Teraz jest N maja 05, 2024 4:24 am Wyszukiwanie zaawansowane


Polecamy uwadzę: Chrześcijański Serwis Informacyjny | Radio Chrześcijanin
Katalog dobrych książek | Ogłoszenia drobne (kupię, sprzedam, itp.)

Posłuszeństwo biskupowi

Forum służy do dyskusji o charakterze polemicznym na różne tematy związane z teologią chrześcijańską.

Posłuszeństwo biskupowi

Postprzez axanna » Wt lis 20, 2007 2:55 pm

Ponieważ wątek o Betankach został usunięty, postanowiłam założyć ten temat, gdyż poruszona tam została kwestia posłuszeństwa, jak to określiła MonikaM, biskupowi, albo kapłanom - czyli, decydującą rolą w rozróżnieniu duchów, czy z Boga, ma być owe posłuszeństwo, nie zaś zgodność wygłaszanej nauki ze Słowem Bożym. Z tego co pamiętam, a jeżeli coś przekręciłam, to przepraszam i proszę mnie poprawić, ale chodziło o to, że "wszyscy prawdziwi mistycy przestrzegali przed wielkim niebezpieczeństwem (zapomniałam, przed czym?) i usilnie zalecali posłuszeństwo kapłanom".
Nie będę już powtarzać zacytowane wersety o tym, jak Bóg zachęca do szukania go i zapewnia o miłości, pomocy i życzliwości dla każdego, kto go szuka. Ale chce skupić się właśnie na owym, moim zdaniem, niebezpiecznym i sprzecznym z Biblią, przekonaniem o posłuszeństwie ze względu na ludzkie kryteria, typu: "bo biskup", "bo ustanowiony przez samego Jezusa Kościół", "bo studiował, więc mądrzejszy" i wreszcie - "bo tysiące innych katolików tak wierzą".
Dlaczego uważam, że to sprzeczne z Biblią? Bo (z kolorkiem 8) ):

Ga 3:20 Bw "Pośrednika zaś nie ma tam, gdzie chodzi o jednego, a Bóg jest jeden."

1Tm 2:5 Bw "Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus,"

1Kor 16:22 Bw "Jeśli kto nie miłuje Pana, niech będzie przeklęty! Marana tha."

Ga 1:8 Bw "Ale choćbyśmy nawet my albo anioł z nieba zwiastował wam ewangelię odmienną od tej, którą myśmy wam zwiastowali, niech będzie przeklęty!"

Ga 1:9 Bw "Jak powiedzieliśmy przedtem, tak i teraz znowu mówię: Jeśli wam ktoś zwiastuje ewangelię odmienną od tej, którą przyjęliście, niech będzie przeklęty!"

Mk 9:35 Bw "I usiadłszy, przywołał dwunastu i rzekł im: Jeśli ktoś chce być pierwszy, niechaj stanie się ze wszystkich ostatnim i sługą wszystkich."

Lk 6:39-44 Bw „Opowiedział im też podobieństwo: Czy może ślepy ślepego prowadzić? Czy obaj nie wpadną do dołu?(40) Nie masz ucznia nad mistrza, ale należycie będzie przygotowany każdy, gdy będzie jak jego mistrz.(41) A dlaczego widzisz źdźbło w oku brata swego, a belki w oku własnym nie dostrzegasz?(42) Albo jak powiesz bratu swemu: Pozwól, że wyjmę źdźbło z oka twego, a oto belka jest w oku twoim? Obłudniku, wyjmij najpierw belkę z oka swego, a wtedy przejrzysz, aby wyjąć źdźbło z oka brata swego.(43) Nie ma bowiem drzewa dobrego, które by rodziło owoc zły, ani też drzewa złego, które by rodziło owoc dobry.(44) Każde bowiem drzewo poznaje się po jego owocu, bo nie zbierają z cierni fig ani winogron z głogu.”

Tt 1:10-11 Bw „Wielu bowiem jest niekarnych, pustych gadułów, zwodzicieli, zwłaszcza pośród tych, którzy są obrzezani;(11) tym trzeba zatkać usta, gdyż oni to całe domy wywracają, nauczając dla niegodziwego zysku, czego nie należy.”

1P 5:1-3 Bw „Starszych więc wśród was napominam, jako również starszy i świadek cierpień Chrystusowych oraz współuczestnik chwały, która ma się objawić:(2) Paście trzodę Bożą, która jest między wami, nie z przymusu, lecz ochotnie, po Bożemu, nie dla brzydkiego zysku, lecz z oddaniem,(3) nie jako panujący nad tymi, którzy są wam poruczeni, lecz jako wzór dla trzody.”

Mt 11:29 Bw "Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode mnie, że jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych."

