przez sewen » Pt sie 13, 2010 12:41 pm
Kiedy zafascynowani Słowem Bożym zaczęliśmy zwiastować Ewangelię , działy sie rzeczy ,które są opisane tak w Ew. Marka 16.15 -20
I rzekł im: Idąc na cały świat, głoście ewangelię wszystkiemu stworzeniu. (16) Kto uwierzy i ochrzczony zostanie, będzie zbawiony, ale kto nie uwierzy, będzie potępiony. (17) A takie znaki będą towarzyszyły tym, którzy uwierzyli: w imieniu moim demony wyganiać będą, nowymi językami mówić będą, (18 ) węże brać będą, a choćby coś trującego wypili, nie zaszkodzi im. Na chorych ręce kłaść będą, a ci wyzdrowieją. (19) A gdy Pan Jezus to do nich powiedział, został wzięty w górę do nieba i usiadł po prawicy Boga. (20) Oni zaś poszli i wszędzie kazali, a Pan im pomagał i potwierdzał ich słowo znakami, które mu towarzyszyły.
Codzienne spotkania i modlitwy grupy kikunastu ludzi były jakby "olejem" dla zwiastowania w naszym mieście,a później w miejscach w których ci młodzi ludzie znajdowali się.
W czasie naszych spotkań spożywaliśmy pamiątkę wieczerzy,a chcących zawrzeć przymierze przez chrzest wodny zanurzaliśmy zgodnie z Biblią.
Przybywali ludzie z różnych zakątków kraju aby doznać Bożego działania.
Pragnący nie odchodzili z kwitkiem,gdyż Bóg wypełniał to co powiedział.
Ponieważ jednak nawróciliśmy się w zborach ciążyła na nas świadomość tego,że w jakiś sposób do tych zborów należymy. Wszystkie przejawy Bożego działania niestety nie miały miejsca w zborze ,tylko w spotkaniach pozazborowych.
Taki stan rzeczy pozostawia niestety swe znamię na psychice
Argumenty typu "kim wy jesteście" wyrywały wielu ludzi z naszego otoczenia ,a po przejściui do zborów powodowały zanik chęci prowadzenia aktywnego chrześcijaństwa
ciągły napór ze strony "zarejestrowanych "powodował także wśród nas chęć rejestracji. Wiązało się to z wyborem tzw starszych,a w sukurs temu przyszły niesnaski,które w konsekwencji stały się przyczyną rozpadu.
Kazdy znalazł sobie miejsce w życiu.W różnych miastach .Ale nawet tam gdziekolwiek byliśmy zwiastując Ewangelię doznawaliśmy obecności iMocy Bożej.
Zawsze do czasu ,gdy zdecydowaliśmy się włączyć w lokaną społeczność. Wszystkie przejawy Mocy Bożej ,które wychodziły poza poziom świadomosci przewodników były w różny ,czasem bezwzględny sposób tłumione.
Piszę o tym ,aby wszyscy ,którym nie wystarcza "chrześcijańska bylejakość",którzy zdecydują pójść o krok dalej i zechcą budować społeczność, by wiedzieli,że oprócz świata mogą mieć przeciwnika u swego boku. To są ci,którym wystarczy aktywność aktywistów w zborach,a sami ograniczają się tylko do przesiedzenia w ławkach 2 godzin i wysłuchania częst niebiblijnych kazań
Ci stanowią opozycję wobec Bożego działania.
Wszystkich jednak,którzy odważą sie wyjść przed martwy szereg jak Dawid by pokonać Goliata zapewniam że prześladowania z powodu głoszenia Żywej Ewangeli są niczym wobec uczestnictwa w Bożej Chwale,która objawia się wskutek działania Ducha Św. Pozdrawiam.Sewen