Teraz jest Śr kwi 24, 2024 8:25 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Nowonarodzona ,któta wczesniej współzyła, czy ma to dla was

Forum dyskusyjne dla ludzi o różnych światopoglądach (niechrześcijanie rozmawiają z chrześcijanami na temat ich wiary).

Re: Nowonarodzona ,któta wczesniej współzyła, czy ma to dla

Postprzez hubertok » So wrz 16, 2006 6:52 pm

Adelajda77 napisał(a):Mam pytanie. Czy wierzaca ,dziewczyna ,nowo nawrocona jest dla chłopaka wierzacego dobrą kandydatką na zonę, jezeli spelnia wszystkie podane przez niego warunik i jego wyobrazenia , ale jest jedno ale... wspólżyła wczesniej z innym mężczyzna.
Nie mam tu na myśli jakiejs ladacznicy co sypiala z kim popadnie , ale była w dluższym zwiazku i to był jej pierwszy i jedyny partner.
czy ma to dla was chlopaki znaczenie zarówno pod katem wiary jak i prywatnym.
czekam na wasze opinie.


Dla mnie nie miało to znaczenia kiedy byłem wierzący teraz nie ma to także znaczenia. W końcu to nie średniowiecze i chyba nie czasy aby badać żonę przez kolegium biskupów czy aby jeszcze dziewica. Poza tym chyba liczy się miłość no i istnieje coś takiego jak przebaczenie (jesli według 'ortodoksów" to taki straszny czyn)
hubertok
 

Re: Nowonarodzona ,któta wczesniej współzyła, czy ma to dla

Postprzez hubertok » Wt paź 03, 2006 9:33 am

liafail napisał(a):pytanie bylo czy wierzaca dziewczyna i wierzacy chlopak....

a niewierzacy Hubertok chce aby jego zdanie sie liczylo...



Co ja Liafail poradzę, ze nie potrafisz czytać ze zrozumieniem...

Napisałem "JAK BYŁEM WIERZACYM" to się nie liczyło, więc proszę nie marudź...

Masz irytujacą tendencję wyczytywania z postów rzeczy których autor nie napisał...

Zdrówko
hubertok
 

Postprzez darq » Cz paź 19, 2006 11:45 am

Klaun_WS napisał(a):...
Jak rozumiem kwestia jest taka - dziewczyna sobie jest i współżyje bez ślubu. Z jednym tylko chłopakiem, nie całym stadem czy coś takiego. I jak napisaliście - w momencie chrztu pozostawia swoją przeszłość za sobą. I poznaje chłopaka, zakochują się. Więc co on ma jej przebaczać? Albo inaczej: jakie ma podstawy, żeby nie przebaczyć czegoś? Czego? Zdrada to nie jest. Nie można być zazdrosnym o coś, czego już nie ma.


Myślę, że dobrze postawiłeś pytanie. Nie powinien mieć żadnych podstaw, by nie przebaczyć, wszak jeśli Bóg nam przebacza, kto może potępić?

Ale problem jest bardzo skomplikowany, to nie tylko zależności duchowe, ale również psychologiczne i emocjonalne. Świadomosc tego, że małżonek przebaczył tamten grzech oznacza, że akceptuje fakt iż zostało dokonane Boże przebaczenie i (teoretycznie) nie będzie do tego wracał.

Było kilka wypowiedzi, że niektórym by nie przeszkadzało współżycie partnera przed ślubem. Nie chće tego podważać, każdy jest inny.
Jednak ze swej praktyki duszpasterza mogę powiedzieć, że wcześniej czy później mężczyzna nie ucieknie od prób porównań, etc.
Jeśli nie jest to załatwione "właściwie" i dogłębnie na początku może strasznie negatywnie wpłynąć na zwiazek małżeński.
Często to przebaczenie przyszłego męża ma większy wpływ na niego samego, niż na nią. Choć każda kobieta potrzebuje poczucia bezpieczeństwa i taka świadomość jak najbardziej jest korzystna.

Zastanawiałem się, czemu tak trudno niektórym zaakceptować owo przebaczenie. Po rozmowie z jednym z małżeństw doszliśmy do wniosku, że być może strona, która współżyła nie do końca ma świadomość grzechu i zwyczajnie nie uważa tego za błąd.


Ps. Cały wywód dotyczy zarówno sytuacji gdy żona, jak i mąż mieli przed ślubem innego partnera (stałego, nie piszemy o "demonach seksu" ;) )
zdrówka życzę zarówno emocjonalnego jak i zdrowej relacji z Najwyższym
darq
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez violet » So paź 28, 2006 9:02 pm

Jak tak czytam te wypowiedzi to się czuje jak bym była w innym świecie. Bo tak na codzień ma sie wrażenie że takie problemy nie istnieją. Ludzie zawierają związki małżeńskie czasem nawet nie znając przeszłości drugiej osoby, a to bardzo duży błąd i pewnie dlatego powstaje tyle patologicznych rodzin które ciągną za sobą następne.
Troche odbiegłam od tematu ale jakoś tak wyszło.
Tak czy inaczej to bardzo dobrze że ktoś zwraca na to uwage trzeba by tylko uświadomić całą reszte i bedzie idealnie.
A już wracając do tematu to mi by nie przeszkadzało że mój przyszły małżonek współżył z jakąś inną kobietą którą kochał. Skąd mógł wiedzieć że to kiedyś zgaśnie jeśli naprawde się kochali.
Pozdr.
violet
 

Poprzednia strona

Powrót do Rozmowy kontrolowane

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron