ukash napisał(a):O Boze znowy pada...caly czas leje
albo
Boze,ale mnie wystraszyles...
Jezu Chryste noo!..uwarzaj jak chodzisz..
No, to na pewno tak
Ale wyobraźmy sobie Izraelitę z czasów Mojżesza, który dowiaduje się pod górą Synaj, że:
7 Nie będziesz wzywał imienia Pana, Boga twego, do czczych rzeczy, gdyż Pan nie pozostawi bezkarnie tego, który wzywa Jego imienia do czczych rzeczy. Wj 20, BT
Taki na sam dźwięk słowa "Bóg", pada twarzą na ziemię - wątpię, aby starożytny Izraelita odważył się mówić tak, jak nam się to współcześnie zdarza. Czego mu Bóg zakazuje w takim razie?
Podpowiem ci - krzywoprzysięstwo, magia, więcej doczytasz się w komentarzu biblijnym.
No właśnie ta magia....
Czy czasem nie traktujemy Boga w swych modlitwach jak magika na naszych usługach? Pomyśl - napisałeś mi tak:
ukash napisał(a):Pismo nie mowi do Aniolow z tym? a do Boga z tym?
prioritety;dla kogos kto chce zdac egzamin to jest wlasnie proritet,w niczym niezawini jesli poprosi Pana o pomoc
No właśnie - "dla kogoś kto chce zdać egzamin, to jest priorytet"
wcześniej napomknęłam o tym, że w Biblii jest wiele wskazań, co jest dla człowieka najważniejsze.
Czy zdanie egzaminu ma jakikolwiek związek z życiem wiecznym? Czy to jest może nasza ambicja, "chcenie", bo dzięki temu, będę miał kiedyś pieniądze, posadę, władzę. To nasze "chcenie" ma związek bezpośredni z pragnieniem świata, rzeczy doczesnych.
Jakże często student leni się przez cały semestr, a jak trwoga, to do Boga.
Są i przypadki, że pracuje solennie, ale nie jest w stanie zrozumieć materiału - po prostu nie ma w tym kierunku uzdolnień, a tylko ambicja uzyskania dyplomu popchnęła go na studia.
I są wreszcie przypadki, kiedy student jest świetnie przygotowany, ale oblewa egzamin przez złośliwość egzaminatora - jakieś niefortunne słowo, jakiś niefortunny gest, przypadek.
Załóżmy, że w każdym przypadku student modli się do Boga o zdanie egzaminu.
1. W pierwszym przypadku traktuje Boga jak maga, bo on chce, a Bóg musi mu pomóc.
2. W drugim, nie szanuje Woli Bożej - jeśli nie ma uzdolnień w danym kierunku, powinien zrezygnować ze studiów i wykorzystać te talenty, którymi Bóg go obdarzył, bo do innych rzeczy go posłał.
3. W ostatnim przypadku - student angażuje Boga w sprawę błahą, sprawę przeciwną jego interesom duchowym.
To tak, jakby poprosił gospodarza o klucz od kurnika, bo właśnie chce mu ukraść kurę.
Jasne, że o cokolwiek poprosimy, to będzie nam dane, nawet wbrew naszym interesom!!
Dlaczego nasze przeklęcie kogoś jest realizowane, nawet do czwartego pokolenia? Jest realizowane, ale ciężar winy za to przekleństwo spada na nas i obciąża nasze sumienie grzechem przeciwko bliźniemu.
Pamiętam z dzieciństwa, jak stara kobieta trudniąca się "zamawianiem chorób", pijawkami i inną "medycyną ludową, przeklęła 4-letniego chłopczyka - Wojtusia, który ją przezywał czy przedrzeźniał - powiedziała mu: "Ażebyś nie urósł!" I Bóg wysłuchał - to biedne dziecko za pół roku wpadło pod samochód ciężarowy, który je zabił.
A tutaj masz przykład modlitwy o choroby dla dziennikarki - aż mi się zimno zrobiło, jak to przeczytałam.
Przedstawiciele Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Moskiewskiego w ukraińskiej Odessie poprosili swych kapłanów i wiernych o modlitwę w intencji zesłania wszelkich „bied i chorób” na trzy miejscowe dziennikarki. Opublikowały one bowiem w prasie cennik usług religijnych świadczonych w cerkwiach - informuje RMF FM.
W monastyrach Uspieńskim, św. Pantelejemona i św. Ilii będą wznoszone modlitwy do Boga, by zesłał on biedy i choroby na pozbawione rozumu oszczerczynie Jezusa: Olgę Kniaź, Swietłanę Hodowenko i Lilię Feszczenko - czytamy na stronach internetowych odeskiej eparchii.
Trzy wymienione dziennikarki opublikowały pod koniec września w gazecie „Siegodnia” artykuł pt. „Rytualne honoraria w odeskich świątyniach”. Dziwiły się w nim np., że świeczka, która w sklepie sprzedawana jest za 20 kopiejek, w cerkwi kosztuje całą hrywnę, a także podały szczegółowy cennik świadczonych przez księży usług.
więcej tutaj -
http://wiadomosci.wp.pl/kat,1371,title, ... caid=18eae