Teraz jest Cz mar 28, 2024 3:48 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Czy chrześcijaństwo na wzór Jezusa rzeczywiście istnieje?

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

Kto ma uszy, niech słucha

Postprzez lazarz » Pt cze 10, 2011 10:36 am

Wysoko mierzysz, sewen - obyś się nie przeliczył.
lazarz
lazarz
Użytkownik
 
Posty: 50
Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 7:14 pm
Lokalizacja: Łódź

Postprzez asa » Pt cze 10, 2011 12:00 pm

sewen napisał(a):Szukamy lekarstwa na uzdrowienie chrześcijaństwa?
Jest tylko jedno: Obecność Ducha Św.
Wydaje mi się ,że to co dzieje się dziś w Kościele (albo jak ktoś woli nie dzieje się) jest owocem braku zależności od Ducha Św.
Brakuje nam wzorców do naśladowania.
Biegniemy nie wiedząc czy to Bóg nam polecił czy nasze ego.
Słuchanie głosu Bożego jest dla nas czymś nieznanym.
Przyjmujemy kaznodziejów których nie znamy,a nie muszą wcale nieść Bożego poselstwa.
Czy może ktoś z Was ma doświadczenie w byciu prowadzonym Duchem

A mnie sie wydaje, że bardziej zasadnym będzie skupienie uwagi na tym, co sie dzieje we mnie, w Tobie, aniżeli w kosciele. Bo przeciez to Ty i ja tworzymy te ciało Chrystusa.

Zgadzam się, iż fundamentem rozwoju w sobie ( nas) dojrzałego chrześcijaństwa jest obecność Ducha sw. ( Dodałabym jedynie równiez do tego "pakietu" trzezwe myslenie, bo mozna zafałszowac głos Ducha sw). Brak Jego przewodnictwa wywołuje niepokój. Szeroko rozumiany. I w zgromadzeniu i w osobistej relacji z Bogiem. Wraz ze wszelkimi konsekwencjami braku pokoju z Bogiem.
Zatem pokój będzie wg. mnie niechybnym znakiem prowadzenia przez Ducha sw.
A mamy go z Bogiem przez usprawiedliwienie z wiary w Jezusa Rzym 5,1
Jest dziełem sprawiedliwości Iż 32,17

Przytoczę fragment psalmu, sądzę, że wiele mówi na temat, o którym piszesz ( to moje rozumienie tekstu, wiec poproszę o korekty, jeśli się mylę):

PS 85 (9) Chciałbym teraz słyszeć, co mówi Bóg,
Bóg zwiastuje pokój.
Pan: Zaiste, zwiastuje pokój ludowi swemu i wiernym swoim, Aby tylko nie zawrócili do głupoty swojej. (10) Zaiste, zbawienie jest bliskie Dla tych, którzy się go boją, Aby chwała jego zamieszkała w ziemi naszej.

bojaźń Boża jako zapowiedź zbawienia i zamieszkania chwały Bożej w naszej ziemi
(11) Aby łaska i wierność się spotkały, A sprawiedliwość i pokój pocałowały.

oto co się stanie:

(12) Wierność wyrośnie z ziemi, A sprawiedliwość wyjrzy z niebios.
(13) Także dobrobytu udzieli Pan I ziemia nasza swój plon wyda.
(14) Sprawiedliwość kroczyć przed nim będzie I wyznaczać drogę krokom jego.




Czemu piszesz, ze brakuje nam wzorców?
Zacznijmy od Jezusa :) Znasz lepszy?
Chyba, że pragniemy polegać na człowieku.
A może sami powinniśmy być owymi wzorcami?
Nie uważasz?

wyrazam równiez nadzieje, że Bóg zadziała suwerennie nawet mimo kaznodzieji, który nie niesie bożego poselstwa.
-------------------------------

RoMa63 napisał:
Jak uważacie, co można zrobić, aby pchnąć chrześcijaństwo w kierunku jedności?


może ekumenia? :wink:
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez RoMa63 » Pt cze 10, 2011 1:43 pm

Asa, nie podpuszczaj z tą ekumenią, bo mi skóra cierpnie na samą myśl.

Lazarzu zainteresował mnie Twój ostatni post. Myśli warte zaakcentowania.
Historia Naamana ma dla mnie bardzo osobisty wymiar, ponieważ kiedyś Bóg poprzez to słowo do mnie przemówił. Naaman był człowiekiem, który nie chciał nic zmieniać w swoim życiu, tylko uzyskanie uzdrowienia z trądu było przedmiotem jego zainteresowania.
Kiedyś byłem takim właśnie człowiekiem, porządnym, darzonym szacunkiem. Nawet nie zastanawiałem się nad tym, że Bóg może coś chcieć zmienić w moim życiu. To ja zmieniałem innych, tłumaczyłem im jak mają żyć, nauczałem, poprawiałem. Biblię znałem jak uczony w piśmie i na wszystko miałem wersety. W moim przypadku Bóg użył żony i moich dzieci, aby powiedzieć mi, że mam się obmyć. No i zacząłem się obmywać, i chyba robię to od tamtego czasu w sposób ciągły.
Mało ludzi dostrzega, że treścią zasadniczą historii Naamana nie jest uzdrowienie z trądu, ale zmiana jego myślenia i światopoglądu spowodowana zetknięciem z bożym Prorokiem. Czyli stan, jak to nazwałeś, kiedy człowiek zaczyna patrzeć na czubek własnego nosa z Bożej perspektywy.
Jednym ze skutków „obmywania w Jordanie” w moim przypadku była zmiana perspektywy postrzegania rzeczywistości. W ramach zmiany tej perspektywy zacząłem boleśnie ostro dostrzegać rozróżnienie pomiędzy religią, a relacją z Jezusem. To, na marginesie, powoduje, że rozumiem dobrze wypowiedzi Sewena. Nowe zmusiło mnie do zmiany wcześniej ugruntowanego światopoglądu oraz poznawania wielu tematów na nowo. Jasne jest, że z perspektywy kościoła ewangelicznego, w którym funkcjonowałem stałem się heretykiem i nie było tam już dla mnie miejsca.
Prowadzenie Ducha Św., co ja właściwie wiem na ten temat? Kiedy byłem jeszcze w kościele, wiedziałem bardzo dużo, bo kościół wyznaczał ramki w obrębie których Duch Św. miał pozwolenie na poruszanie się. Więc było jasne, co jest z Ducha, a co nie jest - prawo kościelne, tradycja, pastor i starsi decydowali o tym. Teraz nie ma ramek i Duch Św. robi rzeczy nieprzewidywalne, działa tak, jak chce. Teraz przede wszystkim wiem, jak wiele jest ograniczeń w moim życiu, które zniekształcają, a nawet deformują przekaz Ducha Św. Co oznacza w praktyce, w moim życiu, prowadzenie przez Ducha Św.?
• Moje życie zostało „posprzątane” po kulcie Marii, świętych, kulcie zmarłych, czyli kotwicach uniemożliwiających mój rozwój i pójście do przodu.
• Nauczyłem się i uczę się rozróżniać pomiędzy religią, liturgią, tradycją, a osobistą relacją z Bogiem i prowadzeniem Ducha Św.
• Poznałem i poznaję ograniczenia, jakim podlega moja relacja z Bogiem oraz skąd i dlaczego owe ograniczenia są.
• Poznałem na nowo Boga, jako swego Ojca. Mój Bóg nie jest już sędzią, kontrolerem, strażnikiem, prawodawcą, krwawym tyranem.
• Wcześniejsza postawa stagnacji, konserwatyzmu, polegania na tradycji i szeroko rozumianej przeszłości ulega stopniowej przemianie polegającej na skupieniu uwagi na rozwoju, przyszłości, kreatywności, otwartości na nowe i zdolności do wyciągania konstruktywnych wniosków z przeszłości.
• Odbudowuję (skutecznie) na nowym gruncie relację małżeńską i rodzicielską i małżeństwo oraz rodzina jest moim najpierwszy poligonem, na którym zdaję egzamin z miłości bliźniego.
To są moje doświadczenia (oczywiście nie wszystkie) i nie można ich uogólniać, ale każdy może się nad tym zastanowić. Naaman, kiedy odszedł od Proroka, był przede wszystkim innym człowiekiem, i jak widać, w zupełnie inny sposób, niż dotychczas, postrzegał rzeczywistość.
Napiszę jeszcze, że z perspektywy chrześcijaństwa, które znam, jestem postrzegany, jako człowiek zarozumiały, pyszny, apodyktyczny, cyniczny, krytykant czasami wolnomyśliciel i filozof. To mnie bardzo boli, bo z jednej strony nie jestem gotowy do płacenia ceny za odbudowę relacji z innym w postaci powrotu do tego, z czego wyszedłem, a z drugiej nie mam możliwości „zainwestowania” swojego potencjału w kościół jakkolwiek rozumiany.
RoMa63
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 9:28 am

Postprzez ucash » Pt cze 10, 2011 3:21 pm

Amen Roma!
Pismo jasno mowi tez ze Duch Świety moze byc zagaszony,wiec problem chrzescjianstwa lezy chyba wylacznie u stóp nas samych, ktore tak owe tworzymy.
Jesli osoby w kosciele mianuja sie ludzmi nowonarodzonymi powiny byc widoczne owoce upamietania sie,(Gal.5:22,Ef.5:9) co za tym idzie obecnosc Ducha Świetogo w ich prowadzeniu, co w cale nie oznacza wielkich dokonan.Wydaje mi sie ze czasami nasze wyobrazenie w zwiazku z dzialaniem Ducha Świętego rozumiemy jako BUM! cos co dzieje sie na olbrzymia skale, o czym mowi sie w telewizj, radiu, w sklepie, szkole itd.My ludzie oczekujemy czasami tego samego czego oczekiwali uczeni w pismie oraz arcykaplani

Mar. 15:32
Niechże Chrystus, król Izraela; zstąpi teraz z krzyża, abyśmy ujrzeli i uwierzyli.
Także i ci, co z nim byli ukrzyżowani, urągali mu.

A nalezy zwrocic uwage ze poza wilkimi rzeczami jakie czynili ludzie S.testamentu jak i N.testamentu byli takze ludzie ktorzy byli prowadzeni Duchem Świetym i wcale nie mieli widowiskowych dla ludzi wydarzen ale widowiskowe niewatpliwie bylo to dla calego zastepu niebieskiego (Łuk.15:7) Dlatego dzialanie Ducha Świetego jest piekne i cudowne i niesamowite, poniewarz bierze kogos kto jest zagubiony, winny, opuszczony, niezaslugujacy na nic, wprowaca takiego czlowieka w synteze z Chrystusem i Bum! mamy nowe stworzenie 8) Teraz w zaleznosci do czego Bog przeznaczyl takiego czlowieka, owoce upamietania beda widoczne w skali bardziej globalnej albo poprostu zostana zalwarzone w srodowisku najblizszych(Rodzina, Przyjaciele, Praca)

Dla nas obecnosc Ducha Świetego jest uwarunkowana jego pomoca w zyciu codziennym,Biblia, głoszenie, praca, dom, oraz w blachych sprawach, z ktorych sklada sie nasze wielkie zbawienie.Fakt ze duzo sie o tym mowi, lecz musimy takze pamietac ze jest tylko kilku ktorych tą droge odnajduje(Mat.7:14), bardzo mozliwe ze nawet w kosciolach ewangelicznych.
Osobiscie, moim zdaniem, to dobrze ze Sewen mierzy wysoko,głód Boga to rzecz niezaprzeczalnie dobra,ale trzeba znalesc tez zloty srodek w ktorym jetesmy otwarci na dzialanie Ducha Chrystusowego aby zapobiec frustracj.
Miło Cie znów usłyszeć Asa :)
Pozdrowionka!
ucash
Aktywny
 
Posty: 366
Dołączył(a): So maja 23, 2009 6:35 am
Lokalizacja: Glasgow

Postprzez asa » Pt cze 10, 2011 5:22 pm

RoMa63
I tak oto napisales swaidectwo, na jakie czekał sewen:)

RoMa63 napisał(a): /.../ z jednej strony nie jestem gotowy do płacenia ceny za odbudowę relacji z innym w postaci powrotu do tego, z czego wyszedłem, a z drugiej nie mam możliwości „zainwestowania” swojego potencjału w kościół jakkolwiek rozumiany.

Jestes poza kosciołem? W sensie bez zgromadzenia widzialnego, z którym spotkasz sie przynajmniej raz w tygodniu?
Cokolwiek by to nie znaczyło, ze swojego doswaidczenia wiem, ze to czas, w którym "hartujemy" naszą wiernosc Panu. Bo o Jego wiernosci nie ma co wspominac:)
oczywiscie, ze podpuszczałam z tym ekumenizmem. :oops:
Bo "jednosc wsrod chrzescijan" to hasło dazących do ekumenii.

ucash, ja sie ciesze, gdy widzę jak bardzo dojrzałes.
Rowniez pozdrawiam.
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez sewen » So cze 11, 2011 8:52 am

Łazarzu.
Czy zawodnicy startujący w zawodach myślą o tym by zająć ostatnie miejsca czy pierwsze?

Asa
Bardzo cenię sobie wypowiedzi RoMa63.Są one trafne i biblijne.
Ta ostatnia jednak nie jest świadectwem,a bardziej opisem codzienności ,która wcale nie musi mieć cokolwiek wspólnego z Bogiem.
Można bowiem czytać Biblię ,chodzić do kościoła a nie mieć społeczności z Bogiem.
Świadectwo natomiast posiada tę najważniejszą cechę -prawdę.
Jest opisem prawdziwych przeżyć z Żywym Bogiem.
To świadectwo potwierdza ,że Jezus Chrystus JEST Wczoraj dziś Ten Sam i na wieki.
Pozdrawiam
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Piłka w grze

Postprzez lazarz » So cze 11, 2011 11:25 am

sewen napisał(a):Łazarzu.
Czy zawodnicy startujący w zawodach myślą o tym by zająć ostatnie miejsca czy pierwsze?

Nie zasłużyłem na tę pustą retorykę, sewen.
Odbiję więc tylko piłeczkę na Twój własny użytek:
Nie wiem, o czym myślą zawodnicy. Ja myślę o tym, co powie sędzia.

lazarz
lazarz
Użytkownik
 
Posty: 50
Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 7:14 pm
Lokalizacja: Łódź

Postprzez ucash » So cze 11, 2011 6:57 pm

sewen napisał(a):Bardzo cenię sobie wypowiedzi RoMa63.Są one trafne i biblijne.
Ta ostatnia jednak nie jest świadectwem,a bardziej opisem codzienności ,która wcale nie musi mieć cokolwiek wspólnego z Bogiem.
Można bowiem czytać Biblię ,chodzić do kościoła a nie mieć społeczności z Bogiem.
Świadectwo natomiast posiada tę najważniejszą cechę -prawdę.
Jest opisem prawdziwych przeżyć z Żywym Bogiem.
To świadectwo potwierdza ,że Jezus Chrystus JEST Wczoraj dziś Ten Sam i na wieki.
Pozdrawiam


Witaj Sewen,jakze nie czym innym jest swiadectwo Roma jak nie swiadectwem, czego Bog dokonal i dokonuje w jego zyciu.

RoMa63 napisał(a):Prowadzenie Ducha Św., co ja właściwie wiem na ten temat? Kiedy byłem jeszcze w kościele, wiedziałem bardzo dużo, bo kościół wyznaczał ramki w obrębie których Duch Św. miał pozwolenie na poruszanie się. Więc było jasne, co jest z Ducha, a co nie jest - prawo kościelne, tradycja, pastor i starsi decydowali o tym. Teraz nie ma ramek i Duch Św. robi rzeczy nieprzewidywalne, działa tak, jak chce. Teraz przede wszystkim wiem, jak wiele jest ograniczeń w moim życiu, które zniekształcają, a nawet deformują przekaz Ducha Św. Co oznacza w praktyce, w moim życiu, prowadzenie przez Ducha Św.?

• Moje życie zostało „posprzątane” po kulcie Marii, świętych, kulcie zmarłych, czyli kotwicach uniemożliwiających mój rozwój i pójście do przodu.

• Nauczyłem się i uczę się rozróżniać pomiędzy religią, liturgią, tradycją, a osobistą relacją z Bogiem i prowadzeniem Ducha Św.

• Poznałem i poznaję ograniczenia, jakim podlega moja relacja z Bogiem oraz skąd i dlaczego owe ograniczenia są.

• Poznałem na nowo Boga, jako swego Ojca. Mój Bóg nie jest już sędzią, kontrolerem, strażnikiem, prawodawcą, krwawym tyranem.

• Wcześniejsza postawa stagnacji, konserwatyzmu, polegania na tradycji i szeroko rozumianej przeszłości ulega stopniowej przemianie polegającej na skupieniu uwagi na rozwoju, przyszłości, kreatywności, otwartości na nowe i zdolności do wyciągania konstruktywnych wniosków z przeszłości.

• Odbudowuję (skutecznie) na nowym gruncie relację małżeńską i rodzicielską i małżeństwo oraz rodzina jest moim najpierwszy poligonem, na którym zdaję egzamin z miłości bliźniego.

To są moje doświadczenia (oczywiście nie wszystkie) i nie można ich uogólniać, ale każdy może się nad tym zastanowić.


Czy swiadectwem jest opowiesc czlowieka ktory wymuszal haracze, zabil czlowieka, kradl, znecal sie nad ludzmi, odwrocil sie od swojej rodziny, przyjacol, niedbal o nic, tylko o siebie samego, poszedl do wiezienia w ktorym odwiedzal go pewien pastor, gloszac mu Chrystusa ukrzyzowanego.
W koncu, opowiadał, niemogl zniesc mysli kim był i kim sie stał, brzydził się swoim życiem.
Ewangelia doprowadzila go do miejsca w którym wyznał grzechy Jezusowi, odwrócił się od uczynków z przeszłości, wyszedł z wiezienia, zaczoł jezdził po swiecie i głosił Chrystusa, ktory niewatpliwie zmienił jego życie.
Osobiscie słyszałem świadectwo tego Pana i powiem że przytoczenie uczynków z przeszlosci plus wiara w Chrystusa wprowadzila mnie w zaklopotanie, gdyz uwarzalem siebie za pozadnego chrzescjianina a swiadectwem nie dorownywalem mu do pięt oraz żarliwoscia z jaka głosił Chrystusa.
To bylo zycie codzienne dla tego czlowieka, do momentu gdy poznał Chrystusa, tego prawdziwego nie z obrazka.
Pozdrawiam
ucash
Aktywny
 
Posty: 366
Dołączył(a): So maja 23, 2009 6:35 am
Lokalizacja: Glasgow

Postprzez asa » So cze 11, 2011 7:29 pm

Sewen, dla mnie wszystkie wypowiedzi ludzi wierzących i poszukujących są cenne.
Jak każdy z nas ulegam czasem fascynacją danym człowiekiem, jego nauczaniem, mądrością- ale przecież któz inny poza Bogiem mógł go wyposażyć w te cnoty? Chwała Bogu jedynie.
Zawsze obowiązuje zasada sola scriptura, czy się jest w kościele czy poza.
Poza jest znacznie ciężej, ale taki czas może być błogosławionym, jeśli potrafimy żyć zdyscyplinowani Słowem Bozym. I szukac Jego królestwa a nie swojego:)
a przeżycia Romy właśnie stanowią świadectwo. Ponieważ właśnie codzienność świadczy o prawidłowej bądź nie relacji z Bogiem. I niesie ze sobą obecność Prawdy = Jezusa.

Bohaterowie wiary (Hebr. 11:39), dawali dowód swojej wiary przecież nie jednym spektakularnym wyczynem, Nie byliby zdolni do niego, gdyby nie przezywali prawdziwie życia z Jezusem.

Można bowiem czytać Biblię ,chodzić do kościoła a nie mieć społeczności z Bogiem.

Oczywiście to nie zachęta, aby przestać chodzić do kościoła :wink:
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez RoMa63 » So cze 11, 2011 9:34 pm

Chcę podkreślić, że w poprzednim poście skupiłem się na przemianie myślenia, która to w moim mniemaniu, jest podstawowym wymiarem określającym sens wchodzenia w relację z Bogiem. Od wielu lat prowadzi mnie motto, że jeśli relacja z Bogiem nie prowadzi do zmian w myśleniu człowieka, to ta relacja jest religią.
Drobna refleksja w temacie przemiany myślenia: dzielę ludzi na dwie grupy:
1. tych , którzy podążają za Chrystusem szczerze, i ci ludzie (czy im się to podoba, czy nie, czy mnie lubią, czy nie) są moimi braćmi
2. tych, którzy nie podążają za Jezusem, ale tu występują jeszcze dwie podgrupy, czyli ci, którzy się nawrócą i zdeklarowani wrogowie.
Zauważyłem też, że w kościołach bywają osoby, które wcale za Jezusem nie podążają, a poza kościołem jest wiele osób, dla których życie z Jezusem, to jest życiowe credo. Koniec drobnej refleksji.
Izajasz 65, 17 i dalej pisze o Nowym Jeruzalem, które jest częścią Jego planu w rozwijaniu relacji z człowiekiem. Niestety ja nie rozumiem tej rzeczywistości, jest dla mnie obca. Nie rozumiem jej dlatego, ponieważ moje doświadczenia życiowe, wiedza, mentalność oraz system społeczny w jakim zmuszony jestem funkcjonować, czynią z tego opisu utopię. Ale jeśli mam się w tym planie odnaleźć, to mój sposób myślenia musi ulec zmianie i to musi się dokonywać teraz. Wcześniej w 42 rozdziale od wersetu 18 Izajasz zamieszcza inny ciekawy opis wyjaśniający, dlaczego mam ograniczenia uniemożliwiające mi zrozumienie wizji Nowego Jeruzalem. Pisze tam o spętaniu w dołach i pozamykaniu w więzieniach oraz wydaniu na splądrowanie – warto to rozważyć, każdy w odniesieniu do własnego życia. A dalej w wersecie 23 mówi: Kto między wami tego słucha? Kto zwraca uwagę i słucha tego myśląc o przyszłości? Ja wiem, że jeśli moja przyszłość ma wyglądać tak, jak to zaplanował dla mnie Bóg, to muszę tego słuchać i pozwolić Bogu wyprowadzić się z dołów, więzień i przeciwstawić plądrowaniu mojego życia.
Teraz odnośnie świadectw. Nigdy nie paliłem, bo nie znoszę dymu. Pijany byłem ostatni raz na 18-tych urodzinach u kolegi, a potem towarzystwo ustaliło limit 100 g alkoholu na głowę i nikt tego nie łamał. Nie byłem zabijaką lub gangsterem, nie kradłem, nie ćpałem, nie chodziłem na wagary i nie robiłem wielu innych złych rzeczy. Dlatego zupełnie nie przemawiają do mnie świadectwa ludzi, którzy robili tyle złych rzeczy, nawrócili się i przestali robić złe rzeczy. Dla mnie nic a tego nie wynika, że ktoś jeździ po świecie ze swoim świadectwem i opowiada, z czego go Jezus uwolnił, co nie oznacza, że jest to działanie pozbawione wartości. Po prostu dla mnie nic z tego nie wynika. Nawet moje własne świadectwo, które pieczołowicie spisałem po wyjściu z wojska, (a byłem tam jako chrześcijanin), kilka lat temu w ramach porządków przerobiłem na ciepło w piecu centralnego ogrzewania. Ale do dzisiaj pamiętam wykład chrześcijanina Roniego W., który był dr teologii i psychologii oraz mgr antropologii i filozofii na temat ograniczeń w komunikowaniu się, bo mnie zainspirował. Dla mnie to było świadectwo, że człowiek może się w sposób nieograniczony rozwijać w Bogu i notatek z jego wykładów nie wyrzucam.
RoMa63
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 9:28 am

Re: Piłka w grze

Postprzez sewen » N cze 12, 2011 8:38 am

AsaZgadzam się z Tobą w 100%.
Dlatego też jestem na tym forum ,by móc wczytywać się w Wasze wypowiedzi,które mogą stanowić w wielu przypadkach Bożą odpowiedź na pytania które sobie zadaję.
Są one bardzo cenne,często zmuszają do jeszcze głębszych poszukiwań Boga.
Oczywiście wszystkie normalne ,a nie buńczuczne dyskredytujące rozmówców. :(
Dotykając tematu świadectwa miałem nadzieję,że gdzieś w jakiejś części kraju są osoby ,którym doskwiera niewiele różniąca się od świata "codzienność", oraz "chrześcijańska nicość"
Ale widzę ,że to nie jest temat ,który mógłby stać się "zapalnikiem " do ewentualnego przebudzenia.
Samo pytanie stanowiące temat dyskusji "Czy chrześcijaństwo na wzór Jezusa rzeczywiście istnieje?"
wskazywało na to,że jego autor nie tylko chce jednowyrazowej odpowiedzi "TAK" lub "NIE" lecz dyskusji
Jeśli tak,to jak to osiągnąć?
Jeśli nie, to jakie są tego przyczyny?
Ale może to moja nadinterpretacja?
Nie mniej jednak wśród Waszych wypowiedzi znalazłem takie,które pozwoliły mi uzyskać odpowiedź na wiele pytań .
Dzięki.
Pozdrawiam
------------------------
Moderacja: Proszę nie pisać post pod postem lecz korzystać z opcji edytowania "zmień", lub zaczekać na kolejnego dyskutanta.
------------------------
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Postprzez RoMa63 » N cze 12, 2011 3:20 pm

Kiedy czytamy Biblię i zamierzamy na jej podstawie uczyć się oraz innych, to należy wziąć pod uwagę kilka obszarów
1. To, co czytamy bierzemy bezpośrednio do siebie i staramy się stosować w życiu. To najprostszy wymiar.
2. Analizujemy kontekst społeczny i historyczny opisywanych wydarzeń, aby pełniej zrozumieć sens użytych metafor, opisów i zdarzeń. To nieco bardziej skomplikowane i wymagające więcej wysiłku, ale pozwala lepiej zrozumieć sens.
3. Rozważamy opisywane zdarzenia w kontekście planu Boga i wtedy nasze interpretacje najpełniej oddają duchowy wymiar zdarzeń.
4. Analizujemy opisywane mechanizmy zachowań ludzi, zdarzeń, konfliktów i takie lustro przykładamy do swojego życia.
Chcę troszeczkę napisać na temat 4 pkt. Jezus często denerwował ludzi. Mówił rzeczy irytujące, czasami bardzo twarde (twarda to mowa), czasami denerwował się na innych , czasami na uczniów. W wielu przypowieściach opisywał obrazowo, w jaki sposób ludzie wchodzą w konflikt z Ojcem np.: w tej o pracownikach najmowanych do pracy w winnicy, z których każdy dostał dniówkę po denarze, albo jak starszy syn z przypowieści o synu marnotrawnym (nota bene człowiek bardzo porządny i odpowiedzialny) wszedł w konflikt z Ojcem, albo jak sługa, który zakopał swój talent, bo bał się Pana, został srogo ukarany. Analizując takie sytuacje otrzymamy gotowe wzorce, które można przykładać do swojego życia w sytuacjach np. kiedy zdarzają się nam konflikty, aby wydobyć z nich właściwy sens. Nigdy nie możemy wykluczyć, kogo użyje Bóg, aby do nas przemówić, a głupio byłoby odrzucić Jego sugestię dlatego, zę przemówił do nas przez kogoś, kogo nie lubimy. To przytrafiło się Naamanowi, Prorok potraktował go naprawdę bezczelnie. Elizeusz nie wyszedł do Naamana, nie powitał go, nie okazał uniżoności i na dodatek kazał mu się obmyć siedem razy w Jordanie, jakby był brudny. Naaman tak się wściekł, że chciał wracać do domu i Boża odpowiedź po prostu by go ominęła. Ale jego słudzy przemówili mu do rozsądku. Potem, kiedy Naaman wrócił do Proroka podziękować, to Prorok w dalszym ciągu go lekceważył, ale teraz Naaman przyjmował to już z pokorą. Stąd proponuję taki wniosek, jeśli trafiają się nam ludzie irytujący, przemądrzali, to może są tacy tylko w naszych oczach, bo Bóg chce za ich pośrednictwem powiedzieć nam coś ważnego. A jeśli odrzucimy człowieka, to odrzucimy również to, co powiedział.
Jedno z takich luster z Biblii, które mnie najbardziej szokuje a nawet przeraża. Treścią wiary Żydów było oczekiwanie na Mesjasza. Jednak, kiedy Jezus przyszedł, nie przyjęli Go. Nie potrafili zaakceptować Jego nauczania, postawy oraz niewłaściwego (w ich myśleniu) stosunku do ich religii. Dlatego w obronie swojego Boga i swojej wiary zabili Go. Historia uczy, ze większość przebudzeń została spacyfikowana przez kościoły, głównie przez KRK. Ale my tego nie chcemy?...Jeśli Duch Św. zadziała w sposób niezgodny z naszymi przekonaniami, naszą teologią, tradycją, a nawet naszym zrozumieniem Biblii, to czy chcemy Go spacyfikować? Jeśli będziemy się kierować tymi samymi mechanizmami myślenia, co Żydzi w czasach Jezusa, to mamy dużą szansę załapać się na kolejne krzyżowanie Jezusa.
Każdy z nas ma coś do zaoferowania, i każdy potrzebuje się czegoś nauczyć od innych, ale możemy to popsuć poprzez obrażanie się i chęć odwetu. Konflikty i nieporozumienia mogą być dla każdego źródłem rozwoju i pracy nad sobą, jeśli nauczymy się wyciągać z nich dojrzałe wnioski. Ale mogą też nas prowadzić do chęci udowadniania swojej racji i pacyfikowania innych.
Napisałem to mając na uwadze 3 rzeczy:
1. poszukiwanie dojrzałego chrześcijaństwa
2. Albertusie liczę, że nie obraziłeś się na mnie śmiertelnie i odezwiesz się jeszcze
3. Łazarz ma naprawdę sporo do powiedzenia, chociaż być może jest trudny w relacjach.
Pozdrawiam wszystkich w kolejną rocznicę wylania Ducha Św. i małe pytanko: czy są tu kobiety? A jeśli tak, to czy mogłyby coś napisać?
RoMa63
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 9:28 am

Postprzez asa » N cze 12, 2011 5:12 pm

Nie wiem czy napisze cos wartościowego.
Dla mnie chrześcijaństwo zawiera zawsze element szukania. Pytań, wątpliwości, zawieszeń, a nawet chwilowych ucieczek w literaturę, filozofię. Czy chrześcijaństwo na wzór Jezusa istnieje?
Co to znaczy? Może: - Jak dalece obraz Pana Jezusa jest odciśnięty we mnie i w Tobie?
W nas? Jego braciach i siostrach, albo dzieciach, jak kto woli. W Kościele.
Roma pisał o fragmencie z Izajasza. Pomyślałam, gdy poczytałam te Słowo, ze w gruncie rzeczy pisałeś o pewności zbawienia. Ze go nie masz, ze to utopia Nowego Jeruzalem, Nowej Ziemi i wszystkiego Nowego.
Napisałes Roma:
Ale jeśli mam się w tym planie odnaleźć, to mój sposób myślenia musi ulec zmianie i to musi się dokonywać teraz.

Ja tak myślę:
Nie musze rozumieć przyszłego zycia z Bogiem. Nie dokonam gwałtu na własnym myśleniu, bo to mi nie zagwarantuje przyszłego zycia z moim Panem. A jeśli nawet się będę starała to będzie mój plan, a tymczasem Bóg już ma swój własny plan dla mnie i objawił mi go.
Ja pragnę się Jemu podobać, POPRZEZ WIARĘ. Poprzez współ ukrzyżowanie z Jezusem mojego starego „ja”.
Wystarczy.
Mogę wejść jedną nogą w te rzeczywistość już tu, na ziemi. Wtedy, gdy realizuję kazanie z Góry Jezusa, albo gdy Duch sw niespodziewanie dotknie mnie.
Podobnie jak nie musze rozumieć bezkresu kosmosu i czarnych dziur, braku tych, których kochałam.
Mogę jedynie jakoś zaufać Mądrzejszemu, Temu, w którym skoro mam pełnię to musze wiedzieć, ze będę w tej Nowej Ziemi jednością z Pełnią. Doskonałą, bez domieszek ziemskich.
Pisałam wcześniej o pokoju, jako znaku Ducha sw.
Ten znak zaprzecza lękowi i niepokojowi. Tylko Boga się bój, a twoja ziemia wyda plon.
To obietnica. To wolność. To jarzmo Jezusa.

Pytałeś czy możliwa jest jedność wśród chrześcijan.
Jedno ciało i jeden Duch, jak też powołani jesteście do jednej nadziei, która należy do waszego powołania. Jeden Pan, jedna wiara, jeden chrzest; jeden Bóg i Ojciec wszystkich, który jest ponad wszystkim, przez wszystkich i we wszystkich (Ef. 4,4-6).
Tak, jedność ducha, jedność ciała w Chrystusie (Rzym 12,5) i jedna nadzieja. A ta jedność ducha ma być spojona pokojem właśnie(Ef4,3)
Jedności tej nie może wg. mnie narzucić żaden inny fundament oprócz ewangelii zbawiającej.
Ty i ja powinniśmy ja wzajemnie u siebie zobaczyć, odczuć.

Treścią wiary Żydów było oczekiwanie na Mesjasza. Jednak, kiedy Jezus przyszedł, nie przyjęli Go. Nie potrafili zaakceptować Jego nauczania, postawy oraz niewłaściwego (w ich myśleniu) stosunku do ich religii. Dlatego w obronie swojego Boga i swojej wiary zabili Go. Historia uczy, ze większość przebudzeń została spacyfikowana przez kościoły, głównie przez KRK. Ale my tego nie chcemy?...


Dużo mówi się o przebudzeniu.
Podobnie dużo mówi się o zwiedzeniu.
Mówi się o oddzieleniu Oblubienicy od Wszetecznicy. O czasie, w którym dane nam żyć
To bardzo trudno rzec, czy gdybyśmy żyli w czasach współczesnych Jezusowi to zaakceptowalibyśmy Go, przyjęlibyśmy naukę, o której powiadał, ze nie jest Jego a Ojca.! To prawda, Żydzi nie przyjęli Mesjasza, lecz zapowiadał to Zachariasz 12,10:
(10) Lecz na dom Dawida i na mieszkańców Jeruzalemu wyleję ducha łaski i błagania. Wtedy spojrzą na mnie, na tego, którego przebodli, i będą go opłakiwać, jak opłakuje się jedynaka, i będą gorzko biadać nad nim, jak gorzko biadają nad pierworodnym.

Jeśli Duch Św. zadziała w sposób niezgodny z naszymi przekonaniami, naszą teologią, tradycją, a nawet naszym zrozumieniem Biblii, to czy chcemy Go spacyfikować?


Nie, uważam, ze powinniśmy podobnie jak Maria, matka Jezusa zachować i rozważyć to w w sercu.(Łk2,19)

Jeśli będziemy się kierować tymi samymi mechanizmami myślenia, co Żydzi w czasach Jezusa, to mamy dużą szansę załapać się na kolejne krzyżowanie Jezusa.


Aby nastąpiło ponowne ukrzyżowanie Jezusa przez wierzącego, potrzebne jest odpadnięcie od rzeczywistosci duchowej, której jest się członkiem, którą się zna. Nie ma wówczas powrotu.

Hbr 6, 4-6 (4) Jest bowiem rzeczą niemożliwą, żeby tych - którzy raz zostali oświeceni i zakosztowali daru niebiańskiego, i stali się uczestnikami Ducha Świętego, (5) i zakosztowali Słowa Bożego, że jest dobre oraz cudownych mocy wieku przyszłego - (6) gdy odpadli, powtórnie odnowić i przywieść do pokuty, ponieważ oni sami ponownie krzyżują Syna Bożego i wystawiają go na urągowisko.

Pozdrawia asa ( kobieta)
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez RoMa63 » Pn cze 13, 2011 2:57 pm

Przepraszam Asa, czytałem Twoje posty, ale jakoś nie zorientowałem się kim jesteś. Zależ mi mi na zdaniu kobiet, ponieważ są obdarzone autorytetem w przestrzeni innej niż mężczyźni, dlatego wypowiedzi kobiet potrzebne są do uzyskania całości.
To, co napiszę poniżej, to są moje refleksje, które wzbudził we mnie Twój post, ale traktuj tego osobiście.
W chrześcijaństwie funkcjonują schematy myślowe, które wiele osób powiela nie zastanawiając się nad ich sensem. Mówi się: Tylko wierz, zaufaj Panu, szukaj Pana, Pan jest dobry itd. Jednak, kiedy ci ludzie zdejmują niedzielną maskę, to objawia się morze frustracji, lęku, niepewności, zagubienia, strachu, nieudanych relacji małżeńskich i rodzinnych. Mnie interesuje prawda, ta o której Jezus mówił, ze ma moc wyzwalania. Prawda, która prowadzi do autentyczności, nie zaś do wyreżyserowanej spontaniczności.
Kiedy Jezus rozmawiał z Nikodemem, to Nikodem był krańcowo zagubiony, i nie potrafił pojąć, o czy Jezus mu mówi.
Kiedy Jezus mówił do Żydów, którzy uwierzyli w niego (J 8,31 i dalej), ci na końcu porwali za kamienie, bo to co im mówił było nie do zniesienia.
Moim pragnieniem jest rozumieć to, co Bóg mówi.
Piszesz, że mówi się o oddzieleniu Oblubienicy i Wszetecznicy, ale jest dylemat, jak je rozpoznać. Każdy człowiek posiada potencjał, aby rozpoznać obie panny, i jest to bardzo proste. Wystarczy przyjrzeć się owocom działania. Dobre drzewo wydaje dobre owoce. Te owoce są w wielu miejscach Biblii opisane, złe drzewa trzeba po prostu przestać zasilać (pielęgnować), a same zwiędną.
Wiem, że to, co piszę jest trudne, ale do Polski przyjdzie przebudzenie, przebudzenie inne niż te, które dotychczas znaliśmy z historii. Nie będzie możliwości wzorowania się na tradycji, zapytania innych o zdanie, a w wielu wypadkach to przebudzenie zaprzeczy schematom myślowym, do jakich ludzie są przyzwyczajeni. To oznacza, że w oczach wielu ludzi przebudzenie przyniesie poznanie, które będzie przeczyć ich zrozumieniu treści zawartych w Biblii. Żyjemy w czasach, kiedy prawda została przemieszana z kłamstwem i chrześcijanin nie może sobie pozwolić na luksus bezmyślności. Każdy jest osobiście odpowiedzialny za oliwę w swojej lampie, i tej odpowiedzialności nie zdejmie z nikogo kościół.
Dlatego ja pisałem o Nowym Jeruzalem. Teraz jest czas na metanoję, czyli przemianę myślenia każdego człowieka, który poważnie traktuje Jezusa.
Kiedy Bóg stworzył człowieka, mieli ze sobą relację osobistą i niczym nie skrępowaną. mężczyzna z kobietą mieli ze sobą relację tak głęboką, zę byli zdolni do przebywania we wzajemnej nagości i nie mieli poczucia wstydu. Kiedy człowiek poszedł własną drogą wszystko się zmieniło. Bóg pozostał ten sam, ale Jego wizerunek w oczach ludzi uległ zafałszowaniu i przestali się dobrze czuć w Jego obecności. Relacja pomiędzy kobietą i mężczyzną także uległa ogromnej destrukcji, już nie byli w stanie przebywać ze sobą w nagości. Takiej destrukcji uległo myślenie ludzi na wskutek buntu Adama.
Teraz kiedy Jezus otworzył nam bezpośredni dostęp do Ojca, powinniśmy świadomie współpracować z Duchem Św. aby nasze myślenie było odbudowywane do tego stanu, jaki miał Adam przed grzechem. W moim przekonaniu jest to właśnie owa oliwa w lampach.
Asa, napisałaś, że chrześcijaństwo zawiera zawsze element szukania. Biblia mówi, kto szuka znajduje. Ja od siebie dodam, nie bój się tego, co znajdujesz, nie trzymaj się kurczowo łodzi, skoro możesz chodzić po wodzie. Serdecznie pozdrawiam.
RoMa63
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pn kwi 18, 2011 9:28 am

Postprzez ucash » Pn cze 13, 2011 5:24 pm

Dodam tylko ze zmiana myslenia powinna dotyczyc osoby Jezusa Chrystusa przedewszyskim, ktorego wizerunek jest dzis w wielu koscilach oraz miejscach strasznie zniekształcony, nieprawdziwy.Jezeli chrzescjianstwo na wzór Jezusa ma zaistniec niezbędne jest przedstawienie samego Jezusa w poprawny dla jego chwały ktora mu się należy sposób.
ucash
Aktywny
 
Posty: 366
Dołączył(a): So maja 23, 2009 6:35 am
Lokalizacja: Glasgow

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 27 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron