Teraz jest So kwi 20, 2024 7:22 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Dylemat...

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

Postprzez Albertus » Pt gru 19, 2008 5:33 pm

Napisz proszę co rozumiesz pod pojęciem "prawdziwy chrześcijanin"

Albo ja jestem za bardzo wymagający


Moim zdaniem to mo0że i nie jesteś za bardzo wymagajacy ale pod warunkiem że jesteś bardziej wymagający wobec siebie niż wobec innych
Albertus
Aktywny
 
Posty: 489
Dołączył(a): Wt lip 24, 2007 8:33 pm

Postprzez asa » Pt gru 19, 2008 6:27 pm

witaj Benek,
pierwsze, co nasunęło mi się na myśl, to: ze poszukujesz Idealnego Chrześcijanina.
Ja tez nie spotkałam w zyciu człowieka, który by wg norm prawa - był dobry. (wypelniał zakon doskonale) To jest po prostu niemożliwe. Dobry ( idealny) jest tylko Bóg.
On nas uswięca- za Jego przyczyną stajemy się „dobrzy” = podobni do obrazu Jego Syna- Jezusa.

Jeśli będziesz patrzył na człowieka, nigdy nie znajdziesz swojej wspólnoty. I będziesz wciąż odczuwał zawody. Czy to w kręgach katolickich, czy protestanckich.
Skup się na Jezusie, czytaj Jego słowo i wypełniaj je- bądź mu posłusznym- przestaniesz patrzeć na innych- a zaczniesz tylko siebie osądzać- w świetle Slowa. Będziesz mógł zobaczyc właściwie- czyli:
czy ja sam/a naprawde zyje wg ewangelii. Zywe słowo Boze- ma moc zmieniac zycie :)

rzeczywiscie wsrod kregów chrzescijan ewangelicznych spotkalam duzo wiecej uczniów Jezusa- a wiec takich , ktorych cechy wymieniasz. Jest tu zdecydowanie wiecej odrodzonych z Ducha sw. chrzescijan. Byłam wiele lat Katoliczką.
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez Magda_77 » Pt gru 19, 2008 7:40 pm

Trudno jest się podobac człowiekowi,zresztą nie o to chodzi.Życie chrześcijanina ma być w Bogu i na niego ma patrzeć,ja poszukuję ludzi,którzy pragną kontaktu z Nim,abyśmy wspólnie mogli się budować,ale całą ufność pokładam w Panu i wiem,że grzeszę i nie jestem doskonała,ale on mnie zmienia i usprawiedliwia i uświęca.Chcę sie zmienić,nie dla ludzi,nie dla chrześcijaństwa,ale chcę,aby On przemienił mnie dl siebie,abym mogła poznawac Jego coraz bardziej.Na ludziach można się zawieść,na Bogu nigdy,on jest wierny.Tyle,ze wielu ludzi ma dziwne i wypaczone pojęcie Boga,jako "wróżki"spełniającej życzenia, a to nie tak działa.
Magda_77
Użytkownik
 
Posty: 53
Dołączył(a): Pt gru 07, 2007 7:52 pm

Postprzez asa » Pt gru 19, 2008 7:46 pm

Magda_77 napisał(a):Trudno jest się podobac człowiekowi,zresztą nie o to chodzi.Życie chrześcijanina ma być w Bogu i na niego ma patrzeć,ja poszukuję ludzi,którzy pragną kontaktu z Nim,abyśmy wspólnie mogli się budować,ale całą ufność pokładam w Panu i wiem,że grzeszę i nie jestem doskonała,ale on mnie zmienia i usprawiedliwia i uświęca.Chcę sie zmienić,nie dla ludzi,nie dla chrześcijaństwa,ale chcę,aby On przemienił mnie dl siebie,abym mogła poznawac Jego coraz bardziej.Na ludziach można się zawieść,na Bogu nigdy,on jest wierny..

amen, amen :)

ciesze sie gdy spotkam osoby, z ktorymi moge wspolnie uwielbiac Pana, modlic sie do Niego, siostra i brat w Panu zbuduje, wesprze w w ciezkich chwilach. Wiem, ze zadne z nas nie jest idealem, ale patrzymy na Jezusa- jedynego doskonałego i niewinnego, sprawce i dokonczyciela naszej wiary, jestesmy usprawiedliwieni Jego krwią i jako tacy przystep do Boga i Jego tronu łaski mamy w kazdej chwili.

wazne jest, naprawde wazne- zeby to Bóg był zawsze na 1 miejscu.
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez kafar2 » Pt gru 19, 2008 11:23 pm

Benek,


Nawrócenie nie czyni z człowieka 'anioła'. Pozwol ze zilustruje to tak: Pewna kobieta po nabozenstwie Spurgoena (angielski kaznodzieja z XIX w) zwrocila mu uwage, ze Spurgeon mowi za duzo anegdot. Na co Spurgeon odpowiedzial, ze ta kobieta nie ma pojecia ilu anegdot on nie mowi bo sie powstrzymuje.

Jezeli czlowiek, przez iles lat sluzył grzechowi to czy myślisz, że wszystko się zmieni w ciagu jednego dnia? Na to trzeba czasu.
Poza tym realistycznie ocen nature ludzką. Nawet nowo narodzeni chrześcijanie dopuszczali się poważnych grzechów. Przykład - kościół w Koryncie, czy też w jest napisane kto kradnie niech krasc przestanie. Po co to pisać jeżeli nie byłoby takiego problemu wśród chrześcijan.
Dawid, Mojzesz, Piotr, i wielu wielu innych było ludzmi narodzonymi na nowo i tez dopuszczali sie wielu uchybien.

Zachecam do przeczytania Wędrówki Pielgrzyma autorstwa Johna Bunyana.


Pozdro
kafar2
Aktywny
 
Posty: 226
Dołączył(a): Wt sty 09, 2007 7:24 pm

Postprzez asa » Pt gru 19, 2008 11:55 pm

Napisałaś,że ja poszukuję idealnego chrześcijaństwa.Muszę Ci powiedzieć,że nie poszukuję ale pragnę spotkać człowieka,który naprawdę będzie swoim życiem dawał świadectwo,że jego wiara i nawrócenie są autentyczne.

Uwazam jednak, ze choc to miłe pragnienie- gdy Bog będzie na 1 miejscu przestanie ono być bardzo istotne. Ja Ci zycze oczywiście, żebyś spotkal takich ludzi- ja spotkałam- wlasnie we wspólnotach ewangelicznych.
(Nie szukalam , czy tez nie pranełąm spotkac "idealnego chrzescijanina"- szukalam bliskosci Boga, a On sam w dobroci swojej postawil mnie w kosciele- wsrod swoich dzieci. Naprawde jestem Bogu bardzo wdzieczna za tych ludzi))
Szukajmy najpierw krolestwa Bozego a reszte Pan nam doda.)

Jednak nie powinni oni przesłaniać Boga. Zwodnicze jest pokładanie zaufania w człowieku. Może trzeba- nadal naciskam))))- abys zwrocil się do samego Zbawiciela, On Cie pokieruje do koscioła, gdzie znajdziesz chwalców bożych W DUCHU I W PRAWDZIE.

Benku, Jezus nie szukał „idealnych” ludzi, On przyszedł do chorych ( od grzechu)- do mnie, do Ciebie.

Zastanawia mnie to,że nawrócenie jest często tylko chwilową emocja czy egzaltacją i nie przekłada się na dalsze życie.
Zauważ,że gdyby każde nawrócenie było autentyczne to wierzę w to,na świecie było by o wiele lepiej.
Ilu wielkich tego świata,deklaruje się jako nawróceni chrześcijanie a czyny ich same mówią o tym,jaka jest prawda.
Dlatego wysuwam wniosek,że tak naprawdę niewielu jest nawróconych i niewielu nowo narodzonych.

Benku, nie wiem…nie czuje się autorytetem w tej kwestii.
Dla mnie człowiek może się nawrocic, ale nie odrodzic, czyli być - nie narodzonym na nowo.
Tak rozumiem nauke Biblii i to widze wśród chrześcijan.
Narodzenie do nowego zycia to cudowne, nadnaturalne- przypisanie nam natury Jezusa.( ROZMOWA Jezusa z Nikodemem)
Taki człowiek ma tak duzy głód Slowa bozego, ze je wrecz pochłania i zyje nim, zgodnie ze wskazówką ze Slowa- ze mamy być nie tylko słuchaczami ale i wykonawcami Słowa.
Potrafi odwrocic się od fałszywej ewangelii, gdy nie znajduje dowodu, jej prawdziwości w Slowie.
Nieustannie czuwa nad relacja z Jezusem ( poprzez osobista modlitwe i czytanie Slowa), zyje w obecności Ducha sw , niesie Dobra Nowine innym. Ponadto – wciąż wydaje owoce upamiętania oraz miłości.
Nade wszystko jednak taki człowiek- ma pozamieniana hierarchie ważności. Na tronie jego serca zasiada sam Bóg. I poddanie się Jemu nie stanowi niewykonalnej trudności, bo nagle, wlasnie w nadnaturalny sposób, pragnieniem takiego człowieka staje się podobanie się swojemu Zbawicielowi. Bóg bierze w Swoje ręce wszystko co stanowi nas - jeśli tylko Mu na to pozwolimy. Jeśli staniemy przed Nim w pokorze, wyznamy Mu swoje grzechy i przyjmiemy przebaczenie. Przez wiarę zaprosimy Pana Jezusa do naszego zycia, wyznając ze On jest Panem.
Rzym 10 (8 ) Ale co powiada Pismo? Blisko ciebie jest słowo, w ustach twoich i w sercu twoim; to znaczy, słowo wiary, które głosimy. (9) Bo jeśli ustami swoimi wyznasz, że Jezus jest Panem, i uwierzysz w sercu swoim, że Bóg wzbudził go z martwych, zbawiony będziesz.
Nawet gdybyśmy bardzo usilnie wpatrywali się w Jezusa- Ne uświęcimy się sami. To niewykonalne.
Potrzebne wlasnie jest nowonarodzenie - moc boża. Bog nas wyrwal z mocy ciemności i przeniosł do królestwa Swego Syna ( Kol1,13)
Oczywiście, ze upadamy. Nasza stara natura wciąż dobija się i walczy o swoje. Dzieki jednak nowemu zyciu- mamy od samego Pana- siłe do tego, żeby nie ulec grzechowi. A gdy ulegniemy – w Nim mamy odkupienie i odpuszczenie naszych grzechow ( Kol1, 14)
Jestesmy niestety wciąż grzeszni.
(J1 ,1) (8 ) Jeśli mówimy, że grzechu nie mamy, sami siebie zwodzimy, i prawdy w nas nie ma. (9) Jeśli wyznajemy grzechy swoje, wierny jest Bóg i sprawiedliwy i odpuści nam grzechy, i oczyści nas od wszelkiej nieprawości. (10) Jeśli mówimy, że nie zgrzeszyliśmy, kłamcę z niego robimy i nie ma w nas Słowa jego.
i nie ma co udawac, zesmy "aniołami" jak napisal kafar))
ale mamy cudownego Pana- który wciaz oreduje za nami, wstawia sie i obietnice bożą- ze sam Bog nas przysposobia do swietosci.
popatrz:
Ef 5:27 Chrystus umiłował Kościół i wydał zań samego siebie, ( czyli Swoje ciało-nas wierzacych, odrodzonych z Ducha sw) (26) aby go uświęcić, oczyściwszy go kąpielą wodną przez Słowo, aby sam sobie przysposobić Kościół pełen chwały, bez zmazy lub skazy lub czegoś w tym rodzaju, ale żeby był święty i niepokalany.

