przez Aleksander » Wt sty 25, 2011 5:34 pm
Raczej staram się unikać konfrontacji.
Nigdy nie lubiłem się wdawać w kłótnie czy sprzeczki.Wole przemilczeć.
Czasami zdarza mi się po prostu uciec i zostawić adwersarza.
Jeśli wiem,że osoba chce jednak dojść do porozumienia a nie za wszelka cenę poniżyć i naubliżać to jestem gotów dyskutować spokojnie.
Z tym nadstawianie policzka to raczej Jezusowi o co innego chodziło.Sam Jezus gdy został uderzony w twarz zapytał się za co został uderzony i kazał udowodnić sobie winę.
Dlatego uderzenie w twarz to raczej bardziej o obelgę chodzi niż o uderzenie.
Ale to inny temat pewnie...
Kiedyś było łatwiej,czyli w pierwotnej wspólnocie chrześcijan,gdyż jeśli brat zawinił to upominało się go w cztery oczy.Jak nie skutkowało to szło się z drugim bratem i czyniło się to wobec świadka.Gdy i tego nie posłuchał donosiło się Kościołowi.A gdy Kościoła nie posłuchał miał być jak celnik i poganin.A więc miał odczuć na sobie,że zgrzeszył i nie okazał skruchy i ponosi karę,która ma go przywieść do skruchy i nawrócenia.
Myślę,że to samo można stosować dziś.Jeśli ktoś nas nieustannie atakuje,poniża,dręczy to możemy go zacząć traktować jak poganina.Może akurat poczuje skruchę.
Odpuścić i przebaczyć można wtedy,gdy ktoś żałuje. Jeśli ktoś twierdzi,że nam nic złego nie uczynił pomimo iż jest zgoła inaczej i nie poczuwa się do winy to co my mamy jemu przebaczyć?
Możemy tylko w sercu nie czuć nienawiści i nie złorzeczyć temu komuś,ale przebaczyć nie możemy w tym sensie właśnie.
Miłość do nieprzyjaciół jest inną miłością niż ta którą żywimy do naszych bliskich.
Miłość do nieprzyjaciół polega na tym,że nie życzymy źle,nie przeklinamy,nie nienawidzimy ale nie jesteśmy wylewni,serdeczni itp.do takiej osoby.Pan Jezus też bywał stanowczy i często używał nawet ostrych słów bo Jego gniew wypływał ze sprawiedliwości.Trzeba dlatego dobrze poznać naukę Jezusa i apostołów aby móc następnie wdrożyć ją w życie.