Teraz jest Cz kwi 25, 2024 3:47 pm Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Czy kobieta i mężczyzna są równi?

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

Postprzez darq » Pt maja 09, 2008 7:21 pm

Katarynko, proszę trzymać się tematu. I choć uważam, że masz rację :) to jest to dygresja odbiegająca od głównej myśli tematu.
Trzymajmy się porządku. I jeśli 'szukaj' nie pokaże nam otwartego tematu załóżmy nowy.
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez frad » Pt maja 09, 2008 10:32 pm

darq napisał(a):Coś mi się zdaje, że dochodzi do pomieszania pojęć.
Samarytanka dzieliła sie tym co ją spotkało. Bóg użył jej świadectwa. Nie została powołana na żaden urząd (np.: apostoła do Samarytan).
Czym innym jest wypowiedzenie proroctwa, podzielenie się ewangelią lub rozważaniem. Nawet okazjonalnym kazaniem. Każdy bez względu na płeć może być używany przez Boga.
Ale czymś zupełnie odmiennym jest pełnienie funkcji/urzędu w Kościele (pastora, nauczyciela, etc.)
Posługiwanie w darach, którymi obdarza Bóg, a posługiwanie w urzędach na które powołuje Bóg to trochę odmienne rzeczy.
Bez jednych i drugich razem Kościół zaczyna kuleć.
Bóg stwarzając człowieka jako mężczyznę i jako kobietę wyznaczył im pewne odpowiedzialności (Genezis rozdz2). I te odpowiedzialności (co ważne przed upadkiem) były doskonałym planem Bożym. Problem zaczął się dopiero przy akcie trzecim (rozdziale) :)
To tyle mojego wtrącenia i mojego zdania ;)
Albo Biblia zabrania kobiecie nauczac i wtedy nie ma okazjonalnych kazan bo nie ma JAKICHKOLWIEK kazan kobiet bo sa niezgodne z samego zalozenia takie praktyki z Biblia albo nie zabrania i wtedy kobieta glosi kiedy tylko jest to wlasciwe. Zgoda na to?

Do Katarynki: nie wiem czy w tych kosciolach sie wowczas smiano ale znam dwa koscioly w Trojmiescie jeden na pewno wierzy w 'swiety smiech' (w ktory Katarynka chyba nie wierzy) drugi mysle ze tez gdzie (wzglednie obok nich i w zwiazku z co najmniej jednym z nich) czlowiek zostal wskrzeszony z martwych - jeden zaczadzony, jeden po operacji serca bodajze. W razie czego sluze namiarami.

Oczywiscie nauczanie Slowa jest wazniejsze niz nadprzyrodzone 'fizyczne' manifestacje obecnosci Ducha Swietego. Oczywiscie obok manifestacji od Niego pojawiaja sie przesadnie emocjonalne itp. niepotrzebne/bledne dodatki ale... warto te cene zaplacic (gdy sa madrzy liderzy poradza sobie z tym). Lepsze to niz zimna 'poprawnosc'.

W jednym z kosciolow (poza Polska) gdzie ludzi wiele mysle przewrocilo sie pod wplywem dzialania Boga na ziemie (ja na pewno i jestem pewien ze nie popchniety przez czlowieka) moja obecnie zona (wowczas jeszcze sie nie znalismy) przyjela uzdrowienie z bardzo powaznego problemu z kregoslupem - uzdrowienie zamanifestowalo sie i do dzis - minely lata - jest owoc.
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm

Postprzez darq » So maja 10, 2008 5:31 am

frad napisał(a):Albo Biblia zabrania kobiecie nauczac i wtedy nie ma okazjonalnych kazan bo nie ma JAKICHKOLWIEK kazan kobiet bo sa niezgodne z samego zalozenia takie praktyki z Biblia albo nie zabrania i wtedy kobieta glosi kiedy tylko jest to wlasciwe. Zgoda na to?


Zależy jak zdefiniujemy i rozumiemy kazanie. Składanie świadectwa też jest nauczaniem?
Znałem jedną kobietę, która strasznie chciała kazać. Jak się w szkole dowiedziała o co chodzi z kaznodziejstwem, to się jej odechciało. Powiedziała, że takiej odpowiedzialności, to ona nie chce. Bo (się powtórzę) Bóg stworzył nas z pewnymi predyspozycjami.
darq
moderator
 
Posty: 1058
Dołączył(a): Wt gru 11, 2001 1:00 am
Lokalizacja: mielec.kz.pl

Postprzez Katarynka » So maja 10, 2008 8:29 am

Zdarza się, że kobieta głosi o k a z j o n a l n i e . Np. w czasie ewangelizacji- w zakresie głoszenia Dobrej Nowiny. Kiedy składa świadectwo, też może mówić, przez jakie Słowo i w jaki sposób Bóg do niej przemówił. Ale tak jak mówi Darq- co innego takie okazjonalne wypowiedzenie świadectwa czy dzielenie się pororoctwem, a co innego urząd nauczyciela w zborze, regularne wykładanie Słowa. Nauczyciel Słowa Bożego ma ogromną odpowiedzialność. Uczy prawd wiary, uczy zasad życia, wyprowadza "na prostą", ma być wzorem, przywódcą- nie da się być "tylko" nauczycielem. I do tej roli Bóg kobiety nie powołuje.
Kiedy czytam o "kobietach- apostołkach", "kobietach- nauczycielkach" Słowa to za głowę sie łapię. Biedne kobiety. Biorą na siebie coś, czego nie są w stanie udźwignąć. I wystarczy ich posłuchać- większość z nich skręca w stronę świadectwa, a nie obiektywnego wykładu Słowa, w stronę uczuć, emocji, stąd tyle w tych kościołach, gdzie rządzą kobiety mowy o "uleczeniu ze zranien emocjonalnych" . I cały zbór kręci się wokół swoich "emocjonalnych problemów z dzieciństwa" i "burzy warownie nieprzebaczenia i goryczy". Nie ma w nich męskiej dojrzałości, bo i być nie może, skoro na czele zboru stoi...kobieta. Są jak dzieci w przedszkolu . A duszpasterze bawią się w psychoterapeutów.
Poczytajcie sobie pisma kobiece, zobaczcie czym żyje przeciętna kobieta, co ją interesuje( pomijam poziom tych czasospism). Zobaczcie , czym żyje męzczyzna, zanim "zrównacie" w funkcjach mężczyznę i kobietę w kościołach.

Jesteśmy sobie równi w Bogu, ale różnimy się od siebie, póki żyjemy w ciałach i Bóg przydzielił nam różne funkcje do pełnienia, co nikomu nie uwłacza.
Osobiscie wyszłabym ze zboru, w którym za wykład Słowa Bożego wzięłaby się kobieta. Dla jej i swojego dobra.
Katarynka
 

Postprzez frad » So maja 10, 2008 9:52 am

darq napisał(a):
frad napisał(a):Albo Biblia zabrania kobiecie nauczac i wtedy nie ma okazjonalnych kazan bo nie ma JAKICHKOLWIEK kazan kobiet bo sa niezgodne z samego zalozenia takie praktyki z Biblia albo nie zabrania i wtedy kobieta glosi kiedy tylko jest to wlasciwe. Zgoda na to?


Zależy jak zdefiniujemy i rozumiemy kazanie. Składanie świadectwa też jest nauczaniem?
Znałem jedną kobietę, która strasznie chciała kazać. Jak się w szkole dowiedziała o co chodzi z kaznodziejstwem, to się jej odechciało. Powiedziała, że takiej odpowiedzialności, to ona nie chce. Bo (się powtórzę) Bóg stworzył nas z pewnymi predyspozycjami.


skladanie swiadectwa jest nauczaniem - prosty przyklad: jesli powiem (swieckie swiadectwo): robilem wlowine, przypalilem, ale wlozylem w folie aluminiowa i nie przypalilem - moi sluchacze czegos sie nauczyli

jesli ktos mowi: modlilem sie i nie widzialem odpowiedzi ale Bog pokazal mi werset z Psalmow i zrozumialem/am ze... to uczy sluchaczy

uwazajacy ze kobieta powinna na zgromadzeniach milczec uwazaja ze czasami (gdy mowi swiadectwa) nie powinna milczec? konsekwencja to czy omijanie ich zdaniem jasnego zakazu z Pisma?

do Katarynki: nie wszystkie kobiety ucza o leczeniu zranien z przeszlosci - polecam MArilyn Hickey (jej ksiazke po polsku wydalo wydawnictwo zwiazane jesli sie nie myle z Kosciolem Zielonoswiatkowym w RP)
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm

Postprzez jahanne » So maja 10, 2008 10:33 am

Frad, ja rozumiem, że Ty - mniej więcej wiedząc, co jest w Biblii napisane - całkowicie i świadomie to odrzucasz - tak przynajmniej napisałeś (w kwestii nauczania kobiet).
Mieszasz pojęcia i nie pomoże to tutaj w obronie Twoich - niesłusznych skądinąd - racji.

Wydawać by się mogło, że nie jest tak trudno zrozumieć różnicę pomiędzy nauczaniem i składaniem świadectwa. A jednak...
Składanie świadectwa, jak sama nazwa wskazuje, polega na dawaniu świadectwa o Bożej mocy. Czy Samarytanka nauczała kiedy pobiega do 'swoich' mówiąc im o Jezusie?
Czy opowiadanie ludziom ewangelii tez podciągniesz pod nauczanie?
Pzrede wszystkim każda z tych rzeczy ma inny cel. Czemu innemu służy wykład Słowa Bożego, a czemu innemu opowiedzenie innym ku zachęcie i zbudowaniu, jak to Słowo praktycznie działa w naszym życiu. Osobiście nie lubię, kiedy w kazaniu nie ma elementów świadectwa - kiedy kaznodzieja nie odwołuje się do swojego życia. Ale to są dwie odrębne sprawy.

A co do spotkania, w którym uczestniczył Frad - nigdzie w Biblii nie ma przypadku, żeby Duch Święty powalił kogoś na plecy - zawsze ludzie upadali pod wpływem autorytetu i mocy Bożej na kolana lub na twarz. To w czym uczestniczyłeś, było jakąs formą zbiorowego oszołomienia, z którym Duch Św nie miał nic wspólnego. Demony też mogą czynić cuda.
jahanne
 

Postprzez johanna » So maja 10, 2008 12:05 pm

tym bardziej bicia piany z ust i drgawkach jak na głodzie też nie ma.
johanna
Aktywny
 
Posty: 142
Dołączył(a): N lut 17, 2008 5:52 pm

Postprzez frad » So maja 10, 2008 2:08 pm

johanna napisał(a):tym bardziej bicia piany z ust i drgawkach jak na głodzie też nie ma.


nie przypominam sobie bym widzial piane w ustach u kogokolwiek kto upadl na ziemie a widze upadanie od ca 20 lat; czy w Biblii upadano do przodu tylko - mysle ze trudno to orzec na podstawie tekstu biblijnego, jesli ktos upadl tracac przytomnosc to IMHO mogl pasc do przodu, na bok, do tylu - mowienie ze padanie do tylu jest niebiblijne przypomina mi jednego z polskich liderow jednej ze znanch denominacji ktory stwierdzil ze wieczerza w pojedynczych kieliszkach to problem

wyłączam się z tej tu rozmowy
frad
Aktywny
 
Posty: 864
Dołączył(a): Wt kwi 10, 2007 12:40 pm

Postprzez jahanne » So maja 10, 2008 2:36 pm

nie przypominam sobie bym widzial piane w ustach u kogokolwiek kto upadl na ziemie a widze upadanie od ca 20 lat; czy w Biblii upadano do przodu tylko - mysle ze trudno to orzec na podstawie tekstu biblijnego, jesli ktos upadl tracac przytomnosc to IMHO mogl pasc do przodu, na bok, do tylu - mowienie ze padanie do tylu jest niebiblijne przypomina mi jednego z polskich liderow jednej ze znanch denominacji ktory stwierdzil ze wieczerza w pojedynczych kieliszkach to problem
- jeżeli leżysz na plecach, tym bardziej nieprzytomny, to dziwne że widzisz pianę na ustach kogoś innego...
A gdzie w Biblii jest mowa o tym, że ktoś upadał tracąc przytomność?...

W Biblii jasno jest mowa o padaniu na twarz i na kolana (ew. wyjątkiem mógłby być Saul, którego nagle olśniła jasność z nieba i uzasadniony w jego przypadku bylby po prostu upadek... na cokolwiek... :wink:).

wyłączam się z tej tu rozmowy
- obiecanki cacanki ... :wink:
Ostatnio edytowano N maja 11, 2008 6:01 pm przez jahanne, łącznie edytowano 1 raz
jahanne
 

Postprzez markiz » N maja 11, 2008 6:09 am

A nie uważacie że przed Bogiem i tak wszyscy jesteśmy równi. I nie ważne czy ktoś jest Papieżem, biskupem czy pastorem. Kim jest Pani Mendez że jest wręcz ubóstwiana w zborze "Spichlerz". Bo dla mnie jest zwykła kobieta z którą nawet nie mialbym ochoty umówić się na kawę. Pozdrawiam.
markiz
 

Postprzez admin » N maja 11, 2008 8:19 am

Bardzo czesto to nie te znane osoby szukaja jak to nazwales "ubostwienia" ale to ich sluchacze. W pewnych srodowiskach jest to Anna Mendez a w innych taki sam stosunek jak do niej maja do Dawida Wilkersona.

A co mnie dziwi to zwolennicy D. Wilkersona jako proroka maja za zle, podobny stosunek do Anny Mendez jej sluchaczom.
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Postprzez Katarynka » N maja 11, 2008 2:27 pm

A co mnie dziwi to zwolennicy D. Wilkersona jako proroka maja za zle, podobny stosunek do Anny Mendez jej sluchaczom.


Adminie- please, przeredaguj to zdanie, bo z pięć razy je czytałam i ni w ząb nic nie roumiem... :|
Katarynka
 

Postprzez admin » N maja 11, 2008 3:01 pm

Przepraszam za klopot. Zdaza sie i mi jak widac "pomrocznosc ...".

A co mnie dziwi to fakt, ze zwolennicy D. Wilkersona jako proroka maja za zle, ze sa ludzie ktorzy tak "ubostwiaja" (ze użyję zwrotu przedmowcy) np. Anne Mendez, jednak sami maja taki sam stosunek do D. Wilkersona.

U innych to widza a u siebie nie. Do jednak dotyczy i innych środowisk.
admin
Aktywny
 
Posty: 1545
Dołączył(a): Cz wrz 20, 2001 1:00 am

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 17 gości

Wymiana:

pozdrawiamy

cron