Teraz jest Pt mar 29, 2024 2:41 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Sens modlitwy

Forum dyskusyjne dla ludzi o różnych światopoglądach (niechrześcijanie rozmawiają z chrześcijanami na temat ich wiary).

Postprzez darq » Pt cze 01, 2007 2:41 pm

Kiedyś słyszałem takie zdanie:
"Praca bez modlitwy, to pycha, modlitwa bez pracy głupota".
Wziąłem sobie do serca :)
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez Joanna1 » Pt cze 01, 2007 4:14 pm

Jarek Duda napisal:
A co powiecie na to, że społeczeństwa w których zamiast prosić Boga o pomoc, ludzie wiedzą że dany problem spoczywa tylko na ich barkach i po prostu zabierają się do roboty, jednak jest zdrowsze...?

Darg napisal:
"Praca bez modlitwy, to pycha, modlitwa bez pracy głupota".
To chyba satysfakcjonująca odpowiedz.
Od siebie dodam, ze chyba takie spoleczenstwo nie jest zdrowsze, zagrozenie upadkiem moralnosci jest bardziej realne nizli w spoleczenstwach chrzescijanskich.
A biblia poucza nas, ze mamy jesc chleb, na ktory sami zapracujemy.

Często kończy się na tym że ludzie zamiast docenić to co od Niego otrzymali, spędzić czas na rozwijaniu tych darów ... wolą go spędzić na proszeniu o kolejne...

Być może wynika to z pychy ludzkiej, która nie pozwala nam sprawdzac się w malych rzeczach.
Nie wszyscy jesteśmy powolani do czynow bohaterskich.
W koncu Bog ustanowił jednych apostołami, innych prorokami, innych ewangelistami, innych pasterzami i nauczycielami. (Efez 4,11).
Na pewno w rownej mierze każdy z wierzacych zostal powolany do milowania.
Bo milowanie jest znakiem rozpoznawczym chrześcijan.
A co dopiero ucieczka przed trudnościami świata np. do zamkniętego klasztoru... przecież działając mogliby nieporównywalnie więcej zrobić...

Osobiście uwazam podobnie jak ty- zamkniete klasztory rzeczywiście alienują chrześcijan.
I niepodobna im znac aktualnych problemów, z którymi borykaja się „zwyczajni ludzie” .., a coz dopiero rozpoznawac znaków czasu. Stad wypaczone zachowania np. sisotr zakonnych w Kazimierzu, czy pewnej służby katolickiej, w której onegdaj pracowałam, a która była prowadzona przez siostry zakonne- gdzie często wrecz wstydziłam się ze jestem chrzescijanką, patrzac jak one postepują z najbardziej wrazliwą i łatwą „zdobyczą”- tj. dziecmi z domow dziecka.
A Zycie kontemplacyjne, modlitwa za swat- przybiera forme dodawania do dziela zbawienia na Golgocie, tym samym podwaza absolutna wystarczalność jedynej ofiary Jezusa.
Choc…., nijaki Thomas Merton- w zamkniętym klasztorze kontemplacyjnym napisal sporo wartościowej literatury chrześcijańskiej.
Poza tym nie potrafiłem nigdy zrozumieć jaką ... nie wiem ... "satysfakcję" wszechmogącej istocie może sprawić wysławianie jego wielkości przez tak słabe istoty... jak skaczące mrówki krzyczące o wielkości olbrzyma
Przecież to jakiś głupi żart.

Jarku, Zywy Bóg jest Ojcem, rodzicem i jako taki cieszy się z relacji ze swoimi dzieckiem.
To nie pozbawiona uczuc tajemna struktura, to zywa Osoba.
Czy satysfakcję? Może raczej radosc.
Czemu mamy uwielbiac Boga? Sławic Jego Imię?
Caly swat chwali swego Stwórcę.
(1)aLLeluja.Chwalcie Pana z niebios, Chwalcie go na wysokościach! (2) Chwalcie go, wszyscy aniołowie jego, Chwalcie go, wszystkie zastępy jego! (3) Chwalcie go, słońce i księżycu, Chwalcie go, gwiazdy świecące! (4) Chwalcie go, najwyższe niebiosa I wody nad niebiosami! (5) Niech chwalą imię Pańskie, Bo On rozkazał i zostały stworzone! (6) Ustanowił je na wieki wieczne, Ustalił porządek, który nie minie. (7) Chwalcie Pana z ziemi, Potwory morskie i wszystkie głębiny! (8 ) Ogniu i gradzie, śniegu i dymie, Wichrze gwałtowny, co pełnisz jego rozkaz! (9) Góry i wszystkie pagórki, Drzewa owocowe i wszystkie cedry! (10) Zwierzęta i wszystko bydło, Płazy i ptactwo skrzydlate! (11) Królowie ziemscy i wszystkie narody, Książęta i wszyscy sędziowie ziemi! (12) Młodzieńcy, a także dziewice, Starcy razem z dziećmi. (13) Niech chwalą imię Pana, Bo samo jego imię jest wzniosłe, Chwała jego jest nad ziemią i niebem! (14) Pomnożył moc ludu swego. Chwała wszystkim wiernym jego - Synom Izraela, ludu mu bliskiego. Alleluja. (psalm148 )

Niedawno rozmawiałam z człowiekiem, który 9 lat spędził w wiezieniu. Nie siedzi się w wiezeniu 9 lat za byle co, prawda?
Tam się nawrocil, oddal Zycie Jezusowi. Pozwolil Bogu wejsc do swojego zycia, A Bog sam wziol jego Zycie w Swoje rece i dal mu wszystko nowe, nowe serce- wdzięczne ,miłujące Go, chwalące Go. Opowiadal mize nawet cialo ma nowe- już nie pije, nie pali, nie bierze sterydów, nie goli glowy na lyso…
Opowiedział również, ze nawet nie umie porównać do zadnego ludzkiego poczucia szczęścia- chwili, w której doswaidczyl bozego przebaczenia i dotkniecia Jego miłością.
Nie czuje sie nawet zdolny aby dziekowac Bogu za dar zbawienia.

Jak dla mnie to dużo więcej powinno jej sprawić jak pokazujemy, np. dzięki nauce, że wcale nie jesteśmy tacy słabi... rozwijamy dane nam talenty...
On dał nam tyle darów - siły, rozumu ... może lepiej rozwijać i używać je a nie tylko ciągle mu marudzić...

Jarku, masz racje- Bog cieszy się gdy widzi jak rozwijamy talenty, w które nas wyposarzyl.
Z pewnością nawet odczuwa dumę.
A ze marudzimy?
Dzieci tez marudzą, ba- dorośli również:)
Joanna1
 

Postprzez Vincent52 » Wt cze 19, 2007 4:09 pm

Modlitwa ma być rozmową z Bogiem i tylko wtedy ma ona sens jeśli nieklepiesz "zdrowasiek" które są słowami kogoś a nie twoimi - modlitwa jest pożyteczna i myślę że bardzo potrzebna - uspokaja i budzi nadzieję.

Pozdrawiam
Vincent52
 

Postprzez Jarek Duda » Cz cze 21, 2007 8:55 am

bardzo potrzebna - uspokaja i budzi nadzieję

Zgadzam się z tym - jest bardzo potrzebna ... ale WAM a nie Bogu!
Ludzie uwielbiają uciekać w proste, uspokajające, bezstresowe czynności i znajdować im preteksty ... wyższą ideologię ...
Nie mówię nawet o święcie przekonanych o swojej dobroci katarynkach na zdrowaśki, które wszystko poza tym mają gdzieś.
Dużo większy w tym momencie jest problem z młodymi, zdolnymi ludźmi, którzy od wszelkiego stresu, pracy, nauki uciekają w modlitwę...
A potem szczycą się swoją słabością - 'bo takich ich Bóg uczynił'...
NIEPRAWDA!! Bóg ich uczynił silnymi, pełnymi talentów ... a oni to marnują uciekając w swój prosty, bezstresowy świat...
I to jeszcze święcie przekonani że robią to dla Niego...

Nie wszyscy jesteśmy powolani do czynow bohaterskich.

A co gdybyśmy wszyscy tak myśleli?
Myślę że wszyscy dostaliśmy podobne dary, pytanie czy potem zaczynamy znajdować sobie pretkesty dla lenistwa, czy po prostu zabieramy się do roboty...

Jarku, Zywy Bóg jest Ojcem, rodzicem i jako taki cieszy się z relacji ze swoimi dzieckiem.
To nie pozbawiona uczuc tajemna struktura, to zywa Osoba.

A chciałabyś żeby Twoje dziecko całe życie leżało na plaży 'chwaląc cię'.
Bo ja bym wolał zamiast pustych słów, żeby pracowało nad otrzymanymi darami, żebym mógł czuć się dumny.
Żeby rozwinęło je, żeby skutecznie szerzyć dobro, miłość...
Jarek Duda
 

Postprzez Joanna1 » Pt cze 22, 2007 12:11 am

Jarku, powiedz dlaczego z pojeciem modlitwa łączysz STAN BIERNOSCI ??
Joanna1
 

Postprzez Jarek Duda » Pt cze 22, 2007 7:46 am

To jest stan w którym wmawiacie sobie że robicie coś dla Boga, robiąc coś tylko dla siebie.
Kolejny pretekst jaki Wam daje religia.
W chwilach trudności zamiast wziąść się do roboty, uciekacie w bezstresową modlitwę, wierząc że On za was rozwiąże problem...
A jak tego nie zrobi, to swoją słabość tłumaczycie tym że On was takich stworzył...

Znam dużo ludzi z duszpasterstwa - praktycznie żadnych zainteresowań, wszystko olewają ... bo przecież kościół im wszystko daje...
Płytki uśmiech ... płytka iluzja szczęścia... szczycenie się słabością...

Z drugiej strony - podam 27 letni przykład który znam najlepiej... :)
Skończyłem 3 kierunki, interesuję się dosłownie wszystkim, trenuję kilka sportów, taniec, gitara, śpiew, fotografia, ... , i ciągle z uśmiechem, pełny życia pośród ludzi!
Zerwałem iluzje wielu przereklamowanych wizji szczęścia, swoje czerpię z tego że nauczyłem się widzieć głębie, piękno praktycznie we wszystkim, każdym - fascynujących dziełach doskonałego Boga...
To uniemożliwia mi nienawidzić, wzrusza gdy przyczyniam się do czegoś dobrego...

Natomiast kim bym był gdybym stwierdził że jestem słaby, gdybym w tej niezliczonej ilości trudności które miałem, zamiast wziąść się w garść, chodził do kościółka, wierząc że On to za mnie naprawi...?
Nie - ja wiem że On dał mi siłę!
Choć pewnie wcale nie większą niż innym.
Doceniam to, rozwijając ją... ciesząc się życiem i ucząc tego innych :)
Uważasz że modlitwą bym go bardziej chwalił?

To nie On nas czyni słabymi ... my sami to robimy!
Jarek Duda
 

Postprzez hungry » Pt cze 22, 2007 6:33 pm

Co jest słabego w modlitwie Jarku? Szczegolnie modlitwie do Boga żywego który wysłuchuje tych modlitw i uzdrawia chorych z raka, Aids, daje rozwiazanie w problemach finanswoych, ludzie wstaja z wozkow inwalidzkich. Rozumie Cię dlaczego tak piszesz być może nie byłeś tego świadkiem nigdy, być może trafiłeś do wierzących którzy nie modlą się o uzdrowienie nie wiem. Dlatego nie osądzam Cię nie mam takiego prawa. Cieszy mnie że masz takie zainteresowania i że masz radośc z życia i myślę że to jest także dar od Boga. Sam napisałeś.

Jarek Duda napisał(a):nauczyłem się widzieć głębie, piękno praktycznie we wszystkim, każdym - fascynujących dziełach doskonałego Boga...

Więc to cieszy że dostrzegasz w tym Boga.
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez Jarek Duda » Pt cze 22, 2007 9:14 pm

A jak mógłbym nie dostrzegać...? :)
Wystarczy wgłębić się w biologię, fizykę ... bije z nich Boska doskonałość!
Natomiast w Biblii widzę tylko ludzką niedoskonałość... za którą przelano wiele krwi i która zasłania Wam prawdziwego Boga...
Mój Bóg dał mi siłę, otwartość, miłość ... gdybym czcił Waszego, zamiast tego umiałbym ślicznie prosić Go o dary i nieszczerze uśmiechać...

Modlitwa daje Wam co najwyżej nadzieję - że wszystko samo się naprawi...
Ja natomiast wiem że to jest w moich rękach i zawsze wszystko się dobrze kończyło.
A jeśli chodzi o cudy - wierzycie w nie, bo chcecie w nie wierzyć!
Z tego co wiem nie udało się jeszcze żadnego udokumentować...
(interwencja moderatora: usunięto spam)
to nie znaczy że ich nie ma, jednak każde "zła" rzecz jaka nas spotyka została przez Niego zamierzona, na przykład żeby czegoś nas nauczyć - doceniać to co mieliśmy ... SIŁY!
Więc zamiast mu marudzić, uczmy się cieszyć życiem w tej nowej danej nam sytuacji...
Jarek Duda
 

Postprzez Joanna1 » So cze 23, 2007 12:56 am

Jarku,
możliwe, zes nie spotkal się z praktycznym chrześcijaństwem, lub z takim jego obrazem, który cie odstręczył , no trudno…może kiedys okoliczności twojego zycia tak się ulożą, ze zobaczysz, sprobujesz i stwierdzisz, ze „dobry jest Pan”- bo w zyciu Jego dzieci ujrzysz Chrystusa- działającego z mocą.
Zycze ci tego z całego serca.
Pomyślałam, ze nie ma co cie przekonywac podawaniem przykładów, bo skoro ich sam nie doświadczyłeś- to i czemu masz uwierzyc slowu pisanemu na forum. Wiec pozwol, ze cie skieruje do Jezusa)))
Prześledź proszę Jego na kartach ewangelii.

Czy Jezus:

-uwielbiał uciekać w proste, uspokajające, bezstresowe czynności i znajdować im preteksty ... wyższą ideologię ...

-od wszelkiego stresu, pracy, nauki uciekał w modlitwę...
A potem szczycił się swoją słabością - 'bo takiego Go Bóg uczynił'..

-Czy znajdował sobie pretkesty dla lenistwa, czy po prostu zabierał się do roboty...

-Czy stwierdził że jest słaby, bo w tej niezliczonej ilości trudności które miał, zamiast wziąść się w garść, chodził do kościółka, wierząc że Bog to za Niego naprawi...?

- czy wszystko marnował uciekając w swój prosty, bezstresowy świat...
I to jeszcze święcie przekonany że robi to dla Boga...

- czy praktycznie nie miał żadnych zainteresowań, wszystko olewał

- Czy Jego Modlitwa dawała Mu co najwyżej nadzieję - że wszystko samo się naprawi...
czy zamiast Bogu marudzić, uczyl się cieszyć życiem w kazdej nowej danej Mu sytuacji...

-czy Bóg dał Jezusowi siłę, otwartość, miłość czy zamiast tego Jezus ślicznie prosił Go o dary i nieszczerze się uśmiechał...


Potem napisz, czy rzeczywiście odnajdujesz te własnosci, któreś wymienił- w postawie Jezusa.

Jarku- naprawde osobiście mnie boli, ze nie znasz chrześcijan, w których możesz odnalesc cechy Jezusa. Masz jednak idealistyczne spojrzenie, szukasz ideału- to może cie w koncu skierowac do przeanalizowania sylwetki Jezusa, Jego posłannictwa, działalności, tego co mowil, co robił, jak i kiedy się modlił.

co do modlitwy, wiesz Luter tak ladnie napisal o niej:
Nikt nie uwierzy w moc i siłe sprawczą modlitwy, poza tymi którzy poznali je poprzez doswaidczenie.


pozdrawiam

--------------------------------------

chcialam dodac jesczse pewne pytanie.

Dlaczego obarczasz obecnych na tym forum Chrzescijan odpowiedzialnoscią za cechy, ktores zaobserwowal u innych?
Joanna1
 

sens modlitwy

Postprzez basi » Pn cze 25, 2007 8:09 pm

mysle Jarek ze chyba zle do tego podchodzisz. nie mozesz wszystkich mierzyc swoja miarka. to ze potrafisz dzialac, ze jestes do tego zdolny sam z siebie, ze to ty jestes dla innych zrodlem usmiechu, szczescia, milego slowa, ze nie potrafisz siedziec z zalozonymi rekoma to jeszcze nie znaczy ze wszyscy tak potrafia. znam dziesiatki osob ktore dzielnie dzialaja, sa wierzace i wiedza ze sama modlitwa nie jest wyjsciem. modlitwa uspokaja, daje sily, pewnosc siebie, ale nie wystarczy sie modlic i nic nie robic, bez dzialania samo sie nic nie zrobi. jednak bardzo czesto to modlitwa, dobre slowo uslyszane lub przeczytane daje nam sily do czynienia. czasem mysle ze taka formą rozmowy z Bogiem jest rowniez rozmowa z drugim czlowiekiem. to przeciez od dobrych ludzi pochodzi nasza sila, to oni nas wspieraja. mysle ze zapominasz ze Dobro to Bog i nie da sie tego oddzielic. jest Dobrem samym w sobie. wierze ze dobrzy ludzie nigdy nie sa opuszczeni przez Boga, bo on jest w nich. nawet jesli to ludzie niewierzacy.
basi
 

Postprzez Jarek Duda » Wt cze 26, 2007 7:03 am

Joasiu - zgodzisz się ze mną, że symbol Jezusa był wykorzystywany wiele razy też w złym celu. Problem w tym że większość chrześcijan kończy na bezrozumnym oświeceniu tym imieniem i uważa że to już jest panaceum na dobro. Dlatego też proponowałem zamienić te słowa Jezus,Mohamet,etc. po prostu na miłość - słowo które łączy a nie dzieli i motywuje do AKTYWNEGO działania zamiast biernej modlitwy.
I myślenia zamiast bezrozumnego powtarzania tego imienia!
Apropo, co uważasz o "Przebudzeniu" de Mella?

Basiu - zgadzam się że modlitwa uspokaja i daje siły. Daję wiarę że Bóg coś zrobi za nas.
Ale On już nas obdarzył tą siłą!
A czerpiąc ją ze środka, pokazujemy Mu że doceniamy ten dar i jeszcze go rozwijamy :)
Nauczmy się modlić poprzez pracę, naukę ... rozmowę z Bogiem który jest w drugim człowieku - czyli dwa w jednym :) - myślę że On nie miałby nic przeciwko :)
Bo niestety ale ta 'czysta' modlitwa, podparta niepodważalnym przekonaniem że to jest dobre, często tak wchodzi w nawyk, że staje się po prostu uczieczką... i w Jego imię ludzie wmawiają sobie słabość, usprawiedliwiają lenistwo... uciekają od trudów, ale i piękna, głębii życia, w prostą, bezstresową modlitwę...
Dobro to Bog

Wszystko super, dopuki nie znajdą się ludzie którzy 'wiedzą' co On powiedział, chce ... i dla tego 'dobra' ludzie nagle zaczynają się nienawidzić, zabijać...
Nauczmy się przedrzeć przez te gęste chaszcze stworzone przez słabego, omylnego, grzesznego człowieka, żeby szukać tego prawdziwego, uniwersalnego, doskonałego Boga.
Znowu polecam rekolekcję ojca de Mello:)

pozdrawiam :)
Jarek Duda
 

Postprzez Joanna1 » Wt cze 26, 2007 9:46 am

Joasiu - zgodzisz się ze mną, że symbol Jezusa był wykorzystywany wiele razy też w złym celu.

Oczywiście, ze się zgodzę. Symbol nie potrafi się obronic. Nosi się go w uszach, na piersi i gdzie tylko się da- w wypadu ludzi, którzy nie maja z nim niewiele albo zgola nic wspolnego.
Problem w tym że większość chrześcijan kończy na bezrozumnym oświeceniu tym imieniem i uważa że to już jest panaceum na dobro.

Nie wiem, czy większość, tego po prostu nie wiem.
Dlatego też proponowałem zamienić te słowa Jezus, Mohamet,etc. po prostu na miłość - słowo które łączy a nie dzieli i motywuje do AKTYWNEGO działania zamiast biernej modlitwy.
I myślenia zamiast bezrozumnego powtarzania tego imienia!

Jarku, a coz ma wspolnego Jezus z Mahometem????
I nie ma w nikim innym zbawienia; albowiem nie ma żadnego innego imienia pod niebem, danego ludziom, przez które moglibyśmy być zbawieni. (Dz Ap 4,12) - poza imieniem Jezus.

Apropo, co uważasz o "Przebudzeniu" de Mella?

Nie znam Przebudzenia. Czasem poczytuje sobie „Modlitwę żaby”- żeby się posmiać))))
Swietnie obnażone wady „koscielnictwa”. To mądra ksiazeczka.
Joanna1
 

sens modlitwy

Postprzez basi » Wt cze 26, 2007 11:03 am

oj niebezpiecznie sie tu robi. nie mozna tak nietolerancyjnie. Mahomet to Mahomet i nie ma co sie Go czepiac. a ty Jarek czytaj czytaj!! bo przecie napisalam: "modlitwa uspokaja, daje sily, pewnosc siebie, ale nie wystarczy sie modlic i nic nie robic, bez dzialania samo sie nic nie zrobi". wiec w tej materii zgadzam sie z toba zupelnie. stara prawda ludowa ze szczescie nie wystarczy miec, szczesciu trzeba pomoc.

jednak wydaje mi sie ze lekko za ostro i bez zastanowienia poddajesz krytyce wszystkich hurtem ludzi ktorzy sie modla. czy o mnie powiesz ze siedze, nudze sie i nic nie robie? pewnie nie choc malo mnie jeszcze znasz. jednak wiem ze bez Dobra drzemiacego w innych, naprawde na wiele rzeczy bym sie nie szarpnela. nie mam pojecia czy to sila Boska ze kiedy wracam od Dominikanow to chce mi sie skakac, ale mysle ze cos w tym jest. mysle ze nieczulabym sie tak gdyby nie ci wszyscy ludzie zgromadzeni wokol oltarza. ale to jest perpetum mobile, bo w pewnym momencie zaczyna sie samo napedzac: ty przychodzisz i powiesz dobre slowo, ktos sie ucieszy, ten ktos ucieszy kolejna osobe itd. mysle ze kazdy z nas Go inaczej nazywa, ale nie jestem teologiem ani filozofem wiec nie na miejscu tu wywody o Jego Imieniu. (Joanna, teza ze Bog z Mahometem nie ma nic wspolnego sieje lekki defetyzm i to nie sa poglady chrzescijanina ktory walczy o wartosci ekumeniczne)


mysle ze powinienes wykazywac troche wiecej pokory co do ogolnie pojetego chrzescijanstwa. chrzescijan jest duuuuzo, to przypadkowi i rozni ludzie i nie mozna ich ogarnac jednym slowem. sa i fanatycy, niebezpieczni rowniez dla kosciola, ktorzy zamiast sluchac tego co mowi Glowa Kosciola, mysla ze wiedza wiecej, ale sa i tacy, co nie rzucaja sie w oczy a robia tyle dobrego ze az trudno uwierzyc, ze w naszych chorych czasach tacy ludzie istnieja.


baska
basi
 

Postprzez Joanna1 » Wt cze 26, 2007 11:41 am

basi napisala:
oj niebezpiecznie sie tu robi. nie mozna tak nietolerancyjnie. Mahomet to Mahomet i nie ma co sie Go czepiac.

Witaj Basiu.
Jezusa i , Mojżesza w Koranie widzimy jako proroków biblijnych.
Zas Mahometa jako jedyne proroka muzułmańskiego, Biblia po prostu nie uznaje.

Dla wierzącego chrześcijanina Jezus to „cos znacznie wiecej niż prorok” )))
… mysle ze kazdy z nas Go inaczej nazywa, ale nie jestem teologiem ani filozofem wiec nie na miejscu tu wywody o Jego Imieniu. (Joanna, teza ze Bog z Mahometem nie ma nic wspolnego sieje lekki defetyzm i to nie sa poglady chrzescijanina ktory walczy o wartosci ekumeniczne)

Basiu, po pierwsze nie jestem chrzescijanka, która walczy o wartości ekumeniczne))) Zatem defetyzm jest określeniem wg. mnie nie na miejscu.
I twierdze, ze Bog w 3 osobach: Ojciec, Syn i Ducha sw. nie ma nic wspolnego z Mahometem)))
Bo coz ma wspolnego ciemność z jasno.ścia?
Basiu, Bog chrześcijan nazywa się Jezus. Wierzysz w to?
I nie trzeba być filozofem ani teologiem, lecz czytac Biblie, żeby to ujrzec.
Apostol Pawel glosił JEzusa i to ukrzyzowanego, powiedzial rowniez:
Świadom jestem ciążącego na mnie obowiązku. Biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii! (1Kor9,16)
czemu mam glosic Mahometa, albo Budde, jesli moim Panem jest Jezus!
On jest prawdziwym Bogiem. I nie ma innego poza Nim.
mysle ze powinienes wykazywac troche wiecej pokory co do ogolnie pojetego chrzescijanstwa. chrzescijan jest duuuuzo, to przypadkowi i rozni ludzie i nie mozna ich ogarnac jednym slowem. sa i fanatycy, niebezpieczni rowniez dla kosciola, ktorzy zamiast sluchac tego co mowi Glowa Kosciola, mysla ze wiedza wiecej, ale sa i tacy, co nie rzucaja sie w oczy a robia tyle dobrego ze az trudno uwierzyc, ze w naszych chorych czasach tacy ludzie istnieja.

1. Mysle, ze Jarek ma sporo pokory, jako poszukujący.
2. słuchać i czynic co mowi Glowa Kościoła czyli Jezus Chrystus.
3. zgadza się, są i tacy, którzy „robia tyle dobrego, ze Az tudno uwierzyc…”
Joanna1
 

Postprzez basi » Wt cze 26, 2007 12:22 pm

mowiac Glowa Kosciola mialam na mysli papieza w Watykanie. a obecne nauczanie Kosciola sklania do sprzyjania szeroko pojetym wartosciom ekumenicznym. widocznie jestem niepoprawna optymistka ze wierze ze wszyscy staramy sie rozumiec innych, choc to trudne, czasem sie nam nie chce i musimy isc na kompromisy. nie wierze w chrzescijanstwo ktore nie sprzyja jednosci i pokojowi wszystkich bez wzgledu na wyznanie. przykro mi ale nie rozumiem chrzescijanstwa fanatycznego wierzacego ze tylko oni naprawde sa najpiekniejsi.

a co do Jarka, oki poszukuje, pyta, dyskutuje i temu nie zaprzeczam, czasem tylko mysle ze nie powinien szukac na wszystko zbyt racjonalnej odpowiedzi. nie na wszystko ja sie znajdzie. czy Jarek umiesz podac pierwsza przczyne wszystkich zjawisk mechaniki kwantowej? ;) mysle ze co jak co ale tam skutek i przyczyna jest niezle pokrecone ;)

baska
basi
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Rozmowy kontrolowane

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron