Teraz jest Wt kwi 16, 2024 11:04 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

nie-dziewictwo

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

nie-dziewictwo

Postprzez Anusia » N lip 27, 2008 11:46 am

Jestem tu nowa i witam wszystkich serdecznie... :)

Od pewnego czasu nurtuje mnie takie pytanie... Czy nie-dziewica ma szanse na udane małżeństwo? Czy (tu pytanie do mężczyzn) moglibyście związać sie z taką kobietą? Czy jest ona już skazana na bycie gorszą? Nie mówię tu o kobiecie, która miała wielu mężczyzn, ale była w jednym stałym związku przez wiele lat. Wiem że Bóg rozumie, że on by nie potępił ale ludzie... Jaki jest Wasz stosunek do tego problemu?

Od razu mówię że szukałam takiego tematu na forum ale nic nie znalazłam dlatego zakładam nowy wątek.
Anusia
 

Postprzez hungry » N lip 27, 2008 12:10 pm

Witaj Anusia. Dlaczego zaraz gorszą? Hm bez względu czy żyła z kilkoma facetami czy jednym Bóg wymaga tylko nawrócenia zmiany pewnego sposobu życia. Mimo że mówisz tu o kobiecie która żyła z jednym mężczyzną rozumiem że masz na myśli bez ślubu żadnego. Czy tak? A czuje się potępiona myślę że najodpowiedniejszą jej decyzją będzie przyjście do Boga w pokucie przyjmując Boże zbawienie w Jezusie Chrystusie póki jest teraz czas łaski. Jezus do pewnej kobiety która straciła dziewictwo wprawdzie z wieloma mężczyznami a potępianą przez społeczność lokalną powiedział do niej samej podczas gdy potępiający ją nagle opuścili miejsce w którym stali wskazując na nią palcami i gotowych rzucać kamieniem. - Powiedział do niej:
"A Jezus podniósłszy się i nie widząc nikogo, tylko kobietę, rzekł jej: Kobieto! Gdzież są ci, co cię oskarżali? Nikt cię nie potępił? A ona odpowiedziała: Nikt, Panie! Wtedy rzekł Jezus: I Ja cię nie potępiam: Idź i odtąd już nie grzesz. A Jezus znowu przemówił do nich tymi słowy: Ja jestem światłością świata; kto idzie za mną, nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota." Ewangelia św. Jana 8:10 12 [Biblia Warszawska]
hungry
Aktywny
 
Posty: 3272
Dołączył(a): Pt cze 11, 2004 3:42 pm

Postprzez Anusia » N lip 27, 2008 12:19 pm

Dzięki za odpowiedz... Sama czytałam nieraz ten fragment i rzeczywiście Bóg nie potępił. Jednak ludzie są skłonni do potępiania i oceniania. Wiem że nie powinni ale robią to. Dlatego chciałam zapytać czy Wy moglibyście związać sie z osobą która współżyła z kimś innym nie mając ślubu? Nie pytam jak to powinno być, ale jak wg Was JEST. Znam wiele przypadków gdzie dla mężczyzny, wierzącego lub niewierzącego, to stanowiło ogromy problem Kiedyś w kościele słyszałam kazanie na ten temat i pastor mówił ze takie osoby są jakby "drugiej jakości". Strasznie wbiło mi sie to w pamięć i bardzo bolało. Nie bede ukrywać ze ten problem dotyczy mnie osobiście jestem bardzo zagubiona i dlatego pytam o Wasze opinie.
Anusia
 

Postprzez Smok » N lip 27, 2008 1:09 pm

Jeśli to dotyczy bezpośrednio Ciebie to wątpię żeby ludzie byli chętni Ci mówić wprost że to jest dla nich złe. Ja Ci powiem jednak wprost: ja nie mógłbym się związać z taką kobietą na razie, nie dlatego że jest gorsza, tylko dlatego że ja mam z tym problem, czyli to moja wina. Nie oznacza to też że ja jestem gorszy, czy jakiś głupi. Po prostu taką mam konstrukcję psychiczną i mi to przeszkadza. Ale mówię, taka kobieta nie jest gorsza, jeśli traktować ją jako człowieka. Jeśli potraktujemy ją przedmiotowo bardziej no to będzie to wada, ale myślę że lepiej jeśli osoba która chce brać z taką ślub będzie miała inne rzeczy na uwadze niż zalety i wady "rzeczy" jaką jest człowiek.

Człowiek nie powinien potępiać innego człowieka - to jasne. Ale niestety ludzie mają dużą trudność z sobą samym. To nie jest przeważnie ich decyzja że kogoś potępiają. Ja np. nie mogę patrzeć na rozpustne dziewczyny, wypalają mi oczy i mózg, nie chcę tego, ale tak jest. Ale nie potępiam ich i nikt nie może potępiać mnie. Każdy tylko musi zwalczyć samego siebie.
Smok
Aktywny
 
Posty: 239
Dołączył(a): Pn sie 06, 2007 9:41 pm

Postprzez darq » N lip 27, 2008 1:44 pm

Napiszę z doświadczenia duszpasterskiego.
Jest możliwe szczęśliwe małżeństwo niezależnie od błędów przeszłości.
Biblia mówi, że z chwilą nawrócenia Bóg czyni nową rzecz. Jest więc nowa szansa dla każdego.
Jeśli mężczyzna sam doświadczył nowonarodzenia i wie z czego Bóg go wyrwał będzie w stanie zaakceptować przeszłe życie żony. Nie będzie robił wyrzutów, ani nic podobnego.
Co nie znaczy, że wszystko będzie sielankowe. Smok zaznaczył od siebie pewną uwagę. Ja dodam z tego samego przykładu szczęśliwego dziś małżeństwa, że oprócz Bożej drugiej szansy konieczna też będzie praca "duszpasterska" (niekoniecznie z kimś trzecim, wystarczy czasem pomiędzy dwojgiem).
Mężczyzna może bać się porównań w sferze intymnej, obawy o to, że nie będzie "lepszy", etc. To normalne dla mężczyzny. Dlatego potrzebna będzie mądrość i wrażliwość żony. Żadnych porównań, żadnych szczegółów intymnych z poprzedniego związku, etc. "Mąż najwspanialszy kochanek" :) itp.
W przypadku małżeństwa, o którym pisze Bóg wszystko ułożył, a oni współpracowali z Bogiem i sobą.
Miłość wiele zakrywa...
Pozdrawiam i pamiętaj Bóg daje każdemu z nas nową szansę każdego dnia.

A co do osób "drugiej jakości". To jakieś totalne nieporozumienie. Boże przebaczenie jest doskonałe. Bóg czyni z nas nowe stworzenie!
Ciekawe której jakości byłby apostoł Paweł :)
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez Anusia » N lip 27, 2008 2:53 pm

Dzięki za odpowiedzi...

Smok, obawiam sie że niestety jest więcej ludzi myślących jak Ty. Stąd właśnie moje obawy.. Boję sie ze nie mam większych szans na szczęscie w przyszłości..
Powiedziałes ze nie mozesz patrzeć na rozpustne dziewczyny... Nie uważam siebie za rozpustną. Widzisz bardzo kochałam i nadal kocham mojego byłego chłopaka, byliśmy zaręczeni, wierni sobie, mieliśmy realne plany na przyszłość. Tak sie złożyło ze on okazał sie... nie będe kończyć.. i bardzo mnie tym zranił... zniszczył mi w zasadzie życie. To nie ja chciałam rozstania. Nie chce sie usprawiedliwiac ale wg mnie to co zrobiłam to nie była "rozpusta". Mnie również rozpustni ludzie, kobiety i mężczyźnie zgarszają i wypalają oczy i mózg. Nic nie poradzę na to co sie stało, nie zmienię tego ani nie będe nikogo kłamać. Myślę tylko że może łatwiej bedzie mi zacząc układać sobie życie w "normalnym" świecie poza ludźmi wierzącymi. Może oni byliby bardziej wyrozumiali... Nie wiem, jestem w lekkim szoku jeszcze i czuję sie trochę jak rozwódka :(

Nawróciłam sie kilka lat temu, już w trakcie trwania mojego związku. Nie sądziłam że tak to będzie wszystko wyglądało...

Nie wiem dlaczego ten pastor powiedział coś takiego... wiem że to nieporozumienie a mimo to OGROMNIE wbiło mi sie to w pamięć.

Acha i nie boję sie szczerych opinii.
Anusia
 

Postprzez M7M » N lip 27, 2008 6:36 pm

Witam,
Anusia:
Myślę tylko że może łatwiej bedzie mi zacząc układać sobie życie w "normalnym" świecie poza ludźmi wierzącymi. Może oni byliby bardziej wyrozumiali... Nie wiem, jestem w lekkim szoku jeszcze i czuję sie trochę jak rozwódka

Łatwiej... może i tak, tylko czy o łatwość tutaj chodzi?
Znowu możesz odnieść dotkliwe rany. Na własnej skórze przekonałem się, że biblijne rady co do małżeństwa i rodziny są dobre, wiem ponieważ z nich nie korzystałem niestety. Wszystkie błędy są potem jak ciernie. Co człowiek posieje to i ... . Przeszłości nie da się zmienić przecież to wiemy. Dlatego uczmy się lepiej nie na swoich błędach jeśli to możliwe. Jak by tu poradzić Ci coś naprawdę mądrego? Po prostu zwróć się z tym do Boga, On jest specjalistą od spraw niemożliwych.
Ponadto uważam, że jeśli ktoś Cię naprawdę pokocha to Twoja przeszłość tej miłości nie przeszkodzi.
Pozdrawiam.
Ostatnio edytowano N lip 27, 2008 6:44 pm przez M7M, łącznie edytowano 1 raz
M7M
Użytkownik
 
Posty: 72
Dołączył(a): Cz lis 29, 2007 8:20 pm
Lokalizacja: Białystok

Postprzez crusader » N lip 27, 2008 6:38 pm

Osobiście uważam, że jeśli się nawróciłaś to w oczach Bożych jesteś jakby na nowo dziewicą i to co było nie ma znaczenia.

Realne życie to jednak zupełne inna sprawa. Moja żona w trakcie naszego małżeństwa wróciła do swojej pierwszej miłości i takie jest byc może ryzyko takich związków. Na szczęście Bóg zadziałał i wszystko wróciło do normy. Na pocieszenie dodam, że żona nie była wtedy jeszcze wierząca, a obecnie jest :).
crusader
 

Postprzez Smok » N lip 27, 2008 7:19 pm

Anusia, z tego co napisałaś o swojej przeszłości wynika że nie jest tak źle. Właściwie to nawet ja nie miałbym problemu wielkiego związać się z taką kobietą.

I to właśnie w świecie ludzi wierzących będzie Ci lepiej. Bo to właśnie np. moja nieduchowa natura sprawia że mogę mieć problem ze związkiem z niedziewicą, natomiast kiedy patrzę na to bardziej duchowo to nie ma to najmniejszego znaczenia. To zwierzęcy instynkt sprawia że jest się zazdrosnym, dusza nie zazdrości.

Tak naprawdę to problem nie polega na tym że kobieta straciła dziewictwo z jakimś mężczyzną, ale że pozwoliła się mu w ogóle dotykać, całować itd., czyli praktycznie każda nie jest "dziewicą". Mało tego, dla mnie np. nie ma różnicy czy kobieta chciała żeby ją mężczyzna dotknął czy uprawiała z nim seks. Ważne są ogólne intencje i sytuacja. Wolę niedziewicę która kochała swojego mężczyznę i była z nim w stałym związku niż dziewicę która pozwalała się dotykać przypadkowemu lamusowi na dyskotece po 5 minutach znajomości.

Więc Anusia, jest dobrze i nie masz się czym martwić. :)
Smok
Aktywny
 
Posty: 239
Dołączył(a): Pn sie 06, 2007 9:41 pm

Postprzez asa » N lip 27, 2008 9:56 pm

Anusia,
Po pierwsze nie możesz się czuć bardziej grzeszną od innych i gorszą.
Dlatego, ze nie ma człowieka bezgrzesznego.
Wszyscyśmy zgrzeszyli i wszystkim nam brak chwały bożej.
Przed Bogiem każdy grzech bez wyjątku jest obrazą dla Niego.
Gdy uczestniczysz na nabożeństwie rozglądnij się wokół siebie.
Czy potrafisz wskazać palcem jakiegoś brata lub siostrę, która byłaby bez grzechu?
Alez nie!!!

W tym co piszesz, jedna rzecz mnie zastanowiła i uważam ze ona powinna zostać naprawiona.
Otóż piszesz, ze nawróciłaś się już w trakcie trwania związku.
Jakże, zatem żyłaś nadal ze swoim narzeczonym w wolnym związku? Sumienie nie wskazywało, ze cos nie tak?
Przepraszam, ze pisze prosto z mostu.
Idz z tym do Pana, wyznaj Mu ten grzech.
Doznane przebaczenie usunie każda winę.
Każdy z nas tego nieustannie potrzebuje.
Psalmista wołał:
Ps 130,3 Jeżeli będziesz zważał na winy, Panie, Panie, któż się ostoi.
Nikt!
Jezus przyszedł aby umożliwić nam oczyszczenie własnych sumień właśnie przez przebaczenie.
W iz1,18 czytamy:
Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg wybieleją
To wspaniała perspektywa dla wyznjacego grzechy i pokutującego czlowieka.
Nie chodzi tu o to, ze nie czujesz się „rozpustna”.
Raczej o to, żeby utracone dziewictwo nie paraliżowało cie więcej. Nie bolało cię. Zeby nie wlokło sie za tobą w ieskonczonosc.
Jezus ma moc uleczyc konsekwencje tego grzechu.
Tak bardzo, ze ni będziesz miala potrzeby stawiania swojego pytania na Forum. Bóg przebaczył, czy w takiej sytuacji ktokolwiek może rzucic w ciebie kamieniem???
Nie jest to możliwe.
Patrz na boże przebaczenie w Jezusie, na Jego krew, która dawno temu obmyła już twój ( i mój) każdy grzech.
A opinie ludzkie przestaną być dla ciebie ważne. Bo w oczach Boga staniesz się czyściutka i nowa.
Anusia, w bozym oglądzie bedziesz bialutka jak snieg, bo Swiety i Sprawiedliwy Bog bedzie mial w tobie upodobanie, a grzechów młodosci nigdy nie wspomni :)
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez Lukasz » Pn lip 28, 2008 6:55 am

j25 napisał(a):Oh, jak bardzo chciałbym spotkać osobiście panów z poglądami podobnymi do Smoka. Oh, jacyż oni są "czyści i święci"

:mrgreen:
I jak ładnie potrafią na forach sadzić protekcjonalne kawałki...
Wbrew temu co się pobożnym a pełnym hipokryzji ludziom wydaje (a i Anusi też) nie istnieje "problem dziewictwa" i nie znajdzie się w Piśmie nic na ten temat a wstawki o "rzucaniu kamieniem" są nie na miejscu i czułbym się zażenowany gdym musiał tłumaczyć czemu; wyciągnijcie te stosy belek z własnych ocząt, wybudujcie z nich domy a w nim komórki gdzie będziecie mogli poprosić Boga o wybaczenie waszej pychy a potem zaproście na nowo wybudowane osiedle Anusię i wytłumaczcie jej, że jeśli tkwi w jej postępowaniu grzech to jest grzech braku wiary.
Skoro Bóg przebaczył to ani tzw. ludzie nie mają nic do tego ani opinia samego grzesznika - Bóg wybacza każdy wyznany grzech - zawsze, bezwarunkowo i ostatecznie i jedyne co grzesznik może czuć to ulga.
Anusiu - co tam było to było, czułaś że zgrzeszyłaś - grzech wyznałaś i na tym koniec, żyj dalej ze świadomością, że Bóg "skasował" grzech a panom i paniom kręcącym nad rzekomą Twoją rozpustą głowami poradź, żeby zajęli się własnymi sprawami.
Ty zresztą też się tym zajmij... :)

Pozdrowionka.
Lukasz
 

Postprzez Anusia » Pn lip 28, 2008 8:16 am

Dzięki wam wszystkim za odpowiedzi... Jestem chyba ciężkim przypadkiem bo Wasze odpowiedzi, mimo że powinny bardzo podnieść, nie zmiejszają moich obaw.
Ja wiem że Bóg przebaczy komuś kto naprawdę żałuje. Tylko ja nie wiem czy ja tak do końca szczerze żałuję tego co zrobiłam. Nie zromzumcie mnie źle... Okropnie żałuje że skończył sie ten związek i szczerze mówiąc bardziej związana z moim byłym chłopakiem czuje sie przez uczucie jakie mam do nie niego niz przez seks i wydaje mi sie że oddanie komuś serca boli bardziej i znaczy więcej niż oddanie mu ciała. Czuje sie tak troche zagubiona w tym wszystkim ale nie uwazałam seksu z moim chłopakiem za grzech dopóki byliśmy razem, a teraz z jednej strony BARDZO tego żałuje a z drugiej ciesze sie że mogliśmy to ze sobą przeżyć bo ja go naprawde kocham i to były piękne chwile. Modliłam sie o to żeby Pan Bóg pomógł mi ułożyc moje myśli i szczerze żałować jeżeli było to naprawde grzechem. Modlę sie o to ciąglę. Niestety to chyba nie jest do końca tak że wyznaję grzech, bo teoretycznie wiem że to grzech, i już mogę cieszyć sie nowym życiem... A przynajmniej ja cały czas myślami do tego wracam. Ja wiem że jestem bardzo ciężkim przypadkiem.

Asa, po moim nawróceniu zdecydowaliśmy sie przerwać współżycie i poczekać do ślubu. Jednak ta przerwa trwała 2 lata. Później i ja i on odsunęliśmy sie troche od Boga. Pojawiły sie plany na przyszłość i bardzo nam tego brakowało. Nie chce sie usprawiedliwiać ale tak to właśnie było. Byliśmy w sumie razem 8 lat. Zaczęliśmy bardzo wcześnie i wciąż byliśmy za młodzi na ślub i wciąż zbyt zajęci (studia). Bardzo boli mnie to wszystko... Dużo bardziej strata mojego chłopaka niż strata dziewictwa; to też boli i to wszystko sie tak nawarstwia i tworzy takie obawy.

Przepraszam za wylewność... Jakoś ulge czuję ze moge o tym wszystkim szczerze powiedzieć.
Anusia
 

Postprzez asa » Pn lip 28, 2008 8:31 am

Anusiu, przemysl ten werset:

Rz 8,28 A wiemy, że Bóg współdziała we wszystkim ku dobremu z tymi, którzy Boga miłują, to jest z tymi, którzy według postanowienia jego są powołani..

i badz spokojna i ufna :)
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez kafar2 » Pn lip 28, 2008 8:33 am

Kobieto,


Ty sie otrzasnij! :D Nie ma zwiazku pomiedzy udanym malzenstwem a byciem dziewica lub nie przed slubem. To jak to wyjdzie zalezy od Was a nie od tego szczegolu. A jak facet wczesniej sypial z innymi kobietami to co? tez jest 'drugiej kategori'? A poza tym nikt nie nosi naklejki na czole z napisem 'nie jestem dziewica'. Jak spotykasz jakiegos faceta to czy pierwsze pytanie jakie zadaje to czy jestes jeszcze dziewica? Nie. A poza tym, jak juz wspomnialem, to nie ma nic do rzeczy. Rozni ludzie sa w kosciele, z roznymi doswiadczeniami zyciowymi.
Jesli chodzi o tego pastora to byc moze cos zle uslyszalas (zrozumialas). Najlepiej wyjasnic to bezposrednio z nim.

Pozdro
kafar2
Aktywny
 
Posty: 226
Dołączył(a): Wt sty 09, 2007 7:24 pm

Następna strona

Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 21 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron