Teraz jest Cz mar 28, 2024 1:32 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Współczucie czy gniew?

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

Współczucie czy gniew?

Postprzez lazarz » So lip 30, 2011 10:59 pm

Witam wszystkich

Jednym z najbardziej jaskrawych, znanych mi sprzeniewierzeń literze i duchowi apostolskich protokołów,
jest chyba stosunek chrześcijan do relacji Jana z wydarzenia w Betanii,
gdzie Apostoł uznaje za stosowne dwukrotne uwiadomienie uważnych czytelników o silnym poruszeniu Jezusa,
tak silnym, że przyprawiającym Go - jak mało kiedy - o łzy.

Nie chodzi mi przy tym o ocenę sumienia tych, którzy bezgranicznie ufają autorom natchnionych przekładów,
a raczej o upór samych tłumaczy, którzy, naprawdę, mają dostatecznie dość danych,
by zaufać ręce umiłowanego przez Pana rybaka, zamiast poprawiać go w imię nieznanej mu, a na moje oko, dość ohydnej, idei.

Co prawda, w wymyślności wyjaśnień kłopotliwego stanu ducha Mesjasza wiedzie prym raczej katolicka scheda,
ale i protestanci mają na sumieniu niezłe kwiatki egzegezy, wpuszczające maluczkich w przysłowiowe maliny.

Jan, na nasze szczęście, opisał wskrzeszenie Łazarza na tyle szczegółowo, że rozumienie opowiadania inne niż domyślne,
zabija okrutnego ćwieka śmiałkom, próbujących za wszelką cenę szturmować Ewangelię o własnych siłach.

Dziwna rzecz jawi się więc naszym oczom, gdy przyjmiemy za niefortunnymi pomysłodawcami,
że łzy Jezusa oznaczają jakoby jego współczucie dla zebranych wokół grobu żałobników.

Jak to - spytajmy: Najpierw Jezus sam gra na zwłokę, dowiedziawszy się o chorobie przyjaciela,
potem wyprowadza z błędu uczniów, którym tak nieskoro jest narażać swoją skórę,
jak i przypuścić, że Mistrz nie fatygowałby ich w niebezpieczne miejsce tylko po to, żeby wyrwać Łazarza ze zbyt długiej drzemki.
Następnie oświadcza Marcie wprost, że jej brat ożyje, dosłuchuje się od niej i od jej siostry wyrzutu, jakoby się spóźnił ze swoją uzdrowieńczą mocą,
i po tym miałby łkać ze współczucia dla pogrążonych w żałobie?!

Przecież On go widział żywym!
Był jedynym człowiekiem, który wiedział, że Ojciec wysłucha jego prośby, i nawet podkreślił to wobec wszystkich.
Toż jako Syn Boży miał prawo płakać jedynie nad niewiarą i otępieniem zgromadzonych, których przyszedł zaskoczyć!

Płacz Mesjasza z przypisywanej Mu, a źle pojętej słabości dla śmiertelników, to takie pęknięcie w wizerunku prawdy,
że każda modlitwa w jego kierunku jawi się najczystszym świętokradztwem.
Przynajmniej tak mi się wydaje - osobiście nie mógłbym uwierzyć komuś, kto idzie wskrzesić trupa,
a łka, bo go jakaś nagła tęsknica naszła, albo - jak chcą tłumacze - jakieś rozrzewnienie.

Obrazek
Tak też podpowiada nam oryginał, że w Jezusie, po prostu, wezbrał gniew i rozżalenie na głuchotę i niewierność tamtych ludzi.
Strong twierdzi, iż słowo tłumaczone we współczesnych polskich wydaniach jako rozrzewnił się,
wskazuje po grecku stan irytacji, gniewu (wręcz gniewnego sarknięcia), oburzenia (z wyrzucaniem winy),
westchnienie rozczarowania czy rozgoryczenia, a w szczególnym przypadku surową, stanowczą reprymendę (kategoryczny nakaz).

Jak to się ma do rozrzewnienia... Pojęcia nie mam. Trzeba mieć - bez obrazy - łeb zakuty w jakąś niereformowałną przyrdzewiałą przyłbicę,
żeby głosić takie banialuki, jakie mamy dzisiaj, w tym miejscu, a także, konsekwentnie w 38 wersecie, w Brytyjce czy Tysiąclatce.

Z drugim słowem 33 wersetu nie jest lepiej. Jeśli ktoś wzruszył się po ludzku kiedykolwiek,
doświadczając tego właśnie, czego ponoć - jak chcą tłumacze - doświadczył Jezus przy grobie Łazarza,
to także nie umiałby sobie wyjaśnić, czemu jakiś Strong wykrzywia mu teologię.

W notce skromnego uczonego czytamy bowiem, że słowo to oznajmia głęboką troskę, zmartwienie, wstrząśnięcie (np. złą wieścią).
W żadnej mierze nie mogłoby ono służyć tutaj Apostołowi za znacznik domniemanego wzruszenia stanem duszy bliźnich.

Owszem, Jan używa jego odcieniowego znaczenia, pisząc o stanie duszy Mistrza zapowiadającego zdradę Judasza,
redagując pożegnalne słowa Mistrza, mówiące uczniom, żeby nie trwożyli się (martwili) z powodu jego odejścia,
a nawet pisząc o poruszeniu wody w sadzawce, do której nie mógł się nigdy w porę dostać złożony 38 letnią niemocą nieszczęśnik!

To zupełnie nie jest to samo co wzruszenie duszy, nawet bardzo skłonnej do okazywania współczucia bliźnim.

No więc tak sobie dumam i tłumaczę, że tradycja, wieki ciemnoty, ale to mnie jakoś nie przekonuje,
więc myślę jednak, że chrześcijanie, tak naprawdę, nie lubią i nie chcą znać myśli i uczuć prawdziwego Jezusa;
wolą uprawiać duchowy samogwałt i przepuszczać Janową opowieść przez maszynkę do mięsa,
żeby zdławić jej potężnego ducha, i że zapłata za to będzie im swego czasu - zwłaszcza Polakom -
- zwrócona w zanadrze, ze stosowną, królewską nawiązką.

Co wy na to?

Wiem, że sezon ogórkowy w pełni - myśleć i pracować się nie chce,
ale jakby komuś jednak przyszła ochota pogawędzić wokół poruszonej sprawy,
to niech się nie wstydzi - strzelać nie będę.

lazarz
Ostatnio edytowano So lis 26, 2011 8:42 pm przez lazarz, łącznie edytowano 3 razy
lazarz
Użytkownik
 
Posty: 50
Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 7:14 pm
Lokalizacja: Łódź

Postprzez sewen » Pn sie 01, 2011 8:12 am

Zastanawiam się nad celem umieszczenia przez Ciebie tej treści.
Czy masz zamiar podważyć prawdziwość Słowa Bożego?
Czy wątpisz w uczucia jakimi darzył Jezus tak Łazarza jak i zebranych zrozpaczonych ludzi?
Mniemam ,że każdy z powodów był słuszny do rozrzewnienia się.
I to że widział tłumy ludzi płaczące po stracie bliskiego i to że widział tłum niedowiarków ,którzy wiedząc o uczuciu jakim darzył Łazarza, jak i o tym ,że potrafi wskrzesić zmarłych i tak płakali.
Świadczyło to o ich niewierze .
Cóż trudno jest dziś stwierdzić jednoznacznie powód takiego zachowania Jezusa.
Opis tej sytuacji w żadnym stopniu nie dyskredytuje Jezusa.
Był bowiem człowiekiem z krwi i kości.
Zastanawianie się co było prawdziwym powodem "rozrzewnienia" Jezusa ,to tak jak zapytać czemu ostatnia zima była taka ostra.

Myślę,że jest wiele innych tematów ,które zasługują na zadanie wielu pytań, a które mogą być kluczowe dla codzienności chrześcijańskiego życia.

A Jezus jeszcze nie przyszedł do miasteczka, ale był na tym miejscu, gdzie go spotkała Marta. (31) Żydzi więc, którzy byli z nią w domu i pocieszali ją, ujrzawszy, że Maria szybko wstała i wyszła, poszli za nią w mniemaniu, że idzie do grobu, aby tam płakać. (32) Lecz gdy Maria przyszła tam, gdzie był Jezus i ujrzała go, padła mu do nóg, mówiąc do niego: Panie, gdybyś tu był, nie byłby umarł mój brat. (33) Jezus tedy, widząc ją płaczącą i płaczących Żydów, którzy z nią przyszli, rozrzewnił się w duchu i wzruszył się, (34) i rzekł: Gdzie go położyliście? Rzekli do niego: Panie, pójdź i zobacz. (35) I zapłakał Jezus. (36) Rzekli więc Żydzi: Patrz, jak go miłował.
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Postprzez lazarz » Pn sie 01, 2011 10:02 am

Witaj, sewenie

sewen napisał(a):Czy masz zamiar podważyć prawdziwość Słowa Bożego?
Przeciwnie: według mnie ono jest podważone. Ja tylko przedstawiam i konsumuję fakty, które do tego doprowadziły.
sewen napisał(a):Czy wątpisz w uczucia jakimi darzył Jezus tak Łazarza jak i zebranych zrozpaczonych ludzi?
Nie wątpię w to. Wątpię tylko, czy Jan wziął ich manifestację za współczucie.
Apostoł zawsze pisał o rzeczach niezwykłych, niecodziennych, nieznanych ludziom,
a celem jego trudu było przybliżenie bliźnim sylwetki najbliższej mu na ziemi Osoby.
Znając dyscyplinę jego myśli, nie sądzę, by był on Twojego zdania.
Napisał dokładnie o tym, o czym chciał napisać, tylko że ludziom nie za bardzo to pasuje,
więc tłumacze dokonali retuszu znaczeń użytych przez Jana słów -
- tak skutecznego, że trudno Ci się uwolnić od wyczarowanego nim, niezgodnego z prawdą obrazu natchnionej relacji.
sewen napisał(a):Cóż trudno jest dziś stwierdzić jednoznacznie powód takiego zachowania Jezusa.
Przeciwnie, powód taki jest ustalić bardzo łatwo, np. sięgając do Stronga, niekwestionowanego językoznawczego autorytetu.
Rzeczywistą trudnością wydaje mi się jedynie przełamanie wiekowego oporu przed nerwem Mistrza,
wyłaniającym się spod Janowego pióra.
sewen napisał(a):Zastanawianie się co było prawdziwym powodem "rozrzewnienia" Jezusa,
to tak jak zapytać czemu ostatnia zima była taka ostra.
Myślę,że jest wiele innych tematów, które zasługują na zadanie wielu pytań,
a które mogą być kluczowe dla codzienności chrześcijańskiego życia.
Ja bym proponował moim bliźnim dietę, czyli chwilową choćby rezerwę dla ustalonego przekonania w tej sprawie.
Dieta jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a według mnie, może pomóc na niejedną duchową bolączkę.
Musu nie ma. Jeśli Ci się ona nie podoba, możesz się jej nie poddać.
Nie musisz jednak zaraz sugerować, że powinienem zmienić temat,
lub założyć taki, który Cię bardziej zainteresuje,
bo odpowiedź na postawioną przeze mnie kwestię jest ponoć tak oczywista, jak odpowiedź na pytanie o zeszłoroczny śnieg.

Akurat ja należę do ludzi, dobrze znających sens i cel własnych wypowiedzi,
i robię więcej niż Ty, żeby nie ukrywać tego, co naprawdę myślę i czego chcę.
Postaraj się mi w tym dorównać, a nie będziesz musiał zachodzić w głowę,
jaki cel mi przyświeca i czy na pewno zbożny.
Podejrzliwość nie jest cnotą, przyjacielu.

Pozdrawiam Cię -

lazarz
lazarz
Użytkownik
 
Posty: 50
Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 7:14 pm
Lokalizacja: Łódź

Postprzez sewen » Pn sie 01, 2011 10:35 pm

Cieszę się ,że jesteśmy przyjaciółmi :D
Byłbym Ci wdzięczny ,gdybyś otwarcie napisał co tak naprawdę bulwersuje Cię w tym fragmencie Bożego Słowa?
Nie interesują mnie komentarze będące najczęściej opiniami ludzi którzy przeczytali ten fragment i napisali dzieło "co myślał autor ,kiedy pisał te słowa". Interesuje mnie to co tracą dzieci Boże utożsamiając się z ogólnie przyjętym trendem .
Znalazłbym w Biblii jeszcze gorsze fragmenty,np:nigdzie nie potwierdzony chrzest w Imię Ojca Syna i Ducha Św.
I wszyscy chrzczą w .......?
Jakie to Imię?
Ja wiem Jezus CHRYSTUS.
I nikt o to się nie spiera i nie walczy.
A jest to istotny fragment.
Źle mnie zrozumiałeś , nie zależy mi na tym byś zamknął ten temat.
Ale może warto uświadomić temu"pogańskiemu chrześcijaństwu",że warto nie tylko czytać automatycznie Biblię ,bo taki jest chrześcijański zwyczaj, ale czytać go z modlitwą by Duch Św wprowadzał nas we wszelką Prawdę.
To jest obietnica jaką dał nam Jezus Chrystus.
Życzę owocnej dyskusji.
Pozdrawiam

A to odnośnie Twojej wypowiedzi

Akurat ja należę do ludzi, dobrze znających sens i cel własnych wypowiedzi,
i robię więcej niż Ty, żeby nie ukrywać tego, co naprawdę myślę i czego chcę.
Postaraj się mi w tym dorównać, a nie będziesz musiał zachodzić w głowę,
jaki cel mi przyświeca i czy na pewno zbożny.
Podejrzliwość nie jest cnotą, przyjacielu.


odpowiadam:

I nie czyńcie nic z kłótliwości ani przez wzgląd na próżną chwałę, lecz w pokorze uważajcie jedni drugich za wyższych od siebie.
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Dolce vita

Postprzez lazarz » Wt sie 02, 2011 12:35 pm

Witaj, sewenie

sewen napisał(a):Cieszę się, że jesteśmy przyjaciółmi
Byłbym Ci wdzięczny, gdybyś otwarcie napisał co tak naprawdę bulwersuje Cię w tym fragmencie Bożego Słowa?
Miło mi, że się cieszysz.
Będziesz jednak musiał poczekać z okazaniem swojej wdzięczności, bo w tym wątku akurat nie mam zamiaru pisać o tym szerzej, niż już to zrobiłem.

Tematem jest poważna rozbieżność między słowami Apostoła a ich powszechnie przyjętą interpretacją.
Do wniosków, tudzież do osobistych wyznań, bardzo daleko, a z Tobą, sewen, jak widzę, chwilowo niezupełnie mi po drodze.

Ty, po prostu, tej oczywistej na pierwszy rzut oka różnicy nie przyjmujesz do wiadomości,
więc jeśli w 33 wersecie jest nadal u Ciebie "rozrzewnił się i wzruszył", to ja nie mam o czym z Tobą gadać i nie bardzo mi się chce.

Ale jeżeli zgodzisz się ze mną, że ta różnica istnieje, jak również z tym,
że warto zastanowić się nad tym, skąd ta różnica się wzięła i czemu służy, to mogę z Tobą przejść tę przykazaną milę.
Jeśli Ci się nie chce wysilać, to nie oczekuj ode mnie, że będę się co rusz produkował, żeby zaspokoić Twoją otchłanną ciekawość.

Odrobina dyscypliny umysłowej Ci nie zaszkodzi.

Jeśli chcesz coś uświadomić "pogańskiemu chrześcijaństwu", to zrób to - ja Ci w tym nie stoję na przeszkodzie.
Nie jestem tu dla tanich rozrywek, ani dla próżności, więc jeśli mnie chcesz dalej częstować swoimi aluzjami,
że pokory, skromności, taktu czy Bóg wie czego mi brakuje, to będę Cię traktował zgodnie ze znaną mi prawdą jako fałszywego świadka,
tzn. kogoś takiego, kogo prawda interesuje o tyle, o ile sam może na niej skorzystać.

lazarz napisał(a):
sewen napisał(a):Zastanawianie się co było prawdziwym powodem "rozrzewnienia" Jezusa, to tak jak zapytać czemu ostatnia zima była taka ostra.
Myślę,że jest wiele innych tematów, które zasługują na zadanie wielu pytań, a które mogą być kluczowe dla codzienności chrześcijańskiego życia.
Ja bym proponował moim bliźnim dietę, czyli chwilową choćby rezerwę dla ustalonego przekonania w tej sprawie.
Dieta jeszcze nikomu nie zaszkodziła, a według mnie, może pomóc na niejedną duchową bolączkę.
Musu nie ma. Jeśli Ci się ona nie podoba, możesz się jej nie poddać.
Nie musisz jednak zaraz sugerować, że powinienem zmienić temat, lub założyć taki, który Cię bardziej zainteresuje,
bo odpowiedź na postawioną przeze mnie kwestię jest ponoć tak oczywista, jak odpowiedź na pytanie o zeszłoroczny śnieg.
sewen napisał(a):Źle mnie zrozumiałeś , nie zależy mi na tym byś zamknął ten temat.
Ale może warto uświadomić temu "pogańskiemu chrześcijaństwu", że warto nie tylko czytać automatycznie Biblię,
bo taki jest chrześcijański zwyczaj, ale czytać go z modlitwą by Duch Św wprowadzał nas we wszelką Prawdę.
Ja źle Cię zrozumiałem! Akurat.
Najpierw mi dajesz jednoznacznie do zrozumienia, że zadaję głupie pytania (każdy zdrowomyślący człowiek by to tak zrozumiał).
Potem mówisz, że jest wiele innych tematów, zasługujących na moją (w domyśle) uwagę, na koniec walisz mi wprost, że mój temat nie ma nic do codzienności chrześcijańskiego życia
(jakby chrześcijan guzik obchodziło, czy dobrze znają tego, w którego imieniu się modlą), i ja mam Ci dawać jakąś ulgę dla ubogich, kolego!?

Toż Ty bogacz przy mnie jesteś pełną gębą! Gdzie mi Cię pouczać i rozumnych porad udzielać?
Błazna chyba we mnie widzisz, że mi Ducha Świętego do czytania i modlitwy raisz.

Jeżeli źle Cię zrozumiałem, to wyjaśnij, jak mam rozumieć Twoje słowa.
To już ja na Twój wielkopański gest nie zasługuję? Bo co, bo Ci do gardła nie wkładam tego, co lubisz?...
A poczytaj Ty trochę proroków, czy oni tacy mili i gładcy, i piękni jak Ty byli,
bo tak widzę, że jakbyś Ty miał mi dostarczyć zbawiennych wskazówek, to w niezłe szambo bym trafił.
Skądżeś to sobie wziął, że ja Twoich porad potrzebuję?

Nie musi być zaraz moją winą, że Ty czegoś pojąć nie możesz. Ja, w każdym razie, stawać na głowie w Twojej intencji nie będę.

Proszę Cię, jeśli nie masz chwilowo innych spraw nad te, które mi podsunąłeś, to poczekaj na głosy innych. Może one dostarczą Ci lepszej miary niż moja.
To może potrwać, ale akurat na to ja jestem dobrze przygotowany. Może czas i Tobie się przysłuży, i coś Cię nagle oświeci...
Pomału, nie od razu Kraków zbudowano.

Pozdrawiam Cię.
I zechciej nie żywić urazy do nędznika, że przyszło mu kichnąć w Twoją stronę. Każdemu się to może zdarzyć, kiedy ma lekką alergię.
Pokornie nalegam na PW, jeśli koniecznie chciałbyś usłyszeć więcej.

Do wszystkich:
Powtarzam, nie idzie w tym wątku o to, co komu się podoba i czy na pewno pięknie pachnie,
tylko o to, czy chrześcijanie są okłamywani na cudze czy na własne życzenie -
- bo odnośnie tego, czy w ogóle są, tutaj dyskutować z nikim nie zamierzam.

Istnieje wiele ludzkich spraw, których waga zależy, mniej lub bardziej bezpośrednio od tego,
czy ludzie chcą się Bogu podobać, czyli chcieć Go znać takim, jakim był się objawił w Jezusie.

Założeniem wątku jest jednak priorytet dla sprawy, według mnie, wagi pierwszorzędnej,
i lepiej byłoby dla wszystkich, na razie, by tak pozostało.

lazarz
lazarz
Użytkownik
 
Posty: 50
Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 7:14 pm
Lokalizacja: Łódź

Postprzez sewen » Śr sie 03, 2011 9:48 am

Zaiste cięty ten twój język.
Mniemam jednak ,że z prostej Ewangelii,którą głosił Jezus i Apostołowie wielu Tobie podobnych uczyniło "prace doktoranckie" i tak właśnie odebrałem Twoje wywody.
Nie zamierzam jednak z nimi polemizować.
Głoszenie Ewangelii jest dla mnie jedynym celem, jestem bowiem praktykiem ,a nie teoretykiem
Rozgryzanie prawidłowości ,czy nieprawidłowości interpretacji wersetów biblijnych pozostawiam Temu,który przyszedł na ten świat by wprowadzać we wszelką Prawdę -Duchowi Świętemu. Zapewniam Cię ,że jest w tym Doskonały .
Życzę Ci zatem owocnej dyskusji.
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Postprzez lazarz » Śr sie 03, 2011 7:48 pm

Witaj, sewenie

sewen napisał(a):Zaiste cięty ten twój język.
Nie tyle cięty, co dokładny, ostry.
Nie gustuję w sporach, a język służy mi do precyzowania zamysłów i woli służebnej wobec innych.
Nie musisz się więc czuć szczególnie uprzywilejowany.
Bronię nim, po prostu, osobistych interesów, a że widzę je dość wyraźnie,
więc nie waham się przed użyciem mocnych środków wyrazu.

Poza tym, postępuję w zgodzie z zasadą, podaną przez mojego wielkiego imiennika:
- Jak chcecie, aby wam czyniono, tak czyńcie, więc pozostaję z czystym sumieniem.
sewen napisał(a):Mniemam jednak ,że z prostej Ewangelii,którą głosił Jezus i Apostołowie wielu Tobie podobnych
uczyniło "prace doktoranckie" i tak właśnie odebrałem Twoje wywody.
Nie wiem dokładnie, o kim mówisz, ale grubo się co do mnie mylisz, zrównując z autorami jakichś prac naukowych.
Jestem robotnikiem, odkąd pamiętam. Niedawno zakończyłem karierę na odlewni,
gdzie - jako dźwigowy - musiałem umieć bardzo jasno odgraniczyć teorię zalewania form
dość dużą ilością ciekłego metalu od praktyki tej niebezpiecznej procedury,
między innymi po to, żeby ludzie nie rozumiejący tej różnicy nie stracili życia przez drobną nieuwagę.
Zmieniłem, co prawda, branżę na nieco chłodniejszą, ale nadal nie płacą mi za poglądy.
Nie mam nic przeciwko uczonym, ale nie zaliczam się do nich - korzystam jedynie czasami z owoców ich mozołu i szanuję dla wykonanej pracy.
sewen napisał(a):Nie zamierzam jednak z nimi polemizować.
Wiem, że nie zamierzasz polemizować z postawioną przeze mnie tezą.
Uparłeś się jednak, żeby w tym wątku opiniować owoc mojej pracy jako bezużyteczny,
a moją osobę jako próżną, zarozumiałą i pozbawioną wglądu w sprawy istotne dla pobożnych chrześcijan,
tylko dlatego napotykasz na mój umiarkowany, osobisty opór.
Proszę, zaprzestań tego, ponieważ zabierasz w ten sposób przestrzeń innym, zmuszanym do czytania (niechby i pobieżnego)
o sprawach, nie mających bezpośredniego związku z i tak dość trudnym dla większości tematem.
Jeśli tego nie zaniechasz, będę zmuszony poprosić moderatora o interwencję,
albo o zamknięcie bezużytecznego wówczas także w moich oczach wątku.
sewen napisał(a):Głoszenie Ewangelii jest dla mnie jedynym celem, jestem bowiem praktykiem, a nie teoretykiem.
Ja mam trochę bardziej złożone zadanie i trudniejszy cel.
Oba wymagają przede wszystkim dużej wprawy, pewności ręki, mocnego kręgosłupa i stalowych nerwów -
- teorię, to ja mam w małym palcu lewej ręki.
sewen napisał(a):Rozgryzanie prawidłowości, czy nieprawidłowości interpretacji wersetów biblijnych pozostawiam Temu,
który przyszedł na ten świat by wprowadzać we wszelką Prawdę - Duchowi Świętemu. Zapewniam Cię ,że jest w tym Doskonały.
Po raz kolejny reklamujesz mi rękojmię Ducha Świętego, jakbym z niej nie korzystał,
podczas gdy właśnie to owoc Ducha masz przed oczami.
Nawiasem mówiąc, nie słyszałem nigdy o rozgryzaniu czegokolwiek przez Ducha Świętego.
Słyszałem natomiast, że udziela się bez miary tym, którzy Oń proszą Ojca w imieniu jego Syna.
sewen napisał(a):Życzę Ci zatem owocnej dyskusji.
Już raz to zrobiłeś.
Jeśli to szczere życzenie, proszę, weź na wstrzymanie, dopóki coś Ci się bardziej nie przejaśni.
Jeśli czegoś nie wiesz, albo nie rozumiesz, zapytaj wprost - ja taką wolę honoruję najszczodrzej.

lazarz
lazarz
Użytkownik
 
Posty: 50
Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 7:14 pm
Lokalizacja: Łódź

Postprzez sewen » Cz sie 04, 2011 9:21 am

Dzięki za czas mi poświęcony.
Przestaję zajmować miejsce w tym temacie.
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Porządek przede wszystkim

Postprzez lazarz » Cz sie 04, 2011 2:18 pm

Witam gości

Pozwalam sobie jeszcze szurnąć miotłą na użytek czytelników trochę uważniejszych i mniej wymagających od mojego poprzednika.

Za sprawę mogącą się stać przedmiotem sporu, w obrębie stosownego dla takich potrzeb działu Dyskusji i polemik,
uznałem nieoczywistość obiegowych wyobrażeń o współczuciu Jezusa dla żałobników po zmarłym,
w świetle oczywistej, wręcz bijącej w oczy, różnicy między określeniami stanu Mistrza, użytymi przez Jana,
a ich nieadekwatnymi ekwiwalentami, wykoncypowanymi przez tłumaczy
tego pięknego i wstrząsającego fragmentu Pisma.

Założeniem tematu jest, że różnica ta istnieje, na co postarałem się przedstawić ogólnodostępny dowód dużego kalibru.
Nie widzę możliwości ani sensu dyskusji na ten temat, ponieważ gdyby tej różnicy nie było, nie byłoby też tematu.
Możliwą i pożądaną przeze mnie (ale niekoniecznie jedyną) płaszczyzną wymiany poglądów czy konfrontacji przekonań
jest więc nie tyle stwierdzony tu stan faktyczny, co opinie czytelników tego fragmentu, starające się wziąć ów stan pod uwagę.

Krócej mówiąc, nie chcę się spierać z kimś, kto lekceważy fakty, zanim zdołają przemówić ustami ich świadka.
Jestem gotowy jednak na konfrontację z przekonaniem, które ważąc fakty, wysnuwa z nich inny wniosek niż ja.

Tak więc, drodzy Czytelnicy: - Współczucie czy gniew?, czy może jeszcze coś innego...
Ja widzę, że czytając 11 rozdział Ewangelii Jana, patrzycie na gniew i ból potężnego Lwa z Judy,
którego jedyną słabością na tej ziemi byli ci, za których miał wydać swemu przeciwnikowi samego siebie.

A co Wy widzicie? I jeśli widzicie współczucie, to gdzie Jan daje to Wam do zrozumienia?
No i czy chcecie o tym gadać z kimś tak szpetnym i zepsutym jak Autor tematu?

Bo w końcu o to cały jest ambaras, żeby dwoje chciało naraz.

‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾ ‾

Jeśli zważy się solidność redakcyjnego materiału, jaki dostarczył potomnym najbliższy Jezusowemu ciału uczeń,
nie można nie dostrzec troski Apostoła o wierność i służebność natchnionego przekazu względem woli dzieci Bożych.
Według mnie, trudno dowodzić, że akurat w tym miejscu - w dobie, gdy słowo pisane kosztowało czasem więcej niż dobry komputer -
- Jan, opisując to, co widział i słyszał, powinien był użyć (lub tylko chciał) innych słów: takich np., które proponują tłumacze.

Jeśli komuś obojętny jest powód, dla którego płacze dorosły mężczyzna, który bez lęku patrzył śmierci w oczy,
obojętne mu też będzie, po której stronie leży błąd i gdzie grzech, a skierowane do wiernych napomnienie,
żeby nie zasmucali Ducha Świętego (bo z tego są zawsze duże kłopoty), będzie dlań jedynie suchą pseudopobożną formułką.

Jeśli w ogóle mam tu z kimś dyskutować, to zdecydowanie wolałbym, żeby on sam dobrze to rozumiał.

Pozdrawiam wszystkich -

lazarz
lazarz
Użytkownik
 
Posty: 50
Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 7:14 pm
Lokalizacja: Łódź


Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 22 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron