Czy będąc chrześcijanami możemy nie pamiętać o wiecznym przeznaczeniu.
Doskonałość chrześcijańska domaga się, aby przejść przez ziemię tak jakby się jej nie używało. Pewnie wymaga to od nas głębszego życia wewnętrznego, skupienia modlitewnego pośród zajęć, które nam na to pozwalają.
Według nauki Kościoła jesteśmy tu tylko przechodniami. Zważywszy na rozpiętość czasową życia tu, a życia po przejściu zwanym śmiercią cielesną jest jak jeden do nieskończoności. Zdumiewa mnie zawsze taka myśl. Tym bardziej, że tą wartością życia tu stanowimy co będzie dalej.
Za dwa miliony lat nie będziemy specjalnie myśleli o tym co było tu na ziemi, żyjąc nowym życiem w Bogu. Według darów duchowych, które otrzymujemy już tu na ziemi doświadczamy synostwa Bożego. Samo to przez się w moim mniemaniu wymaga myślenia o rzeczach wznioślejszych, niż blichtr i marności tego świata. W moim mniemaniu to lepsze myślenie to jest szukanie Boga. Boga odnajdujemy właściwie dzięki łasce, która nas oświeca za pomocą funkcjonowaniu naszego rozumu, który jest miejscem odczytywania i rozważania myśli. Często to widać po ludziach nawróconych, że nie interesuje ich byle co. Prowadzą bogatsze życie modlitwy, która nie jest dla nich przymusem, lecz czynnością dzięki, której poznajemy Boga. Ludzie żyjący wiarą jeśli zajmują się rzeczami tego świata to często jest to przeniknięte intencją służby drugiemu człowiekowi. Co do pieniędzy, to nie stanowią istotnego celu nawet jeśli są używane w większych ilościach tak jak w przypadku chrześcijańskich przedsiębiorców.
Lubię modlitwę według Ewangelii, która polega na przyjściu w nocy i proszeniu o trzy chleby i o tym, że Bóg udziela darów, tym którzy są wytrwali w modlitwie i natrętni. Te trzy chleby to wiara nadzieja i miłość, które po każdej interwencji Boga w naszej duszy wzrastają.