Wkrótce misja Wielki Post, dobiegnie końca. 40 dni o chlebie, bułkach, marchewkach, pomidorach, jabłkach, gruszkach i bananach dobiegnie końca i nadejdzie Wielkanoc. Wiem, że powinienem zwrócić na tą uwagę cudzą opinię wcześniej, ale to jest właśnie moje lenistwo i zapominalstwo. Chciałbym być czysty na jedno z najważniejszych świąt Chrześcijańskich w roku, a wiem, że żaden ksiądz nie da mi rozgrzeszenia, jeśli szczerze przyznam, że dalej będę trenował. Same biegi nie starczą, by powstrzymać wrogą koalicję lenistwo-gry. Próbowałem z siłownią, ale to tylko pogorszyło sprawę na froncie walk z cudzołóstwem.
Według księży Aikido jest złem, niestety większość z nich nie ma dostatecznej wiedzy na ten temat. W nielicznych artykułach doszukałem się stwierdzeń, że od czwartego stopnia mistrzowskiego (4 Dan) człowiek posiada zdolności telepatyczne i moce uzdrawiania. Nie mogę, stwierdzić, że jest to nieprawda gdyż nic o tym nie wiem, a znając swoich instruktorów, to zaprzeczą, wyśmiewając przy okazji.
Jeśli chodzi o mnie to pamiętam o tym za każdym razem gdy na początku i na koniec treningu kłaniam się O'senseiowi, wiem jednak, że ukłon jest tu jedynie formą grzecznościową (zwyczaj ukłonu istnieje również w kręgach kulturowych europy, ja na przykład kłaniam się księdzu jak zobaczę go na drodze), równie dobrze mógłbym próbować podać rękę jakiejś rzeźbie.
Osobiście staram się nie traktować Aikido jako filozofii, jako religii, jest raczej moim sprzymierzeńcem. Nie mniej przeraziło mnie stwierdzenie, że medytacja przejawia się w aikido przez same ruchy i rekreację fizyczna, czasem o danym ruchu mówi się by każdy ruch był przemyślany i wykonany świadomie, a czasem mówi się o wykonaniu ruchu bez myślenia o nim ->medytacja, chociaż tutaj nawet samo oddychanie byłoby medytacją. To już tutaj sam nie wiem.
Nie mniej nie mogę tak po prostu ignorować zdania kościoła w tej sprawie, gdyż ma on zdecydowaną wiedzę o Chrześcijaństwie, jest on po prostu głosem mojej wiary i wie bez względu na jakiekolwiek moje widzimisie, co można a czego nie.
Dziwi mnie tutaj opinia wszelkich aikidoków, według których aikido nie zagraża ich wierze, jakby byli mądrzejsi od księży, dlatego ich opinie zupełnie mnie nie interesują. Martwi mnie natomiast strona duchownych, która zwyczajnie nie zamierza podać tu ręki. Przecież nasz Janek podał dłoń Dalajlamie.
Dlaczego jeszcze nie zrezygnowałem z aikido?
Zaczęło się w okresie 16 roku życia, w środku pierwszej wojny z cudzołóstwem.
Aikido jako forma treningu wniosła wiele w moje życie. Stałem się mniej podatny na lenistwo, pomogło też znacząco w mojej wojnie z masturbacją, (choć kluczowym elementem w tej sprawie byli koledzy ze studiów) którą po 6 letnim zniewoleniu/niewiedzy prowadziłem przez kolejne 6 lat.
Dzisiaj Aikido jest głównym motorem mojego wychowania fizycznego, bez niego nie biegałbym tak intensywnie i nie zostałbym maratończykiem.
Aikido pomogło mi po 15 latach skończyć względnie z grami komputerowymi, od których stałem się uzależniony. Dzisiaj nie ma już tak wielkiego zagrożenia ze strony gier. To one stanowią teraz zaledwie partyzantkę działającą przeciw mojemu duchowemu imperium. Jednak bez wychowania fizycznego, ta partyzantka staje się silniejsza. Osłabia moje siły walczące obecnie z lenistwem i dobijające podziemie cudzołożne.
Dlaczego w ogóle zakładam ten temat jeśli wiem jednak, że Aikido jest kłopotem dla mojej wiary?
Nie jest dla mnie niemożliwym wytoczenie wojny przeciw aikido, wypędzenie go z Imperium i zwrócenie się o pomoc do innej formy treningów.
Byłoby jednak poważnym problemem, gdybym musiał zrezygnować z Aikido gdyż spowodowałoby to czasową anarchię w moim państwie. Poza tym nie chciałbym rezygnować z Aikido gdyby nie okazało się być takim problemem, większość aikidoków, których znam brało na przykład śluby kościelne, również tych, którzy uprawiają między treningami medytację (dla mnie samego-surowo zabronioną).
Najlepiej byłoby, gdyby w tym temacie wypowiedzieli się jacyś księża. Nie było mnie na spowiedzi od początku tego Stycznia. Nie jest to oczywiście jedyne forum na którym zamierzam się spytać o zdanie, gdyż sprawa jest dla mnie zbyt dużej wagi, by o moim losie decydowały wypowiedzi paru osób, jednak będzie mieć znaczący głos w moich dalszych rozważaniach.
Gorąco oczekuję na jakąś odpowiedź.