Mk 8:34 Bw "A przywoławszy lud wraz z uczniami swoimi, rzekł im: Jeśli kto chce pójść za mną, niech się zaprze samego siebie i weźmie krzyż swój i naśladuje mnie."

Lk 9:23 Bw "I powiedział do wszystkich: Jeśli kto chce pójść za mną, niechaj się zaprze samego siebie i bierze krzyż swój na siebie codziennie, i naśladuje mnie."

1P 2:5-9 Bw „I wy sami jako kamienie żywe budujcie się w dom duchowy, w kapłaństwo święte, aby składać duchowe ofiary przyjemne Bogu przez Jezusa Chrystusa.(6) Dlatego to powiedziane jest w Piśmie: Oto kładę na Syjonie kamień węgielny, wybrany, kosztowny, A kto weń wierzy, nie zawiedzie się.(7) Dla was, którzy wierzycie, jest on rzeczą cenną; dla niewierzących zaś kamień ten, którym wzgardzili budowniczowie, pozostał kamieniem węgielnym,(8 ) ale też kamieniem, o który się potkną, i skałą zgorszenia; ci, którzy nie wierzą Słowu, potykają się oń, na co zresztą są przeznaczeni.(9) Ale wy jesteście rodem wybranym, królewskim kapłaństwem, narodem świętym, ludem nabytym, abyście rozgłaszali cnoty tego, który was powołał z ciemności do cudownej swojej światłości;”


Może tyle na razie. jeżeli ktoś ma jeszcze jakieś cytaty w temacie, to proszę uzupełniać.

No i jeszcze jedna uwaga. MonikaM mówiła zdaje się, że studiowanie Biblii nie uważa za najważniejsze, gdyż pierwsze miejsce zajmuje poznawanie Boga swoim wnętrzem, czy sercem - jakoś tak, nie mylę się? W razie czego, proszę poprawić. Ale w moim rozumieniu (i innych też proszę się podzielić) nie da się poznać Boga bez poznania jego woli i o tym też chcę porozmawiać - jak uważacie, czy takie poznanie - sercem aby - nie jest przypadkiem samooszukiwaniem się?
Zapraszam wszystkich do rozmowy.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez tomekus » Pt lis 23, 2007 6:25 pm

Jeśli chodzi o serce to jest gdzies napisane (rozleniwiam się bo nie chce mi się szukać :)), że jest zepsute, przewrotne czy tez podstępne. Wniosek sam się nasuwa - wierzyć mu raczej nie można. To prawda, że Bóg przez Ducha Świętego oddziaływuje na sferę naszych uczuć, odczuć i innych tym podobnych "wnętrzności". Możemy być przecież zasmuceni lub radośni dzięki Jego działaniu aczkolwiek nie jest to stan ciągły - przynajmniej u mnie. Zresztą chyba każdy kto próbował "jechać" na uczuciach w końcu sie "przejechał". Ale Słowo Boże trwa na wieki i nie przeminie.
tomekus
 

Postprzez axanna » So lis 24, 2007 8:56 am

Właśnie, tomekus, otóż to! Uczucia ludzkie są zwodnicze tak samo jak serce. Boga się poznaje bynajmniej nie po uczuciach, ani nie sercem. Nigdzie też nie piszę, że "po uczuciach, o których będą wam opowiadać, ich poznacie", lecz "po owocach".
Właśnie znałam takiego jednego starszego z pewnego zboru. Wyniosłością i wyrozumiałością biło od niego na kilometr, tak że powiedzieć nic nie można było, bo przerywał ci w pół słowa: "To ty nie wierzysz, że JA jestem mężem Bożym, że JA stoję przed obliczem Pana, że JA lepiej wiem... a ty, kim ty jesteś..." - wcale nie wyolbrzymiam, to są dokładne jego słowa, kierowane do każdego, kto tylko próbował go jakoś upomnieć. Odszedł teraz ze zboru jako że niezrozumiany przez większość i manipuluje (tak myślę) pojedynczymi członkami od zewnątrz, powodując ciągłe sprzeczki aż do dziś.
On to bardzo często opowiadał z ambony, jakie miał szczególne jakieś przeżycie i szczególne namaszczenie od Boga gdzieś po roku ciężkiej harówki dla Pana.
Niedawno, w obecności jego teściowej powiedziałam, że Biblia powiada, że wszyscy bracia przed Panem są równi i dary mają z łaski, nawiązując do zupełnie innego tematu - o szczególnych namaszczeniach, jak natychmiast "oberwało mi się", że: "ty nie przeżyłaś nic takiego, więc się nie wypowiadaj o czym nie wiesz..."
Ja wiem, że "nie wszyscy są nauczycielami, nie wszyscy są prorokami" itp. Ale jak sądzicie, czy rzeczywiście Bóg ma jakieś "szczególne namaszczenia" w schowku, których udziela "wybranym wśród wybranych"?
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez axanna » So lis 24, 2007 10:16 am

Ja też tak myślę, ale jakoś nie potrafię nie przejmować się. Poza tym, Paweł piszę, żebyśmy starali o dary, to więc wychodzi na to, że kto więcej się stara, ten więcej ma, czy jak? Czy można mówić w tym wypadku o darach? Coś mi się całkiem pogmatwało...
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez axanna » So lis 24, 2007 12:32 pm

Nie no.... racja :P dzięki.
Również pozdrawiam :)

P.S. Psalm 15:

"Sam czuje się wzgardzony i niegodny, A czci tych, którzy boją się Pana. Choćby złożył przysięgę na własną szkodę, nie zmieni jej."

:P :P :P
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez axanna » So gru 29, 2007 2:17 pm

Mnich2 napisał(a):Najbardziej posłusznym był Jezus Chrystus.

Bóg z Wami.

Co tak skąpo? "Posłusznym" komu był Jezus Chrystus - biskupowi? Jesteś jeszcze, Mnichu2?

Ja właśnie zastanawiam się nad słowami Pana... nad radą... nie, chyba to nakaz był, o tym, że kto chcę być pierwszym, ma być ostatnim - sługą wszystkich. I wiecie jakie skojarzenia mi się nasuwają, gdy obserwuje zachowanie starszych braci? Ciekawe, czy ktoś się domyśla... 8) Otóż zachowanie starszych nie kojarzy mi się wcale ze sługami, tylko z jaśnie panami, niestety...Przykre to jest, szczerze pisząc. Jakoś, czytając Biblie, nie wnioskuje o jakieś ich wyższości, albo o udzielonej im władzy czy przywilejach... a jednak, powszechną reguła chyba jest, automatycznie przez wszystkich przyjętą jako norma, że starszy jest kimś uprzywilejowanym przez Boga, kimś kto ma prawo, na przykład, niegrzecznie i po chamsku się odezwać, jak mu się coś nie w smak i jakoś nikogo to nie rusza, jakby nie było to czymś nie do przyjęcia... Albo wydają jakieś zarządzenia w sprawie zboru, ogłaszając ich jako coś ustalonego z góry....Jak myślicie, czy to jest OK? Czy nie powinno się sprawy sporne najpierw przedstawić zborowi, przedyskutować i zapytać, czy wyraża zgodę, a nie wyrokować w imieniu zboru Chrystusowego co im się widzi ... Nie mam wyrobionego zdania na ten temat i chciałabym poznać wasze opinie.

Pozdrawiam wszystkich.
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez Leszek Włodarczyk » So gru 29, 2007 3:05 pm

...
Ostatnio edytowano So mar 29, 2008 8:16 pm przez Leszek Włodarczyk, łącznie edytowano 1 raz
Leszek Włodarczyk
 

Postprzez axanna » So gru 29, 2007 4:18 pm

Dziękuje, Leszku.
"Każda podjęta decyzja powinna podlegać ocenie zboru..." - ciekawe, a w jaki sposób? Przecież starszy nigdy nie spyta "czy zgadzacie się", albo "co wy na to...". Zbór sobie wysłucha wygłoszone aksjomaty i tyle. Mam wrażenie, że wszyscy zobojętnieli, znieczulica jakąś zdominowała wszystkich... Co trzeba zrobić, żeby wytrącić chrześcijan ze śpiączki? Ożywiają się właśnie na krótko, gdy starszy komuś zamknie usta w niegrzeczny sposób - bo rozrywka, żeby za chwile znów wpaść w obojętność.
Dla przykładu powiem, że niezbyt dawno odwiedził nasz zbór ktoś "wysoko postawiony" aż z samej Warszawy i mieliśmy spotkanie w kawiarence w stylu towarzyskim. Więc zaczął wygłaszać pewną teoryjkę, zręcznie wyrywając z Pisma pasujące werseciki. Kiedy skończył padła propozycja, aby zadawać mu pytania - wszak uchodził za przodującego nauczyciela. Więc nabrałam się śmiałości i zaczęłam oponować, wyciągając werseciki mniej pasujące, ale nie wiele zdążyłam się nagadać, gdyż w pół słowa byłam przerwana wrzaskiem: "a siostra w ogóle nic nie rozumie, o czym My tu gadamy" - słowo w słowo i to dokładnie był wrzask. Nie pozostało mi nic innego, jak natychmiast się zamknąć. Zastanawiałam się, czemu taki człowiek może nauczyć? Dlaczego nikt ze starszych nijak nie zareagował na takie chamstwo? Czy to jest w porządku, żeby tak się drzeć na owce, niechajby i była (przypuśćmy) w błędzie. Było mi bardzo przykro i musiałam wiele prosić Pana, żeby pomógł mi oczyścić serce od goryczy. Nawet tak pisząc i wspominając o tym, się zastanawiam, czy nie powinnam jeszcze o to się modlić.
Ja zdaje sobie, oczywiście, sprawę, jakim pionkiem jestem i tym podobne. Niemniej, czuje się odpowiedzialna za te właśnie drobiażdżki, którzy wokół mnie się dzieją. Nie chcę, żeby gdy Pan przyjdzie, się okazało, że mam tylko ten jeden talent, który od niego otrzymałam. Chce mieć zysk dla Pana. Dlatego staram się nie milczeć, kiedy mam okazje powiedzieć, no i dowiedziałam się, że w zborze mówią, że się czepiam. Nie chce mieć opinii osoby kłótliwej i drobiazgowej. To co wobec tego - zobojętnieć jak reszta? :roll: i święty spokój będzie...


P.S. pewnie wtedy zacznę na innych narzekać, żeby mi ten spokój nie mącili... :-?
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow

Postprzez leaf only » So gru 29, 2007 9:48 pm

Starsi zboru winni nie tyle uzgadniać decyzje ze zborem, ale właśnie jego decyzje reprezentować. Z własnego doswiadczenia wiem, że los "karierowiczów" pełniących taką funkcję jest łatwy do przewidzenia: tracą to stanowisko, i to w okolicznościach zadziwiających.
Innym zjawiskiem jest "parcie od dołu", wazeliniarstwo zborowników, którzy dopełniają kreacji "starszego zboru" jako niemal boga...
Taka już skażona natura człowieka, że lubi się wywyzszać i lubi mieć idoli.

Dawnymi czasy dysputy po kazaniach z mówcami były uważane za dobry zwyczaj, dziś - za pieniactwo i świadectwo niespokojnego ducha. To również smutne... Ale bo też i jest o czym po współczesnym kazaniu dyskutować? :((((
Przeczytałam gdzieś taką anegdotę. Pewien młody pastor żalił się w słowach: Kiedykolwiek kazał do ludu Chrystus, działy się rzeczy wielkie; kiedykolwiek ja przemawiam do wiernych, ... zapraszają mnie na obiad:)
leaf only
Aktywny
 
Posty: 747
Dołączył(a): Pt sie 04, 2006 8:20 pm

Postprzez axanna » So gru 29, 2007 10:53 pm

Otóż to: oni mają reprezentować, a my mamy siedzieć cicho i nie pyskować, a co gorsza, gdy ktoś się sprzeciwia, uważany jest za przekornego. Do mnie raz przyszła pewna siostra, "jako starsza w Chrystusie" i zaczęła upominać, mówiąc mniej-więcej tak: "że owszem, kobieta może nie rwać się za kazalnice i nauczanie, jednak to jeszcze nie oznacza, że nie ma w niej ducha buntu i przekory..." - wiecie, normalnie mi wtedy szczęka opadła. Ciekawe, czy może w człowieku mieszkać Duch Chrystusowy razem z duchem buntu? Tak ją wtedy zapytałam, ale ona jakoś wykręciła się, mówiąc coś niezbyt wyraźnie, że nie miała na myśli mnie i takie tam... chociaż przyszła do mnie ze słowami, że właśnie chce mnie upomnieć.
Co więcej, szemrania po kątach jednak są i nie wszyscy przyjmują wyroczni starszych na "hura", tyle że nie mówią otwarcie, a plotkują między sobą - tacy uchodzą za ugodowych, bezkonfliktowych... Jakie to przykre.
Dziękuje leaf only za opinie. Modle się o pewną sprawę i dlatego wróciłam do tego wątku, bo chciałam spróbować o tym powiedzieć na najbliższym członkowskim... jeżeli nie każą natychmiast się zamknąć... Bo wiecie, nauczanie o nieplotkowaniu, otwartej mowie, upomnieniach - to swoją drogą, ale kiedy ci ktoś zaczyna walić prosto z mostu, to już całkiem co innego...
Do członkowskiego jeszcze sporo czasu, więc nadal będę sie modlić i nadal proszę o cenne uwagi, jeżeli ktoś ma... Zastanawiam się, czy nie spróbować porozmawiać o tym na jednym ze środowych... ale jeszcze nie wiem.
Dzięki za wasze wypowiedzi :)
axanna
Aktywny
 
Posty: 2692
Dołączył(a): Pt lip 07, 2006 2:48 pm
Lokalizacja: glasgow


Powrót do Dyskusje i polemiki

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 5 gości

Wymiana:

pozdrawiamy