong postawil stope na Ksiezycu - jako ciekawostka. I walka o taka drobnostke jest dla mnie niezbyt zrozumiala.

no to jest bardzo nierozważnie z twojej strony. Zastanów sie na chwile, a co jeżeli to, co mówi Biblia jest prawda:
Ap 20:15 Bw "I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego."
przecież każdemu, czy interesuje go teraz, czy nie - przyjdzie doświadczyć śmierci i to co nastąpi po... Czy to jest mądrze, interesować sie tym tylko co jest dziś, czekając aż sie zostaniesz postawiony przed faktem...hm

A wedlug chyba wiekszosci Chrzescijan to pojde do piekla;-P.

póki żyjesz, masz szansę, aż do ostatniego tchnienia... jeżeli zdążysz przeprosić Jezusa, szczerze...
anaxanna napisał:
Niemniej według Biblii tak właśnie jest - "kto nie jest ze mną, ten jest przeciwko mnie" - słowa Jezusa.

Z kolei w innym miejscu czytamy Jego slowa: "kto nie jest przeciw mnie, jest ze mna". Sugeruja one, ze kto tylko nie zwalcza nauki Jezusa, jest z nim.
Aby nie walic po raz kolejny offtopicu - dla dalszego dyskutowania tej kwestii proponuje temat "religia a otwartosc".

Nie tak. Sugerują one, tylko to, co Jezus powiedział, że ten kto nie jest przeciwko niemu, naprawde jest z nim. Ten kto jest przeciwko Jezusowi - niekonecznie musi zwalczać w aktywny sposób jego nauki, wystarczy, że nie jest z Jezusem i już jest przeciwko. Dla lepszego zrozumienia, pełne cytaty:

Mt 12:30 Bw "Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto ze mną nie zbiera, rozprasza."

Lk 11:23 Bw "Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie gromadzi ze mną, rozprasza."


axanna napisał:
comaza



wyspramanie

wiamzdrapo
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez KRKRenegat » So lip 21, 2007 7:31 pm

axanna napisał(a):Skoro zaprosiłeś tutaj, to pozwoliłam sobie przenieść sie też z tematu o tym samym niebie :)
KRKRenegat napisał(a):Natomiast wzmianka w Ewangelii o nieodpuszczeniu szczegolnego rodzaju grzechu w zyciu przyszlym sugeruje nie wprost, ze inne grzechy moga (ale nie musza) zostac odpuszczone. Widze tu spora swobode interpretacyjna. Choc musze przyznac, ze bardziej niz czysciec pasuje tu "wyjscie z piekla za dobre sprawowanie".

Niestety, zgodnie z Biblia nie ma żadnego wyścia z piekła ani żadnego w piekle sprawowania - ani dobrego, ani złego, a raczej tam nic się nie robi. Ponadto Biblia podaje:
Hbr 9:27 Bw "A jak postanowione jest ludziom raz umrzeć, a potem sąd," -
widać tu jakieś miejsce na "dobre sprawowanie w piekle i wyjście z niego"?
A jeżeli masz na myśli wyjście już po sądzie - to też, jest napisane, że osądzeni będą wrzuceni do jeziora ognistego na wieki - to jest śmierć druga - Ap.20

Po coz wiec rebe Jeszua zaznaczyl, ze grzech przeciwko Duchowi Swietemu nie zostanie odpuszczony w przyszlym zyciu? Skoro w przyszlym zyciu poprawic sie juz nie mozna?
Nawiasem mowiac, u Zydow ani Gehenna (do ktorej ida dusze niesprawiedliwych), ani Szeol (tu z kolei ida sprawiedliwi) nie sa ostatecznym miejscem pobytu duszy. Dopiero przy koncu swiata JHVH ma o nim zadecydowac. Ciekawe, skad Zydzi to wymyslili?

axanna napisał(a):Z tego co pamiętam, owe "nie będziesz zabijał", w rzeczywistości nie jest zbyt dobrze przetłumaczone i oznacza raczej "nie będziesz mordował" - w tym ujęciu nie ma sprzeczności.

Zwalajac na tlumaczenia wiele mozna uzasadnic:-). Niestety, nie znam dostatecznie dobrze hebrajskiego i greki, by czytac w oryginale, tym niemniej podtrzymuje, ze Jezus rozwiazujac sprawe nierzadnicy podwazyl nieomylnosc pism ST. Podobnie zreszta, jak przy kwestii rozwodow, uzdrawiania w Szabas, czy spozywania nieczystych pokarmow.

axanna napisał(a):
anaxana napisał:
a ile ci zostało lat do śmierci? a ile po śmierci? nie ciekawi cię, gdzie wyłądujesz?

Z punktu widzenia biologii, a takze mojej wiary, w kazdej chwili umieram i rodze sie od nowa. To, co bedzie po smierci ciekawi mnie w sposob podobny, jak to, w ktorym roku Neil Armstrong postawil stope na Ksiezycu - jako ciekawostka. I walka o taka drobnostke jest dla mnie niezbyt zrozumiala.

no to jest bardzo nierozważnie z twojej strony. Zastanów sie na chwile, a co jeżeli to, co mówi Biblia jest prawda:
Ap 20:15 Bw "I jeżeli ktoś nie był zapisany w księdze żywota, został wrzucony do jeziora ognistego."
przecież każdemu, czy interesuje go teraz, czy nie - przyjdzie doświadczyć śmierci i to co nastąpi po... Czy to jest mądrze, interesować sie tym tylko co jest dziś, czekając aż sie zostaniesz postawiony przed faktem...hm

Moze i niemadrze, ale czy Ty zadawalas sobie pytanie, co bedzie, jesli staniesz po smierci przed djamy na to Allahem, i ten zapyta, czemu nie uwierzylas slowom jego proroka Mahometa? W Koranie mialas przeciez wyraznie napisane...
Poza tym nie sadze, aby takie wyrachowanie bylo mile widziane w oczach Boga, jesli bedzie mnie sadzil. Wole robic to, co robie nie ze strachu przed kara czy dla nagrody, a dlatego, ze uwazam takie postepowanie za sluszne.

anaxanna napisał(a):
A wedlug chyba wiekszosci Chrzescijan to pojde do piekla;-P.

póki żyjesz, masz szansę, aż do ostatniego tchnienia... jeżeli zdążysz przeprosić Jezusa, szczerze...

Za co mam Go przepraszac? Zreszta moze wlasnie do piekla isc powinienem...

axanna napisał(a):Ten kto jest przeciwko Jezusowi - niekonecznie musi zwalczać w aktywny sposób jego nauki, wystarczy, że nie jest z Jezusem i już jest przeciwko. Dla lepszego zrozumienia, pełne cytaty:

Mt 12:30 Bw "Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto ze mną nie zbiera, rozprasza."

Lk 11:23 Bw "Kto nie jest ze mną, jest przeciwko mnie, a kto nie gromadzi ze mną, rozprasza."

No coz, chyba wlasnie udalo Ci sie wykazac, ze Jezus od poczatku uczynil Chrzescijanstwo religia zamknieta:-/.

axanna napisał(a):wiamzdrapo

Ciejatezbie
KRKRenegat
 

Postprzez Joanna1 » So lip 21, 2007 10:13 pm

Juz axanna mi wyjasnila - w temacie "Raligia a otwartosc". Niestety, rozwiala tym samym pewne moje zludzenia:-/.


Faktycznie :D ......
:oops: i zrobila to lepiej ode mnie:))))
No coz, chyba wlasnie udalo Ci sie wykazac, ze Jezus od poczatku uczynil Chrzescijanstwo religia zamknieta:-/.


czy to zle?
Tak, chrzescijanstwo jest Chrystocentryczne.
W centrum stoi cudowny Ksiaże Pokoju)
Joanna1
 

Postprzez admin » So lip 21, 2007 11:38 pm

Co do "zamknientosci" chrzescijanstwa.

Chrzescijanstwo charakteryzuje sie wylacznosci. To ekzkluzywna grupa. Chcac byc chrzescijaninem trzeba spelnic okreslone warunki, ktore sam Bog podyktowal. To nie czlowiek stawia warunki ale Bog. Nie spelnienie tych warunkow dyskwalifikuje kazdego do bycia chrzescijaninem :)
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Postprzez KRKRenegat » N lip 22, 2007 12:45 am

Joanna1 napisał(a):
No coz, chyba wlasnie udalo Ci sie wykazac, ze Jezus od poczatku uczynil Chrzescijanstwo religia zamknieta:-/.

czy to zle?Tak, chrzescijanstwo jest Chrystocentryczne.

Ani zle, ani dobre. Ale bardzo nieprzyjemne. I nie chodzi mi tutaj o chrystocentryzm, tylko o uznawanie wszystkich niechrzescijan za wrogow. Nie zacheca to do dialogu. Ale przynajmniej wyjasnia pewne przykrosci, ktore spotkaly mnie ze strony "nowonarodzonych".

Joanna1 napisał(a):W centrum stoi cudowny Ksiaże Pokoju)

A co z: "nie przyszedlem przyniesc pokoj, lecz miecz"? Wiem, czepiam sie;P.

admin napisał(a):Chrzescijanstwo charakteryzuje sie wylacznosci. To ekzkluzywna grupa. Chcac byc chrzescijaninem trzeba spelnic okreslone warunki...

Nie watpie. Podobnie jesli chce sie zostac czlonkiem wielu innych grup. Mi chodzi o postrzeganie ludzi spoza grupy jako wrogow, niezaleznie od tego, co soba reprezentuja. W moich kregach okresla sie taka postawe slowem "sekciarstwo".
A co z "nie ten wejdzie do krolestwa niebieskiego, kto wola 'Panie, Panie!', lecz ten, kto zachowuje wole mego Ojca"?
Katolicy po II Soborze Watykanskim sa o wiele bardziej tolerancyjni. Dopuszczaja istnienie czegos jeszcze pomiedzy dwoma skrajnosciami: "nasi" i "wrogowie".

admin napisał(a):...warunki, ktore sam Bog podyktowal. To nie czlowiek stawia warunki ale Bog. Nie spelnienie tych warunkow dyskwalifikuje kazdego do bycia chrzescijaninem :)

Osmiele sie byc odmiennego zdania - to ludzie wkladaja pewne slowa w usta Boga. Ludzie czynia to od tysiacleci, i nie widze przyczyny, dla ktorej mialoby byc w tym przypadku inaczej.
KRKRenegat
 

Postprzez admin » N lip 22, 2007 8:55 am

KRKRenegat napisał(a):
Joanna1 napisał(a):W centrum stoi cudowny Ksiaże Pokoju)

A co z: "nie przyszedlem przyniesc pokoj, lecz miecz"? Wiem, czepiam sie;P.



Pokoj dla tych co przyjma Ksiecia Pokoju. Pokoj Bozy, ktory zrozumieja tylko ci ktorzy sa chrzescijanami z faktu ale nie tylko z nazwy.
Miecz to nie wojna powodowana przez chrzescijan ale rozlam zpowodowany przejsciem ludzi na Boza strone. Diabel tego nie puszcza plazem. Wielu ludziom sie to nie podoba. Przyklady "miecza" masz tutaj:

http://info.chrzescijanin.pl/?cat=9
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Postprzez Joanna1 » N lip 22, 2007 1:42 pm

admin napisał:
Chrzescijanstwo charakteryzuje sie wylacznosci. To ekzkluzywna grupa. Chcac byc chrzescijaninem trzeba spelnic okreslone warunki...
KRKRenegat napisal:
Nie watpie. Podobnie jesli chce sie zostac czlonkiem wielu innych grup. Mi chodzi o postrzeganie ludzi spoza grupy jako wrogow, niezaleznie od tego, co soba reprezentuja. W moich kregach okresla sie taka postawe slowem "sekciarstwo".
A co z "nie ten wejdzie do krolestwa niebieskiego, kto wola 'Panie, Panie!', lecz ten, kto zachowuje wole mego Ojca"?
Katolicy po II Soborze Watykanskim sa o wiele bardziej tolerancyjni. Dopuszczaja istnienie czegos jeszcze pomiedzy dwoma skrajnosciami: "nasi" i "wrogowie".

Trudno polemizowac, piszesz z perspektywy osoby, której poglady ugruntowało doswaidczenie obcowania z danymi grupami społecznymi.
Kiedys mi zarzucano, ze odeszłam z KRK z powodu zgorszen, jakich dopuszczal się kler.
Nic podobnego, gdybym przyjęła taka opcję, pewnie zostałabym ateistką…
Pewnie inna przyczyna spowodowała odejście….Pewnie Ktos a nie coś wyprowadzil mnie z tego systemu….
O tolerancji Katolikow mam zgola inne zdanie, nie dalej jak dzis rano przeczytałam w necie fragment z aktualnego Tygodnika Powszechnego o jednozbawczym kosciele katolickim:


Z katolickiego punktu widzenia, Kościół Chrystusa jest tożsamy z Kościołem katolickim
,
kościelność Kościołów wschodnich podlega brakowi,
a Wspólnotom kościelnym, które wywodzą się z Reformacji, nie przysługuje nazwa „Kościół"
– stwierdza Kongregacja Nauki Wiary w opublikowanym w ubiegłym tygodniu dokumencie.


I gdzie tu tolerancja?
Tez na „t”, lecz to jest totalitaryzm. Nawet znajdujemy w nim kult nieomylnej jednostki, Piszesz: wrogowie, hmmm….., .a może raczej obroncy?
Przed autokratyzmem, rozbudowana propagandą medialną ( nie trzeba daleko szukac- Polska wspolczesna).

"Okreslone warunki" o ktorych pisze Admin to wlasnie: spelnianie woli Ojca, wspomniales o tym. S ą one wyraznie wypisane w Biblii....
Joanna1
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rozmowy kontrolowane

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron