kobi napisał(a):Z tego eksperymentu nie można wysnuć wniosków, że przedmiot, na który patrzy badany został stworzony w mózg, ponieważ aktywne są w nim konkretne ośrodki.
Wprost przeciwnie -
mozna! Przedmiot (niech bedzie to samochod) w rzeczywistosci
nie istnieje - gdyz jest abstraktem. Sa tylko polaczone ze soba podwozie, kola, karoseria itd...
Ale, co lepsze, karoseria tez
nie istnieje - to tylko powyginana fikusnie, lakierowana blacha z otworami. Zaglebiajac sie jeszcze nizej, dojdziemy do atomow, ktore tez
nie istnieja - skladaja sie z jader i elektronow. "Przygladajac sie" tym elektronom okrazajacym jadra dojdziemy do wniosku, ze cos jest nie tak, bo ten solidnie wygladajacy samochod sklada sie glownie z pustki (odleglosci w jakiej elektrony okrazaja jadro sa olbrzymie w porownaniu z rozmiarami samego jadra czy elektronow).
Ale i to nie koniec - jadra skladaja sie z protonow i neutronow, te zas - z kwarkow. I teraz dopiero zaczyna sie zabawa - kwarkami i elektronami rzadza prawa mechaniki kwantowej. Takie male czasteczki zachowuja sie jak fale. Mozemy mowic o nich tylko w kategoriach rachunku prawdopodobienstwa.
Ciekawe konsekwencje ma tutaj zasada nieoznaczonosci. Upraszczajac, mowi ona, ze im dokladniej poznamy polozenie obiektu (czyli dokonamy obserwacji polozenia) tym mniej wiemy o jego predkosci (w tym kierunku ruchu).
Innymi slowy, gdyby nasz samochod byl czasteczka elementarna, spojrzelibysmy na niego i stwierdzili "jest na parkingu". Ale nastepny rzut oka przyprawilby nas o obled, bo samochod moglby znalezc sie nad dachem pobliskiego supermarketu. Kolejne spojrzenie - i stoi jak gdyby nigdy nic na swoim miejscu, ale tak, jakby dopiero co dachowal...
Na szczescie dla nas samochod sklada sie z masy czasteczek elementarnych, i przed utrata rozumu chroni nas to, ze
statystycznie (czyli "w kupie") zachowuja sie one "porzadnie". Tym niemniej nie zmienia to faktu, ze to wlasnie obserwacja lokalizuje obiekt - bez niej obiekt znajduje sie "potencjalnie wszedzie", czyli jest tak, jak gdyby nie istnial.
To tyle, jesli chodzi o czasteczki jesli chodzi o patrzenie czysto fizyczne... Ale samo zagadnienie ma jeszcze tlo filozoficzne (a moze raczej psychologiczne):
kobi napisał(a):Podczas patrzenia na jakiś przedmiot lub inną rzecz, w mózgu uaktywniają się konkretne ośrodki odpowiedzialne za wzrok.
Dokladnie - odbite przez samochod fotony skupiane sa przez soczewke oka na siatkowce, oddzialuja z bodajze rodopsyna i powoduja wyslanie impulsu nerwowego do mozgu. W ten sposob samochod znalazl sie w zasiegu naszego sensorium.
Ale - wracajac do maszyny mentosa23 - sensorium to latwo mozna oszukac. Wystarczy zalozyc specjalne okulary, pokazujace kazdemu oku odrobine inny slajd ze zdjeciem samochodu. Fotony beda padac tak samo, jak w czasie patrzenia na samochod, wiec i impulsy nerwowe beda takie same. W efekcie w naszym mozgu powstanie samochod (no dobra, obraz samochodu), ktory w rzeczywistosci
nie istnieje.
I to tez nie koniec - impulsy nerwowe leca do mozgu, tam przetwarzane sa przez osrodki wzroku - powstaje
wrazenie swietlne, ktore dopiero mozg interpretuje. Jak je interpretuje?
Ja i wiekszosc z Was zobaczymy "samochod". Niektorzy jednak beda widzieli "Forda escorta". Czlowiek zyjacy 200 lat temu powiedzialby, ze to "dziwna dorozka bez koni", zas mieskaniec amazonskiej dzungli pogardzliwie zwany dzikusem powie, ze to "jakies nieznane mu zwierze".
Z tego wlasnie powodu ja optuje za tym, ze istnieje
Cos, co pobudza czesc naszego sensorium w podobny sposob jak LSD czy wspomniana maszynka, natomiast rozni ludzie roznie to nazywaja. Wielu nazywa To "Bogiem" - i w ten sposob ich umysly stwarzaja "Boga".
Kazdy na swoj sposob probuje do
Tego dotrzec - i tak powstaja religie.
Wracajac do cytrynki - jeden je ja widelcem, inny lyzeczka, a inny wprost lapami. A ze wielu twierdzi, ze to wlasnie jego sposob jest
"najsmerfniejszy" (lub, co gorsza,
"jedyny smerfny") - to juz calkiem inna sprawa.
Uprzedzajac pytania i domysly - zdania co do tego, czy jestem Chrzescijaninem sa podzielone:P.
Ostatnio edytowano Śr cze 13, 2007 10:16 am przez KRKRenegat, łącznie edytowano 1 raz