Teraz jest So kwi 20, 2024 1:00 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Cudowna Boża Łaska - zmieniająca życie

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

Cudowna Boża Łaska - zmieniająca życie

Postprzez asa » Śr maja 14, 2008 10:26 am

Chciałbym zaczac rozmowe na temat tego, jak rozumiecie łaskę bozą.
Przyznam, ze to przymiot Boga, który mnie najbardziej w Nim pociąga, fascynuje i rozbraja.....
Nie chodzi mi jedynie o rozumienie łaski jako sola gratia (tylko łaska- zbawienie tylko z zasług Jezusa i przez wiare w Niego).
Lecz o codzienność, o poleganiu wyłącznie na niej w roznych sytuacjach, miast na swojej uczynkowości i sprawiedliwosci- w walce z grzechem.
Zacytuję ( nieco zmienione - skrócone, ale sens pozostał ) zdanie z ksiazki dr James'a B. Richardsa: "Laska- moc ku przemianie".

Jesli wszystko dobrze sie układa, tylko wtedy, kiedy naprawdę sie starasz, jesli odnosisz sukcesy, tylko wtedy kiedy próba odpowiada twoim zdolnościom, jesli jestes bezpieczny tylko tego dnia, kiedy się modlisz, jesli twoje emocje zalezą od dokonań- to nie jest łaska.

Więc kiedy- jest łaska?
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez frad » Śr maja 14, 2008 12:53 pm

najlepsza po Biblii ksiazka o l/asce jaka czytalem byla "L/aska" Wolfharda Margiesa, charyzmatycznego niemieckiego (wspolczesnego) autora, przeklad polski wydano jakies 10-15 lat temu, prosta, niebieska okladka - duchowa rewolucja!!
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm

Postprzez Smok » Śr maja 14, 2008 2:41 pm

Przyznam, ze to przymiot Boga, który mnie najbardziej w Nim pociąga, fascynuje i rozbraja.....

Nie wiem, może ja jestem już całkiem zepsuty ale takie mówienie o czymkolwiek co boskie przyprawia mnie o mdłości. Dla mnie żywcem wyciągnięte z jakiegoś erotyka.

A łaska to łaska, jak Ci Bóg da (a dać może bo jest Bogiem) coś korzystnego to jest to łaska. Właściwie nie wiem nad czym właściwie się zastanawiasz. Może sprecyzuj bardziej?

A jak zapodasz sobie np. heroinę i poczujesz się dobrze to to łaska w sumie nie będzie. Dlatego Richards piszę "jeśli twoje emocje zależą od dokonań - to nie jest łaska". Łaska pochodzi od Boga, a nie zależy od Ciebie w żadnym stopniu. No chyba że o nią poprosisz...

Pozdrawiam.
Smok
Aktywny
 
Posty: 239
Dołączył(a): Pn sie 06, 2007 9:41 pm

Postprzez frad » Śr maja 14, 2008 3:49 pm

Co do Boga bedacego pociagajacym i skojarzen z erotyka: przypominam istnienie w Biblii Piesni nad Piesniami.

Religia chce by Boga traktowac jakby byl z XIX wieku czy wczesniejszego kims... Bog nie jest XVI-wiecznym protestantem czy sredniowiecznym katolikiem, nie ma obowiazku mowic Mu w modlitwie 'wielkis Ty', mozna Mu powiedziec 'jestes super'.
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm

Postprzez asa » Śr maja 14, 2008 5:46 pm

Frad, dzieki za wtrącenie o erotyce :wink:
ksiażki podanej przez ciebie nie znam,
ale moze podasz główne mysli z niej?

Smok, "pociąga" zamieniamy na przyciąga", może byc? :)
Piszesz:
Łaska pochodzi od Boga, a nie zależy od Ciebie w żadnym stopniu. No chyba że o nią poprosisz...

Nie zalezy, a jednak zależy- od mojego ruchu: "proszę".

Z łaską spotykamy sie codziennie, dzięki bożej łasce wstajemy rano, mamy co jeść i pic, jesteśmy sprawni na ogół wystarczająco, żeby nikt nie musiał „chodzić wokół nas”.
itd; potrafimy docenić jej powszedniość- również dzieki niej!
To jest jej norma w codzienności. Albo ją zauważamy i wyrażamy wdzięczność Bogu za wszystko, albo nie widzimy .

.
Inaczej sie ma w walce z grzechem.
Jeśli uparcie próbujemy zwalczyć jakis grzech w naszym zyciu, podejmujemy dużo wysiłku, a u kolejna klapa- to nie ma łaski?
A może jest a nie umiemy z nią współpracować?
Wiem, że Pan podnosi z upadków, wiem, ze są sytuacje, kiedy leżymy i mamy sił,
Po raz kolejny zwracamy się do Boga- pomóż, zabierz ten grzech i po jakims czasie, ponownie zakasujemy rękawy, odnosimy zwycięstwo, jedno, drugie, ale mija czas, a ów grzech znowu nas dopada.
Chodzi mi właśnie o taka sytuację.
Jest mnóstwo literatury na ten temat, ale serce ciągle czegoś nie rozumie?
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez Smok » Śr maja 14, 2008 7:24 pm

Ja i tak obstaje przy tym, że powiedzenie że coś w Bogu pociąga, fascynuje i rozbraja jest tak nasycone erotyzmem i obleśne że aż mi niedobrze ale nie mówię że nie można tak mówić, po prostu dla mnie syf. :P :) Jak kto woli. :)

Asa:
Problematyczne jest dla mnie to że gdybym miał dziękować Bogu za wszystko, za to że mogę oddychać jeść chodzić itd. to równie dobrze mógłbym mu złorzeczyć za to że mi zimno, że jedzenie niedobre, że mnie głowa boli, że muszę gdzieś iść i za wszystkie cierpienia.

Więc skąd to całe zło?...

Mnie już dopadł pesymizm..
Smok
Aktywny
 
Posty: 239
Dołączył(a): Pn sie 06, 2007 9:41 pm

Postprzez asa » Śr maja 14, 2008 10:21 pm

Smok napisał(a):Ja i tak obstaje przy tym, że powiedzenie że coś w Bogu pociąga, fascynuje i rozbraja jest tak nasycone erotyzmem i obleśne że aż mi niedobrze ale nie mówię że nie można tak mówić, po prostu dla mnie syf. :P :) Jak kto woli. :)

Na to nie jestem w stanie nic poradzic Smoku.
Problematyczne jest dla mnie to że gdybym miał dziękować Bogu za wszystko, za to że mogę oddychać jeść chodzić itd. to równie dobrze mógłbym mu złorzeczyć za to że mi zimno, że jedzenie niedobre, że mnie głowa boli, że muszę gdzieś iść i za wszystkie cierpienia.

Więc skąd to całe zło?...

Mnie już dopadł pesymizm..

Smoku,
Wyobraź sobie jakąś czułą, bliską ci istotę, ot: mama, może być?
(Żeby nie było podtekstów erotycznych, skąd zresztą u licha ty je wyciągasz?)
Ona pielęgnuje cię, chroni, opiekuje się tobą, dba. Najprostsza forma to wyrażenie jej wdzięczności za to: dziękuję.
Jesteś związany mocnymi więzami uczuciowymi z tą istota, jest ci bardzo, bardzo bliska, ufasz jej poczynaniom wokół ciebie. I chcesz, żeby wiedziała o tym- werbalizujesz swoja wdzięczność.

Podobna relacja jest z Bogiem, z żywym Panem.
Podobna, lecz nie taka sama.
Jest o tyle rozleglejsza, o ile Bóg jest większy ponad mamę, ciebie, wasze relacje.
Gdy masz już tę świadomość, to OK.
Teraz zostaje najważniejsze, mianowicie rodzące się uczucie między wami.
Miłość, która spaja relacje między wami.
Jezus cie kocha Smoku, czy chcesz tego, czy nie. Jego miłość jest niezależna od okoliczności, nie wpływa na nią twój stosunek do Niego, ani stan, w którym się znajdujesz. Kocha cie tak, że oddał Swoje Zycie właśnie za ciebie.
Ponieważ Jezus kocha Smoka, zrozumiałe, że oczekuje odpowiedzi.
Co zrobisz z tym?

Wróćmy do mamy.
Załóżmy, że cierpisz na ból zęba.
Wzbraniasz się przed pójściem do stomatologa, bo.....się boisz.
Tymczasem stan zapalny się rozwija i cierpisz coraz bardziej dotkliwie.
Mama chwyta cie za manele i prowadzi do stomatologa, Ty się wyrywasz, popłakując, ale w końcu ulegasz, opadasz na miękki fotelik i dentysta zabiera się do dzieła. Po co? Żeby ci pomóc!
Kto sprawił , ze przestałeś cierpiec? Mama. Więc mówisz: dziękuję.

Inna sytuacja:
Studiujesz na dość trudnym kierunku, do tego zupełnie niezgodnym z twoimi zainteresowaniami.
Z trudem zaliczasz dwa lata. W tym czasie prowadzisz dość niefrasobliwe zycie, sam nie zarabiasz, a wydatki masz spore. Mama patrzy na ciebie zaniepokojona, martwi się o twoja przyszłość. W końcu postanawiasz zrezygnować z tego kierunku i zacząć zupełnie inny, co do którego masz przekonanie, że ci „lezy”.
Mama mówi OK. synu, ale będą to studia zaoczne, musisz sam na nie zarobić.
Jesteś na jej utrzymaniu . Gniewasz się, ale w końcu znowu ulegasz.
Przywołujesz w pamieci doświadczenie z zębem i twoje zaufanie do mamy opierasz na tym.
Może warto. Mama widzi dalej niż ty, może warto jej zaufac.W końcu jest starsza i jej poczynania kierowane są troską i miłością do ciebie. (Może zaczynasz zdawać sobie sprawę, że nie chcesz przedłużać jej czasu, kiedy musi cie utrzymywać, bo mama z trudem wiąże koniec z końcem a i ze zdrowiem kiepsko.)
Zaczynasz pracować i uczyć się. Jest ci ciężko. Zbierasz jednak doświadczenie do dalszego dorosłego zycia.
Po paru latach widzisz owoce swojego zachowania.
Jestes samodzielny, odpowiedzialny itd..
I rozumiejąc to mówisz: dziękuję.

Podobnie jest z Bogiem, na podstawie jaką jest pewnośc, że cie kocha- stawiasz zaufanie do Niego.
Bóg wie lepiej, widzi wszystkie fuzle juz ułozone, a ty zaledwie fragmenty układanki.

W każdym położeniu dziękujcie, taka jest bowiem wola Boża w Jezusie Chrystusie względem was (1Tes15,18 )


Co do cierpień.
To już temat, który sam w sobie jest bardzo pojemny.
Ale i w tym położeniu należy Bogu dziękować.
Dziękować, nie ustawać w modlitwie, prosić o pomoc i ..oczekiwać jej.
A ona zawsze przychodzi.

Co do zła:
Skąd ono?
Ano z pewnościa nie Bóg jest nadawcą zła.
Zło sie pojawiło w momencie zaistnienia grzechu.
Cóz Bóg ma wspólnego z grzechem?
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez vivian » So maja 17, 2008 8:20 pm

Asa dobrze Cię rozumiem ze łaska to cecha Boga, która pociąga i zachwyca.
To taka przychylność Boga wobec nas. Czuję sie naprawdę wspaniale, gdy wiem, ze Bóg dobrze o mnie myśli, że jego myśli o mnie nie zależą od tego co przezywam, ale od Jego przebaczenia, Jego miłości.
vivian
 
Posty: 24
Dołączył(a): So lut 09, 2008 10:28 pm

Postprzez asa » So maja 17, 2008 11:08 pm

amen! vivian

Wybaczcie, ze drążę….
Czy ktoś może mi napisać, jak działa łaska w wypadku, gdy człowiek nie radzi sobie z grzechem??
wg mnie są następujące „sposoby”, człowiek:
1. walczy samotnie, przekonany ze robi słusznie- bo chce się Bogu podobać, trwa to długo, są wzloty i upadki- zależne od determinacji i niekoniecznie kończy się to sukcesem
2. walczy mając wiarę, że boża łaska go wspomaga, więc nie sam,
3. nie walczy, łaska sama przychodzi i uwalnia go od grzechu.
np. gdy ma miejsce jakieś spektakularne działanie Ducha sw.

podam jako przykład nałogi.
Osoba, która przezywa nawrócenie w więzieniu, kończy w jednej chwili z pociągiem do alkoholu i nikotyny, tzn. po paru dziesięciu latach tkwienia w tych nałogach- nagle, rezygnuje i nie odczuwa żadnych przykrych następstw tej „abstynencji”. Coz jak „czarodziejski pstryk” i już.

Inna walczy długimi miesiącami, wspomagana kościołem, odpowiednią terapią itd.( moj kosciół np. działa w takiej misji)

Wg. mnie w obydwu spotykamy się z łaską- jak vivian ja nazwała: przychylnością Boga.

W Biblii jest napiane, że Bóg nad niektórymi się zlituje a nad innymi zmiłuje.
(Rz 9,15 Bw) Mówi bowiem do Mojżesza: Zmiłuję się, nad kim się zmiłuję, a zlituję się, nad kim się zlituję
W 1000-latce werset ten brzmi:
Przecież On mówi do Mojżesza: Ja wyświadczam łaskę, komu chcę, i miłosierdzie, nad kim się lituję.

Własnie się zastanawiam, czym rózni się zlitowanie od zmiłowania?
Wyświadczanie łaski od miłosierdzia?
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez darq » N maja 18, 2008 6:50 am

asa napisał(a):[...]

Własnie się zastanawiam, czym rózni się zlitowanie od zmiłowania?
Wyświadczanie łaski od miłosierdzia?


Łaska - Bóg obdarza nas czymś na co nie zasługujemy, np.: zbawienie.
Miłosierdzie - Bóg nie da je nam tego na co zasługujemy, np.: zasługujemy na sąd i wieczną śmierć, ale nie pójdziemy do piekła.
Kierując się miłosierdziem Bóg realizował plan obdarzenia człowieka łaską.
Oczywiście to w wielkim skrócie i w uproszczeniu. Przykłady zaś po to, by podkreślić wykazać różnicę.
Jak dla mnie miłosierdzie Boże i łaska to nieodłączna para cech Boga, których potrzebuję. I za które jestem ogromnie wdzięczny Ojcu Niebieskiemu.
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez asa » Śr maja 21, 2008 12:10 am

Jak dla mnie miłosierdzie Boże i łaska to nieodłączna para cech Boga, których potrzebuję. I za które jestem ogromnie wdzięczny Ojcu Niebieskiemu.

I chyba masz rację.

Wg słow. j. polskiego miłosierdzie to: litość, współczucie wiążące się na ogół z niesieniem pomocy, z ofiarnością; dobroczynność, filantropia.

Zas łaska jest pojęciem szerszym, miłosierdzie wchodzi w depozyt łaski.

darowanie lub złagodzenie kary; ułaskawienie’; ‘w religii chrześcijańskiej: pomoc lub niezasłużony dar udzielany przez Boga ludziom z miłości do nich- z tegoz słownika.

a w encyklopedii biblijnej doczytałam się, iż: Hebrajczycy używają kilku słów oznaczających miłosierdzie:. Najczęsciej używane to: chesed.
Oznacza ono: Życzliwość, uprzejmość, miłosc, lojalność, wierność.

A w ST często słowo „łaska” i miłosierdzie pisane jest jednym słowem hebrajskim.i wiąże się z zobowiązaniem Bóg-ludzie. Boża wierność przymierzu z Izraelem, mimo, że lud je łamał.

W pewnym blogu Żydówki przeczytałam tez:
Można chesed przetłumaczyć na polski jako "łaskę dobroci. Słowo chesed spokrewnione jest znaczeniowo ze słowem łaska wskazując na to, że chesed łączy się z bezinteresownością.

To tyle z zebranej wiedzy.

Czy można wiec ten cytat:
Lam 3:22 Bw (22) niewyczerpane są objawy łaski Pana, miłosierdzie jego nie ustaje. (23) Każdego poranku objawia się na nowo, wielka jest wierność twoja.
Napisac tak:
Lam 3:22 Bw (22) niewyczerpane są objawy chesed Pana, chesed jego nie ustaje. (23) Każdego poranku objawia się na nowo, wielka jest wierność twoja.
?
asa
Aktywny
 
Posty: 637
Dołączył(a): Pt kwi 25, 2008 9:29 pm

Postprzez lazarz » So sie 08, 2009 12:44 pm

użytkownik asa napisał(a):Nie chodzi mi jedynie o rozumienie łaski jako sola gratia
(tylko łaska - zbawienie tylko z zasług Jezusa i przez wiare w Niego).
Lecz o codzienność, o poleganiu wyłącznie na niej w roznych sytuacjach,
miast na swojej uczynkowości i sprawiedliwosci - w walce z grzechem [...]
Więc kiedy - jest łaska?


Nie jestem pewien, czy dobrze Cię rozumiem, aso - przełożę to na swoje tryby,
co byś mnie łatwo mogła nakierować.

Rozumiem, że nie może Ci chodzić o coś takiego,
jak instynktowne czepianie się dziecka matczynej spódnicy w sytuacjach zagrożenia,
bądź tylko w przypadku nowej życiowej okoliczności.

Dziecko Boże powinno chcieć być samodzielne i użyteczne swemu Rodzicowi,
a nie wciąż niedomagające i oczekujące powtórek z i tak bolesnych przecież życiowych lekcji.

Z drugiej strony, nie bardzo przemawia do mnie Twoja perswazja,
z którą starasz się zepsutemu Smokowi unaocznić realność pobudek do nieustającego dziękczynienia,
a to dlatego, iż odwołujesz się w niej do wyobraźni, którą nie każdy ma w stopniu tak rozwiniętym, jak Twoja.

Owszem, istnieje wiele przesłanek do czerpania natchnienia z doświadczania i osądu spraw zewnętrznych,
ale jest to aktywność wysoce spekulatywna, w której czynione analogie i porównania
obarczone są ryzykiem błędu co do mogących się na ich podstawie nasunąć wniosków.

W pewnych życiowych sytuacjach lepiej mieć małe lecz dokładne rozeznanie niż rozległą perspektywę możliwości,
na której horyzoncie nie sposób dojrzeć zarysów sylwetki czy jasnych wskazówek Sprawiedliwego.

Inaczej mówiąc, możesz poczynić wiele mądrych i słusznych założeń,
które nie zaowocują zgodnym z wolą Bożą postępkiem,
a palnąć z biegu lub tylko obmyślić jakąś ostatnią głupotę,
która na przekór Tobie obróci się ku Twojemu dobru i posłuży Ci uzyskaniu "świętego spokoju".

Nie jestem pewien, o co dokładnie Ci chodzi, ale pokręcę jeszcze moim studziennym korbowodem...

Mojemu doświadczaniu łaski najbliższy chyba jest obraz "chodzenia z Bogiem",
co pojmuję jako szczere staranie o rzetelny wgląd w znane motywy Bożych działań i zamysłów,
wykładane w wielu miejscach Biblii bardzo szeroko i obrazowo,
jak również stosowanie się do jasnych dla mnie dyrektyw,
z których za najważniejszą uznaję niesprzeciwianie się swojemu przekonaniu.

Jeśli bowiem wierzę, że Bóg mnie kocha i prowadzi, to nie powinienem sądzić,
że nie pomoże mi On we właściwym czasie zmienić tego przekonania,
jeśli oparte jest ono na fałszywej podstawie.
Wiele rzeczy właśnie tak zmieniło się w moim życiu, i to tym radykalniej,
jak mi się teraz zdaje, im mniej sam się o to starałem.

Łaska jest dla mnie, w każdym razie, zawsze czymś, co przychodzi, kiedy chce i ponieważ tego chce,
więc jest też zawsze traktuję ją z najwyższą uwagą i gotowością do daleko idących wyrzeczeń.

Reszta jakoś sama się dzieje - nie czuję, żebym miał w tym, lub musiał mieć jakiś wielki udział.

lazarz
lazarz
Użytkownik
 
Posty: 50
Dołączył(a): Wt mar 06, 2007 7:14 pm
Lokalizacja: Łódź


Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 15 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron