Teraz jest Cz kwi 25, 2024 2:12 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Piekło i Niebo

Forum dyskusyjne dla ludzi o różnych światopoglądach (niechrześcijanie rozmawiają z chrześcijanami na temat ich wiary).

Postprzez duncan » Pn maja 08, 2006 10:34 pm

Cogito napisał(a):może to i faktycznie cechy, ale dosyć dokładne

Nie w każdej sytuacji możemy podać cechy tak dokładnie. Tu akurat nie możemy.
dogmaty są najgorszą rzeczą w religii

A popatrz, jak te ogmaty wpływają na życie, bo to się liczy. Kiedyś się zastanawiałem dużo na temat różnic w dogmatyce tu i tam. I dostrzegłem, że jedynym tego skutkiem mogą być wojny religijne. I przestałem. Bo widzisz: co mnie lub Ciebie obchodzi, czy na ten przykład Maria była dziewicą przez całe życie, czy nie? Mnie, szczerze mówiąc, wcale.

a człowiek to żałosny jest, głupi i jest tylko nędzną namiastką Boga

Nie popadajmy w skrajności. Człowiek jest omylny, niedoskonały, grzeszny, słaby (jak chcesz, możesz "grzeszny" zastąpić przez "egoistyczny"). Zaprzeczysz? Wątpię. Wiesz o tym równie dobrze, co ja. Nie znaczy to, że jest beznadziejny. Wręcz przeciwnie. Człowiek jest wielki, posiada ogromny potencjał. Niemalże nieograniczony. Niemalże. Bo niektórych cech nie zmieni, właśnie tych wymienionych powyżej: omylny, itd. Ale posiada pewne inne cechy, których nikt poza nim samym (bądź też: poza nim samym i Szatanem, jeśli skłonny jesteś w to uwierzyć), nie może mu zabrać. Są to: umiejętność kochania i wybaczania. Człowieczeństwo. I to tu jesteśmy podobni do Boga.
Nie należy bić czołem. Wręcz przeciwnie, dumnym z człowieczeństwa. Mam wrażenie, że to nie religię miał na myśli pan Cogito. Chrześcijanie nie biją czołem w posadzkę przed rzeczami, których nikt nie widział. Wręcz nie biją czołem w żadnej sytuacji. Cześć dla Boga wynika z miłości do niego, a nie odwrotnie. Zupełnie jak cześć dla rodziców.

natomiast ty jako osoba wierząca mówiąc coś takiego do mnie popadasz w hipokryzję - gdyż to wy wierzycie że będziecie żyć wiecznie

Owszem, wierzę w życie wieczne. Przypomnij sobie modlitwę, której zapewne uczono Cię kiedyś w szkole podstawowej: "Wierzę w Boga Ojca wszechmogącego .......... ciała zmartwychwstanie, żywot wieczny." Do zmartwychwstania ciała potrzebne jest martwe ciało. Elementem życia jest śmierć. Jest ona niezbędna. Przemijanie. Przywoływana już Księga Koheleta mówi: "Marnoś nad marnościami". To wszystko przeminie. Nieuchronność śmierci ma nam uświadomić, co jest ważne w życiu. I na ogół uświadamia.
Jest pewna róznica między życiem a trwaniem: życie się kończy. I to jest w nim piękne, jeśli na to odpowiednio spojrzeć. A kończy się w bólu i cierpieniu.

większość Chrześcijan poczyniła też wiele, wiele złego

Większość niechrześcijan także poczyniła wiele złego. Powiem więcej: więcej jest niechrześcijan, niż Chrześcijan, więc to w większości niechrześcijanie są sprawcami zła. W takim rozumowaniu rzekomo Chrześcijan widziało usprawiedliwienie zła, które czynili. Ba, są tacy, którzy nadal wolą tak myśleć, niż wybaczyć. Są też tacy, co wolą owce nad dziewczęta. Cóż, pozostaje tylko współczuć. Jednym i drugim.

mogłaby się chyba obejść bez naszego(waszego w gruncie rzeczy) cierpienia

Przypomina mi się pewne dziecko (ja nawiasem mówiąc), które stało na trzecim stopniu klatki schodowej i krzyczało "mamo! ja chcę do domu! ja jestem taki zmęczony!". A dom był na czwartym piętrze, do przejścia pozostawało około 80 stopni. Potwornie ierpiało to dziecko, nieprawdaż? Czy uważasz, że to, że matka nie pomogła, było okrutne? Ja nie. Bo teraz wbiegam na czwarte piętno nawet nie zauważając różnicy poziomów. Wysiłek potrzebny do tego nie zmniejszył się, a wręcz przeciwnie, wzrósł, bo ważę trzy razy więcej.
Sugerujesz, że Bóg mógł to tak urządzić, żebyśmy nie musieli się wysilać? Mógł. Nawet, według Bibli, urządził. Eden. Oczywiście symbol. I grzech pierworodny, również symbol. Symbol nieposłuszeństwa. Cierpienie istnieje wyłącznie w naszej świadomości. Jeśli uświadomisz sobie, że czegoś takiego nie ma, to tego nie będzie. Ból pozostanie. Ale ból to jedynie informacja od organizmu, że dzieje nie jest w pełni zdrowy.

muszę przyznać że to jest chyba jedyna racjonalna postawa wobec religii

Nie mam wyjścia, musze się zgodzić :)

taka sama postawa powinna dotyczyć Boga- narazie nie umiemy go odnaleźć tzn. nie ma go, ktoś udowodni inaczej, będzie inaczej

Problem w tym, że niektórzy znaleźli. Ty nie widzisz. A powiedz, próbowałeś zobaczyć? Ale tak szczerze: próbowałeś?
duncan
 

Postprzez duncan » Pn maja 22, 2006 8:06 pm

Cogito napisał(a):wierni jak tak banda zahipnotyzownych zombiaków, wykonująca te same ruchy i mówiąca w kółko"panie Boże wybacz bo jesteśmy grzeszni i słabi i daj nam zyce wieczne"(szczególnie pieśni są takie), a te babinki to już kompletnie z takim zaangażowaniem te ruchy wykonują, oby tylko sie nie pomylić, bo Bóg zje..

To nie o to w tym chodzi. Bo Bóg nie zje. Każdy religię postrzega inaczej. I każdy szuka w niej czego innego. Podciąga pod nią różne rzeczy. Oczywiście niesłusznie często - to tylko dowód na to, że jesteśmy omylni, to takie drobne grzeszki przeciwko drugiemu przykazaniu (drobne, bo na ogół nieświadome i niewyrządające nikomu krzywdy). Niektórzy szukają w religii bezpieczeństwa, stałości, czegoś, co uchroni ich przed pędzącym światem. I stąd tak rozbudowane rytuały często przerastające formą treść. Bo często powtarzane te same sekwencje czynności dają właśnie poczucie bezpieczeństwa. Ale póki w rytuałach jest treść, póty jest to dobre. Pozwólmy ludziom na ich niedoskonałość.

Nie szukaj tu argumentu przeciwko chrześcijaństwu. Bo to, co krytykujesz, to właśnie nie jest chrześcijaństwo. To ta otoczka, którą każdy może sobie dobudować. Nie podoba Ci się otoczka starych babinek? To zrób taką, która Ci się spodoba, a nie oceniaj po tym całej religii.

małe Chińczyki uczą się chińskiego bo nie wiedzą że jest trudny..

Nie rozumiem.

próbowałem i nadal próbuje (chodzę do kościoła, odwiedzam fora o wierze, zacząłem próbować czytać Biblie) problem w tym że do wiary podchodzę sceptycznie

Owszem, to jest problem. To jest to, o czym mówili mi katecheci przez całą szkołę podstawową. A ja się z nich śmiałem, teraz widzę, że niesłusznie.
Jezus stoi tu tu obok Ciebie. Stoi i mówi: "Tu jestem". Ale mówi to cicho. I jeśli powiesz "Nie, tu Go nie ma". to powiesz to głośniej, niż On mówi do Ciebie. Musisz chcieć Go usłyszeć. Lub inaczej: jeśli nie będziesz chciał, to na pewno nie usłyszysz.

Opowiem może, jak ja Go usłyszałem. Otóż długo usiłowałem udowodnić, że słuchanie Go nie ma sensu. Przez pewien czas próbowałem nawet pisać alternatywną wersję Księgi - taką moją wersję, jak to być powinno. Udowadniałem ludziom, że religia ich zniewala, że ogranicza i tak dalej. Że wierzą w coś, czego nie da się zobaczyć, a powinni czcić to, co widzą, to, co mogą osiągnąć, nadczłowieka.
Aż pewnego razu usłyszałem głos. Coś jak to, co usłyszał Szaweł: "Dlaczego ze mną walczysz?". Trudno nawet powiedzieć, że usłyszałem - to było koło granicy słyszalności. Może po prostu miałem świadomośc takiego głosu, takiej myśli, takiego spojrzenia. I zdałem sobie w tedy sprawę, że rzeczywiście - nie mogę zobaczyć, jeśli nie chcę. A przecież tak bardzo nie chciałem. I głównym moim argumentem przeciw było to, że nie odpowiada na wołanie. A przecież On odpowiada. Tylko wołający na ogół woła nie chcąc słyszeć odpowiedzi.

ps. nawet nie ma się za bardzo do czego przyczepić w twoim poście..


Fajnie :D

Pozdrawiam

Duncan
duncan
 

Postprzez ironek_48 » So gru 16, 2006 9:36 pm

Ja nie wierzę w piekło, bo to tylko bzdury jakiegoś lubiącego zastraszać innych Jezusa, który tylko trochę mądrego w życiu powiedział...ale Niebo..hmm..w końcu coś po tej śmierci musi być...dobrego i jednocześnie lepszego niż tutaj..:)
ironek_48
 

Poprzednia strona

Powrót do Rozmowy kontrolowane

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 3 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron