Teraz jest Cz kwi 18, 2024 1:42 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

"obrzędy i gusła" wydzielony temat

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

Postprzez abdehikopt » Pt kwi 24, 2009 6:59 pm

Agatka napisał(a):
abdehikopt napisał(a):A o czym Ty właściwie piszesz? :o Nijak się to ma do nauki katolickiej, nie wiem, o jakie "kwiatki" Ci chodzi. Zgadzam się z tym, co napisałaś, ale nie jest to sprzeczne z nauką Kościoła Katolickiego (do którego, przypominam, NIE należę).


O czym piszę?
Hm... a zdawało mi się, że skoro wyżej jest cytata z Twojej wypowiedzi to jasnym jest, że odnoszę się do zacytowanego fragmentu...
Nie potrafię prościej, naprawdę, spróbuj się wysilić albo kogoś poproś o wykładnię.
Przyznam, że jestem bezradna...

Może tak:
Nie był nadal Bogiem i stał się jednocześnie człowiekiem.
Ściśle - był w pełni człowiekiem bóstwo zostawiając u Ojca"

Co zaś do kwiatków - Skoro mniejszy od aniołów to przecież jednocześnie nie większy - czyż nie?
Biblia podaje, że "stał się mniejszym od aniołów" czyli innymi słowy - o wiele mniejszym niż Bóg, jako że aniołowie - z czym się chyba zgodzisz? - są istotami od Boga niższymi.

Złożył też Bogu Ofiarę o czym Pismo pisze wprost a nie sam sobie.

No i został zabity a Bóg, którego można zabić jest bogiem co najwyżej.

Tym samym - gadanie, "Był nadal Bogiem i stał się jednocześnie człowiekiem." jest pustym gadaniem sprzecznym nie tylko ze zdrowym rozsądkiem.
Że sprzecznym z Pismem to oczywiste.

Ma się do "nauki" katolickiej dokładnie tak samo jak i do Twojego na ten temat zdania jest z nią tożsame i z Pismem sprzeczne.


Jest to nauka ogólnochrześcijańska, nie tylko katolicka. Prawosławni i niemal wszyscy protestanci się z nią zgadzają co do joty: że Jezus NIGDY nie przestał być Bogiem, a od swego wcielenia stał się człowiekiem. Nauka o dwóch naturach Chrystusa to jedna z podstaw wiary chrześcijańskiej. Nawet adwentyści nie mają nic przeciwko niej. Uznają ją baptyści, zielonoświątkowcy, luteranie, kalwini, metodyści... No po prostu wszyscy. Sposób widzenia Jezusa jest akurat sprawą zasadniczą. Od tego zależy nasze zbawienie!
Poprawnie jest: Jezus był tylko Bogiem, ale przyjął z Marii Dziewicy naturę ludzką i od tego czasu jest jednocześnie człowiekiem.
Bóg jest wieczny, nieograniczony czasem, nieskończony. Jeśli uznajesz, że Jezus "na chwilę" przestał być Bogiem, to wówczas wręcz bluźnisz, sugerując ograniczoność czasową Boga. U Boga nie ma "na chwilę". Jest tylko "zawsze" i "odwiecznie".
A to, że stał się niższy od aniołów, nie dotyka natury Jezusa, lecz FUNKCJI jaką przyjął - funkcji Sługi. Nie oznacza to, że przestał być Bogiem. Oznacza tyle tylko, że dobrowolnie uniżył się aż do poziomu istoty ludzkiej, "nie korzystając ze sposobności by być na równi z Bogiem" - a nie jej nie posiadając.
Ale teraz, po chwalebnym zmartwychwstaniu, znowu jest ponad aniołami, tym razem też jako człowiek. I my też po zmartwychwstaniu będziemy ponad aniołami, bo Biblia mówi, że będziemy ich sądzić.
abdehikopt napisał(a):Znowu nie widzę związku ani z tym, co pisałem, ani z nauką katolicką. Piszesz truizmy, z którymi się wszyscy zgadzają. Nic zaskakującego w Twojej wypowiedzi nie ma. Ze wszystkim się tu też zgadzam.


Musisz się skupić - nie mam ochoty wklejać po kilkakroć tego co pisałeś trzy posty wcześniej tylko dlatego, że nie chce Ci się pamiętać swoich wypowiedzi a potem czytać jaki to jesteś zdziwiony "nie widząc związku".
Jezus dobitnie powiedział, że obowiązkiem chrześcijanina jest przestrzegać przykazań - to raz.
Dwa - każde postępowanie wykraczające przeciw przykazaniom jest naganne a akceptacja takiego postępowania jest w istocie zgodą na grzech.
3. Chrześcijanin ma obowiązek widząc grzech wystąpić przeciw niemu wskazując grzeszącemu zło jego postępku.
Co najmniej w punkcie trzecim występujesz przeciw słowu Bożemu.

I przy okazji - nazywanie Biblii Słowem Bożym jest oddaniem rzeczywistości.
Pisząc "W oficjalnych dokumentach Kościołów katolickich i prawosławnych odnoszących się do Maryi nie ma nic bałwochwalczego, wystarczy tylko odpowiednio to odczytać, nie zestawiając przeciwko Ewangelii, lecz traktując jako owoc ewangelicznych rozważań. Wszystko należy brać w odpowiednim kontekście" potwierdzasz jedynie, ze nie czytasz Słowa pokładając zaufanie w kontekstach, owocach i odpowiednich odczytaniach lekceważąc tym samym i Pismo i Ducha stale nas przekonującego.
Wolno Ci to robić - nie wolno tylko Ci tylko głosić tego jako prawdy.
A co najmniej powinieneś głosząc to podjąć się trudu wykazania, że wiesz w ogóle o czym mówisz nie poprzestając na ogólnikach.

Duch Święty prowadzi nas we właściwej interpretacji Pisma. Potrzeba najpierw jednak otworzyć się na działanie Ducha poprzez pokorę i zdrowy dystans do swoich własnych interpretacji, ponieważ "Bóg pysznym się sprzeciwia". Nawet jednak jak otwieramy się na działanie Ducha i On oświeca nas, nie powinniśmy sądzić, że zaraz wszystko zrozumiemy. "Duch wieje, gdzie chce", nie możemy Go do niczego zmusić. Czasem niepełne poznanie jest dla nas korzystniejsze od niepełnego, o ile może doprowadzić do naszego wzbicia się w pychę.
I skoro ja nie mogę, tego co piszę, przedstawiać jako "prawd", to czemu Ty możesz. Że ja niby interpretuję a Ty czyste Słowo Boże przedstawiasz? Przepraszam, ale czy naprawdę masz o sobie tak wysokie mniemanie? Mi do głowy by nie przyszło, by moje interpretacje utożsamiać ze Słowem Bożym. Ty, może podświadomie, to czynisz, bo uważasz swoją interpretację za jedyną prawdziwą i jedyną dopuszczalną. To pierwszy krok ku zwiedzeniu.
abdehikopt napisał(a):Ale inni interpretują to inaczej. Nikt nie oddaje czci figurkom czy obrazom jako sprawcom cudów czy dawcom łask. To Bóg czyni cuda, taka jest oficjalna wykładania katolicka, a że są w tym spore nadużycia, to oczywiście bardzo źle, ale samo w sobie powieszenie obrazka w kościele nie jest złe.


Nie potrafisz pisać wprost?
Oficjalna wykładnia katolicka jest taka, że dopuszcza kult obrazów
Nie słyszałeś o tym?
Pogrzeb w sieci - około dziesięciu minut w zupełności wystarczy, żeby się przekonać o oficjalnym popieraniu i propagowaniu najrozmaitszych kultów.
Dokładnie tak samo ma się rzecz ze "świętymi" z Marią na czele - po odrzuceniu wszystkich ozdobników pozostaje to czystym bałwochwalstwem.

Według nauki KK wszystkie te cuda czyni Bóg, tyle że używając - jako narzędzi - poszczególnych obiektów lub osób. Tak jak używał błota, by uzdrowić ślepca, skraju szaty, by uzdrowić kobietę cierpiącą na krwotok, cienia Piotra, by uzdrawiać chorych, Proroków, by ogłosić swoje słowo, Aniołów, by komunikowali się z ludźmi, Maryi, by urodziła Jezusa itd.
abdehikopt napisał(a):Daj spokój, sama wiesz, że to absurd. No chyba że zgadzasz się z talibami, no ale cóż, wszyscy fundamentaliści są do siebie podobni. Mam nadzieję, że nie jesteś fundamentalistką.

Ble, ble ble - jesteś nieuczciwy.
Niczego takiego nie napisałam a nawet nie napisałam niczego, co mogłoby Ci coś takiego nasunąć tak że daruj sobie takie wstawki.

To po co wyskakujesz z tym kultem obrazów, ja też nic o nim nie pisałem. Było tu już wiele dyskusji na ten temat i... każdy interpretuje inaczej.
abdehikopt napisał(a):"Błagać" to prosić usilnie. Wiemy z Biblii, że modlitwy Jezusa nie były z reguły "odklepane", lecz żarliwe, jak i nasze powinny być. Jezus nas bardzo kocha i bardzo chciał, byśmy otrzymali Ducha, więc zapewne żarliwie prosił o to Ojca. Nie dlatego, że inaczej by go nie wysłuchał, lecz z powodu wielkiej i nieograniczonej miłości do nas, która wzmaga żarliwość większą niż ktokolwiek z nas potrafi okazać.

Nad - in - ter - pre - ta - cja.
Nie zaglądałeś do słownika, prawda?

Po co zaglądać? Wiem, co to znaczy "błagać". I wiem, że modlitwy Jezusa były gorliwe, bo przecież jest On wzorem na nas. Ot tak sobie prosząc Ojca nie byłby dla nas dobrym przykładem.
abdehikopt napisał(a):Bzdura. Słowo "Msza" znaczy raczej "rozesłanie". Pochodzi od słów wypowiadanych niegdyś po łacinie na zakończenie nabożeństwa: "Ite, missa est", czyli "Idźcie, czynione jest rozesłanie". Po polsku tłumaczą to na "Idźcie, ofiara spełniona", bo z tym rozesłaniem dziwnie brzmi. Ale jest też wersja "Idźcie w pokoju Chrystusa", chociaż w łacinskiej wersji nadal jest "Ite, missa est".


No cóż, niechże Ci będzie że bzdura. Nic mi do tego,mimo że "w łacinskiej wersji nadal jest "Ite, missa est"" (a kiedy się skupisz to przyznasz, że owa łacińska wersja jest wersją pierwotną) i w najrozmaitszych bullach i encyklikach do tej pory ważnych (żadna ważności nie straciła tak na marginesie) mówi się coś zupełnie innego.

Już napisałem, a pewnie nie zauważyłaś. Słowo "Missa" NIE znaczy "ofiara", lecz "rozesłanie". Pochodzi z grubsza od tego samego słowa, co "misja". "Ite, missa est" NIE znaczy dosłownie "Idźcie, ofiara spełniona", lecz "Idźcie, czynione jest rozesłanie", co znaczy ni mniej, ni więcej jak to, że nabożeństwo się kończy i wierni mogą już iść do domów.
abdehikopt napisał(a):To jest uproszczenie. W bardziej rozbudowanych opracowaniach są użyte bardziej precyzyjne definicje. Generalnie chodzi nie o to, że ofiara Chrystusa jest rozciągnięta na całą wieczność, lecz raczej że my mamy sposobność nieustannie w niej uczestniczyć. Nic w tym złego nie widzę.

Pewnie - w tych najbardziej rozbudowanych wersjach nawet i rola Marii jest taka, jaką przedstawia ją Pismo tyle tylko, że jest to wiedza niedostępna tym, których "się uczy".
Ponownie polecam lekturę najważniejszych dokumentów magisterium nauczycielskiego na temat mszy - bez ich znajomości rozmowa z Tobą nie ma sensu.

A ja nie muszę wierzyć we wszystko, czego KK naucza. Nie jestem członkiem tego Kościoła, więc po co mi się aż tak zagłębiać? Nie są to szczególnie istotne sprawy, ale akurat w bezgrzeszność Marii to ja wierzę - nie że jest to Jej zasługa, lecz że jest to wyłącznie zasługa Jezusa. Wszystko, co było poświęcane dla Boga, musiało być bez skazy. Świątynia dokładnie "według wzoru z góry". Baranek tylko samiec jednoroczny. Pierwociny płodów ziemi. Synowie pierowrodni. Itd. A to były tylko "cienie rzeczy przyszłych". Skoro Salomon tak dokładnie według wskazać Bożych przygotowywał Świątynię, która była domem Bożym, lecz w której Bóg w rzeczywistości nie mieszkał, to czyż jeszcze bardziej dokładnie nie powinna być przygotowana Niewiasta nosząca w Sobie Wcielonego Boga? W Jezusie "zamieszkała pełnia Bóstwa", a więc Maryja musiała być bez wątpienia jeszcze wspanialsza i pełna chwały niż Świątynia w Jerozolimie. Coś takiego jak grzech nie mogło Jej skazić. Dlatego więc została Ona odkupiona w szczególny sposób, że owoce odkupienia było w Niej widać już od chwili poczęcia. Bóg uczynił tak ze względu na Swego Syna, a nie ze względu na Nią samą. Jest Ona jednak wspaniałym świadectwem, jak "wielkie rzeczy czyni Wszechmocny". Opiewając Maryję, chwalimy samego Boga, tak jak chwaląc piękny obraz, chwalimy jego malarza, a nie samo płótno.
Ale, oczywiście, to tylko interpretacja. Można, ale nie trzeba w to wierzyć.
abdehikopt napisał(a):[1]Po pierwsze, NIE uznaję papieża za głowę Kościoła. [2]Po drugie, nawet według nauki KK może się on mylić, o ile nie ogłasza dogmatu. Podczas spotkania ekumenicznego (nie "Mszy") nie ogłaszał, więc mógł to być jego błąd. [3]Po trzecie, przedstawiciele religii niechrześcijańskiej udali się na modlitwę do odrębnych pomieszczeń, zaś owo spotkanie nie było nabożeństwem, tylko właśnie spotkaniem. [4]Brzmisz dziwnie podobnie do lefebrystów, no ale cóż, jak już powiedziałem, wszyscy fundamentaliści są podobni, więc pozostaje tylko mieć nadzieję, że jednak fundamentalistką nie jesteś...


[1] Wybacz - nie jest to kwestia spędzająca mi sen z powiek.
[2] Udajesz czy naprawdę nie rozumiesz, że jeśli Ratzinger od jutra zacznie tuż przed podniesieniem wykonywać trzy przysiady a po nim dwie pompki to wkrótce - mimo że niczego nie ogłosi będzie to normą?
Podobnie jeśli zacznie robić pajacyki po każdym zdaniu modlitwy.
I nie użyłam słowa "msza' - hamuj proszę z wkładaniem mi w klawiature ego, co z niej nie wyszło.
[3] Ściśle - było spotkaniem modlitewnym a więc - nabożeństwem, mój drogi abdehikopcie. Z przykrością stwierdzam, że kłamiesz - odbyły się wspólne modły a nawet na ołtarzu stała sobie figurka Buddy (bodaj czy nie był to "Budda pękający ze śmiechu" :mgreen:)
[4]Staram się być możliwie jak najbardziej fundamentalną fundamentalistką jak jest to możliwe co w moim rozumieniu wiąże się ściśle z fundamentem jakim jest Jezus.

[1] Bo tu akurat się zgadzamy i nie ma o czym gadać, prawda?
[2] Nic nie zobowiązuje katolików, by czynili to samo, co Ratzinger. Zresztą nie zauważyłem, by "papugowali" papieży w ich gestach. Wielu katolików było i jest krytycznie nastawionych do takich spotkań modlitewnych. Naprawdę użyłaś określenia "Msza ekumeniczna".
[3] A dlaczego zaraz "kłamię"? A może o czymś nie wiedziałem? Niektórzy piszą, że były wspólne modły, inni że nie było... Niektórzy piszą, że razem, inni, że w osobnych pomieszczeniach... Sam już nie wiem. A zresztą, niech będzie i w jednym pomieszczeniu, ale chyba tam każdy po cichu odmawiał swoją modlitwę. A nawet gdyby było na głos, to nie jednogłośnie. Najpierw mnich buddyjski się mógł pomodlić, potem pastor, potem imam, potem papież... Na statku, którym płynął Jonasz, też każdy wzywał swoje bóstwa. I co? Nie możemy modlić się do naszego Boga, gdy obok nas ktoś modli się do swojego? Przeszkadza Ci to?
abdehikopt napisał(a):A dla Boga po pierwsze nie ma nic niemożliwego, a po drugie Jego postępowanie nie musi być dla nas logiczne.

Po pierwsze - nie może On stworzyć tak ciężkiego kamienia którego nie mógłby podnieść.
Po drugie - musi.
Musi w kazdym razie być logicznym to, co nas dotyczy i obowiązuje.

Nie miałem, rzecz jasna, na myśli takich paradoksów jak z tym kamieniem.
A czemu niby musi być logiczny w tym, co nas dotyczy? Jest o tym w Biblii, czy to może nadinterpretacja? :wink: Zasadniczo to uważam, że Bóg nic nie musi - z racji tego, że jest Bogiem - jest całkowicie suwerenny w swojej woli, żadne przymusy Go nie krępują.
abdehikopt napisał(a):I tu nie chodzi o "pożeranie". Używając takiego języka starasz się ośmieszyć doniosłe prawdy wiary, nawet nie wiedząc, o co tam naprawdę chodzi. A chodzi tu o zjednoczenie z ofiarą Chrystusa, namacalny znak wiary w to, że przyjął On fizyczne ludzkie ciało i poddając je męce, przelewając krew, odkupił nas spod władzy śmierci.


Ble, ble, ble... I tak nie zmienia to faktu ze polega to na jedzeniu boga co jest absurdem.
I w ogóle nie jest ważne to, jak to tłumacza różni tam zaklinacze - ważne jest jedynie to, co o tym mówi Pismo a milczy ono o takich praktykach.

Mówi: "Bierzcie i jedzcie, to jest ciało Moje". Widzisz, gdyby to zrozumieć dosłownie, bez żadnych interpretacji, to raczej po "Twojemu" nie będzie. Już musisz się tutaj uciec do interpretacji.
abdehikopt napisał(a):...nie dziel ich na kategorie lepszych i gorszych.

Ale już na dzielenie ich na mówiących rzeczy zgodne z Pismem i na głoszących to, czego w Nim nie ma mogę?

Jeśli uważasz siebie za osobę głoszącą rzeczy zgodne z Pismem, a wszystkich, którzy się z Tobą nie zgadzają na głoszących niezgodnie, to nie tyle nie możesz, co nie powinnaś, bo jest to pycha.
abdehikopt napisał(a):...nikt nie jest lepszy od nikogo. No niestety.


Nieprawda - lepszy jest ktoś mówiacy prawdę od kłamcy.

Nie o taką "lepszość" mi chodziło... Widzisz, w zależności od kontekstu wszystko może mieć inne znaczenie. :wink: Chodziło mi o to, że nie powinno się uznawać swoich interpretacji Pisma za obiektywnie lepsze od innych interpretacji. A kłamcą jest między innymi ten, kto swoje interpretacje przedstawia jako absolutną prawdę. Łatwo może się wtedy "przejechać" na tych swoich wcale nie tak doskonałych interpretacjach.
abdehikopt napisał(a):Zachowaj trochę więcej dystansu wobec siebie, pewnie odeszłaś z jakiegoś innego wyznania (pewnie KK, bo dużo lubisz akurat o tym Kościele pisać, chociaż na świecie są setki innych), a teraz cierpisz na "syndrom neofity". Ale cóż, "ewangeliczni" w którymś pokoleniu już tacy nie są, więc jak wychowasz dzieci w swojej wierze, to pewnie nie będą już takie zapatrzone w doktryny swoich "guru".


Ajaj - jaka wnikliwa ocena :)

Przepraszam, jeśli nie trafiłem.
abdehikopt napisał(a):Ważne tylko, żeby wciąż były zapatrzone w nauczanie Chrystusa.

Co wyklucza pozostawanie w pogaństwie, prawda?

W pogaństwie nie. Nie można uznawać za Boga nikogo poza Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Ja zawsze mam na myśli wyznania chrześcijańskie, które wierzą w Trójjedynego Boga.
Cóż mój poczciwy a niezborny abdehikopcie - na tym póki co skończę z Tobą pogawędkę - przynajmniej do czasu aż nabędziesz wiedzy zarówno o tym czym jest ekumenizm i jakie ma cele (choćby na podstawie oficjalnych dokumentów m.in katolickich), co właściwie mówi katolicyzm choćby o mszy a przede wszystkim - do póki nie nabędziesz choć minimum wiedzy o tym, co o sprawach o których chciałbyś gadać mówi Biblia - nie ma bowiem absolutnie żadnego znaczenia Twoja ani moja o czymkolwiek opinia - liczy się wyłącznie to, co mówi Pismo.

Pozostawiam Cię z nadzieją, że świat do tego czasu trwać będzie.

Dlaczego mam tak dokładnie zgłębiać katolicyzm? Wiem, że w sprawach zasadniczych zgadza się z Objawieniem Bożym, a od reszty nie zależy zbawienie, więc nawet mogą błędnie wierzyć. O ile mam możliwość, staram się prostować te ich błędne wierzenia, ale bardziej na takiej zasadzie, by się nad nimi zastanowili, a nie że "ja wiem lepiej".

I zgadzam się, że liczy się tylko Biblia. Właśnie. Nie to co ja, ani nie to, co Ty piszemy. Bo to tylko równoważne sobie interpretacje.

Wiesz, ja jestem starokatolikiem, wierzę 2000-letnią ciągłość historyczną Kościoła, nie w jakieś tam "reformacje", "przebudzenia" itp. To zupełnie inny sposób myślenia, dla mnie bardziej wiarygodne są te interpretacje, które od najwcześniejszych lat są obecne w Kościele, których wiarygodność poświadczają dokumenty z pierwszych wieków - że tak właśnie rozumiano Pismo.

Twoja "nauka" o tym, że Jezus najpierw był tylko Bogiem, później tylko człowiekiem, później znów tylko Bogiem, to, hm, novum, nigdy nie spotkałem się z czymś takim, nie poznałem jeszcze nikogo, kto by tak nauczał. Nie ma tego na liście dawnych herezji, nie jest to też zgodne z ogólnochrześcijańskim nauczaniem; muszę o tym gdzieś poczytać, nie wiem, jak to sklasyfikować. Nie ma to jednak poświadczenia w starożytnych dokumentach (że tak to rozumiano), więc raczej nie "kupię".
abdehikopt
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pt kwi 17, 2009 3:20 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Robertamigo » Pt kwi 24, 2009 8:00 pm

abdehikopt napisał(a):Pewnie napiszesz, że to nie Arka działała lecz Bóg, no ale przeciez wg nauczania katolickiego w Częstochowie czy Licheniu też działa Bóg a nie malowidło. Czyli jednak logika biblijna.


Wyluzuj, takie tam przekomarzanie :)
Zresztą mysle niekiedy o ludziach którzy żądałi znaku (wiadomo o kogo chodzi) oraz o tym że nie wszystkie cuda pochodzą od Boga.
Jak slicznie kiedys napisano: Po owocach ich poznacie. Owocem (moim zdaniem) to wszelkie rodzaju wypaczenia które nazywamy potem -kultem.

Pozdrawiam :)
Robertamigo
Aktywny
 
Posty: 301
Dołączył(a): So gru 27, 2008 8:05 pm
Lokalizacja: BRD / Zory

Postprzez abdehikopt » Pt kwi 24, 2009 8:14 pm

Miedziany wąż umieszczony na pręcie z rozkazu samego Boga też nie przyniósł zbyt dobrych owoców, bo zaczął być otaczany kultem... A poza tym nie wszystkie owoce, które wydają sanktuaria Maryjne są złe. No ale nie musimy się we wszystkim zgadzać. Ja szanuję innych, że nie uznają sanktuariów Maryjnych. Ja w zasadzie też ich nie uznaję, z nieco innych powodów czasem chodzę na pielgrzymki, nie po to, by koniecznie pomodlić się pod jakimś obrazem. O tym pisałem już zresztą gdzie indziej.

Dla mnie istotne są takie sprawy, jak:
- Kogo czcimy - Trójjedyny Bóg, Jezus będący prawdziwym Bogiem i prawdziwym człowiekiem;
- przyjmowanie Jezusa jako Zbawiciela.

Reszta to są drobnostki; bardzo źle, że ludzie przywiązują do nich aż tak wielką wagę.

Pozdrawiam również! :D
abdehikopt
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pt kwi 17, 2009 3:20 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Robertamigo » Pt kwi 24, 2009 8:34 pm

abdehikopt napisał(a):Reszta to są drobnostki; bardzo źle, że ludzie przywiązują do nich aż tak wielką wagę.

Pozdrawiam również! :D


Masz zdrowe i rozsądne podejscie. Sam kiedy "wojowałem" gdy odkryłem że Jezus zmienił moje życie . Spałem zawsze na lekcjach religi wiec nie miałem pojecia o tym co uczy KRzK. Wiadomo wiec że miałem do tej "instytucji" całą mase "żalów" ;)
Jednak istnieje jedna i zasadnicza różnica w tym co mówi Pismo a KRzK o zbawieniu.
Według KRzK Jezus zmarł za grzechy ludzi -do punktu nawrócenia sie. One są zmazane,konto jest czyste. Po akcie pojednania sie z Bogiem pracójemy już ale na własny rachunek-czyli musimy sobie na zbawienie zarobic.
Całosc NT,(szczególnie listy Pawła) uczą nas ,że ofiara była wystarczająca i nic do niej dołożyc nie możemy. Uznając że można swoimi uczynkami zarobic sobie na zbawienie ,ustanawiamy tym samym dwóch zbawicieli: Jezusa i nas samych.
Miłosc Boga do swoich dzieci poznasz gdy sam (oczywiscie bedąc dzieckiem Boga) potkniesz sie w życiu (grzech) i poznasz że Ojciec mimo wszystko wyciąga do Ciebie swą rękę.
Swiadome stają sie tobie słowa, że diabeł już nie bedzie twoim oskarżycielem ponieważ mamy jednego Orędownika w niebie- Jezusa Chrystusa.

Pozdrawiam i życze wytrwałosci w wierze :)
Robertamigo
Aktywny
 
Posty: 301
Dołączył(a): So gru 27, 2008 8:05 pm
Lokalizacja: BRD / Zory

Postprzez Agatka » So kwi 25, 2009 9:58 am

No i jednak nie da się ... muszę jednak odpowiedzieć.
abdehikopt napisał(a):Jest to nauka ogólnochrześcijańska, nie tylko katolicka. (i dalsze tam wynurzenia.)

Czytasz co piszę i starasz się to zrozumieć czy posługujesz się tylko instynktem?
Nie napisałam nigdzie, że "uznaję, ze Jezus przestał być Bogiem" - napisałam jedynie (być może mało precyzyjnie) że będąc na ziemi Jezus był człowiekiem porzuciwszy cechy i przymioty bóstwa.
Był poddany wszystkim prawom jakim podlega człowiek, wszystkim pokusom i absolutnie wszystkim ludzkim ograniczeniom i nie jako Bóg a jako człowiek stawiał im czoła - na tym - poza Ofiarą - polegała jego misja aby pokazać Agatce i abdehikoptowi, ze możliwe jest życie według woli bożej.
Nie "używał" swojej boskości - przeciwnie, podkreślał, że wszystko co robi dzieje się nie Jego mocą a mocą Boga Ojca.
Masz dziwaczną manierę odwoływania się do argumentum ad numerum, tak jakby liczba przesądzała o Prawdzie.
Otóż wbrew temu co myślisz tak nie jest.
Owa większość na którą tak chętnie się powołujesz opowiadając o człowieczeństwie Jezusa zapomina o drobnym fakcie - Jezus Chrystus przyjął naturę ludzką DLATEGO że to ludzka natura wymaga naprawy i pokazał światu, że dzięki prowadzeniu Ducha Świętego jest to możliwe.
Zbawienie nie jest tylko zbawieniem od kary jako konsekwencji popełnionych grzechów ale również (a nie wiem czy przypadkiem nie przede wszystkim) zbawieniem od panowania grzechu w naszym życiu co nie jest niczym przecież innym jak umożliwieniem nam przestrzegania przykazań.
Jeśli pomyślisz choć przez chwilę - odrzuciwszy zabobon, że głupota Cię usprawiedliwia, bo "nie wszystko musi być dla nas logiczne") dojdziesz do jedynego możliwego wniosku:
Jezus Chrystus nie mógłby Cię reprezentować przed Bogiem, gdyby nie przyjął na siebie grzesznej ludzkiej natury, nie pokonał jej i nie zaniósł na krzyż a Ty nie mógłbyś powtórzyć za Pawłem: "wraz z Nim jestem ukrzyżowany".
I cała zabawa na nic...
Samo już to, że Jezus był człowiekiem i to człowiekiem ze skalaną przez grzech naturą (żebyś się nie czepiał - z natura którą nieustannie pokonywał i której nigdy nie uległ) "wyklucza" Jego boskość w tym sensie, że cała Jego służba była służbą człowieka.
Nie wyklucza to w żaden sposób tego, że był również i Bogiem ale jak napisałam - boskość "pozostawił u Ojca" i wcale nie ma mowy o tym, że ją porzucił czy o niej zapomniał.
Kum?

abdehikopt napisał(a):Duch Święty prowadzi nas we właściwej interpretacji Pisma. Potrzeba najpierw jednak otworzyć się na działanie Ducha poprzez pokorę i zdrowy dystans do swoich własnych interpretacji, ponieważ "Bóg pysznym się sprzeciwia". Nawet jednak jak otwieramy się na działanie Ducha i On oświeca nas, nie powinniśmy sądzić, że zaraz wszystko zrozumiemy.


Bredzisz - skoro "nas oświeca" to tym samym rozumiemy co do nas mówi.

abdehikopt napisał(a):I skoro ja nie mogę, tego co piszę, przedstawiać jako "prawd", to czemu Ty możesz. Że ja niby interpretuję a Ty czyste Słowo Boże przedstawiasz? Przepraszam, ale czy naprawdę masz o sobie tak wysokie mniemanie? Mi do głowy by nie przyszło, by moje interpretacje utożsamiać ze Słowem Bożym. Ty, może podświadomie, to czynisz, bo uważasz swoją interpretację za jedyną prawdziwą i jedyną dopuszczalną. To pierwszy krok ku zwiedzeniu.


Motasz się - jeśli ja coś piszę - uzasadniam to stosownymi cytatami z Pisma i NIGDY nie zdarzyło mi się, abym ogłosiła swoją nieomylność - czekam zawsze (choć zwykle bezskutecznie) na odpowiedź tyle że uargumentowaną Słowem Bożym.
Nie bronię też nikomu przedstawiać własnej opinii - nawet i błędnej, spodziewam się tylko, ze przedstawiający opinię będzie jej bronił przy pomocy merytorycznych argumentów a odwołanie się do większości czy własnego przekonania argumentem nie jest.

abdehikopt napisał(a):Ale inni interpretują to inaczej. Nikt nie oddaje czci figurkom czy obrazom jako sprawcom cudów czy dawcom łask.