----------------
Cechy, ktore wymieniales wczesniej to sa owoce zycia w Duchu sw:

Ga 5:22 Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, (23) łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu. (24) A ci, którzy należą do Chrystusa Jezusa, ukrzyżowali ciało swoje wraz z namiętnościami i żądzami. (25) Jeśli według Ducha żyjemy, według Ducha też postępujmy.
(dobre drzewo wydaje dobre owoce)
o darach mowi 1Kor 14
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez frad » N gru 21, 2008 9:05 pm

benek napisał(a):Dziękuję wszystkim za cenne uwagi i mądre słowa.Utwierdziłem się dzięki nim w przekonaniu,które noszę w sercu od dłuższego już czasu.
Jestem niezmiernie wdzięczny Bogu,że pokierował mnie na to forum i pozwolił mi spotkać was.
Już teraz wiem,co mam czynić i jak patrzeć w przyszłość.
I jak tu nie wierzyć w Moc Ducha Świętego.
Pozdrawiam serdecznie,życzę wesołych,pogodnych Świąt Bożego Narodzenia i błogosławionego Nowego Roku.
Dziękują Wam-
Benek.
proponuje poczytac dobre nauczanie na temat chrzescijanstwa, np. Luisa Palau, Billy Grahama, Georgea Verwera, Josha Mac Dowella - zwlaszcza w temacie pewnosci zbawienia i relacji z Bogiem - koledzy z forum dadza chyba szczegolowe namiary... UWAGA! Moze to wywolac duchowa rewolucje!! Wesolych swiat!
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm

Dylemat

Postprzez boanerges1 » Wt gru 23, 2008 11:33 pm

Benku - właściwie po tym co powiedziałeś o sobie już Cię lubię. Nigdy nie wypowiadam się przeciwko Katolikom czy ich Kościołowi więc bardzo proszę by żadne z moich słów nie zostało tak zinterpretowane. Wyzhowałem się tak jak i Ty w KK i nawet nie pomyślałbym kiedykolwiek, by mogło być inaczej. Wiele lat temu chciałem nawet zostać księdzem i spędziłem 4 lata w seminarium. To tam w seminarium przżyłem Chrzest Duchem Św. i....o dziwo 2 miesiące później odszedłem stamtąd. Od prawie 18 lat jestem kimś kogo określa się jako Protestanta - choć sam czasem się ciężko zastanawiam coby to mogło znaczyć w moim życiu. Piszę o tym, żeby Ci powiedzieć, iż jako człowiekowi "stamtąd" i to człowiekowi który już tam traktował to poważnie największą trudność w mojej drodze do biblijnego chrześcijaństwa (czyli po prostu do chodzenia z Jezusem) sprawiło właśnie szukanie tych najlepszych, tych najbardziej gorliwych, szukanie tych cech w sobie i ciągłe moje niepowodzenia w tych poszukiwaniach. Kiedyś czytałem o człowieku który w ten sposób męczył się prawie 15 lat zanim odnalazł swój spokój w Swoim Panu. Boję się, że ja męczyłem się jeszcze dłużej. Dziś w pewien sposób rozumiem, że właśnie z KK wyniosłem coś, costało się moim ciężarem - przekonanie, że najdalej - również w chrześcijaństwie - dochodzi człowiek najbardziej poddany prawu i to niezależnie czy będziesz je rozumiał po katolicku jako przykazania czy po protestancku jako tzw. Bożą Wolę wyrażoną w Słowie Bożym. A ja tak bardzo chciałem być przd Bogiem najlepszy nawet w pokorze, ofiarności, miłości do innych itd. i...ciągle lądowałem na ziemi. Dziś myślę że w jednym byłem rzeczywiście bezkonkurencyjny - w opieraniu się własnymi staraniami łasce Naszego Pana. Myślę, że właśnie najlepsi, najgorliwsi katolicy w pwewien nieunikniony sposób tym właśnie nasiąkają. I nawet kiedy mój przyjaciel powiedział mi kiedyś wprost: <czy wiesz co jest największym wrogiem przyjęcia zbawienia z łaski? - nasze sumienie!!!" - nawet wtedy nie zrozumiałem jeszcze Pawłowego: "Ja przez zakon umarłem zakonowi" i męczyłem się dalej. Nawet dziś jeszcze choć przez ogromną większość czasu cieszę się pokojem radości dzięki Jezusowej akceptacji, to nawet dziś miewam jeszcze krótkie odbitki starego myślenia. Jedna z Twoich rozmówczyń powiedziała rzecz najważniejszą - tym więcej wspanialszego chrześcijaństwa, im bliżej jesteś w danym momencie Pana - Ty i Ci, którym się przyglądasz zastanawiając się jak bardzo są wspaniali. Powiem Ci więcej - znam cudownych nawróconych katolików, trwających w swoich wspólnotach, będących daleko bliżej Pana niż wielu ludzi w moim zborze (wybacz mi Panie tę ocenę) co zresztą wspaniali widać po wspomnianych tu owocach Ducha Św. w ich życiu. Sam myślę że już nigdy tam nie wrócę, ale to jest moja groga. Szukaj Pana a On wskaże Ci Twoją drogę, bo nawet w Biblii nie jest zapisana Twoja droga - Jezus sam jest Drogą i to jest cudowne, że jest nią w indywidualny sposób dla Ciebie. Serdecznie pozdrawiam Ciebie i Twoich najbliższych na te Święta.
boanerges1
 
Posty: 1
Dołączył(a): Wt gru 23, 2008 9:53 pm

Postprzez asa » So gru 27, 2008 12:20 am

boanerges- ciesze sie, ze napisales to. Bo jest mi bliskie.
Myle, ze najwieksza trudnoscia, dla ludzi, którzy poznali Jezusa w koscile katolickim i tam przezyli chrzest w Duchu sw- jest wlasnie to, o czym wsponiales- opieranie sie lasce Pana, przez szereg nawyków teologicznych- jakie stamtad wyniesli. Przez brak zrozumienia sercem i umyslem zbawienia z łaski, przez usilowanie wciaz bycia swietym poprzez uczynkowosc. To bardzo ciezkie utrapienie, poniewaz nieustannie stawia sie w swietle samosądu, a przeciez Jezus JUZ ZOSTAŁ OSĄDZONY zamiast nas....
Biblijne, ewangeliczne chrzescijanstwo jest piekne- opiera sie na wierze i nieustannym wywyzszanu przez to naszego Pana. Dla mnie jest takie piekne i proste, odkad zdecydowalam sie odejsc z katolicyzmu ( 9 lat) prostota obcowania z Jezusem daje mi pokój, jakiego nie doznałam wczesniej.
wydaje mi sie wiec, ze wlasnie tacy gorliwcy katoliccy, bardzo przezywający swoja wiare i powaznie do niej podchodzący-gdy wybieraja drogę tylko przez wiarę- przezywaja wiecej ciezkich chwil, niz badz to osoby pokoleniowo ewangeliczni, badz tacy, ktorzy nawrocili sie juz we wspolnocie ewangelicznej.
Jesczse jedno- osobiscie smuci mnie rowniez postawa tych, którzy szukaja Boga patrzac przez pryzmat kosciołów takich i owakich, zawierzajc swoje zycie Jezusowi- powinni tylko Jego szukac a nie skupiac sie na krytyce , i rozstrząsaniu postaw wierzących , nauczan takich i innych. Nauczanie jest wazne- ale najwazniejszy jest osobisty, codzienny, intymny kontakt z Jezusem. Przeciez oni juz są w ciele Chrystusa- w Jego kosciele- problemem jest tylko znalezienie wspolnoty.
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm


Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 38 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron