przez RoMa63 » Pt kwi 29, 2011 7:22 pm
cNie próbuję sugerować, ze prawo nadane przez Boga jest złe. Szczególnie w stosunkach społecznych prawo musi być obecne, ponieważ reguluje relacje międzyludzkie.
Staram się wskazać, że umysł ludzki (sposób myślenia), który został ukształtowany na prawie, jest nieprzydatny w budowaniu relacji z Bogiem. Tak było z Żydami, którzy byli niezdolni do rozpoznania Mesjasza, ponieważ ich myślenie zakorzenione w prawie nie dawało im po prostu takiej możliwości. Dlatego uważam, że ludzie współcześnie żyjący powinni z tego wyciągnąć wnioski dla budowania wartościowej relacji z Bogiem Ojcem.
Współcześni chrześcijanie ciągle starają się przybliżać do Boga poprzez przestrzeganie Jego prawa. Budowanie relacji z Bogiem, często jest rozumiane jako przestrzeganie przykazań. Grzech w powszechnym rozumieniu to ciągle nieposłuszeństwo wobec bożych przykazań, a nie chybienie celu, wybór błędnej drogi.
Jeśli u podstaw chrześcijaństwa leży prawo, to Bóg jest postrzegany jako sędzia, strażnik, kontroler, ktoś, kto za złe karze a za dobre wynagradza.
Uważam, że na fundamencie prawa nie możliwości wybudowania wartościowych relacji, ponieważ prawo jest nierozerwalnie związane ze strachem przed karą. Dlatego piszę, ze prawo i miłość nie są w stanie podążać tą samą drogą, chociażby z powodu słowa, że doskonała miłość usuwa strach. A przecież strach przed karą jest podstawą skuteczności prawa.
Ludzie ukształtowani na prawie poświęcają swój potencjał na maskowanie się, wstydzą się prawdy o sobie dlatego ukrywają ją, kontrolują innych. Brakuje już potem tego potencjału na rozwój, kreatywność. Taki fundament do budowania relacji np. małżeńskiej jest bardzo toksyczny.
Jestem przekonany, że najważniejszą ideą śmierci i zmartwychwstania Jezusa, jest przywrócenie ludzi do takiego poziomu relacji z Bogiem, jaki miał Adam w Raju. Relacji bezwarunkowej, bezpośredniej, pozbawionej pośredników i rytuałów religijnych.
List do Rzymian 12,2 mówi, że przemienienie umysłu jest podstawą do rozróżnienia woli Boga i poznania Go. Oczywiście w chrześcijaństwie przyjmuje się, ze owa przemiana, to przejście od świeckiego(światowego funkcjonowania) do wiary w Boga. Jednak ja próbuję wskazać, ze prawo jest tym, co wprowadza zamęt i zamieszanie w budowanie relacji z Ojcem oraz poznawanie Go.
Co do 1 M 2, 16-17, zakaz wchodzenia na ścieżkę prawa też był formą prawa, tyle że utrzymywało ludzi po właściwej stronie muru.
Piszesz, że w NT mamy dostęp do Ojca bez względu na to jak się zachowaliśmy i co zrobiliśmy, po co zatem prawo?