Seks przedmałżeński

[axanna]

Dile, przecież wiesz, że zdradzać męża nie wolno, tu nie ma co zakładać. Poza tym, czyż nie Bóg złącza małżeństwo wierzących ludzi? Czyżby mógł się pomylić i dobrać nieodpowiednich partnerów? - ja w to nie wierzę. Co więcej, uważam, że nie ma mężczyzn do bani, ani kobiet do bani, a wszystko zależy od obydwóch i często... nie - przeważnie... no.. chyba przeważnie, bo wszak nie jestem jakimś tam seksuologiem, ale myślę, że tak naprawdę wystarczy, żeby ktoś jeden był ... eghmmm... na poziomie, żeby poprawić sytuacje w sypialni. Trzeba pamiętać nie tylko o przyjemności dla siebie, ale najpierw dla partnera, a wtedy możesz być wręcz zaskoczona, jaki on jest "do bani"...
To tyle ode mnie, powiedziałam co wiedziałam Może ktoś mądrzejszy się wypowie...
A tak a propos, Dile, o jakim Ty seksie przedmałżeńskim temat zakładasz, przecież Ty jesteś mężatka?
P.S. I jeszcze jedno: mówisz o "postawieniu wszystkiego na jedną kartę", ale kochanie, seks, chociaż jest ważny, ale to jeszcze nie wszystko przecież. Wiesz ile par małżeńskich się rozwodzi mimo iż mają dobry seks? Ja też nie wiem ile, ale chyba dużo. Pozdrawiam serdecznie.

[axanna]

He, kochanie, gratulacje Ciesze się za Ciebie, przyszła mamusia

[Smok]

Dile, ja myślę że tu chodzi o to że jak ktoś bierze z kimś ślub to tak bardzo chce być z tą osobą że nie jest takie ważne może... Chociaż.

Oj, wiesz jak jest w realu. Ludzie wychodzą za siebie bo nie mają innej opcji. Nawinie się jeden kandydat w ciągu nędznego młodzieńczego życia i nie ma co rozważać czy będzie dobry, albo ten, albo żaden. o_0

[darq]

Napiszę to w punktach

1. Seks jest cudowny. Bóg go dał.
2. Bóg dał również "instrukcję" użytkowania. A jako pomysłodawca wie najlepiej jak wykorzystać dar.
3. Seks jest (ważną) częścią składową miłości pomiędzy małżonkami.
4. Czerpiąc miłość ze źródła (Bóg), korzystając z Jego instrukcji (przestrzegając zasad użytkowania) możemy mieć pewność, że życie seksualne przyniesie zadowolenie. Co nie oznacza, (tak jak i w innych dziedzinach), że nie trzeba na nim również pracować

Napisałem w punktach, bo jak bym się rozpisał, to by miejsca na serwerze nie starczyło

[axanna]

Smoku, mówisz dokładnie jak kiedyś myślałam, za czasów swego pogaństwa A przecież Bóg, któremu poddajemy nasze życie, ma o nas staranie i się troszczy o nasze potrzeby, a już tym bardziej w takiej dziedzinie, jak małżeństwo. Mówię ci, poddaj swoje życie Jezusowi i powierz mu każdą sprawę, a zobaczysz, że nie będziesz musiał mieć byle żony, "bo albo ta, albo wcale..." he-he

[hungry]

No właśnie nie dość że mężatka to jeszcze ciężarna hehe i ot co mnie tak na przemyslenia wzięło.

Gratuluję i życzę błogosławieństwa w tym błogosławionym stanie.
Pozdrawiam.

[axanna]

Witam, mam pytanie może głupie ale samo nasuwa się po przeczytaniu tego co napisała moja poprzedniczka: "Czy rodziny chrześcijańskie to same szczęśliwe rodziny?? Czy nie pojawiają się w nich rodzinne nieporozumienia. Bo jeśli tak, a przecież to Bóg czuwa nad doborem młodych, to w jakim celu Biblia wspomina o rozwodach?? Przecież Bóg dobiera tak młodych żeby później ich, rozwodów nie było. Jak to jest Pozdrawiam wszystkich.
-Przyjaciel

Równie dobrze można stwierdzić, że na świecie w ogóle nie powinno być ani cierpienia, ani chorób, ani śmierci, ani grzechu - przecież wszystko to jest przeciwieństwem tego, co dobre, a jak wiemy Bóg jest dobry i czuwa, więc skąd to wszystko? ... rzeczywiście, pytanie nie za mądre...

[axanna]

Nic nie odkręcam żadnego kota Odpowiedz sam sobie na pytanie, czy chrześcijanie nie grzeszą i czy zawsze są doskonale posłuszni Ojcu Niebieskiemu, a otrzymasz zarazem odpowiedz dlaczego nie wszystkie małżeństwa chrześcijańskie są wzorem dla świata barbarzyńców. A poza tym, ja co wyrocznia jakaś? Ja piszę według swojego rozumienia danej kwestii, jak masz inne, to weź się podziel, zamiast "pytania-pułapki" kombinować. Właśnie tak uważam, że gdyby wszyscy chrześcijanie we wszystkich sprawach zwracali się po pomóc do Boga i byliby mu posłuszni, to wszystkie małżeństwa byliby szczęśliwe i udane. A ponieważ w większości wypadków, nie tylko Boga nie pytają, a wręcz i tego co już wypowiedział w Biblii nie słuchają, to co się dziwić, że są potem rozwody. Jakie chrześcijaństwo, takie i małżeństwo, ot co.

[axanna]

O! ciesze się, że się zgadzamy