No i znowu -albo nie wiesz o czym piszesz albo otwarcie kłamiesz.

Agatka napisał(a):Oficjalna wykładnia katolicka jest taka, że dopuszcza kult obrazów
Nie słyszałeś o tym?
Pogrzeb w sieci - około dziesięciu minut w zupełności wystarczy, żeby się przekonać o oficjalnym popieraniu i propagowaniu najrozmaitszych kultów.
Dokładnie tak samo ma się rzecz ze "świętymi" z Marią na czele - po odrzuceniu wszystkich ozdobników pozostaje to czystym bałwochwalstwem.


abdehikopt napisał(a):Według nauki KK wszystkie te cuda czyni Bóg, tyle że używając - jako narzędzi - poszczególnych obiektów lub osób. Tak jak używał błota, by uzdrowić ślepca...

Co wcale nie przeszkadza nakazywać kultu wobec tego błota (kawałków kości, nieżyjących ludzi et tutti quanti) co jest wezwaniem do bałwochwalstwa.

abdehikopt napisał(a):Już napisałem, a pewnie nie zauważyłaś. Słowo "Missa" NIE znaczy "ofiara", lecz "rozesłanie". Pochodzi z grubsza od tego samego słowa, co "misja". "Ite, missa est" NIE znaczy dosłownie "Idźcie, ofiara spełniona", lecz "Idźcie, czynione jest rozesłanie", co znaczy ni mniej, ni więcej jak to, że nabożeństwo się kończy i wierni mogą już iść do domów.


Ależ zauważyłam, jak najbardziej.
Nie zmienia to w niczym faktu, że "msza" jest ceremonia podczas której której kapłan składa ofiarę.

abdehikopt napisał(a):A ja nie muszę wierzyć we wszystko, czego KK naucza. Nie jestem członkiem tego Kościoła, więc po co mi się aż tak zagłębiać?


Nie musisz - ale skoro już zabierasz się za jego obronę to przynajmniej powinieneś wiedzieć czego bronisz.

abdehikopt napisał(a):Nie są to szczególnie istotne sprawy, ale akurat w bezgrzeszność Marii to ja wierzę - nie że jest to Jej zasługa, lecz że jest to wyłącznie zasługa Jezusa.


Masz pełne prawo wierzyć w co zechcesz, nawet i w rzeczy, które wprost przeczą Pismu.
Napisz tylko, ze "niektóre wersety Biblii" zawierają błędy bo "tak być musi" i tyle - tego wymaga uczciwość.
Jak to było?
"Jeśli coś nie jest napisane wprost - trzeba to odrzucić"

abdehikopt napisał(a):A dlaczego zaraz "kłamię"? A może o czymś nie wiedziałem? Niektórzy piszą, że były wspólne modły, inni że nie było... Niektórzy piszą, że razem, inni, że w osobnych pomieszczeniach... Sam już nie wiem. A zresztą, niech będzie i w jednym pomieszczeniu, ale chyba tam każdy po cichu odmawiał swoją modlitwę. A nawet gdyby było na głos, to nie jednogłośnie. Najpierw mnich buddyjski się mógł pomodlić, potem pastor, potem imam, potem papież... Na statku, którym płynął Jonasz, też każdy wzywał swoje bóstwa. I co? Nie możemy modlić się do naszego Boga, gdy obok nas ktoś modli się do swojego? Przeszkadza Ci to?


Szczerze pisząc - nie przeszkadza mi ani odrobinę że poganie bawią się w jakiś tam sposób, nic mi do tego.

Przeszkadza mi tylko to, że opowiada się przy tym, że jest to w "duchu jedności chrześcijańskiej" a nawet twierdzi się, że ma to z chrześcijaństwem jakiś związek.
Zapomniano - nie wiem doprawdy czemu - zaprosić wyznawców bogini Kali.
Jak już - to konsekwetnie:
w jednym kącie "bezkrwawa ofiara" i komunia, w drugim kącie szaman voo-doo zarzyna koguta a w trzecim kapłan bogini Kali dusi jakiegoś nieboraka przy dźwiękach tam-tamów a nad wszystkim unosi się dym kadzideł.
Dlaczego miałoby mi to niby przeszkadzać?

abdehikopt napisał(a):A czemu niby musi być logiczny w tym, co nas dotyczy? Jest o tym w Biblii, czy to może nadinterpretacja? :wink: Zasadniczo to uważam, że Bóg nic nie musi - z racji tego, że jest Bogiem - jest całkowicie suwerenny w swojej woli, żadne przymusy Go nie krępują.


A temu, że wzywa nas do zrozumienia tego, czego od nas wymaga.
Jest o tym w Biblii - wprost i słowami samego Jezusa; stosowny wers jest wyżej.
Zasadniczo to przeczysz Bożej sprawiedliwości i prawdomówności - krępują Go własne zasady i obietnice.

abdehikopt napisał(a):Mówi: "Bierzcie i jedzcie, to jest ciało Moje". Widzisz, gdyby to zrozumieć dosłownie, bez żadnych interpretacji, to raczej po "Twojemu" nie będzie. Już musisz się tutaj uciec do interpretacji.

Mówi też "Jestem drogą", "Jestem krzewem winnym", "Jestem Barankiem"... - interpretuj sobie.
Interpretuj sobie też "W duchu i Prawdzie" - na zdrowie.

abdehikopt napisał(a):Jeśli uważasz siebie za osobę głoszącą rzeczy zgodne z Pismem, a wszystkich, którzy się z Tobą nie zgadzają na głoszących niezgodnie, to nie tyle nie możesz, co nie powinnaś, bo jest to pycha.


Proszą abdehikopta - cytuję Pismo i przedstawiam swoje Jego rozumienie a w odpowiedzi czytam "dla mnie..." bez odwołania się do Słowa Bożego, bez pokazania jak biegnie rozumowanie i z odwołaniem się do większości i "nauki" katolicyzmu.
Tak - pysznię się tym, że postępuję w ten sposób.

abdehikopt napisał(a):Chodziło mi o to, że nie powinno się uznawać swoich interpretacji Pisma za obiektywnie lepsze od innych interpretacji.


Ale "lepsze" jest przedstawianie jakichś w ogóle "interpretacji" od unikania przedstawienie jakichkolwiek, prawda?
Nie bronię Ci przecież przedstawić swojego rozumienia ani z góry nie zakładam, że się z nim nie zgodzę - tyle, ze jakoś nie widzę niczego takiego...

abdehikopt napisał(a):Przepraszam, jeśli nie trafiłem.


Nie chodzi o to, czy trafiłes czy nie - chodzi o to, ze nie masz do tego prawa.

abdehikopt napisał(a):W pogaństwie nie. Nie można uznawać za Boga nikogo poza Ojcem, Synem i Duchem Świętym. Ja zawsze mam na myśli wyznania chrześcijańskie, które wierzą w Trójjedynego Boga.


Oj tam - wierzą... Demony też wierzą co o ich chrześcijaństwie wcale nie przesądza (to taka moja interpretacja)

abdehikopt napisał(a):Wiesz, ja jestem starokatolikiem, wierzę 2000-letnią ciągłość historyczną Kościoła, nie w jakieś tam "reformacje", "przebudzenia" itp.


No - a ja jestem chrześcijanką i wierzę (i to bez zastrzeżeń) w to, co mówi Pismo Święte czyli Słowo Boże.
Agatka
Aktywny
 
Posty: 111
Dołączył(a): Pn paź 20, 2008 7:17 pm

Postprzez abdehikopt » N kwi 26, 2009 8:01 pm

Agatko, widzę, że chciałaś zakończyć tę dyskusję, więc i ja kończę, bo i tak mnie nie przekonałaś.

Dobrze jednak, że wytłumaczyłaś swój pogląd na boską i ludzką naturę Chrystusa; tak, jak o tym mówisz, nie wydaje mi się, żeby to było heretyckie. Myślałem, że wierzysz, że Chrystus był najpierw tylko Bogiem, po wcieleniu tylko człowiekiem i później (po zmartwychwstaniu?) znowu tylko Bogiem; nie że bezpośrednio to napisałaś, ale pozostawiło to taki oddźwięk. Chciałem wskazać kilka wersów z Pisma, które temu przeczą, ale widzę, że nie ma sensu, bo jednak moje zarzuty się nie potwierdziły.

Proszę Cię tylko, miej więcej dystansu wobec siebie. Ewangeliczni protestanci NIE są jedynymi prawdziwymi chrześcijanami. Jeśli tak twierdzisz, to przejawiasz klasyczne sekciarstwo. W ogóle wygląda mi to na faryzeizm, w Twoich wypowiedziach wyczuwam podobnego ducha jak u faryzeuszy, którzy też byli przekonani, że oni najlepiej znają i wypełniają Pismo, a innie bądź się mylą, bądź nie są wystarczająco wierni Słowu Bożemu.

Nie cytowałem ciągle Pisma dlatego, że w tym przypadku nie miałoby to sensu, bo protestant i katolik w tym samym wersecie widzą co innego, a czemu miałbym interpretację jednej ze stron uważać za słuszniejszą? W pewnych sprawach mam swoje zdanie i wierzę, że jeśli się mylę, to Duch Święty doprowadzi mnie do pełnej prawdy. Ale niekoniecznie od razu, bo to zależy też od mojej postawy, czy jestem otwarty na działanie Ducha Świętego, czy jestem gotowy przyjąć to, co jest dla mnie niewygodne. Oczywiście dotyczy to też Ciebie.

Tak się składa, że nie tylko cytowałaś Biblię, ale zaraz też podawałaś interpretację tych wersetów, widząc w nich to, czego ja tam nie widziałem. Należy też zwrócić uwagę, że nie da się w 100% wypełnić Bożych przykazań, dlatego też nie można na ich wypełnianie zwracać większej uwagi niż na nasze odkupienie przez Chrystusa. Osnowna treść Ewangelii, jak ja to widzę, jest taka, że miłość Boga jest większa od naszego grzechu. Jeśli przyjmujemy ten Boży dar miłości, którą objawił nam w Chrystusie, nie ciąży już na nas kara wiecznej śmierci, dlatego nie warto się licytować, kto w większym stopniu przestrzega przykazań. Owszem, należy na to zwracać uwagę, ale niekiedy przybiera to zwyrodniałe formy, kiedy każdą błahostkę traktuje się jak sprawę fundamentalną. Podobnie postępowali faryzeusze, którzy nie pozwalali Jezusowi i Jego uczniom zrywać kłosów zboża w sabat, tłumacząc, że łamie w ten sposób przykazania. Przestrzeganie sabatu to ważna sprawa, ale nie wtedy, gdy mogliby osłabnąć z głodu, więc Jezus powołał się na przykład wygłodzonego Dawida i jego towarzyszy posilających się chlebami pokładnymi, które normalnie wolno było spożywać tylko kapłanom. Widzisz więc, że są sprawy ważniejsze i mniej ważne. Czasem uparcie czepiając się jakiejś biblijnej reguły można wyrządzić więcej szkód niż pożytku.

Oprócz tego nie wiem, czemu piszesz, że spotkanie międzyreligijne było "w duchu jedności chrześcijańskiej". W takim duchu są spotkania między chrześcijanami różnych wyznań, ale nie z muzułmanami, judaistami czy hinduistami. A wyznawców bogini Kali zaproszono, jest ona wg hinduistów (biorących udział w takich spotkaniach) jedną z form, w jakich objawia się bogini Śakti. Swoją drogą słyszałem, że jakiś zwolennik New Age udowadniał, że hinduska bogini Śakti jest tożsama z Szechiną występującą w Starym Testamencie, ach ten synkretyzm...

W każdym razie pozdrawiam Cię i życzę przede wszystkim łaski Bożej, bo myślę, że jest ona wszystkim najbardziej ze wszystkiego potrzebna.
abdehikopt
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pt kwi 17, 2009 3:20 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Agatka » Pn kwi 27, 2009 8:05 am

I tym sposobem wychodząc od szamańskich zabiegów czynionych koło chomików, kóz i psów, poprzez "duchową jedność" z czcicielami bogów większych, mniejszych i całkiem malutkich i lekceważenie Słowa Bożego doszliśmy do wniosku, że Agatka jest pyszną, obrażającą wielu ludzi sekciarką o o cechach faryzejskich :mrgreen:

No cóż abdehikoptcie, pozostań przekonany o słuszności swoich (a gdzie ta swoich :) ) twierdzeń i żyj w sposób jaki uznajesz za słuszny nie poświęcając ani minuty na zastanowienie się nad tym, co słyszysz i czytasz skoro taka Twoja wola.
Agatka
Aktywny
 
Posty: 111
Dołączył(a): Pn paź 20, 2008 7:17 pm

Postprzez asa » Pn kwi 27, 2009 9:34 am

Zdumiewajace jest to, ze abd widzi postawe faryzejską w obrończyni prawd biblijnych w nie w naukach kościoła, który JEST Z TEGO ŚWIATA ( ma nawet swoje państwo i swoich przedstawicieli). To jest dopiero zaślepienie.
Widzi fundamentalizm nie w postawach ludzi, którzy zostawili wszystko i poszli TYLKO za Jezusem, a w tych, którzy podważają jedyną bezgrzeszność Jezusa, Jego dzieło odkupienia itd..i nazywa to detalami. Wybacz abd- ale to smiech na sali.
Zgadza się z tym co pisze Biblia, a jednocześnie nie zgadza. Ciekawe i skądinąd mi znane, może od tych, którzy są jak groby pobielane.

Pozostaje tylko się modlic za Ciebie abd…

Mat 11 (43) Biada wam, faryzeusze, że lubicie pierwsze miejsca w synagogach i pozdrowienia na rynkach.

Długie szaty, pierścienie na palcach…

(44) Biada wam, że jesteście jak groby nie oznaczone, a ludzie, którzy chodzą po nich, nie wiedzą o tym. (45) A odpowiadając, rzekł jeden z uczonych w zakonie do niego: Nauczycielu, mówiąc tak, i nas znieważasz.

Ciekawe, bo i abd krzyczał, ze został znieważony…

(46) On zaś rzekł: I wam, zakonoznawcy, biada, bo obciążacie ludzi brzemionami nie do uniesienia, a sami ani jednym palcem swoim nie dotykacie tych brzemion.

A nie, bo wygodnie, światowo i ekumenicznie

/…/ (52) Biada wam, zakonoznawcy, że pochwyciliście klucz poznania; sami nie weszliście, a tym, którzy chcieliby wejść, zabroniliście.

A bo to niewygodnie i za wąska droga....i groząca mianem "sekaciarza"

nie szkodzi, ze mamy wchodzic przez ciasną bramę, przeciez wygodniej, śwaitowo, ekumenicznie i w wolnosci bo niewiele tracimy, a wiec idziemy na kompromisy- wiec znacznie lepiej isc szeroką droga.
Mt 7 (13) Wchodźcie przez ciasną bramę; albowiem szeroka jest brama i przestronna droga, która wiedzie na zatracenie, a wielu jest takich, którzy przez nią wchodzą.
(14) A ciasna jest brama i wąska droga, która prowadzi do żywota; i niewielu jest tych, którzy ją znajdują.
(15) Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w odzieniu owczym, wewnątrz zaś są wilkami drapieżnymi!
(16) Po ich owocach poznacie ich.


Biblia:
J10 Ja jestem drzwiami dla owiec. (8 ) Wszyscy, ilu przede mną przyszło, to złodzieje i zbójcy, lecz owce nie słuchały ich. (9) Ja jestem drzwiami; jeśli kto przeze mnie wejdzie, zbawiony będzie i wejdzie, i wyjdzie, i pastwisko znajdzie.

abd:
tak Ty Jezus, ale jesczse Maryja, bo Ona jest:

Współuczestniczko Męki ukrzyżowanego Zbawiciela,
Szeroka Bramo Niebios dla swoich czcicieli

oraz:
Najdoskonalsza Istoto spośród wszystkich stworzeń,
Królowo nieba i ziemi,
Pogromie duchów piekielnych,
Ucieczko grzeszników,


Silna podporo ludzi słabych,
Skarbnico łask dla dążących do świętości,
Niedościgniony wzorze wybrańców do chwały wiecznej,
Najwierniejsze zwierciadło Serca Jezusowego,
Pośredniczko łask Boskich dla dusz sobie powierzonych,
Pocieszycielko strapionych i nadziejo umierających,


* cytaty z litanii do niepokalanego poczecia MAryji


ps.
bardzo przepraszam chrzescijan za wypisywanie powyzszych bluznierstw
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez abdehikopt » Pn kwi 27, 2009 10:14 am

Agatka nie jest obrończynią prawd biblijnych, lecz obrończynią swoich interpretacji tych prawd. I niczego więcej.

A Pan Jezus chyba powiedział coś o źdźble w oku drugiego, a belce we własnym. Taki jest Wasz stosunek do Kościoła Katolickiego. Oni faryzejscy, "ze świata", niebiblijni, trzeba ich pouczyć, a my tacy święci. Oto prawdziwie faryzejska postawa.

Myślę, że mogę to powiedzieć, bo jestem neutralny: nie należę ani do żadnego ewangelicznego zboru ani do KK, no chyba że starokatolicyzm też pod to podciągacie. Widzę jednak, że to "ewangeliczni" przejawiają najwięcej faryzejstwa, są tak bardzo przekonani o swojej "lepszości", że nie przyjmują do wiadomości, że czasem mogą się w czymś mylić. I oczywiście bronią czystości prawd biblijnych - podczas gdy inni je wykręcają.

Nie, nie. Właśnie taka wybielająca siebie postawa jest jak najbardziej "ze świata". Chrystus powiedział, że mamy się "zaprzeć samego siebie", wziąć krzyż i pójść za Nim. Nie ma tu więc miejsca na chełpienie się, jak bardzo poprawnie się wierzy. Bóg wie, że nasze umysły są ograniczone i wątpię, by zwracał uwagę na wszystkie teologiczne niuanse. Są prawdy zasadnicze, istotne dla naszego zbawienia i są też takie, który nie każdy musi przyjąć, choć dobrze by było.

Żyjcie dalej w świecie swoich interpretacji. Tak, interpretacji, bo to nie jest czysta nauka biblijna. I to właśnie Wy nakładacie brzemiona nie do uniesienia. Nie da się bowiem w 100% wypełnić Bożych przykazań, a Wy wciąż tylko szukacie gdzieś jakiś niebiblijnych praktyk, sami też pewnie wielu przestrzegając, choć sobie nie zdajecie z tego sprawy.

Wejście przez ciasną bramę to wejście przez Chrystusa. On powiedział o Sobie, że jest Bramą da owiec. Dlatego wierzę, że przez tę bramę wchodzą wszyscy, którzy przyjmują Go jako swojego Zbawiciela, nieważne, czy katolicy, prawosławni, koptowie, protestanci, po prostu chrześcijanie.
abdehikopt
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pt kwi 17, 2009 3:20 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez asa » Pn kwi 27, 2009 10:45 am

abd- nikt sie tutaj nie chełpi, nie projektuj swoich przezyc na innych.
nigdzie tez nie zauwazylam zeby kos byl przekonany o swojej lepszosci. poza tym, jesli chodzi o interpretacje, glownie Ty w mysl ideii wolnosci w kompromisach w wierze- opisujesz swoje rozumienia.

moze czas idee ekumenizmu poprzec Pismem, a nie swoim "luzackim" przepraszam za okreslenie, rozumieniem tego zjawiska.

ot i tyle :)

osobiscie mysle, ze taka postawa ekumeniczna jest o wiele bardziej niebezpieczna niz fundamentalizm katolicki, w mysl ktorego zbawienie nalezy wylacznie do wiernych wyznawcow KRK.

osobiscie tez nie uwazam siebie za przynalezną do zadnej widzialnej instytucji koscielnej, lecz do kosciola Jezusa, ktorego tworza ludzie odrodzeni w Duchu sw, z jedyną niewidzialną głową, która jest Jezus.
I kastowosc systemu klerykalnego, jakolwiek bys tego nie pojmował- czy koscielnictwem protestanckim, katolickim, czy innym - mnie nie bardzo zajmuje.

I to właśnie Wy nakładacie brzemiona nie do uniesienia. Nie da się bowiem w 100% wypełnić Bożych przykazań, a Wy wciąż tylko szukacie gdzieś jakiś niebiblijnych praktyk, sami też pewnie wielu przestrzegając, choć sobie nie zdajecie z tego sprawy.

abd- Ty zdaje sie wogole nie rozumiesz usprawiedliwienia przez wiarę :(
skoro wypisujesz takie rzeczy
pozdrawiam
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez Agatka » Pn kwi 27, 2009 4:09 pm

"Belka i źdźbło" to obok "Miłujcie się" jeden z podstawowych oręży "chrześcijan", tyle tylko że to akurat w ustach czy na klawiaturze ludzi pokroju abdehikopta nic nie znaczy.
Gotowyś abdehikopcie do pouczania i chełpienie się swoją spolegliwością starannie przy tym unikając jakiejkolwiek wymiany myśli, miotasz pomówienia i nawet nie pofatygujesz się ich w jakikolwiek sposób uzasadnić poza nic nie znaczącymi obiegowymi frazesami.
Pierwsze z brzegu - fundamentalizm.
Pomyślałeś choć przez moment w życiu co znaczy to słowo?
Za Wikipedią:
Fundamentalizm religijny - rygorystyczne przestrzeganie zasad i norm wyznaczonych przez doktrynę religijną połączone często z narzucaniem tych zasad innym członkom społeczności niekoniecznie wyznającym tę samą religię lub przymusowym prozelityzmem.
Mówiąc ludzkim językiem - jest to uczciwość wobec siebie i wobec Boga, skoro już czynimy Mu łaskę pozwalając by wziął odpowiedzialność za nasze postępki.
Fundamentalizm to świadomość tego, w co i dlaczego się wierzy i odwaga głoszenia tego.Jak widzę - nie bardzo Ci wychodzi podpieranie swoich/nieswoich opinii Pismem i nie w smak Ci to, co ono mówi, ale mimo to:
Lecz Chrystusa Pana poświęcajcie w sercach waszych, zawsze gotowi do obrony przed każdym, domagającym się od was wytłumaczenia się z nadziei waszej i nie jest to żadna interpretacja, jeśli stwierdzę, ze każdemu należy mówić prawdę o Ewangelii.
Co zaś Ty proponujesz w miejsce fundamentalizmu (czyli świadomości swojej wiary i wynikających z niej obowiązków)?
Chrzest kotków, pielgrzymki, kłamstwa - byle tylko wszystko to podlane było sosikiem ekumenizmu i aby tylko rozmaici szamani nie zapominali dodawać, że to wszystko jest "w wierze w Trójcę".
Nie zauważasz przy tym (boś niezdolny do tego) że ja pisząc o swoim rozumieniu Pisma nie oceniam Cię w żaden sposób i nie twierdzę żeś poganin hołdujący relatywizmowi przepełnionemu hipokryzją i kultem świętego spokoju w imię... a nie wiem, Ty zresztą też nie wiesz w imię czego to robisz.
Czy Ci się to podoba czy nie - powtórzę Ci to raz jeszcze - Twoje "wydaje mi się" NIC zupełnie nie znaczy wobec tego, jakie zdanie o tym ma Bóg a chrześcijaninowi winno raczej zależeć na tym, aby postępowac według wskazań Boga, bo to - panie dzieju - "trza się zaprzeć samego siebie i naśladować".
Co naśladujesz?
Jezusa?
Zestaw swoje gadanie o tym, że "no i co - przeszkadza Ci, ze ci czy tamci robią to i owo?" z Jezusem rozpędzających handlarzy, zestaw bratanie się z czarownikami i szamanami z "Wtedy uczniowie jego przypomnieli sobie, że napisano: Żarliwość o dom twój pożera mnie." i kiedy już sobie to zinterpretujesz - śmiało maszeruj na pielgrzymkę do cudownego obrazu, świętych kości czy do czego tam jeszcze lubisz pielgrzymować.
Mędrkujesz o tym, że "Agatka nie jest obrończynią prawd biblijnych, lecz obrończynią swoich interpretacji tych prawd. I niczego więcej."?
No i pięknie - Agatka właśnie ma chęć "swoich" prawd bronić i gotowa jest w każdym momencie wykazać Ci bezmiar zakłamania i duchowej jałowości tego co propagujesz, kłopot tylko na tym polega, ze - co wykazałeś - Ty nie bronisz niczego, bo w istocie nie masz pojęcia na czym opierasz swoje/nieswoje przekonania.
A nie - przepraszam - na liczbie ludzi "myślących" w taki jak Ty sposób.
No chyba, ze przeoczyłam jakiś Twój post w którym uzasadniasz cokolwiek czymś ponad to.
To nie kłopot - w każdej chwili przecież możesz wkleić tu cytat ze swojej wypowiedzi.
Neutralny jesteś, tak?
A w obec czego to jesteś neutralny niby?
Czy Ty w ogóle rozumiesz słowa, których używasz?
Z jednej strony zarzucasz mi sekciarstwo i to, jakobym utrzymywała, ze "moje wyznanie jest lepsze" mimo ze jako żywo nigdzie słowa na ten temat nie napisałam (a w istocie większą odrazę budzi we mnie postawa tak zwanych protestantów kumających się z papiestwem) a z drugiej strony nieustannie powołujesz się na takie czy inne "denominacje" stając w obronie ich prawa do czegoś tam (interpretacji czegoś na przykład).
Tym samym odmawiasz tego prawa mnie - nie dociera to do Ciebie?
I na koniec - kolejny raz proszę Cię: nie kłam.
Łżesz bowiem insynuując mi, jakobym twierdziła o sobie, że jestem bezgrzeszna i z tego tytułu uważam, ze mam jakiekolwiek prawa.
(Nawiasem pisząc: z faktu, ze Ty sam uznajesz się za grzesznego również żadne szczególne prawa dla Ciebie nie wynikają - pora byś to pojął.)
Agatka
Aktywny
 
Posty: 111
Dołączył(a): Pn paź 20, 2008 7:17 pm

Postprzez abdehikopt » Pn kwi 27, 2009 4:23 pm

Ciągle zarzucasz mi kłamstwo, widać że bardzo Cię denerwuje krytyka Twoich poglądów. Ja nie zamierzam już dyskutować z Tobą, bo to Ty w pełni świadomie teraz kłamiesz, zarzucając mi propagowanie "chrztu kotków", chociaż nigdy niczego takiego nie napisałem. I nigdy nie napisałem, że uważasz siebie za bezgrzeszną, lecz że jedynie uważasz się za lepszą od innych (co utrzymuję, bo po Twojej wypowiedzi to wyraźnie widać). Hipokryzja pełną gębą!

Na takim poziomie to ja dyskutować nie zamierzam.
abdehikopt
Użytkownik
 
Posty: 56
Dołączył(a): Pt kwi 17, 2009 3:20 pm
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez Agatka » Pn kwi 27, 2009 6:34 pm

Do dyskusji to muszą być podstawy mój drogi.

abdehikopt napisał(a):Ja nie zamierzam już dyskutować z Tobą, bo to Ty w pełni świadomie teraz kłamiesz, zarzucając mi propagowanie "chrztu kotków", chociaż nigdy niczego takiego nie napisałem.


Popatrzmy:
abdehikopt napisał(a):Co jest złego w błogosławieniu zwierząt?

hungry napisał(a):uzasadnij proszę biblijnie takie obrzędy. Kropienie kropidłem nazywasz błogosławieniem?

abdehikopt napisał(a):Tak, bo woda jest w Biblii symbolem oczyszczenia i odrodzenia.
I, co najważniejsze, Jezus nakazał przyjmować chrzest wodny
.



Według Ciebie psy i papużki potrzebują oczyszczenia i odrodzenia i powiązałeś to z tym, że Jezus nakazał przyjmować chrzest wodny.


abdehikopt napisał(a):I nigdy nie napisałem, że uważasz siebie za bezgrzeszną, lecz że jedynie uważasz się za lepszą od innych (co utrzymuję, bo po Twojej wypowiedzi to wyraźnie widać).


Powtarzam po raz kolejny - piszę tylko to co nasuwa mi się na podstawie cytowanych zresztą wersów ze słowa Bożego - skoro Ci się tak podoba - tak - uważam to za o wiele lepsze - NIEPORÓWNYWALNIE LEPSZE niż to, co opowiadają ludzie.
Poprosiłam Cię i to dość wyraźnie, żebyś uzasadnił, dlaczego uważasz pogańskie praktyki za co najmniej równoważne temu, co mówi Słowo Boże - nie raczyłeś tego zrobić, czemu więc teraz się unosisz?
BA - napisałam nawet, żebyś w ogóle cokolwiek na ten temat napisał opierając się na Biblii - wijesz się jak piskorz unikając odpowiedzi masz czelność zarzucać mi hipokryzję?
Jesteś ptaszku najzwyczajniej nieuczciwy pisząc w ten sposób.

abdehikopt napisał(a):Agatka nie jest obrończynią prawd biblijnych, lecz obrończynią swoich interpretacji tych prawd. I niczego więcej.


Kolejny raz nie odniosłeś się do tego, co napisałam Ci w odpowiedzi i kolejny raz ograniczyłeś się do pomówień.
Masz absolutną rację - na takim poziomie nie dasz rady "podyskutować"

Pozdrowionka
Agatka
Aktywny
 
Posty: 111
Dołączył(a): Pn paź 20, 2008 7:17 pm

Postprzez asa » Pn kwi 27, 2009 11:39 pm

Wejście przez ciasną bramę to wejście przez Chrystusa. On powiedział o Sobie, że jest Bramą da owiec.

Masz rację, przez Chrystusa.
Ale co to dokladnie znaczy?
Neutralność? Letniość, kompromisowość, tego- dla którego Slowo NIE JEST PRAWDA?
Bo jak ma być Prawda, skoro obok Slowa są inne prawdy?
Chrystus jest całkowitą, wystarczająca Prawdą, czy trochę Prawdą, a więc półprawdą?
Co powiesz?

Dla tych, którzy naleza w istocie do Chrystusa, swat i cielesnosc umarło, maja już nature duchową, a nie cielesną.
Żadna przynależność do widzialnych organizacji kościelnych czy wyznaniowych nikogo nie zbawi.
Tylko posłuszeństwo ewangelii, posłuszeństwo Slowu, posłuszeństwo Prawdzie, która jest Jezus.
Naprawde tego nie rozumiesz?

Tak, abd- chrześcijaństwo jest radykalne, Ciasną bramą jest WYŁĄCZNIE Jezus=PRAWDA=OBJAWIONE SŁOWO.
Jezus- Jedyny Pośrednik,
Brama jest ciasna, bo śwait się w niej nie może zmieścić, nie powinien. I dlatego NIEWIELU nia wchodzi.
A ekumenizm- niestety jest „religia ze swiata”. I nie miesci się ani w ciasnej bramie ani na wąskiej drodze.
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Poprzednia strona

Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 12 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron