Teraz jest Pt mar 29, 2024 12:03 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Kwestia małżeństwa

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

Kwestia małżeństwa

Postprzez lukasz1985 » Pn maja 24, 2010 6:25 pm

Witajcie, jestem nowy na tym forum i zwracam się do was z pytaniem. Może ktoś mnie oświeci. Postanowiłem opuścić kościół katolicki z jednego prostego powodu: ponawianie ofiary Jahszua (Jezusa). Mam tylko problem... co do małżeństwa. Proszę wszystkich, którzy poczynili ten sam krok co ja o przedstawienie swojego poglądu: jak zamierzamy zawrzeć małżeństwo. Co prawda mam swój pogląd, ale wolę nie narzucać swoich myśli do krytyki.
PS. Jeśli ktoś chce namawiać mnie do powrotu do KRK to niech sobie to DARUJE.
lukasz1985
 
Posty: 24
Dołączył(a): Pn maja 24, 2010 4:49 pm

Postprzez Graber » Pn maja 24, 2010 8:51 pm

Może i nie jestem jeszcze hajtnięty, ale tylko radę podrzucę - opisz lepiej sprawę, bo troszkę enigmatycznie to zrobiłeś, a jestem ciekaw zbliżającej się dyskusji :)

Pzdr.
Graber
Użytkownik
 
Posty: 68
Dołączył(a): Cz kwi 22, 2010 10:41 am

Postprzez lukasz1985 » Pn maja 24, 2010 9:02 pm

hmm :) enigmatycznie :P

Chodzi o to mianowicie, że nie będąc już w KRK nie posiadam dostępu do sakrementu małżeństwa.. więc generalnie ślub odpada. :) Więc jak miałby wyglądać ślub, akt zawarcia małżeństwa pomiędzy kobietą. Jakich zasad się trzymać?

Osobiście twierdzę, że przysięga (chociaż nie sądze, że należy przysięgać nie należy, bo "Słyszeliście również, że powiedziano przodkom: Nie będziesz fałszywie przysięgał, lecz dotrzymasz Panu swej przysięgi*. 34 A Ja wam powiadam: Wcale nie przysięgajcie, ani na niebo, bo jest tronem Bożym; 35 ani na ziemię, bo jest podnóżkiem stóp Jego; ani na Jerozolimę, bo jest miastem wielkiego Króla. " Mt r 5 33-35) - nie powinna mieć takiej formuły jak w KRK.
Zgodnie ze słowami Jahszua (Jezus :) ) "Czy nie czytaliście, że Stwórca od początku stworzył ich jako mężczyznę i kobietę? 5 I rzekł: Dlatego opuści człowiek ojca i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. 6 A tak już nie są dwoje, lecz jedno ciało. Co więc Bóg złączył, niech człowiek nie rozdziela" wyglądać to powinno w ten sposób, że mężczyzna i kobieta łączą się.. pytanie jak? Co myślicie?
lukasz1985
 
Posty: 24
Dołączył(a): Pn maja 24, 2010 4:49 pm

Postprzez admin » Pn maja 24, 2010 10:20 pm

Ja nie widzę abyśmy nie mieli prawa przysięgać w ogóle. Zrób sobie studium na ten temat zanim każesz innym nie przysięgać bo może się okazać, że wprowadzasz innych w błąd.

Ciekawe co powiesz żonie. Może: biorę ciebie za żonę i nić ci nie obiecuję ani nie przysięgam. Chcesz to bierz ale wiedz, że wszystko się może zdarzyć...

Na pewno nie jednak się zgodzi tylko czy ona nie powie tego samego?
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Postprzez lukasz1985 » Wt maja 25, 2010 11:54 am

Słowa Pana "wcale nie przysięgajcie" są dla mnie wystarczającym studium. Jeśli kogoś wprowadzam w błąd to tylko dlatego, że uważa inaczej. To, co Twoim zdaniem może być błędem, dla kogoś innego może być prawdą. Poza tym Jahszua świadczy o nierozerwalności małżeństwa i podaje powód (jedynym jest nierząd) dla których można oddalić męża lub żonę. Oddalenie żony lub męża bez takiego powodu równa się popełnieniu cudzołustwa. Widać to wyraźnie i jest to bardzo logiczne. Poza tym proszę aby nie wypowiadały się w temacie osoby związane z kościołem katolickim. Wolność słowa co prawda, i jeśli ktoś musi to niech sobie mówi co chce. Ale to nic nie wnosi do tematu ponieważ spojrzenie uczestników KRK na małżeństwo uważam za niewłaściwe. Biorać sobie kogoś za żonę i męża, zgodnie ze słowami Pana oznacza, że dalsze życie, aż do śmierci będzie spędzone wspólnie. Więc cóż tu obiecywać, skoro to sam Bóg ustanawia wtedy kobietę i mężczyznę jako nierozerwalny związek i jest świadkiem tego, że kobieta i mężczyzna zawierają małżeństwo? Ta przysięga to robienie drugi raz tego samego, za naszego Pana.
lukasz1985
 
Posty: 24
Dołączył(a): Pn maja 24, 2010 4:49 pm

Postprzez sewen » Śr maja 26, 2010 11:29 am

Oprócz tego,że jesteśmy dziećmi Bożymi, jesteśmy także obywatelami naszego kraju. Prawo w nim działające daje nam możliwość formalnego zarejestrowania naszego związku poprzez ślub cywilny. Łączy się to z przysięgą składaną przed pracownikiem USC.
Przez to mamy prawo "obdarować" naszą wybrankę naszym nazwiskiem.
Także nasze dzieci będą nosić nazwisko ojca. Oprócz tego mamy wspólnotę majątkową(co w przypadku śmierci współmałżonka pozwala uniknąć kosztownych spraw spadkowych przed sądem)
Bez zawarcia związku w USC wszystkie te sprawy mogą komplikować życie nam,współmałżonkowi ,a co gorsza w przyszłości naszym dzieciom .
To tyle jeśli chodzi o przysięganie w USC.
O ile wiem ludzie przed ślubem też sobie nawzajem coś przyrzekają (przysięgają) choć bez świadków i nikt temu nie oponuje.
Problem "biblijnego przysięgania "dotyczy raczej faktu ,że z każdego nieużytecznego słowa zostaniemy rozliczeni. Owo "nieużyteczne słowo " to słowo niedotrzymane, złamane.
Dlatego nie ma różnicy czy nie dotrzymasz "ślubnej obietnicy złożonej przed urzędnikiem ,czy złożonej przed Bogiem swej wybrance.
Nie zgrzeszysz jednak gdy przyrzekniesz swej wybrance miłość ,uczciwość małżeńską i to że jej nie opuścisz aż do śmierci przed pracownikiem USC.

Pozdrawiam Sewen
sewen
Aktywny
 
Posty: 138
Dołączył(a): Pn cze 18, 2007 10:58 am
Lokalizacja: UK

Postprzez lidadra » Pt lip 09, 2010 11:27 pm

Ciekawy temat juz samo otrzymanie aktu małżeństwa wiaże sie z przysiegą,jest to umowa cywilno-prawna sa dwie strony którzy przy świadkach wzajemnie obiecuja.W biblii znajdujemy przykłady takich obietnic stawiano kamie ie lub budowano ołtarz.Ale Bóg znając nasza zmienną nature zaleca nie przysiegać.Zreszta tez znane sa negatywne przykłady zawieranych przymierzy u izraelitów i to wlaśnie człowiek nie dotrzymuje slowa.
lidadra
Użytkownik
 
Posty: 42
Dołączył(a): So lip 22, 2006 3:42 pm

Re: Kwestia małżeństwa

Postprzez ucash » Cz maja 19, 2011 12:34 pm

lukasz1985 napisał(a):Witajcie, jestem nowy na tym forum i zwracam się do was z pytaniem. Może ktoś mnie oświeci. Postanowiłem opuścić kościół katolicki z jednego prostego powodu: ponawianie ofiary Jahszua (Jezusa). Mam tylko problem... co do małżeństwa. Proszę wszystkich, którzy poczynili ten sam krok co ja o przedstawienie swojego poglądu: jak zamierzamy zawrzeć małżeństwo. Co prawda mam swój pogląd, ale wolę nie narzucać swoich myśli do krytyki.
PS. Jeśli ktoś chce namawiać mnie do powrotu do KRK to niech sobie to DARUJE.


Spoko temat. Ale czy rozumiemy malozenstwo poprawnie?,czym jest?czy tylko przysiaga,czy naprawde jestesmy gotowi?,sam Jezus wspomina ze nie kazdy moze pojac zwiazek malzenstwa

Mat. 19:11-12
11. A On im powiedział: Nie wszyscy pojmują tę sprawę, tylko ci, którym jest dane.
12. Albowiem są trzebieńcy, którzy się takimi z żywota matki urodzili, są też trzebieńcy, którzy zostali wytrzebieni przez ludzi, są również trzebieńcy, którzy się wytrzebili sami dla Królestwa Niebios. Kto może pojąć, niech pojmuje!

Wiec na czym polega tajemnica? w wersetach powyzej widzimy ze zanim wstapisz w zwiazek malzenski musisz znac choc troche swoje powolanie w Chrystusie.Moim zdaniem dla swojego dobra.
Znajac swoje powolanie w Chrystusie musimy szczerze przed Bogiem odpowiedziec sobie na pytanie czy jestem gotow oraz zdolny na wstapienie w zwiazek malzenski.(Na dobre i na zle :wink: )
Lecz zeby sobie zadac takie pytanie musimy wiedziec czym jest malozenstwo. :wink:
Wg mnie jest to najpiekniejsza rzecz jaka moze sie przydarzyc czlowiekowi, lecz czy jestemy zdolni jej sprostac.
Jezus przykazal zebysmy nosili brzemiona jedni drugich,milowali sie na wzajem nie ustami lecz uczynkami,i co najwarzniejsze ze mamy stracic swoje zycie zeby je znowu odzyskac.
Bedac w zwiazku malzenskim dla kogo mam stracic swoje zycie jesli nie dla swojej zony/meza.Niechcem byc zle zrozumiany,tracac swoje zycie dla blizniego tracimy je dla Jezusa tak jak przykazal.Oczywiscie nie jest to smierc fizyczna lecz smierc naszych ambici,marzen,oraz zachcianek,kazdym razem kiedy rezygnujesz z czegos na sprawe blizniego wypelniasz przykazanie dane przez Chrystusa.
Po zawarciu zwiazku malzenskiego nie jestescie juz wiecej dwoma lecz jednym.Czy wiec bedac osoba nowonarodzonom nie usmiercamy siebie samych dla Chrystusa po przez sluzbe czynnom w mislosci dla blizniego swego?Czy twoja zona/maz nie jest bliznim twoim :wink: Nie znajdziesz nikogo blizej niz zone/maze twego.
Dlatego sadze ze fundamentem malzenstwa jest Jezus Chrystus i podstawowym pytaniem przedewszyskim powinno byc:Czy jestem gotow usmiercic sibie dla zony/meza.Czy osoba ktora ma powolanie do ewangelizacj na drugim koncu swiata po 16h dzinnie powinna sie wiazac?Jak to wplynie na partnera.?Wiec jasno mozemy zobaczy jak warzne jest odpowiedzenie sobie na kilka pytan zanim sie zdecydujesz na wstapienie w zwiazek malzenski.
ucash
Aktywny
 
Posty: 366
Dołączył(a): So maja 23, 2009 6:35 am
Lokalizacja: Glasgow

Re:

Postprzez frad » Cz sty 26, 2012 6:19 pm

lukasz1985 napisał(a):Słowa Pana "wcale nie przysięgajcie" są dla mnie wystarczającym studium. Jeśli kogoś wprowadzam w błąd to tylko dlatego, że uważa inaczej. To, co Twoim zdaniem może być błędem, dla kogoś innego może być prawdą. Poza tym Jahszua świadczy o nierozerwalności małżeństwa i podaje powód (jedynym jest nierząd) dla których można oddalić męża lub żonę. Oddalenie żony lub męża bez takiego powodu równa się popełnieniu cudzołustwa. Widać to wyraźnie i jest to bardzo logiczne. Poza tym proszę aby nie wypowiadały się w temacie osoby związane z kościołem katolickim. Wolność słowa co prawda, i jeśli ktoś musi to niech sobie mówi co chce. Ale to nic nie wnosi do tematu ponieważ spojrzenie uczestników KRK na małżeństwo uważam za niewłaściwe. Biorać sobie kogoś za żonę i męża, zgodnie ze słowami Pana oznacza, że dalsze życie, aż do śmierci będzie spędzone wspólnie. Więc cóż tu obiecywać, skoro to sam Bóg ustanawia wtedy kobietę i mężczyznę jako nierozerwalny związek i jest świadkiem tego, że kobieta i mężczyzna zawierają małżeństwo? Ta przysięga to robienie drugi raz tego samego, za naszego Pana.
jestem przeciwny malzenstwom jedynie ,,przed Panem" - gdy sie ktos (z reguly pewnie facet) rozmysli albo zmieni doktryne kobieta moze byc kopnieta w tylek w cudzyslowiu i wg prawa bedzie tylko eks-konkubina

jesli przed Panem to zgodnie z prawem obowiazujacym w danym kraju czyli albo przy duchownym ktory ma uprawnienia do potwierdzania malzenstwa albo przed urzednikiem odpowiednim; jedynym wyjatkiem wg mnie sa wojny, opresyjne rezimy w rodzaju Korei Pn., Syrii, Iranu itp. sytuacje - jesli malzonkowi grozi smierc za zgloszenie sie do urzedu moze wg mnie z czystym sumieniem zawrzec malzenstwo "po kryjomu" ale najlepiej ze swiadkiem i ze spisanym dokumentem, w miare mozliwosci potwierdzajac je potem w bezpiecznych okolicznosciach

w Polsce, Niemczech etc. nikomu nie grozi za chec zawarcia slubu i zgloszenie tego do urzedu smierc, wiezienie itp. (moze za wyjatkiem nielegalnych emigrantow - tu trzeba by analizowac konkretne przypadki indywidualnie) dlatego IMHO malzenstwa niewazne prawnie (cywilnie), jedynie ,,przed Panem" zawieraja z reguly jesli nie tylko grozni, zwiedzeni religijni dziwacy - nie wiem czy nasz forumowicz sie do nich zalicza, jesli tak to zachecam do rewizji pogladow

slub nie jest sakramentem - Biblia nigdzie nie uczy by nim byl; ludzie moga je sobie nazywac sakramentem czy czym tylko chca - prawda jest w Biblii a ona nazywa malzenstwo przymierzem
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm

Re: Kwestia małżeństwa

Postprzez adamis » N lut 12, 2012 11:41 pm

Frad, odnoszę wrażenie, że fajnie piszesz, ale nie jestem tego pewny, bo piszesz tak chaotycznie, że nawet kilkukrotne tego przeczytanie nic nie zmienia.
Wydaje mi się, że niektórzy tu piszący robią różnicę pomiędzy ślubem świeckim a kościelnym.
Mam więc pytanie;
Dla kogo Bóg ustanowił małżeństwo? Dla wierzących, czy dla wszystkich ludzi?
Małżeństwo jest postanowieniem Boga dla całej ludzkości i uznaje On każde małżeństwo za ważne jeśli zostało ono zawarte w czysty i bezgrzeszny sposób. Tzn. nikt nie był do niego zmuszony poprzez oszustwo, szantaż, przymus, itp, oraz nie jest związkiem cudzołożnym, czyli którymś tam z kolei. Może ono być zawarte w jakimkolwiek obrządku, to naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Gdyby miało, to w Biblii musiał by być jakiś nakaz dla nawracających się pogańskich małżeństw, aby je powtórnie zawierali po nawróceniu w formie chrześcijańskiej.
Takiego nakazu nigdzie nie ma, więc stąd wniosek, że w oczach Boga nie ma znaczenia jaką formę miał ślub i czy w ogóle zawierał formułkę ślubowania. Bóg honoruje każdy związek kobiety i mężczyzny ( co za porąbane czasy, że trzeba takie oczywistości przypominać :roll: ), który jest w ich kulturze uznawany za małżeństwo. Czy jest to potwierdzone pieczątkami, papierkami, świadkami, obrzędami, czy np. zabiciem czerwonego koguta, nie ma to żadnego znaczenia. Ważne, żeby ludzie wokół nich uznawali, że od jakiegoś momentu są mężem i żoną.
Np. w Starym Testamencie małżeństwa (zaznaczam, że tylko niektóre) zostały zawarte poprzez fakt współżycia dwojga ludzi, dlatego, że w tamtejszej kulturze na takie coś pozwalali sobie tylko ludzie, którzy chcieli od tego zdarzenia spędzić ze sobą całe życie, a nie tak jak teraz, tylko zaliczyć numerek.
Dzisiaj w naszej kulturze nikt nie uznaje współżycia za początek małżeństwa, więc i Bóg tego za zawarcie małżeństwa nie uznaje.
Nie myślcie tylko, że sugeruję, iż Bóg dopasowuje się do ludzi. Żadne takie! Bóg jedynie daje nam ludziom prawo do takich form zawierania małżeństwa, jakie nam odpowiadają, żeby potem ktoś nie migał się od odpowiedzialności.
Czyli - Pobraliście się w taki sposób, że nikt nie miał i nie ma wątpliwości, że jesteście małżeństwem, więc teraz bądźcie odpowiedzialni i poważni, i zróbcie wszystko, żeby ten związek się normalnie rozwijał.
Tak więc wstępujcie w związki małżeńskie, cywilne, czy kościelne, ale pamiętajcie - to jest na całe życie, i żadne tam świeckie rozwody i kościelne unieważnienia nie rozwiązują tej więzi w oczach Boga, chyba że małżeństwo zostało zawarte na skutek oszustwa, czy przymusu.
Bo takie małżeństwo można unieważnić. Wtedy zachodzi unieważnienie a nie rozwód. Ale to już temat na odrębny wątek.
adamis
 
Posty: 1
Dołączył(a): Cz mar 18, 2004 11:43 pm

Re: Kwestia małżeństwa

Postprzez frad » Pn lut 13, 2012 4:42 pm

na 99% sie z Toba zgadzam; gdy chodzi o rozwod, Bog rowniez jest "Realista" i znajac zlosc ludzkiego serca nie kaze np. pozostac samej kobiecie ktorej facet poszedl sobie do innej i zalozyl z nia nowy zwiazek z dziecmi, wspolnym mieszkaniem, wspolnym lozem, stolem etc. z tamta druga (takich przypadkow, nawet wsrod chrzescijan, jest niestety wiele)
swiadczy o tym tak list rozwodowy ze ST jak i nowotestamentowe slowa Pawla ,,zostales rozwiazany od zony - nie szukaj zony" do ktorych Bog przez Pawla dodaje ze zawarcie (w takiej sytuacji) malzenstwa (przez osobe rozwiedziona) nie jest grzechem - polecam sprawdzenie tych slow w literalnym przekladzie (Biblia warszawska taka w tym miejscu ani Biblia Tysiaclecia nie sa, Gdanksa tak)
moglem pisac chaotycznie bo czasem pisalem chyba z komorki z drogi do i/lub z pracy, chetnie wyjasnie ewentualne niejasne kwestie
-----------------------------
autor: frad » wt lut 21, 2012 8:25 am
nie wierze w malzenstwa ,,przed Panem" poza sytuacjami skrajnymi typu panstwo totalitarne chcace zabic pobierajacych sie; 99% malzenstw ,,przed Panem" to konkubinaty IMHO
-----------------------------
autor: frad » śr lut 22, 2012 8:20 am
dopoki swiecki/czesciowo swiecki rzad nie lamie drastycznie praw moralnych powinnismy IMHO zyc z nim w maksymalnej zgodnosci, w tym przestrzegac praw malzenskich jego/parlamentu
-----------------------------
autor: frad » śr lut 22, 2012 6:36 pm
czy Biblia zabrania palic marihuane? nie
czy powinnismy palic marihuane? nie
mozna sie ozenic od 18-ki lub 16-ki w PL - super, choc doradzam minimum 20-21
prawo RP jest znosne mimo niebiblijosci czesciowej (np. brak komory gazowej dla nie chcacych sie resocjalizowac mordercow) wiec zasadniczo nalezy go przestrzegac
-----------------------------
autor: frad » śr lut 22, 2012 10:43 pm
malzenstwo to wg Biblii przymierze
jako ze jego znaczenie dotyka tez innych (np. chetnych do jego rozbicia i wejscia w role nowego partnera/nowej partnerki) nalezy je moim zdaniem o ile to tylko mozliwe upubliczniac i wpisywac w system administracyjno-prawny; nierobienie tego jest imho w 99.9% przypadkow nie superduchowoscia ale cielesnoscia (z reguly jesli nie zawsze faceta) ktory zawsze moze powiedziec potem ze dostal nowe zrozumienie/objawienie - ma wowczas z glowy koszty i niewygody rozwodu, po jakims czasie moze ,,majac nowe swiatlo" (troche jak Straznica w temacie Pokolenia 1914) zawrzec ten ,,pierwszy, prawdziwy teraz" zwiazek malzenski z inna osoba;
nie twierdze ze masz takie motywacje Leszku choc nie moge tego wykluczyc niestety; moja rada: jesli chcesz spac z kobieta i zyc z nia przez reszte zycia idz do USC i/lub Kosciola i zawrzyj zwiazke PUBLICZNIE - owszem, to Ty i Twoja narzeczona go zawieracie ale wazny jest tez kontekst
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm


Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 16 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron